Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński o poprawie ocen ratingowych Polski i problemach z inwestycjami samorządowców

Inwestycje na sumę 210 mld złotych rozpoczęto w Polsce w br. Zaowocuje to wzrostem gospodarczym, który w o wiele większym stopniu przyczyni się do rozwoju niż ten napędzany jedynie przez konsumpcję.

[related id=40185]Podwyższane przez agencje międzynarodowe, w tym ratingowe, perspektywy wzrostu PKB w tym roku cieszą wiceministra rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, gościa Poranka Radia WNET. Jak przypomniał, niedawno została znacząco podwyższona prognoza PKB przez agencję Moody’s z 3,2 na 4,1 procent, a przez agencję Fitch z 3,4 na 4,0 procent.

– Wiele instytucji finansowych szacuje ten wzrost jeszcze wyżej, bo mówią nawet o 4,5 procent wzrostu PKB w Polsce w bieżącym roku. To są dla naszego kraju, a i dla inwestorów bardzo dobre informacje, bo to oznacza, że stan gospodarki jest oceniany jako dobry nie tylko przez rząd, ale również przez ekspertów zewnętrznych – uważa Kwieciński.

– Ocena jednej z dwóch największych agencji indeksowych FTSE Russell, która zakwalifikowała Polskę do grupy 25 krajów rozwiniętych, już zdominowała rynek kapitałowy nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jako pierwszy kraj z naszego regionu zostaliśmy zakwalifikowani do grupy krajów najbardziej rozwiniętych – powiedział Kwiecieński.

Zwrócił uwagę, że już nie tylko instytucje takie jak Bank Światowy czy ONZ zaliczają Polskę do grupy państw najbardziej rozwiniętych, ale również „prywatne instytucje rynku finansowego”. Przyznał, że rozmowy na temat dołączenia Polski do G-20 toczą się już od dawna.

– Minister Morawiecki niedawno uczestniczył w szczycie finansowym G-20, a więc to nie jest tak, że nas tam nigdy nie ma – zaznaczył Kwieciński. Jego zdaniem to, czy Polska dołączy do grupy, nie zależy tylko od nas, ale również od innych członków G-20. Na pewno dużą rolę odgrywać tu będzie stan polskiej gospodarki.

Przypomniał, że w ubiegłym roku wśród polskich ekspertów panował defetyzm, wieszczono załamanie tegorocznego budżetu, a aktualnie mamy nadwyżkę budżetową.

– Dane mamy naprawdę bardzo dobre, ale nie liczyłbym na nadwyżkę budżetową pod koniec roku, ponieważ zawsze w tym okresie mamy do czynienia ze spiętrzeniem wydatków budżetowych instytucji państwowych – wyjaśnił. Zaznaczył przy tym, że szacunki ministerstwa nie przewidują znaczącego wpływu na budżet wydatków związanych z wejściem w życie nowej ustawy emerytalnej. Nie chciał ujawnić, jaki realny deficyt budżetowy przewiduje rząd, lecz wspomniał, że będzie on „znacząco mniejszy od zaplanowanego”.

– Mamy już ponad 23 tysiące projektów realizowanych w całym kraju – powiedział wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński. Są to inwestycje na sumę 210 miliardów złotych. – Taka ilość inwestycji musi przełożyć się na efekt gospodarczy. Powoli inwestycje zaczną zastępować konsumpcję, która do tej pory była głównym motorem ciągnącym naszą gospodarkę.

– Chciałbym zwrócić uwagę, że to nie są tylko inwestycje współfinansowane ze środków unijnych, ale również inwestycje realizowane przez sektor publiczny i samorządowy, a przede wszystkim przez sektor prywatny – powiedział gość Poranka. Wczoraj wiceminister uczestniczył w uroczystości podpisania umów dla 14 inwestycji transportowych o łącznej wartości 8,8 mld złotych, z czego 4,9 mld stanowią pieniądze UE z Programu Infrastruktura i Środowisko. Z tego ponad 4 mld złotych trafi do Warszawy – środki te są przeznaczone na sfinansowanie rozbudowy drugiej linii metra w stolicy.

Jerzy Kwieciński przewiduje, że strumień unijnych pieniędzy, które napędzą polską gospodarkę, trafi do nas do końca 2018 roku. Będzie to okres kluczowy, jeśli chodzi o zatwierdzanie konkretnych projektów w ramach funduszy europejskich. Ministerstwo liczy też na dofinansowanie przez Unię w późniejszym okresie realizacji zatwierdzonych projektów. Obecnie podpisanych jest już 43 procent projektów możliwych do zrealizowania przy współfinansowaniu z unijnej kasy.

[related id=40444]- Plan na ten rok, to objąć umowami 50 procent wszystkich projektów. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby ten cel osiągnąć – powiedział wiceminister. Zwrócił uwagę, że łatwiej idzie podpisywanie programów krajowych (wczoraj właśnie zawarto tego typu umowy) niż podpisywanie umów przez samorządy, czyli sytuacja za rządów PiS-u odwróciła się, bo w minionej dekadzie to właśnie samorządy najlepiej wykorzystywały pieniądze unijne, a problemy były na szczeblu krajowym.

– Najgorsze wyniki są w województwie świętokrzyskim – stwierdził Kwieciński, pytany o to, jakie województwa mają problemy z zarządzaniem. Dodał, że aż dwukrotnie więcej pieniędzy pozyskały programy zarządzane przez państwo. Podkreślił, że rząd, realizując model zrównoważonego rozwoju całego kraju, dał możliwości samorządom, lecz szanse te de facto nie zostały do tej pory przez nie wykorzystane.

– Silny spadek inwestycji w roku ubiegłym był przede wszystkim spowodowany spadkiem inwestycji samorządowych. W ubiegłym roku to było 26 mld złotych, w tym roku to już 50 mld – powiedział Kwieciński.

MoRo

Analitycy i eksperci o prognozie Moody’s: Realna, choć trudna do osiągnięcia. Dostosowana do danych za I półrocze

Przedstawiona przez Moody’s rewizja prognoz stanowi dostosowanie oczekiwań do faktycznych danych za pierwszą połowę roku – uważają analitycy –  prognoza PKB „nie jest niemożliwe, ale dosyć ambitna”.

„Z nowymi prognozami agencja Moody’s wpisuje się teraz w rynkowy konsensus i można oczekiwać, że jej śladem pójdą także inne agencje ratingowe. Dzisiejsza rewizja potwierdza, że fundamenty makroekonomiczne stanowią wyraźne wsparcie dla polskiego ratingu i zwłaszcza ścieżka finansów publicznych wraz z realizującym się ożywieniem aktywności inwestycyjnej dostarczać będą argumentów w kierunku rozważań o podwyższeniu jego perspektywy” – tłumaczy   kierownik zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP Marta Petka-Zagajewska.

Jej zdaniem, „balastem dla ratingu pozostaje spór na linii KE-Polska”, który agencja postrzega jako negatywny dla oceny wiarygodności kredytowej i czynnik ten najprawdopodobniej powstrzyma agencję przed dokonaniem zmian w polskiej ocenie w najbliższym czasie.

W ocenie Rafała Sadocha, analityka Domu Maklerskiego mBanku, poniedziałkowy komunikat agenci Moody`s – dotyczący podwyższenia prognoz wzrostu gospodarczego na 2017 rok z 3,2 proc. rok do roku do 4,3 proc. rok do roku i obniżenia szacowanego deficytu sektora finansów publicznych z 2,9 proc. PKB do 2,5 proc. PKB – wsparł notowania polskiej waluty.

„Wzrost popytu na polskie aktywa na skutek poprawy postrzegania sytuacji finansów publicznych obserwowany jest już od dłuższego czasu. Z tego powodu zarówno złoty, jak i polska giełda wyróżniają się wśród innych rynków wschodzących. Dzisiejszy komunikat jest jednak swoistego rodzaju papierkiem lakmusowym ze strony agencji ratingowej, który już ucina jakiekolwiek spekulacje, dotyczące potencjalnej negatywnej presji na ocenę wiarygodności kredytowej Polski” – powiedział.

W jego opinii, patrząc na same prognozy agencji, „poprzednie od dłuższego czasu były już nieaktualne i musiało mieć spore dostosowanie w tym zakresie”. „Z punktu widzenia złotego jest to jednak informacja zdecydowanie pozytywna, która może pchnąć notowania Euro/PLN w kierunku 4,20” – dodał.

Łukasz Bugaj z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA zauważa, że w Polsce mamy wzrost gospodarczy. „Generalnie są rewidowane prognozy w górę. Moody’s miał bardzo niską dla nas prognozę, jeżeli chodzi o wzrost PKB. Teraz rewiduje ją w górę. Agencje ratingowe są przeważnie spóźnione w swoich rewizjach” – dodał.

Jego zdaniem, w pierwszym półroczu wzrost gospodarczy był wyraźnie większy niż zakładano. „Jeśli chodzi o PKB, to agencja zaskakująco trochę podniosła prognozę. Nie jest ona niemożliwa, ale to dosyć ambitna prognoza” – ocenił.

„Tak duża korekta prognozy wzrostu PKB w 2017, o ponad 1 punkt procentowy, w 2017 r. trochę zaskakuje. Wielu ekonomistów, w tym i ja, prognozuje wzrost na ostrożnym poziomie 4 proc. Prognoza Moody’s tę wielkość przekracza. Jeśli jednak w gospodarce nie wystąpią do końca 2017 roku jakieś nieoczekiwane, niekorzystne zjawiska, to prognoza Moody’s jest możliwa do spełnienia. Istnieją ku temu realne podstawy. Przede wszystkim pozostają do wykorzystania rezerwy, jakie tkwią w potencjale inwestycji z funduszy europejskich.

Istotną podstawą korzystnych prognoz jest też znaczny wzrost inwestycji zagranicznych i wzrost zainteresowania zagranicznych inwestorów naszym krajem” – powiedziała PAP prof. Mączyńska z SGH.

Zwróciła uwagę, że opinie agencji ratingowych, chociaż reputację tych instytucji nadszarpnął kryzys finansowy, mają istotne znaczenie dla inwestorów zagranicznych. Wpływają też na koszty zaciąganych przez nasz kraj kredytów. Ważne jest – kontynuowała Mączyńska – jak agencja Moody’s określi nasz rating w przeglądzie zapowiadanym na 8 września. Pytanie – wskazała – jak na tę ocenę wpłynie nasza sytuacja polityczna. Zastrzegła jednak, że nie wydaje się, by inwestorzy przywiązywali dużą wagę do sytuacji politycznej, o czym świadczy relatywnie duży napływ inwestycji zagranicznych.

PAP/MoRo

Prognoza Moody’s dla Polski: 4,3 procentowe PKB w 2017 r. wzrost wiarygodności kredytowej RP

 Agencja Moody’s podniosła prognozę wzrostu PKB w br. do 4,3 proc. z 3,2 proc. i obniżyła dla deficytu sektora finansów publicznych do 2,5 proc. PKB z 2,9 proc. Wywołało to szereg komentarzy w Polsce

[related id=36785]”Silniejszy od oczekiwań wzrost w Polsce oraz sytuacja fiskalna są korzystne dla wiarygodności kredytowej (credit positive)” – napisano w części raportu poświęconej Polsce.

GUS podał, że Produkt Krajowy Brutto w II kwartale 2017 r. wzrósł o 3,9 proc. rok do roku w porównaniu ze wzrostem o 4,0 proc. rdr w I kwartale. Przewidywania PAP zakładały wzrost o 3,8 proc. rok do roku.

Z danych GUS wynika także, że inwestycje w II kwartale wzrosły o 0,8 proc. rok do roku, zaś popyt krajowy wzrósł o 5,6 proc. rdr. Ekonomiści ankietowani przez PAP spodziewali się, że inwestycje wzrosły o 2,9 proc., zaś popyt krajowy wzrósł o 3,9 proc.

„Spodziewamy się, że pozytywne momentum w gospodarce utrzyma się przez resztę tego roku. Spodziewamy się, że wzrost PKB będzie napędzany solidną konsumpcją prywatną, a także powolną, ale stabilną, odbudową w inwestycjach, co odzwierciedla korzystne warunki w otoczeniu zagranicznym i wyższe napływy funduszy z Unii Europejskiej” – napisali analitycy Moody’s.

„Wyższy wzrost i lepsza realizacja budżetu znacząco zwiększają szansę, że deficyt w Polsce będzie wyraźnie poniżej progu z Maastricht 3 proc. PKB w trzecim roku z rzędu” – dodali.

Ministerstwo Finansów podało, że nadwyżka budżetowa po lipcu wyniosła 2,4 mld zł. W uzasadnieniu do projektu budżetu na 2018 r. napisano zaś, że deficyt budżetu w 2017 r. wyniesie 32,9 mld zł. W budżecie na 2017 r. zapisano maksymalny deficyt na poziomie 59,3 mld zł.

Moody’s zaplanował przegląd ratingu Polski na 8 września. W maju agencja potwierdziła rating Polski na poziomie A2 i podniosła jego perspektywę do stabilnej.

PAP/MoRo

Rafał Bochenek: Rząd przewiduje, że w 2018 r. PKB wzrośnie o 3,8 procent, a bezrobocie spadnie do 6,4 procent

Założenia budżetu na przyszły rok przewidują wzrost gospodarczy, redukcję deficytu sektora finansów publicznych do poziomu 2,5 procent PKB oraz spadek bezrobocia – poinformował rzecznik rządu.

Rafał Bochenek podkreślił na poniedziałkowym briefingu, że wzrost gospodarczy na poziomie 3,8 procent PKB ma opierać się głównie na wzroście inwestycji w sektorze publicznym, jak i na rosnącym popycie inwestycyjnym w sektorze prywatnym. – Będą dosyć niskie stopy procentowe, w związku z tym przewidujemy, iż obywatele powinni chętniej inwestować swoje oszczędności – powiedział.

Rząd zakłada, iż bezrobocie w przyszłym roku będzie maleć każdego miesiąca, aż spadnie do poziomu 6,4 procent na koniec roku. Według założeń budżetowych, inflacja ma wynieść 2,3 procent; przewidywana jest też dalsza redukcja deficytu sektora finansów publicznych do poziomu 2,5 procent PKB.

[related id=”22027″]

Bochenek wskazał, że przeciętne wynagrodzenie brutto ma wynieść 4443 zł, czyli być wyższe o 200 zł niż w tym roku.

W niedawnej rozmowie z PAP wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki ocenił, że założenia przyszłorocznego budżetu są realistyczne. – Nie są nadmiernie optymistyczne, ale też nie są nadmiernie konserwatywne – mówił.

– W kontekście wydatków chcemy trzymać się stabilizującej reguły wydatkowej, co jest oczywiście pewnym wyzwaniem, ale przy dobrze działającym procesie uszczelnienia (systemu podatkowego – PAP) jest to absolutnie do zrobienia – zaznaczył wicepremier.

Dodał, że największym wyzwaniem przyszłorocznego budżetu będzie niewiadoma dotycząca tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w wieku 60-65 lat po nabyciu takiego uprawnienia. Wyjaśnił, że resort finansów przyjmuje konserwatywne założenia, że na emeryturę przejdzie 90 proc. uprawnionych, choć analizy wskazują na około 83-85 proc. Według Morawieckiego to największa niewiadoma, która może kosztować przyszłoroczny budżet dodatkowe 10 mld zł.

Pytany, czy wobec tego można mówić o przywróceniu 22% stawki VAT w przyszłym roku, wicepremier powiedział, że nie ma teraz planu zmiany żadnych stawek podatkowych. – W VAT koncentrujemy się przede wszystkim na nowoczesnych mechanizmach informatycznych, wyłapywaniu (…) oszustw. I to nam idzie coraz lepiej – powiedział.

[related id=”19128″ side=”left”]

Zdaniem wicepremiera, deficyt nominalny budżetu w przyszłym roku może być na poziomie podobnym do tegorocznego, ale bardzo dużo będzie zależało od tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w ostatnim kwartale 2017 r. Dlatego październik i listopad, czyli jeszcze przed ostatecznym zatwierdzeniem przez Sejm budżetu na 2018 r., będą bardzo ważne z punktu widzenia prac nad budżetem.

Morawiecki poinformował, że w tym roku deficyt budżetu może być o parę miliardów niższy niż zaplanowany w tegorocznej ustawie budżetowej w wysokości 59,3 mld zł.

W „Programie Konwergencji. Aktualizacja 2017″ założono, że deficyt sektora finansów publicznych w 2017 r. wyniesie 2,9 procent PKB, w 2018 r. 2,5 procent PKB, w 2019 r. 2,0 procent, a rok później 1,2 procent PKB. Dług sektora finansów publicznych w tych latach wyniesie odpowiednio: 55,3 procent PKB, 54,8 procent PKB, 54 procent PKB oraz 52,1 procent PKB.

Założenia przewidują, że PKB w 2017 r. wzrośnie o 3,6 procent, w roku 2018 o 3,8 procent, a w 2019 i 2020 po 3,9 procent. Podstawowym czynnikiem wzrostu będzie popyt konsumpcyjny gospodarstw domowych. Jednocześnie resort finansów zakłada, że w 2017 r., w efekcie oczekiwanego przyspieszenia w wydatkowaniu środków unijnych z perspektywy finansowej 2014-20, inwestycje zwiększą się – w ujęciu rocznym – realnie o 7,2 procent. Wzrost na zbliżonym poziomie ma utrzymać się w kolejnych latach prognozy.

[related id=”18603”]

– Oczekuje się kontynuacji poprawy sytuacji na rynku pracy, która sprzyjać będzie wzrostowi wynagrodzeń w sektorze rynkowym. Od 2017 r. średnioroczne zmiany CPI będą stopniowo podążać w kierunku celu inflacyjnego NBP (2,5 procent – PAP), którego osiągnięcie zakłada się w 2020 r. – napisano w dokumencie.

Przewidziano, że w 2017 r. inflacja wyniesie 1,8 procent, w 2018-2019 r. 2,3 procent, a w 2020 r. wzrost cen przyspieszy do 2,5 procent. Założono ponadto, że przeciętna stopa bezrobocia (BAEL) spadnie z 5,7 procent w tym roku do 4 procent w 2020 r. Natomiast wynagrodzenia w gospodarce narodowej będą rosły w latach 2017-2020 odpowiednio o 4,8 procent, 4,7 procent, 5,1 procent i 5,3 procent.

Założono, iż w 2018 r. uszczelnienie systemu podatkowego przyniesie ok. 8 mld zł, w 2019 r. – ok. 6 mld zł, a w 2020 r. – ok. 4 mld zł.

– W zakresie wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej założono, że po przewidzianym w ustawie budżetowej na rok 2017 wzroście funduszu wynagrodzeń (1,3 procent), w 2018 r. nastąpi ich zamrożenie, a w kolejnych latach fundusz będzie indeksowany inflacją z roku poprzedniego – dodano.

PAP/JN

GUS: PKB w I kwartale wzrósł o 4 procent w stosunku do ubiegłego roku. Ekonomiści: sensacyjnie znakomite dane

Produkt Krajowy Brutto w I kwartale 2017 r. wzrósł o 4 procent rok do roku w porównaniu ze wzrostem o 2,5 procent w poprzednim kwartale, to jest w IV kwartale 2016 r. – wynika z komunikatu GUS.

W środę GUS podał, że PKB w I kwartale 2017 r. wzrósł o 4,0 procent w ujęciu rocznym w porównaniu ze wzrostem o 2,5 procent rok do roku w IV kwartale 2016 r. GUS podał także, że w ujęciu kwartalnym PKB w I kwartale wzrósł o 1,1 procent, po wzroście o 1,7 procent kwartał do kwartału w IV kwartale 2016 r.; z kolei inwestycje w I kwartale spadły o 0,4 procent w ujęciu rocznym, zaś popyt krajowy wzrósł o 4,1 procent w ujęciu rocznym.

[related id=”19128″]

To jest sensacyjnie pozytywny wynik na skalę europejską – tak dane na temat wzrostu PKB skomentował dla PAP wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Janusz Szewczak.

„Praktycznie tylko Rumunia była lepsza od nas. Tam wzrost PKB był na poziomie 5,7 procent – u nas 4 procent. Przy stosunkowo słabych wzrostach PKB w krajach starej Unii powoduje to, że zaczynamy autentycznie gonić tych największych i najbogatszych” – powiedział poseł.

Według rozmówcy PAP, zaczynamy być realną konkurencją zarówno w eksporcie, jak i usługach. „Niewątpliwie jest tak, że polski wzrost ciągnie konsumpcja, spożycie, wydatki gospodarstw domowych. I to jest na pewno pośrednio efekt programu 500 Plus. Zawsze mówiłem, że ten program będzie owocował nie tylko większą liczbą urodzeń, ale również lepszą koniunkturą w handlu i gospodarce” – podkreślił. Dodał, że bardzo pozytywne tendencje widać też w spadającym bezrobociu.

„Są to sensacyjnie pozytywne wskaźniki – blisko 15. tych najważniejszych wskaźników gospodarczych w ostatnim okresie wzrosło w Polsce” – powiedział Szewczak. Jego zdaniem jest to przede wszystkim dowód na to, że wystarczyło „ukrócić dość powszechne złodziejstwo i rabunek finansów publicznych, zwłaszcza dochodów podatkowych – różnego rodzaju karuzel VAT-owskich – i te efekty są widoczne”.

Janusz Szewczak wskazał też na bardzo dobre wyniki spółek Skarbu Państwa za I kwartał br. „Z 10 głównych spółek Skarbu Państwa zdecydowana większość ma wzrost zysku netto o kilkaset procent. To się przekłada na prawie 10 mld zł zysku netto tych spółek więcej w I kwartale. One również mają istotny wpływ na wzrost PKB” – zaznaczył.

Jak ocenił wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych, wzrost PKB Polski utrzyma się na poziomie 4 procent w całym roku, co – jego zdaniem – będzie oznaczało również przy wzroście inflacji w Polsce, że uda się znacząco zwiększyć dochody podatkowe w tym roku i obniżyć dość wysoki poziom deficytu budżetowego o kilkanaście, może nawet 20 mld zł na koniec tego roku. I przypomniał, że zakładany poziom deficytu to ponad 10 mld zł.

Z kolei prof. Elżbieta Mączyńska-Ziemacka ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, komentując środowe dane GUS, stwierdziła, że w najbliższym czasie można się spodziewać wzrostu aktywności inwestycyjnej w związku z wykorzystaniem funduszy z Unii Europejskiej.

Jak powiedziała PAP, można zakładać, że wskaźniki w budownictwie będą się poprawiać, bo część środków unijnych idzie na inwestycje infrastrukturalne, a tam jest angażowane budownictwo.

Zdaniem profesor, inwestycje to był problem ubiegłego roku, gdy niska dynamika PKB wynikała z zahamowania wykorzystania środków z funduszy europejskich. – Teraz pierwsze inwestycje zaczęły być uruchamiane. To będzie postępować. Można mieć nadzieję, że sytuacja w zakresie inwestycji będzie się poprawiać, co będzie sprzyjało wzrostowi PKB – oceniła.

Profesor Mączyńska-Ziemacka uważa, że środowe dane GUS „są znakomite” – pokazują, że w stosunku do IV kwartału 2016 r. następuje poprawa. Wysoki, 4-procentowy wzrost PKB jest bardzo satysfakcjonujący.

– Takiego tempa wzrostu nie osiąga się w strefie euro, niższy jest on też średnio w krajach UE. Sporą rolę odgrywa wciąż popyt zewnętrzny, a jeszcze ciągle za małą – inwestycje. Ale to też się poprawia – podkreśliła ekspertka.

Zdaniem ekonomistki, jakkolwiek trzeba się liczyć z różnymi rodzajami ryzyka, bo tzw. syndrom czarnego łabędzia  – czyli zjawisk, których się nie spodziewamy – zawsze występuje, a sytuacja geopolityczna też jest bardzo zmienna, to jeżeli nie będzie nadzwyczajnych wydarzeń, można się spodziewać, że wskaźniki będą rosły.

– Pod koniec roku PKB w sumie będzie oscylować wokół 4 procent, może lekko ten próg przekroczy. Ale na pewno będzie znacznie wyższy niż w zeszłym roku – oceniła prof. Mączyńska-Ziemacka.

PAP/JN, MoRo

Dobre wyniki PKB za I kwartał 2017 roku. Najniższe od 27 lat bezrobocie, wzrost zarobków, powstrzymany spadek inwestycji

Wyraźny wzrost PKB w I kwartale br. to rezultat dużego optymizmu Polaków, poprawy aktywności inwestycyjnej oraz działań rządu – ocenił wtorkowe dane GUS wicepremier, minister rozwoju i finansów.

Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek w tzw. szybkim szacunku, że PKB niewyrównany sezonowo wzrósł w pierwszym kwartale 2017 r. o 4 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku. W ujęciu kwartalnym PKB wzrósł o 1 proc.

[related id=”19123″]

„To bardzo dobra wiadomość, że w I kw. 2017 roku nastąpił wyraźny wzrost PKB. Jestem przekonany, że to rezultat zarówno dużego optymizmu Polaków, jak i poprawy dynamiki aktywności inwestycyjnej, a także działań naszego rządu, które wzmacniają atrakcyjność inwestycyjną, innowacje i jakość wzrostu PKB Polski. Szczególnie ważne jest, że z owoców wzrostu gospodarczego korzystają polskie rodziny. Świadczy o tym zdolność gospodarstw domowych do zwiększania wydatków konsumpcyjnych oraz bardzo dobra sytuacja na rynku pracy” – wyjaśnił Morawiecki.

Zaznaczył, że zarobki rosną, a fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw w I kwartale był o ponad 9,1 proc. wyższy niż przed rokiem.

– Spada bezrobocie, które wynosi dziś 7,7 proc. Tak niskiego nie notowano od 27 lat. Spadek stopy bezrobocia jest obserwowany nie tylko na poziomie ogólnopolskim, lecz również we wszystkich województwach. Spadek bezrobocia w Polsce jest wyższy niż średnio w UE, dzięki czemu Polska obecnie należy do sześciu państw Unii o najniższej stopie bezrobocia – podkreślił wicepremier.

Dodał, że udało się też zahamować niebezpieczny i utrzymujący się w ostatnich latach wzrost poziomu nierówności społecznych w Polsce. Powstrzymano też spadek inwestycji. „O wiele szersze grupy naszego społeczeństwa mogą dziś korzystać z owoców wzrostu gospodarczego” – uważa Morawiecki.

Podkreślił, że zmiany te odbywają się w sytuacji, kiedy znaczące transfery społeczne nie spowodowały przyrostu deficytu budżetowego powyżej ustalonych parametrów finansowych. – Jest to możliwe dzięki coraz bardziej skutecznym działaniom aparatu skarbowego oraz dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań informatycznych i analitycznych – wyjaśnił.

[related id=”18603″ side=”left”]

– Dane dotyczące dynamiki aktywności gospodarczej potwierdzają zapowiadane przeze mnie wyraźne przyspieszenie tempa wzrostu PKB w Polsce już w tym roku. Przyczynia się do tego skuteczne wprowadzanie w życie działań przewidzianych w ramach przyjętej przez Radę Ministrów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zwłaszcza tych nakierowanych na zwiększenie stopy inwestycji oraz wzrostu innowacyjności i produktywności naszej gospodarki” – podsumował wicepremier.

GUS poinformował we wtorek, że PKB niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) wzrósł realnie w pierwszym kwartale 2017 r. o 4,0 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali, że w I kwartale polska gospodarka urosła o 3,9 proc. rdr.

Natomiast PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2010) zwiększył się realnie o 1,0 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i był wyższy niż przed rokiem o 4,1 proc.

Zgodnie z poprzednimi danymi urzędu statystycznego, PKB niewyrównany sezonowo wzrósł w IV kw. zeszłego roku o 2,5 proc. rdr., w III kw. – o 2,4 proc., w II kw. – o 3 proc., a w I kw. o 2,9 proc.

Cały zeszły rok zamknął się wzrostem PKB w wysokości 2,7 proc.

Licząc kwartał do kwartału PKB wyrównany sezonowo wzrósł w IV kw. o 1,7 proc., w III kw. o 0,4 proc., w II kw. o 1 proc., a w I kw. spadł o 0,1 proc.

GUS zastrzegł, że dane mają charakter wstępny i mogą być przedmiotem rewizji w momencie opracowania pierwszego regularnego szacunku PKB za I kwartał 2017 r., który zostanie opublikowany 31 maja 2017 r.

PAP/JN

Gwiazdowski: W związku z prognozami wzrostu PKB nie należy popadać w euforię. Ten wskaźnik nie jest szczególnie ważny

Dr hab. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha komentował w Popołudniu Wnet prognozowany przez KE wzrost PKB Polski, a także zwiększenie wpływów do budżetu z tytułu uszczelnienia systemu VAT.

Komisja Europejska przedstawiła w czwartek prognozy ekonomiczne, z których wynika, że PKB Polski wzrośnie bardziej niż wcześniej przypuszczano. Wicepremier Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie z tej informacji. O opinię poprosiliśmy eksperta. [related id=”17548″]

– Rząd się cieszy, gdy PKB wzrasta, natomiast kiedy spada, wtedy mówi, że to nie jest takie ważne. Tak jest z każdą władzą, nie tylko z tą obecną – zauważył dr hab. Robert Gwiazdowski.

– W ostatnich 20 latach coraz więcej uczonych mężów, także tych ze szkół ekonomicznych, do których ja się bynajmniej nie zaliczam, dochodzi do wniosku, że PKB wcale nie jest idealnym miernikiem. PKB mierzy wydatki. Stwierdzenie zaś, że lepiej nam się powodzi, gdy więcej wydajemy, jest stwierdzeniem ryzykownym – argumentował rozmówca Południowej Audycji Wnet.

Dr hab. Robert Gwiazdowski odniósł się także do sprawy prowadzonego przez rząd uszczelniania systemu VAT. Według zapowiedzi wicepremiera Morawieckiego ta operacja może wzmocnić budżet kwotą nawet 20 mld zł. Zdaniem eksperta Centrum im. Adama Smitha uszczelnianie może dotyczyć rzeczywistych nadużyć, ale istnieje niebezpieczeństwo, że utrudni ono życie także praworządnym przedsiębiorcom. W jego ocenie istnieją poważne przesłanki, by obawiać się spełnienia tej drugiej ewentualności.

 

aa

Budżet na cele obronne: Dziś opublikowany został projekt zwiększenia wydatków na wojsko do 2,5 procent PKB

Stopniowe zwiększanie wydatków obronnych do 2,5 proc. PKB do roku 2030 i zwiększenie liczebności armii przewiduje projekt ustawy opublikowany w piątek na stronie Rządowe Centrum Legislacji.

Obecnie budżet określa wydatki obronne na poziomie co najmniej 2 proc. PKB z roku poprzedniego. Projekt nowelizacji ustawy o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych przewiduje wydatki na obronność w wysokości 2,2 proc. PKB w 2020 r., a docelowo w roku 2030 – na poziomie 2,5 proc. PKB, zgodnie – jak zaznaczono w projekcie – ze „Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”.

Obecnie wydatki obronne odnosi się do PKB z roku poprzedniego. – Takie brzmienie przedmiotowego przepisu nie pozwala na wypełnienie ustaleń państw członkowskich NATO podjętych na szczycie w Newport, zakładających przeznaczanie minimum 2 procent PKB na obronność, ponieważ według metodologii NATO przeliczenie udziału wydatków obronnych dokonuje się do PKB tego samego roku, w którym ponoszone są te wydatki, a nie roku poprzedniego – czytamy w uzasadnieniu projektu.

[related id=”9055″]

Utrzymanie takiego sposobu obliczania nakładów na wojsko spowoduje, że Polska, „pomimo wydatkowania znacznych środków na obronność”, będzie prezentowana jako państwo, które nie wypełnia postanowień szczytów w Newport i Warszawie.

Projekt przewiduje także zwiększenie liczby etatów w siłach zbrojnych ze 150 tys. do 200 tysięcy.

– Aktualnie obowiązujący w tej ustawie limit 150 tys. stanowisk etatowych żołnierzy jest niewystarczający, biorąc pod uwagę zmiany dotyczące w szczególności kontynuacji formowania pododdziałów Wojsk Obrony Terytorialnej. Zwiększymy liczebność wojska do  200 tys. żołnierzy, w tym 130 tys. zawodowych –  przewidują autorzy projektu zmian w ustawach, przygotowanego przez MON.

PAP/JN

Mateusz Morawiecki: Trzeba stworzyć nowe realia podatkowe wydatków społecznych i emerytalnych, aby każdy żył wygodnie

Tegoroczny wzrost PKB może być wyższy niż zapisane w budżecie 3,6%. Analitycy i agencje ratingowe jedna po drugiej podnoszą prognozy dotyczące Polski. Wzrastają inwestycje, m.in. w mikrogospodarce.

Wicepremier Morawiecki był pytany przez dziennikarzy podczas Kongresu Innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej „Central Eastern Europe Innovators Summit”, czy wzrost PKB w I kwartale tego roku mógłby być wyższy niż w IV kwartale ubiegłego roku.

– Byliśmy jedynymi, którzy utrzymywali bardzo wysoką optymistyczną prognozę, tak samo na ten rok twardo trzymamy wzrost gospodarczy, który założyliśmy w budżecie. Może zaskoczymy raczej na plus niż na minus, czyli więcej niż 3,6 proc. raczej niż mniej – odpowiedział Mateusz Morawiecki.

Dodał, że analitycy i agencje ratingowe jedna po drugiej podnoszą prognozy.

Wzrost inwestycji to proces wieloletni. Polska odbiła się już od trendu spadkowego

Wicepremier Morawiecki, pytany o wzrost inwestycji, powiedział, że widzi go m.in. w mikrogospodarce. Zaznaczył, że wzrost inwestycji to proces wielomiesięczny, wieloletni.

Byliśmy w trendzie spadkowym inwestycji, dzisiaj jesteśmy już po odbiciu się od tego trendu spadkowego i w kolejnych kwartałach tego roku zanotujemy większe przyrosty inwestycji – poinformował Mateusz Morawiecki.

Według niego spodziewane podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych nie powinny zahamować wzrostu w gospodarce strefy euro i Unii Europejskiej, a w ślad za tym w Polsce.

Należy opodatkować roboty 

Wicepremier Mateusz Morawiecki został również zapytany, czy podpisałby się pod apelem Billa Gatesa o to, by opodatkować prace robotów, które zastępują pracę ludzi. Odpowiedział: – To jest apel, który myśmy sformułowali już kilkanaście miesięcy temu.

Oczywiście, że trzeba w przyszłości opodatkować roboty (…) bo roboty to jest kapitał zamieniony na technologię bardzo zaawansowaną, która po prostu generuje bardzo wysoką wartość dodaną. Czyli, mówiąc językiem biznesowym, tworzy najwyższą marżę.

Sposób opodatkowania tego kapitału, a więc robotów, jest jak najbardziej elementem, który trzeba przedyskutować. Trzeba skonstruować najlepszy system. Nie wyobrażam sobie, żeby pracy było coraz mniej, a właściciele tych robotów, którzy czerpią – można powiedzieć z wielowiekowego dziedzictwa myśli ludzkiej, myśli technicznej – byli jedynymi beneficjentami – wyjaśnił Morawiecki.

Ocenił, że ze względu na postęp technologiczny i jego konsekwencje dla rynku pracy, trzeba stworzyć „nowe realia podatkowe wydatków publicznych, wydatków społecznych i emerytalnych”, aby każdy mógł nie tylko żyć wygodnie, ale także mógł wzbogacać społeczeństwo w każdym wymiarze.

PAP/jn

– Perspektywy wzrostu gospodarczego w Polsce się poprawiły. Agencja Moody’s podwyższyła szacunek PKB Polski na 2017 r.

Do 3,2 procent z 2,9 procent rok do roku prognozowanych w styczniu agencja ratingowa Moody’s podwyższyła szacunek PKB Polski na 2017 rok. Wzrostowi PKB ma sprzyjać rosnąca konsumpcja prywatna.

To dobra wiadomość dla Polskiego rządu. Z raportu wynika, że duży wpływ na wzrost polskiej gospodarki będzie miała zwiększona konsumpcja prywatna:

Szybszy niż oczekiwano spadek bezrobocia w lutym, solidny nominalny wzrost płac rdr w sektorze przedsiębiorstw, rzędu 4,3 proc. w styczniu oraz 4,0 proc. w lutym, vs przeciętny wzrost o 3,8 proc. w poprzednim roku, a także solidne przyrosty wydajności [pracy – PAP] od 2015 r. wskazują na wyższą konsumpcję prywatną, która jest głównym motorem wzrostu gospodarczego w Polsce. Konsumpcja prywatna odpowiada za ok. 60 proc. polskiego PKB, a wyższa konsumpcja wzmocni popyt wewnętrzny oraz wzrost [gospodarczy – PAP] – napisano.

W raporcie wymienia się również potencjał w wykorzystaniu przez Polskę funduszy unijnych:

Ponadto oczekujemy, że inwestycje w 2017 r. nabiorą tempa, przy wyższym wykorzystaniu funduszy unijnych, po tym, jak inwestycje brutto w środki trwałe spadły o 5,6 proc. w IV kw. 2016 r. z +8,3 proc. w III kw. 2016 r. Oczekujemy dalszej poprawy na rynku pracy oraz mocniejszego popytu zewnętrznego. Tym samym podwyższyliśmy nasz szacunek realnego PKB [Polski – PAP] do 3,2 proc. z 2,9 procent.

W styczniu agencja Moody’s prognozowała, iż w 2018 r. PKB Polski wzrośnie o 2,8 proc. rdr. W poniedziałkowym raporcie Moody’s nie podała nowych prognoz w tym horyzoncie czasowym.

PAP/jn