Znamy laureatów konkursu Nagrody SDP 2023

Anna Popek i Krzysztof Skowroński/fot. Adam Jankowski

W piątek w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich na ul. Foksal 3/5 w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia Nagród SDP 2023. Przedstawiamy laureatów!

Uroczystą galę wręczenia Nagród SPD 2023 prowadził Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński i Anna Popek.

Uroczysta gala wręczenia nagród SDP 2023/fot. Adam Jankowski

Poniżej przedstawiamy listę wszystkich laureatów.

 

Główna Nagroda Wolności Słowa

za publikacje w obronie demokracji i praworządności, demaskujących nadużycia władzy, korupcję, naruszanie praw obywatelskich, praw człowieka

I Nagroda – Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz – Reset, TVP1 i TVP INFO

II Nagroda – Sławomir Koehler – Kombinacje Operacyjne, TVP1

 

Nagroda Watergate

za dziennikarstwo śledcze

I Nagroda – Anita Gargas – Operacja Baxis, TVP

II Nagroda – Marcin Tulicki – Na granicy, TVP1 i TVP INFO

wyróżnienie – Ilona Ptak – W sieci oszustw, TVP INFO

 

Nagroda im. Kazimierza Dziewanowskiego

za publikacje o problemach i wydarzeniach na świecie

I Nagroda – Maciej Chłopicki – Andrzej Poczobut, TVP INFO

II Nagroda – Grzegorz Adamczyk i Tomasz Grzywaczewski – Polska z oddali, TVP INFO

wyróżnienia – Jakub Kowalski – Pan Musa, czyli rodzina na swoim, Tygodnik TVP; Mariusz Pilis – Legion Braci, TVP INFO; Olga Doleśniak – Harczuk i Antoni Opaliński – Czerwona Diwa, która mówi, jak AfD. Kto się boi Sahry Wagenknecht, Tygodnik TVP; Joanna Sikora – Przy swoim, Polskie Radio Białystok

 

Nagroda im. Macieja Łukasiewicza

za publikacje na temat współczesnej cywilizacji i kultury oraz popularyzację wiedzy

Nagroda – Krzysztof Masłoń, autor 3 publikacji: Boski Witoldo, Słowa w krwi skąpane, Tygodnik „Do Rzeczy”, Człowiek o moralności alfonsa, „Historia Do Rzeczy”

wyróżnienia = Małgorzata Lachendro – Barbóreczka, Polskie Radio Katowice; Barbara Sułek – Kowalska, autorka dwóch publikacji: Zaczynał od witraży oraz Ja jestem polskim Żydem, Tygodnik TVP; Hanna Tracz – Złamane życie Wiery Gran, czyli opowieść o muzie getta w 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim, Radio WNET

 

Nagroda im. Janusza Kurtyki  

za publikacje o tematyce historycznej        

I Nagroda = Mariusz Pilis – Historia jednej zbrodni, TVP1,

II Nagroda – Piotr Zarębski – Sumienie Hioba. Rzecz o ks. Bolesławie Stefańskim, TV Trwam

wyróżnienia – Marcin Tulicki – Czyja Polska ? Nocna zmiana 3 dekady później, TVP1 i TVP INFO; Leszek Wiśniewski – Z ziemi obcej do Polski, TVP Historia; Jolanta Rudnik i Bogumiła Żongołłowicz – Gdynia miała być domem na zawsze, Polskie Radio Koszalin; Alina Bosak – Zgoda na ekshumacje to ludzki gest. Wywiad z Ewą Siemaszko, biznesistyl.pl; Wojciech Wybranowski – Mocarstwa świętowały rozejm. A walka Powstańców Wielkopolskich trwała nadal, „Głos Wielkopolski”

 

Nagroda im. Eugeniusza Kwiatkowskiego

za dziennikarstwo ekonomiczne

I Nagroda – Stefan Truszczyński – Hel jest hen albo może i dalej, Portal SDP.PL              

II Nagroda – Karol Wasilewski – Wojna wojną, a zarabiać na ropie i gazie trzeba. Rosyjsko-ukraińskie interesy kwitną, Tygodnik TVP

wyróżnienie – Barbara Sułek – Kowalska – A ja czekam na atom, Tygodnik TVP

 

Nagroda im. Stefana Żeromskiego 

za publikacje o tematyce społecznej

I Nagroda = Piotr Kosiarski – „Jeśli Bóg jest, kopie uran razem z nami”. Na jej rękach umierali więźniowie sowieckich łagrów, DEON.pl

II Nagroda – Antoni Opaliński – Rozmowa z profesorem Hieronimem Gralą z UW o kradzieży cennych rosyjskich druków z XIX wieku ze zbiorów Biblioteki UW, z cyklu „Spojrzenie na Wschód”, Polskie Radio 24

wyróżnienia – Alicja Samolewicz – Jeglicka – 44 minuty, Radio Gdańsk; Martyna Aftyka – Kradzież tożsamości, TVN UWAGA; Henryk Dedo i Waldemar Kasperczak – Zabawa w życie, Radio Centrum

 

Nagroda im. Erazma Ciołka

za fotografię społecznie zaangażowaną

Beata Zawrzel – Szczęśliwego Nowego Roku! Agencja Fotograficzna Reporter

 

Nagrody dla dziennikarzy do 35. roku życia

za publikacje uwzględniające tematykę gospodarki i ekonomii, w szczególności – innowacyjności i nowych technologii,

publikacje tekstowe (prasa lub Internet), audio (podcast lub audycja radiowa), wideo (podcast lub forma telewizyjna)

Mateusz Rogala – Wykluczeni komunikacyjnie, TVP INFO

Maciej Piotrowski – Kto torpeduje strategiczne inwestycje Polski, TVP1

Mateusz Teska – Afera śmieciowa w Bytomiu, Magazyn Śledczy Anity Gargas TVP1

 

Nagroda Specjalna Jury Głównego

dla zespołu TV World pod kierownictwem Filipa Styczyńskiego

 

Nagroda Specjalna Jury Głównego

dla Marii Przełomiec

 

Laur SDP 2023

dla Piotra Semki

za niezależność, odwagę i konsekwencję.

Warszawa, 14 marca 2023 r.

 

Laur SDP 2024

dla Agnieszki Romaszewskiej-Guzy

za niezależność dziennikarską i konsekwencję w tworzeniu Biełsat TV

Anna Popek/fot. Adam Jankowski

 

Sądowi Okręgowemu w Warszawie grozi paraliż

Sąd Okręgowy w Warszawie/Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL , via Wikimedia Commons

Pomimo wydania negatywnej opinii przez kolegium SO w Warszawie w kwestii odwołania władz sądu, minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie cofnął zawieszenia prezesów.

Sąd Okręgowy w Warszawie jest szczególną jednostką w skali kraju. To największy sąd okręgowy, z 28 wydziałami, z największą liczbą spraw, idącą w setki tysięcy w skali roku. Pełni on również wyjątkowe role. To tutaj toczą się sprawy frankowe (46 tys. w skali roku), tu kierowane są wnioski szefów służb specjalnych o stosowanie kontroli operacyjnych w najpoważniejszych sprawach karnych.

Pomimo znaczenia tej jednostki dla wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim dla obywateli i ich spraw, resort Adama Bodnara podjął wobec sądu kroki, które mogą całkowicie sąd sparaliżować.

Fiasko operacji odwołania prezesów

We wtorek na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości pojawił się komunikat o wszczęciu procedury odwołania ze stanowisk Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanny Przanowskiej-Tomaszek i wiceprezesów Patrycji Czyżewskiej, Małgorzaty Kanigowskiej-Wajs, Radosława Lenarczyka, Agnieszki Sidor-Leszczyńskiej i Marcina Rowickiego. Równocześnie wszyscy sędziowie zostali zawieszeni, przy czym bieg zawieszenia rozpoczynał się w środę.

Wg informacji Radia Wnet kolegium SO w Warszawie obroniło prezesów, których chce się pozbyć Adam Bodnar. W takiej sytuacji utrzymywanie zawieszenia sędziów jawi się jako nieuzasadnione. Prezesi powinni powrócić do pracy.

Kto zarządza sądem?

Pomimo to wydaje się, że Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar nie zamierza cofnąć zawieszenia. Z informacji Radia Wnet wynika, że obecnie prezes sądu i wiceprezesi mają wyłączone dostępy do systemu informatycznego sądu, w zakresie dotyczącym czynności zarządczych.

Zapytaliśmy ministerstwo sprawiedliwości, czy wyznaczyło osoby odpowiedzialne za kierowanie Sądem Okręgowym w Warszawie pod nieobecność zawieszonych prezesów.

Funkcję Prezesa Sądu Okręgowego (SO) w Warszawie może pełnić do 18.12.2024 r. sędzia SO Janusz Włodarczyk, Przewodniczący XI Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych SO w Warszawie – czytamy w odpowiedzi przesłanej naszej redakcji.

Według resortu „zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych, jeżeli prezes sądu nie został powołany, funkcję prezesa sądu wykonuje przez okres nie dłuższy niż sześć miesięcy, wiceprezes sądu. W sądzie, w którym powołano więcej niż jednego wiceprezesa sądu, funkcję prezesa sądu wykonuje wiceprezes sądu najstarszy służbą. Jeżeli w sądzie nie został powołany wiceprezes sądu, funkcję prezesa sądu, przez okres nie dłuższy niż sześć miesięcy, wykonuje najstarszy służbą sędzia pełniący funkcję przewodniczącego wydziału w tym sądzie”.

W poszukiwaniu podstawy prawnej

Problem jednak w tym, że art. 22b §2 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, na który powołuje się ministerstwo, dotyczy sytuacji braku powołania prezesa sądu. I wtedy rzeczywiście ustalanie zastępujących prezesa sędziów dzieje się z moc ustawy we wskazany przez MS sposób. W niniejszej sprawie prezes jest jednak powołany, a został jedynie zawieszony. To zupełnie inna sytuacja, niż ta sformułowana w cytowanym przepisie.

Jeżeli sędzia Janusz Włodarczyk będzie wykonywał obowiązki p.o. prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie na podstawie art. 22b §2, to będzie to bardzo kontrowersyjne prawnie. Możliwe są tu również pytania o przekroczenie uprawnień z art. 231 kodeksu karnego.

Zadanie herkulesowe

Niezależnie od tych wątpliwości rodzi się pytanie o wykonalność zadania zarządzania tak gigantycznym organizmem przez jednego sędziego. Władze sądu – dotychczas było to 6 sędziów – wykonuj ogrom czynności, od tak prozaicznych, jak zajmowanie się wnioskami urlopowymi sędziów i pracowników sądu, po najpoważniejsze, związane np. z funkcjonowaniem kancelarii tajnej.

Nasi informatorzy mówią jednoznacznie: „od 19 czerwca, kiedy to rozpoczęło swój bieg zawieszenie prezesów, jednostka stoi”.

Okazuje się, że prezes sądu nie jest nawet w stanie ustalić dalszych losów kancelaryjnych protokołu z posiedzenia kolegium, które rozpoznawało wniosek ministra Adama Bodnara o odwołanie władz sądu.

W ten sposób najważniejszy sąd powszechny w kraju stanął na skraju anarchii. Koszty walki o „przywracanie sprawiedliwości” zapłacą obywatele.

Aktualizacja

Już po publikacji tekstu otrzymaliśmy kolejną odpowiedź z ministerstwa. Wskazało ono, że zgodnie z art. w art. 27 § 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych art. 22b § 2 ma zastosowanie również do sytuacji zawieszenia prezesa.

Odpowiedzieliśmy resortowi, że zgodnie z ustawą regulacja ta dotyczy jednak procedury wystąpienia do kolegium sądu w sprawie odwołania prezesów. Ta zaś, jak pisaliśmy, została już zakończona, bo kolegium nie wyraziło zgody na odwołanie władz sądu.

Sąd przedłuża na kolejne 3 miesiące tymczasowy areszt dla ks. Olszewskiego

Ks. Michał Olszewski/fot. X

Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku Prokuratury Krajowej przedłużenie tymczasowego aresztowania ks. Michała Olszewskiego o kolejne 3 miesiące. Obrona będzie składać zażalenie.

W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyło się posiedzenie aresztowe ks. Michała Olszewskiego, podejrzanego w związku z nieprawidłościami w Funduszu Sprawiedliwości. Postępowanie to prowadzi Zespół Śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej.

Stanowisko prokuratury

Na początku czerwca Prokuratura Krajowa uzupełniła zarzuty księdzu Olszewskiemu o tzw. prawnie brudnych pieniędzy. We wcześniejszym komunikacie informowała, że podejrzani, w tym ks. Olszewski, „działając wspólnie i w porozumieniu doprowadzili do udzielenia wsparcia finansowego fundacji Profeto, pomimo tego, że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji. Działania podejrzanych miały polegać między innymi na poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w zakresie realizacji wymagań i warunków merytorycznych”.

Ksiądz Michał Olszewski nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania wyjaśnień.

Będzie zażalenie na areszt

Argumentacja prokuratury przekonała sąd, który zdecydował o przedłużeniu na 3 miesiące stosowania tymczasowego aresztowania wobec księdza, a także jednej z podejrzanych urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości.

To zaskakujące, że sąd w tak bezkrytyczny sposób podchodzi do każdego wniosku prokuratury, uznając, że tak naprawdę nie musi badać, czy ten wniosek jest wiarygodny, czy nie jest wiarygodny – ocenia postanowienie sądu obrońca duchownego mecenas Krzysztof Wąsowski.

mec. Krzysztof Wąsowski/fot. Jakub Pilarek

Obrona zapowiada złożenie zażalenia.

Jak tłumaczy mec. Wąsowski, „jeden obrońca nie mógł być dzisiaj obecny na ogłoszeniu, więc będzie miał przedłużony termin do złożenia zażalenia”.

Natomiast ja oczywiście mam 7 dni od dzisiaj, żeby takie zażalenie złożyć – dodaje.

 

Prezesi Sądu Okręgowego w Warszawie zawieszeni przez Adama Bodnara wracają na swoje stanowiska

Sąd Okręgowy w Warszawie/fot. Adrian Grycuk • CC BY-SA 3.0 pl

Wg informacji Radia Wnet kolegium SO w Warszawie obroniło prezesów sądu, których chce się pozbyć Adam Bodnar. Oznacza to, że zgodnie z przepisami, minister winien cofnąć zawieszenie sędziów.

We wtorek na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości pojawił się komunikat o wszczęciu procedury odwołania ze stanowisk Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanny Przanowskiej-Tomaszek i wiceprezesów tego sądu Patrycji Czyżewskiej, Małgorzaty Kanigowskiej-Wajs, Radosława Lenarczyka, Agnieszki Sidor-Leszczyńskiej i Marcina Rowickiego. Wszyscy sędziowie zostali zawieszeni, przy czym bieg zawieszenia rozpoczynał się w środę.

Adam Bodnar wystąpił z wnioskiem do kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie o wyrażenie opinii w sprawie odwołania z pełnionych funkcji sędziów. Zgodnie z przepisami, jeżeli kolegium wyda negatywną opinię, minister winien odstąpić od zamiaru odwołania sędziów z funkcji.

Porażka Adama Bodnara

Tymczasem jak dowiedziało się Radio Wnet, właśnie taka negatywna opinia została przez kolegium wydana jeszcze we wtorek. Oznacza to, że Adam Bodnar powinien cofnąć zawieszenie szóstki sędziów.

Przepisy nie wskazują terminu na wydanie takiej decyzji.

Sąd Okręgowy w Warszawie jest najważniejszym sądem tej rangi w Polsce. Prowadzone są w nim najpowazniejsze sprawy, a także jest on jedynym sądem właściwym do rozpoznawania wniosków szefów służb specjalnych o stosowanie kontroli operacyjnej.

Sytuacja, w której taka instytucja zostaje z dnia na dzień pozbawiona wszystkich prezesów jest niecodzienna i bez wątpienia musi negatywnie wpływać na jej funkcjonowanie.

Wysłaliśmy pytanie do Ministerstwa Sprawiedliwości, kiedy można spodziewać się przywrócenia sędziów. Będziemy o tej sprawie dalej informować.

Prokuratura Krajowa chce ogłosić Marcinowi Romanowskiemu zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej

Siedziba Prokuratury Krajowej/fot. Wnet

W skierowanym do sejmu wniosku dotyczącym Marcina Romanowskiego Prokuratura Krajowa domaga się zgody na jego tymczasowe aresztowanie. Chce ogłosić mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej dotyczącym wniosku o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski, „zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w postaci osobowych źródeł dowodowych, dokumentacji dotyczącej postępowań o udzielenie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników informacji wskazuje na dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że poseł Marcin Romanowski popełnił 11 przestępstw”.

Chodzi o zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wyrządzania szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych.
Prokuratura Krajowa po uzyskaniu zgody sejmu zamierza zatrzymać polityka, a następnie skierować do sejmu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Tłumaczy to dużym prawdopodobieństwem popełnienia czynów wskazanych we wniosku, wysokim zagrożeniem karą i groźbą matactwa.
Oświadczenie Suwerennej Polski
Do informacji prokuratury odniosła się Suwerenna Polska w mediach społecznościowych.

Bodnarowcy, na polecenie Tuska, chcą go za to aresztować, a sami wyciszają prawdziwe afery korupcyjne, których bohaterami są – według prokuratury – współpracownicy Donalda Tuska: Nowak – 5 mln zł łapówki, Karpiński – 5 mln zł, Gawłowski – 730 tys. zł, a Grodzki – 1,5 mln zł korupcyjnych wyłudzeń. To jest prawdziwy powód represji wobec byłego wiceministra sprawiedliwości, opartych na twierdzeniach niewiarygodnego Tomasza Mraza, którego do prowokacji i zeznań przygotowywał Roman Giertych – napisali politycy SP.

Donald Tusk otrzymuje informacje z postępowań karnych poza trybem ustawowym

Radio Wnet ustaliło, że Donald Tusk otrzymuje z prokuratury informacje dotyczące śledztw w trybie pozaustawowym. Takie działanie prokuratury rodzi szereg pytań o legalność informowania premiera.

– W ostatnich tygodniach aresztowano dziesięć osób bezpośrednio zaangażowanych w akty dywersji i sabotażu w Polsce. Mamy powody sądzić, że to nie są ostatnie tego typu zdarzenia – mówił 11 czerwca premier Donald Tusk podczas spotkania z wojewodami w Białymstoku.

To nie pierwsza tego typu wypowiedź szefa rządu. Wcześniej, w drugiej połowie maja, na antenie TVN24 Donald Tusk informował o 9 aresztowanych w sprawach szpiegowskich. Wówczas prosiliśmy Prokuraturę Krajową o podanie daty tych czynności, jednak śledczy zasłonili się tajemnicą postępowania.

Pytanie do Prokuratury Krajowej

Po wypowiedziach premiera w Białymstoku zapytaliśmy Prokuraturę Krajową, w jakim trybie premier informuje opinię publiczną o czynnościach procesowych w toku śledztw? Zapytaliśmy również, czy zastosowano art. 12 ustawy Prawo o prokuraturze, przekazując informacje premierowi.

Przepis ten umożliwia Prokuratorowi Generalnemu, Prokuratorowi Krajowemu lub innym upoważnionym prokuratorom przedstawiać organom władzy publicznej, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach także innym osobom, informacje dotyczące działalności prokuratury, w tym także informacje dotyczące konkretnych spraw, jeżeli informacje takie mogą być istotne dla bezpieczeństwa państwa lub jego prawidłowego funkcjonowania.

Odpowiedziała nam Rzecznik Prokuratora Generalnego prokurator Anna Adamiak:

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny, jako członek rządu, jest zobowiązany do informowania Premiera RP o wszystkich przypadkach związanych z realizacją konstytucyjnych zadań Rady Ministrów. Zgodnie z art. 146 ust. 4 pkt 7 Konstytucji RP do kompetencji Rady Ministrów należy zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz porządku publicznego. W tej sytuacji Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny był wręcz zobowiązany do poinformowania Premiera RP o postępowaniach, w których dokonano zatrzymań i zastosowano tymczasowe aresztowanie wobec osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa naruszające bezpieczeństwo Państwa Polskiego.

Odpowiedź ta pozornie może się wydawać niekontrowersyjna, w rzeczywistości jednak jest wysoce dyskusyjna pod względem prawnym, a także otwiera na oścież drzwi między światem polityki a prokuraturą.

Argumentacja prok. Herzoga

Aby wyjaśnić tę pierwszą kwestię w sposób możliwie czytelny, odwołamy się do opinii niekwestionowanego autorytetu prawnego: śp. prokuratora Aleksandra Herzoga. Niezwykle interesującą sylwetkę tego prawnika opublikowało na swojej stronie Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia, które obecnie po nielegalnym zamachu z 12 stycznia 2024 r. na urząd Prokuratora Krajowego, całkowicie opanowało większość stanowisk kierowniczych w prokuraturze: https://lexso.org.pl/2024/01/z-zalem-zegnamy-aleksandra-herzoga-naszego-kolege-prokuratora-prokuratury-krajowej-w-stanie-spoczynku/

Co pisał prokurator Herzog na temat lokowania prokuratury w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz porządku publicznego? Sięgnijmy do jego tekstu „Niezależność prokuratury – mit czy nadzieja?”, opublikowanego przed laty w czasopiśmie „Prokuratura i prawo”.

Obecnie podnoszone są dwa główne argumenty, mające przemawiać za utrzymaniem kontroli i wpływu rządu (reprezentowanego przez Ministra Sprawiedliwości) nad prokuraturą. Pierwszy z nich, jak by się mogło wydawać najpoważniejszy, to stwierdzenie, iż Rada Ministrów zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne oraz porządek publiczny (art. 146 ust. 4 pkt 7 Konstytucji) – pisał Aleksander Herzog, odnosząc się do tego samego przepisu ustawy zasadniczej, który wskazała w odpowiedzi prokurator Anna Adamiak.

Słowa te padły w toku debaty publicznej nad kształtem prokuratury, która była wówczas inaczej urządzona prawnie. Jest to jednak w tym przypadku okoliczność bez znaczenia, ponieważ Konstytucja RP nie uległa zmianie, jak również zapisy ustawowe, do których – o czym poniżej – odwoływał się prokurator.

Argument ten jest jednak najzupełniej chybiony. Prokuratura nie jest bowiem organem realizującym zadania państwa w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego. Jak wskazuje się w doktrynie, realizacja zadań w zakresie zapewnienia zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa podejmowana jest przez ministrów: spraw zagranicznych, obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji, którzy działają w myśl wytycznych udzielanych przez Radę Ministrów – tłumaczył Herzog.

Zdaniem prokuratora kwestię ulokowania prokuratury jednoznacznie przesądza „ustawa z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej , w której w art. 29 ust. 1 stwierdzono, iż >>dział sprawy wewnętrzne obejmuje sprawy ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego<<. Żaden przepis prawa nie określa zaś, iż do zadań prokuratury należą sprawy >>bezpieczeństwa i porządku publicznego<<”.

Oczywiście głos Aleksandra Herzoga jest tylko opinią prawną. Jak wiadomo jednak, dziś opinie prawne stanowią źródło prawa, skoro w oparciu o nie można na przykład odwołać Prokuratora Krajowego, poza procedurą ustawową. A tutaj dodatkowo mamy do czynienia z opinią prawdziwego autorytetu prawnego. Przede wszystkim jednak, stanowisko Herzoga broni się samo przez się. Stanowi logiczny wywód oparty na przepisach.

Nieskrępowany strumień danych

W sprawie tej szczególnie bulwersuje fakt, że z odpowiedzi prokuratury zdaje się wynikać, iż premier może mieć dostęp do wiedzy ze wszystkich poważnych postępowań karnych, poza trybem ustawowym, w oparciu o konstytucję, choćby na przykład śledztwa dotyczącego nielegalnego przejęcia mediów publicznych. Wszak media te są elementem bezpieczeństwa państwa. Widać to było wyraźnie w reakcji władz słusznie zaniepokojonych atakiem hakerów na Polską Agencję Prasową.

Nie chodzi tu więc tylko o techniczny spór prawny dotyczący wiedzy o śledztwach autentycznie związanych z zagrożeniem wojną hybrydową, ale stworzenie precedensu do dowolnego przekazywania danych z postępowań. Trzymając się przykładów z poprzednich lat, można by tu wymienić sprawę zakupu respiratorów czy maseczek.

Byłby to dostęp poza jakąkolwiek kontrolą, bez śladu w dokumentach, zupełnie inaczej niż w przypadku dostępu na podstawie art. 12 ustawy Prawo o prokuraturze, gdzie musi zostać podjęta formalna decyzja o udostępnieniu wiedzy o postępowaniach dla osoby spoza prokuratury. Jest to tryb racjonalny, niewykluczający udostępnienia premierowi informacji, ale pod kontrolą referenta sprawy.

Kwestia art. 231 kk

Otwarte pozostaje pytanie, czy tego rodzaju działanie prokuratury, jakie opisaliśmy powyżej, nie powinno być rozpatrywane pod kątem art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.

Sprawa immunitetu Michała Wosia rusza w sejmie 26 czerwca

Michał Woś/fot. www.gov.pl/Creative Commons

Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych 26 czerwca rozparzy wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.

Jak informuje strona sejmowa, pod wnioskiem o uchylenie immunitetu podpisał się podający się za Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk.

Następnym krokiem w procedurze, po badaniu sprawy przez sejmową komisję, jest ostateczne głosowanie nad uchyleniem immunitetu przez posłów.

Wersja prokuratury

We wcześniejszym komunikacie prokuratury rzecznik Prokuratora Generalnego Anna Adamiak tłumaczyła, że materiał dowodowy zgromadzony przez Zespół Śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej w tej sprawie to m.in. raport pokontrolny NIK, wyjaśnienia Tomasza M. oraz zabezpieczona dokumentacja Ministerstwa Sprawiedliwości.

Michał Woś będąc funkcjonariuszem publicznym, tj. Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości i osobą upoważnioną przez Ministra Sprawiedliwości do wykonywania czynności dysponenta Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami, będąc zobowiązany na podstawie przepisów prawa, nie dopełnił powierzonych mu obowiązków zajmowania się sprawami majątkowymi, a w tym sprawowania nadzoru nad zarządzaniem, rozdysponowaniem i rozliczeniem  środków finansowych pochodzących z ww. Funduszu Sprawiedliwości – napisała Anna Adamiak.

Zdaniem prokuratury do przestępstwa miało dojść „poprzez zawarcie z Szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego umowy o przekazanie Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu z tego Funduszu kwoty 25 000 000 złotych  na zakup środków techniki specjalnej, wiedząc iż ta służba specjalna nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła”.

Woś miał też przekroczyć uprawnienia, „polecając Dyrektorowi Biura Administracyjno-Finansowego Ministerstwa Sprawiedliwości dokonanie wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz Centralnego Biura Antykorupcyjnego środków pieniężnych w łącznej kwocie 25 000 000 złotych”.

Zgodnie z ustawą o CBA służna ta finansowana jest z budżetu państwa.

Prokuratura zakwalifikowała czyny, które chce zarzucić posłowi z art. 231 § 1 i 2 k.k. w zb. z art. 296 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Replika Michała Wosia

Michał Woś odniósł się drwiąco do informacji komisji sejmowej we wpisie na portalu X.

Do oskarżeń poseł odnosił się również niedawno na antenie Radia Wnet, tłumacząc, że ustawa nie wyklucza wcale finansowania służb specjalnych ze źródeł pozabudżetowych.

Dlaczego służby, a Centralne Biuro Antykorupcyjne w szczególności, korzystały z Funduszy Norweskich. Czy Fundusze Norweskie są budżetem państwa? Dlaczego korzystały z funduszy europejskich? Czy fundusze europejskie są budżetem państwa? A Fundusz Sprawiedliwości jest załącznikiem do budżetu państwa i w tym sensie bez problemu mógł finansować zakup Pegasusa – usprawiedliwiał zakup były wiceminister.

Głos marszałka sejmu

O procedurze uchylania immunitetu mówił niedawno marszałek sejmu Szymon Hołownia, nazywają ją „rutynową”.

Druk wpływa do Sejmu, potem do analizy służb prawnych Sejmu, to zwykle zajmuje kilka, kilkanaście dni, jak jest jakiś większy, ale to nie jest ten przypadek, więc przypuszczam, że w przyszłym tygodniu będę miał ten wniosek zaopiniowany i niezwłocznie wyślę go do komisji immunitetowej – tłumaczył w programie „Fakty po faktach”.

Marszałek częściowo mijał się z prawdą. Procedura uchylania immunitetu nie przewiduje bowiem żadnych terminów wiążacych sejm czy senat. W tym sensie nie jest ona rutynowa i pozostawia szerokie pole do decyzji politycznych. Tak stało się w w poprzedniej kadencji, kiedy storpedowano postępowanie immunitetowego w sprawie marszałka senatu Tomasza Grodzkiego, nie dopuszczając do głosowania senatorów.

Andrzej Golec: 12 stycznia br. przy „odwołaniu” Prokuratora Krajowego zakrzywiono czasoprzestrzeń

prok. Andrzej Golec/fot. WNET

Szef Stow. Prokuratorów Ad Vocem Andrzej Golec mówi o zakrzywieniu czasoprzestrzeni przy „odwołaniu” PK Dariusza Barskiego i o zawiadomieniu Iustitii ws. KRS, które być może narusza art. 238 kk.

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Adam Bodnar 12 stycznia br. przeprowadził z udziałem Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego procedurę powołania prokuratora Jacka Bilewicza na wyższy stopień służbowy – prokuratora Prokuratury Krajowej.

Jak poinformował Dariusz Barski w rozmowie z Gazetą Polską, pismo w sprawie awansu Jacka Bilewicza wyszło z Prokuratury Krajowej do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie urzęduje Adam Bodnar, po godz. 15. Chwilę później, o 16:30 Bodnar odwołał Barskiego – poza jakąkolwiek procedurą przewidzianą w ustawie – twierdząc, że nie powrócił on skutecznie ze stanu spoczynku. Jacek Bilewicz został zaś powołany na stanowisko p.o. Prokuratora Krajowego, które nie istnieje w obowiązujących przepisach.

Pisma bez pieczęci

O wydarzeniach z tego dnia rozmawiamy z prezesem prokuratorskiego Stowarzyszenia Ad Vocem Andrzejem Golcem. Stowarzyszenie kilka dni temu opublikowało wniosek Adama Bodnara do premiera Donalda Tuska o powołanie prokuratora Jacka Bilewicza na p.o. Prokuratora Krajowego oraz decyzję premiera w tym zakresie. Prokuratorzy uzyskali te dokumentu w trybie dostępu do informacji publicznej.

Mamy w ciągu półtorej godziny szereg decyzji kadrowych związanych z obiegiem pism – zwraca uwagę Andrzej Golec, wskazując na czas mierzony od wysłania pisma przez Dariusza Barskiego w sprawie awansu Jacka Bilewicza na prokuratura Prokuratury Krajowej, przez bezprawne odwołanie Dariusza Barskiego aż do powołania Jacka Bilewicza na p.o. Prokuratora Krajowego.

Jak podkreśla, pisma musiały krążyć miedzy Prokuraturą Krajową, Ministerstwem Sprawiedliwości a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, a wszystko to odbywało się w stolicy w godzinach szczytu.

Półtorej godziny samochód z pocztą od Prokuratora Krajowego, który w piątek o godzinie 15 opuszcza Postępu 3, przebija się przez „Mordor” [rejon Warszawy, gdzie mieści się siedziba Prokuratury Krajowej], przez wszystkie te ulice i dojeżdża do Alei Róż. Następnie samochód jedzie do Kancelarii Premiera Rady Ministrów. Ta poczta zostaje zarejestrowana. Potem musi trafić na biurko odpowiedniego dyrektora, czy też ogniwa, które zawiaduje tego typu sprawami i przedstawia pisma premierowi – opisuje Golec, poddając pod wątpliwość wykonalność tych operacji w ciągu 90 minut.

Prokurator wskazuje, że tego rodzaju korepondencja powinna być opatrzona sygnaturą i pieczęcią okręgła, „jak każde pismo tej rangi”. Tak jednak nie jest w przypadku dokumentacji powołania prokuratora Jacka Bilewicza na nieistniejącą funkcję p.o. Prokuratora Krajowego.

To stawia pod ogromnym znakiem zapytania procedurę związaną z tym powołaniem – stwierdza Andrzej Golec.

Prokurator podkreśla, że wszystkie te wątpliwości powinny zostać wyjaśnione w śledztwie, które toczy się z zawiadomienia Zastępców Prokuratora Generalnego.

Wątpliwie prawnie działanie Iustitii

Prezes Ad Vocem odniósł sie również do wszczętego niedawno przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej śledztwa z zawiadomienia stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia w sprawie sędziów, członków Krajowej Rady Sądownictwa.

W maju Komisja Europejska stwierdziła jednoznacznie, że zamyka procedurę w oparciu o art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, która miała stwierdzić, czy w Polsce jest praworządność. Wcześniej zapadł tzw. pilotażowy wyrok w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, z którego wynikało, że ETPCz w sprawie Wałęsa kontra Polska stwierdza pewne nieprawidłowości związane z obszarem wymiaru sprawiedliwości w Polsce. I polecił, żeby dokonać w tym obszarze zmian. Mija pół roku, nie została przyjęta żadna ustawa w tym obszarze, ani jedna litera – mówi prok. Golec.

Pytany o to, że są to obszarzy dla działań polityków, Golec odpowiada: „właśnie o tym mówię; jeśli chodzi o KRS, złożono zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie”.

Nie zostało w żaden sposób zmienione prawo, nie została w żaden sposób zmieniona tzw. ustrojówka, jeżeli chodzi o KRS, a Komisja Europejska przyznaje, że w Polsce już jest praworządność. Czyli te wszystkie rozwiązania prawne, które funkcjonowały zarówno w 2023 roku, jak i w 2024 roku, są zgodne z prawem. Nic nie zostało zmienione. Czyli, innymi słowy, Krajowa Rada Sądownictwa funkcjonuje zgodnie z prawem – twierdzi szef Ad Vocem.

Jak tłumaczy, „zawiadomienie o przestępstwie Iustitii należy przeanalizować pod kątem art. 238 kodeksu karnego, czyli z zawiadomienia o nie popełnionym przestępstwie”.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji z prokuratorem Andrzejem Golcem na Spotify!

Rada Naukowa ISP PAN odbiera doktorat Jackowi Bartosiakowi

Jacek Bartosiak/fot. WNET

Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN poinformowała w piątek o odebraniu tytułu doktora Jackowi Bartosiakowi. Bartosiak zapowiada odwołanie się od tej decyzji i walkę do końca.

W piątek na stronie Instytutu Studiów Politycznych PAN znalazła się informacja o treści:

Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN informuje, że w dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi.

Jacek Bartosiak to szef think tanku Strategy & Future, zajmującego się geopolityką. Doktoryzował się w roku 2016. Tytuł jego pracy doktorskiej to „Geostrategiczna Sytuacja USA i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji a amerykańska koncepcja wojny powietrzno-morskiej”. Myśli z pracy doktorskiej wykorzystał w książce „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”. Recenzentami pracy Jacka Bartosiaka byli dr hab. Hubert Królikowski oraz prof. dr hab. Stanisław Koziej, a napisana została pod kierunkiem prof. dr. hab. Bogdana Góralczyka.

Bartosiak został oskarżony o plagiat przez prawnika Michała Piegzika. To właśnie w związku z tym oskarżeniem w ISP PAN rozpoczęto procedurę badania pracy doktorskiej szefa Strategy & Future, zakończoną, na razie nieprawomocnie, odebraniem tytułu naukowego.

Portal Gazeta.pl pisze, powołując się na nieoficjalne informacje, że kluczową dla decyzji ISP PAN była „opinia prawna dr hab. Błachuckiego, w której dowodzi, iż Bartosiak przypisał sobie istotne fragmenty cudzej pracy i tym samym doszło do wypełnienia przesłanek wskazanych w artykule 195 prawa o szkolnictwie wyższym i nauce. Dotyczy on >>stwierdzenia nieważności decyzji o nadaniu stopnia doktora<<„.

Będzie odwołanie

Do informacji o swoim doktoracie Jacek Bartosiak odniósł się w obszernym oświadczeniu, w którym zapowiedział „odwołanie sie od decyzji i walkę do końca”.

ISP PAN popełniło wiele poważnych błędów prowadzącmoją sprawę: procedowała w oparciu o zarzuty anonimowej grupy osób, bezprawnie udostępniała szczegóły sprawy dr. Piegzikowi, zamiast rozmawiać ze mną, członkowie pierwszej Komisji korespondowali z dr. Piegzikem, o niczym mnie nie informując – pisze Jacek Bartosiak na platfomie X.

Jak tłumadczy, „o zarzutach dr. Piegzika i ocenie Komisji dowiedziałem się z mediów. Sama Komisja nie miała kompetencji, by zajmować się moją sprawą i działała w oparciu o nieodpowiednie podstawy prawne, poza wszelką procedurą. Potem powołano nową Komisję, a rolę biegłych świadomie powierzono osobom stronniczym i nieobiektywnym”.

Zarzuty Jacka Bartosiaka

Zdaniem Jacka Bartosiaka pytania zadane biegłym „prowadziły bardziej do ponownej merytorycznej oceny mojego doktoratu, niż do zbadania kwestii plagiatu”.

Jeden z biegłych Komisji, jeszcze przed podjęciem się sporządzenia opinii, w mediach społecznościowych przesądził, że doktorat powinien mi być odebrany. Oparcie rozstrzygnięcia o takie opinie stanowi rażące naruszenie prawa. Dodatkowo z opinii jasno wynikało, że biegli nie rozumieją czym się różni plagiat od niepoprawnego cytowania. Niedoskonałości w stosowaniu cytatu nie oznaczają, że doszło do świadomego i celowegoprzypisania sobie autorstwa fragmentów cudzych utworów – pisze Bartosiak.

W dalszej części oświadczenia Bartosiak zarzuca komisji badającej jego sprawę szereg naruszeń prawa i nieścisłości. Zwraca uwagę, że jego promotor i recenzenci podtrzymali pozytywne opinie o pracy.

W doktoracie nie ma ani jednego fragmentu cudzego utworu, którego autor nie zostałby wskazany. Oczywiście, nie uniknąłem błędów, ale nie były one wynikiem działania nakierowanego na kradzież intelektualną – deklaruje szef S&F.

Zapowiadając odwołanie od decyzji, Bartosiak nie wyklucza, że ostatecznie trafi ona do sądu administracyjnego.

Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem publikuje dokumenty dotyczące okoliczności odwołania PK Dariusza Barskiego

Prokuratura Krajowa/fot. W.krasno, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Wymowa tych dokumentów poraża – tak pisze Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem o materiałach z KPRM, dotyczących okoliczności bezprawnego odwołania Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego.

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Adam Bodnar 12 stycznia 2024 r. oznajmił Prokuratorowi Krajowemu Dariuszowi Barskiemu, że nie powrócił on skutecznie ze stanu spoczynku, wobec czego nie jest Prokuratorem Krajowym. Na poparcie swoich słów minister dysponował trzema zamówionymi za pieniądze opiniami prawników.

Bodnar uznawał Barskiego

Kilka godzin przez „odwołaniem” Adam Bodnar w pełni respektował Dariusza Barskiego jako Prokuratora Krajowego. Zwrócił się do niego, by ten powołał Jacka Bilewicza na prokuratora Prokuratury Krajowej, motywując to planami wobec Bilewicza, który miał działać w Prokuraturze Europejskiej.

Na miejsce Barskiego powołano prokuratora Jacka Bilewicza, jednak piastować on miał nieistniejącą w porządku prawnym funkcję „pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego”. Działanie Adama Bodnara wzbudziło olbrzymie kontrowersje. Zabezpieczenie w tej sprawie wydawał Trybunał Konstytucyjny, toczy się również śledztwo, a Sąd Najwyższe we wrześniu br. roku ma wypowiedzieć się o statusie Dariusza Barskiego.

Dokumenty z KPRM

W piątek rano Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem opublikowało na portalu X dokumenty dotyczące powołania prokuratora Jacka Bilewicza, które uzyskało z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w trybie dostępu do informacji publicznej. Są to wniosek Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara do premiera Donalda Tuska o powołanie Jacka Bilewicza oraz sama decyzja premiera.

Pisma te nie zawierają żadnych sygnatur ani pieczęci urzędowych premiera czy Prokuratora Generalnego.

Wymowa tych dokumentów poraża. Uprzejmy MSPG na śniadanie karmi Prokuratora Krajowego opowieściami o Prokuraturze Europejskiej i jak mu w procesie adaptacji do tej struktury niezbędny jest prokurator Jacek Bilewicza. W związku z czym prosi Prokuratora Barskiego jako legalnego PK o wystąpienie dla Jacka Bilewicza o tytuł pPK. Tymczasem na jego (MSPG) biurku zapewne leży już wniosek do PDT o powołanie Jacka Bilewicza na stanowisko p.o. PPK. z uzasadnieniem, że Dariusz Barski nie jest PK – piszą prokuratorzy.

Zwracają uwagę, że „PK Dariusz Barski, wyraża postawę otwartą na współpracę, nie podejrzewa podstępu, wniosek przygotowuje i o godzinie 15.00 tego samego dnia wniosek wysyła z resztą poczty do MS”

Jest piątek przypomnijmy. Po 16.30 przybywa na Postępu MSPG i jak to mówią na Śląsku, jest „po ptokach” – czytamy w oświadczeniu Ad Vocem.

5 pytań do prokuratury i KPRM

Prokuratorzy skierowali 5 pytań, w związku z ujawnionymi dokumentami:

1. o której godzinie wniosek Adama Bodnara o powołanie Jacka Bilewicza wpłynął do KPRM w piątek 12.01.2024 r. 2. Jaki był jego obrót kancelaryjny? 3. Gdzie i o której godzinie ( jest piątek pomiędzy 15.00 a 16.30) PDT podpisał swój dekret? Czy PDT tego dnia czekał na ten wniosek od rana? 4. Gdzie na dekrecie jest pieczęć okrągla i sygnatura? 5. Czy prokurator Jacek Bilewicza w chwili powołania na „na p.o. PK” i później był radcą w MS i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie?

Ad Vocem podkreśliło, że w sprawie ostatniego z powyższych pytań zwróciło się do prokuratury w trybie dostępu do informacji publicznej i do tej pory nie dostało odpowiedzi. „To przecież temat na dwa zdania. Był albo nie. I jeśli tak, to czy i ile pobierał uposażenia? Czyżby kolejne opinie się piszą?” – zapytali drwiąco prokuratorzy.

Pytania retoryczne

Czy tak działają organy praworządnego europejskiego państwa prawa? Czy przystoi, aby Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny, były Rzecznik Praw Obywatelskich, świadomie i podstępem, wprowadzał w błąd funkcjonariusza publicznego celem uzyskania dokumentu określonej treści dla obalenia tegoż funkcjonariusza? Czy takie właśnie działania ma na myśli Komisja Europejska oświadczając, iż w Polsce wróciła praworządność? Takie jest europejskie rozumienie praworządności? Jak zakwalifikować takie zachowanie MSPG?! – alarmuje stowarzyszenie.