Prof. Gontarski: Prawo to sztuka ważenia wartości. Decyzja WSA nie powinna spowodować dymisji premiera.

Prof. Gontarski uważa, że dzisiejszy wynik WSA odnośnie wyborów prezydenckich jest ahistoryczny, a tego typu decyzja nie może stanowić podstawy do dymisji premiera Morawieckiego.


Prawnik prof. Waldemar Gontarski ocenia, że decyzja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju br. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo jest „ahistoryczna”, a premier był uprawniony do wydania takiej decyzji.

Uważam, że premier był uprawniony do wydania takiej decyzji. Pracowaliśmy nad tym, aby za wszelką cenę nie skończyło się to wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej […] Wtedy wielu profesorów uważało wtedy, że powinniśmy wprowadzić stan klęski żywiołowej i powinni się teraz wstydzić, bo bylibyśmy pośmiewiskiem Europy.

Dodaje, że „prawo to sztuka ważenia wartości”, dlatego też dzisiejsza ocena jest „ahistoryczna”, gdyż nikt nie wiedział wówczas, jak rozwinie się pandemia.

Czy wartością są te kwoty, które poszły na karty do głosowania, czy wartością jest spokój konstytucyjny państwa i funkcjonowanie jego organów? Ta ocena dzisiaj jest ahistoryczna. Ludzie zapominają, co było w maju […] Dzisiaj można powiedzieć, że blokada państwa była niepotrzebna bo nie umierali Polacy. A kto wtedy to wiedział? A może dlatego nie umierali, bo wprowadzono blokadę?

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypomina sytuację, gdy był dziekanem prywatnej uczelni, a minister Platformy Obywatelskiej p. Kudrycka zawiesiła na uczelni kształcenie zarzucając naruszenie prawa, ale WSA uznał tę decyzję za bezprawną. Zatem, gdyby traktować każdą decyzję WSA, jako wiążącą ministra, który popełnił błąd do dymisji, to byłoby to absurdalne działanie. Dlatego też apel PO o dymisję premiera Morawieckiego jest bezzasadna.

Wiele decyzji administracyjnych jest uchylanych […] W demokratycznym państwie prawnym nikt nie robi z tego problemu […] To jest nawoływanie do destabilizacji państwa, tak jak nawoływano do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Płużański o dekomunizacji: Są w Polsce elity rządzące, którym dobrze było za komuny i nadal chciałyby żyć w PRL-u

Dlaczego prezydent Warszawy nie chce po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego uregulować nazw ulic stolicy tak, aby przeprowadzić choćby częściową ich dekomunizację… – opowiada Tadeusz Płużański

7 grudnia Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchyleniu ponad 40 zarządzeń wojewody, dotyczącym zmiany nazw Warszawskich ulic. Sąd uważa, że decyzje były podjęte niezgodnie z literą prawa i nie były wystarczająco uzasadnione. Oprócz zmiany w nazwie ulicy al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego prawomocne stały się m.in. uchylenia zmian nazw ulic Stanisława Wrońskiego na Anny Walentynowicz, czy Małego Franka na Danuty Siedzikówny „Inki”.

Żołnierze wyklęci niestety stracili swoje ulice w Warszawie. Należą do nich. m.in. Danuta Siedzikówna „Inka”, dlatego poczuliśmy się w obowiązku aby zaprotestować przed tym precedensem. Nie może być tak, aby w miejsca przeznaczone dla bohaterów były zastępowane zbrodniarzami komunistycznymi, funkcjonariuszami dawnego systemu – komentuje Tadeusz Płużański, gość Poranka Wnet, prezes fundacji Łączka, szef publicystyki w TVP Historia.

Obecnie mamy rocznice tragicznych dat grudniowych, m.in. pacyfikacji Kopalni Wujek. Ulica Bohaterów z kopalni będzie teraz nosiła imię komunistycznego przodownika pracy Wincentego Pstrowskiego. Jak podaje portal Do Rzeczy, górnicy z kopalni Wujek już zaczęli strajkować w związku z tą decyzją, napisali również list adresowany do Rafała Trzaskowskiego, w którym możemy przeczytać m.in. : „Po blisko trzech dekadach wolnej Polski, w roku stulecia odzyskania Niepodległości, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, śmieje się Pan w twarz Bohaterom. Jest to haniebne postępowanie, które jest nie tylko niezrozumiałe, ale również podłe”.

Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, powodów decyzji cofnięcia dekomunizacji nazw ulic przez rządzących stolicą jest wiele.

Pierwszy to brak rozumu, drugi to pycha władzy: wygraliśmy, więc możemy sobie pozwolić na wszystko. Trzeci powód jest najpoważniejszy; są siły, które czuwają, aby nasza prawdziwa historia nie przebijała się do świadomości polaków. Te siły dbają, żeby wciąż przebijała komunistyczna propaganda. Można się domyślać, że te siły są na zapleczu u Rafała Trzaskowskiego”- dodaje historyk.

Gość Poranka WNET mówi także o drugiej bulwersującej reformie nowego prezydenta Warszawy. Dotyczy ona sprawy afery reprywatyzacyjnej.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN