Dodatkowe obostrzenia przed Bożym Narodzeniem? Rzecznik rządu odpowiada

Rzecznik rządu Piotr Müller, poinformował w poniedziałek, że przed świętami Bożego Narodzenia nie są planowane dodatkowe restrykcje.

Rzecznik rządu, Piotr Müller pytany o możliwe zaostrzenie restrykcji  w związku koronawirusem zaznaczył, że przed Świętami Bożego Narodzenia nie są planowane żadne zmiany w tym obszarze.

Ten scenariusz, który został przedstawiony jakiś czas temu, jest realizowany, czyli do świąt i włącznie z nimi aktualne obostrzenia będą obowiązywać, chyba że z jakiegoś powodu sytuacja się pogorszy i trzeba będzie podjąć inną decyzję – podkreślił Piotr Müller.

Każdy dzień, każdy tydzień to straty dla gospodarki – dodał.

Przypomnijmy, że obostrzenia wprowadzone przez rząd w listopadzie obowiązują do 27 grudnia. Od 28 grudnia Polska miałaby być podzielona, zależnie od sytuacji epidemicznej, na trzy strefy o różnym poziomie restrykcji.

Kopcińska: Czy krytyka Zalewskiej przez Broniarza, będącego najpierw przeciw gimnazjom, potem za nimi, jest wiarygodna?

– Do Parlamentu Europejskiego kandydują byli ministrowie PiS, którzy sprawdzili się w polskiej polityce. Chcą oni walczyć w UE o wyższy standard życia Polaków – mówi Joanna Kopcińska.

Joanna Kopcińska, rzeczniczka rządu premiera Mateusza Morawieckiego, w Poranku dementuje powielane w części polskich mediów plotki, wedle których przed Wielkanocą miałoby dojść do rekonstrukcji rządu. Wydarzeniem determinującym zmiany w gabinecie będą przypadające na koniec maja wybory do Parlamentu Europejskiego. Rzeczniczka przypomina, że kandydatami na europosłów są również byli ministrowie w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdza ona, że sprawdzili się już w krajowej polityce, więc ma nadzieję, że zostaną oni wybrani do unijnego ciała ustawodawczego. Kopcińska nie wyklucza także wymiany części składu rządu przed majowymi wyborami. Zaznacza jednak, że w takiej sytuacji polityka poprzednich resortów będzie kontynuowana.

Gość Poranka przedstawia ponadto szereg faktów, dzięki którym można sądzić, iż Teresa Czerwińska jest skutecznym szefem Ministerstwa Finansów. Opowiada również o rozwiązaniach opracowanych przez ten resort, które realnie przyczyniają się do poprawy standardu życia Polaków.

Rzeczniczka odnosi się także do rozmów, które Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzi ze Związkiem Nauczycieli Polskich. Sceptycznie odnosi się do krytyki prezesa drugiego z wymienionych ciał dotyczącej reformy edukacji prowadzonej przez Annę Zalewską. Retorycznie pyta, czy postawa Sławomira Broniarza, który początkowo był przeciwny tworzeniu gimnazjów, a następnie był negatywnie nastawiony do ich likwidacji, jest wiarygodna. Mówi również o szansach zakończenia strajku nauczycieli.

„Jeżeli to nie jest protest z podtekstem politycznym, to w mojej ocenie do takiego porozumienia powinno dojść, bo Prawo i Sprawiedliwość te wynagrodzenia [nauczycieli – przyp. red.] zwiększa, Prawo i Sprawiedliwość słucha nauczycieli (…)”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Rafał Bochenek: Rząd przewiduje, że w 2018 r. PKB wzrośnie o 3,8 procent, a bezrobocie spadnie do 6,4 procent

Założenia budżetu na przyszły rok przewidują wzrost gospodarczy, redukcję deficytu sektora finansów publicznych do poziomu 2,5 procent PKB oraz spadek bezrobocia – poinformował rzecznik rządu.

Rafał Bochenek podkreślił na poniedziałkowym briefingu, że wzrost gospodarczy na poziomie 3,8 procent PKB ma opierać się głównie na wzroście inwestycji w sektorze publicznym, jak i na rosnącym popycie inwestycyjnym w sektorze prywatnym. – Będą dosyć niskie stopy procentowe, w związku z tym przewidujemy, iż obywatele powinni chętniej inwestować swoje oszczędności – powiedział.

Rząd zakłada, iż bezrobocie w przyszłym roku będzie maleć każdego miesiąca, aż spadnie do poziomu 6,4 procent na koniec roku. Według założeń budżetowych, inflacja ma wynieść 2,3 procent; przewidywana jest też dalsza redukcja deficytu sektora finansów publicznych do poziomu 2,5 procent PKB.

[related id=”22027″]

Bochenek wskazał, że przeciętne wynagrodzenie brutto ma wynieść 4443 zł, czyli być wyższe o 200 zł niż w tym roku.

W niedawnej rozmowie z PAP wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki ocenił, że założenia przyszłorocznego budżetu są realistyczne. – Nie są nadmiernie optymistyczne, ale też nie są nadmiernie konserwatywne – mówił.

– W kontekście wydatków chcemy trzymać się stabilizującej reguły wydatkowej, co jest oczywiście pewnym wyzwaniem, ale przy dobrze działającym procesie uszczelnienia (systemu podatkowego – PAP) jest to absolutnie do zrobienia – zaznaczył wicepremier.

Dodał, że największym wyzwaniem przyszłorocznego budżetu będzie niewiadoma dotycząca tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w wieku 60-65 lat po nabyciu takiego uprawnienia. Wyjaśnił, że resort finansów przyjmuje konserwatywne założenia, że na emeryturę przejdzie 90 proc. uprawnionych, choć analizy wskazują na około 83-85 proc. Według Morawieckiego to największa niewiadoma, która może kosztować przyszłoroczny budżet dodatkowe 10 mld zł.

Pytany, czy wobec tego można mówić o przywróceniu 22% stawki VAT w przyszłym roku, wicepremier powiedział, że nie ma teraz planu zmiany żadnych stawek podatkowych. – W VAT koncentrujemy się przede wszystkim na nowoczesnych mechanizmach informatycznych, wyłapywaniu (…) oszustw. I to nam idzie coraz lepiej – powiedział.

[related id=”19128″ side=”left”]

Zdaniem wicepremiera, deficyt nominalny budżetu w przyszłym roku może być na poziomie podobnym do tegorocznego, ale bardzo dużo będzie zależało od tego, ile osób zdecyduje się na przejście na emeryturę w ostatnim kwartale 2017 r. Dlatego październik i listopad, czyli jeszcze przed ostatecznym zatwierdzeniem przez Sejm budżetu na 2018 r., będą bardzo ważne z punktu widzenia prac nad budżetem.

Morawiecki poinformował, że w tym roku deficyt budżetu może być o parę miliardów niższy niż zaplanowany w tegorocznej ustawie budżetowej w wysokości 59,3 mld zł.

W „Programie Konwergencji. Aktualizacja 2017″ założono, że deficyt sektora finansów publicznych w 2017 r. wyniesie 2,9 procent PKB, w 2018 r. 2,5 procent PKB, w 2019 r. 2,0 procent, a rok później 1,2 procent PKB. Dług sektora finansów publicznych w tych latach wyniesie odpowiednio: 55,3 procent PKB, 54,8 procent PKB, 54 procent PKB oraz 52,1 procent PKB.

Założenia przewidują, że PKB w 2017 r. wzrośnie o 3,6 procent, w roku 2018 o 3,8 procent, a w 2019 i 2020 po 3,9 procent. Podstawowym czynnikiem wzrostu będzie popyt konsumpcyjny gospodarstw domowych. Jednocześnie resort finansów zakłada, że w 2017 r., w efekcie oczekiwanego przyspieszenia w wydatkowaniu środków unijnych z perspektywy finansowej 2014-20, inwestycje zwiększą się – w ujęciu rocznym – realnie o 7,2 procent. Wzrost na zbliżonym poziomie ma utrzymać się w kolejnych latach prognozy.

[related id=”18603”]

– Oczekuje się kontynuacji poprawy sytuacji na rynku pracy, która sprzyjać będzie wzrostowi wynagrodzeń w sektorze rynkowym. Od 2017 r. średnioroczne zmiany CPI będą stopniowo podążać w kierunku celu inflacyjnego NBP (2,5 procent – PAP), którego osiągnięcie zakłada się w 2020 r. – napisano w dokumencie.

Przewidziano, że w 2017 r. inflacja wyniesie 1,8 procent, w 2018-2019 r. 2,3 procent, a w 2020 r. wzrost cen przyspieszy do 2,5 procent. Założono ponadto, że przeciętna stopa bezrobocia (BAEL) spadnie z 5,7 procent w tym roku do 4 procent w 2020 r. Natomiast wynagrodzenia w gospodarce narodowej będą rosły w latach 2017-2020 odpowiednio o 4,8 procent, 4,7 procent, 5,1 procent i 5,3 procent.

Założono, iż w 2018 r. uszczelnienie systemu podatkowego przyniesie ok. 8 mld zł, w 2019 r. – ok. 6 mld zł, a w 2020 r. – ok. 4 mld zł.

– W zakresie wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej założono, że po przewidzianym w ustawie budżetowej na rok 2017 wzroście funduszu wynagrodzeń (1,3 procent), w 2018 r. nastąpi ich zamrożenie, a w kolejnych latach fundusz będzie indeksowany inflacją z roku poprzedniego – dodano.

PAP/JN