Mirosław Bielawski specjalnie dla Radia WNET o najpiękniejszej polskiej piosence rockowej o miłości. Tomasz Wybranowski

Zespół Bank był jednym z najważniejszych zespołów w latach 80. XX wieku. Powstał w 1980 roku w Środzie Śląskiej a jego pierwszym wokalistą miał być legendarny Ryszard Riedel, późniejszy głos Dżemu.

Pierwszy, bo klasyczny skład formacji Bank stworzyli muzycygrający w wielu grupach rockowych nie tylko Wrocławia, ale Warszawy i Poznania. W rolach głównych Piotr Iskrowicz (gitara), Mirosław Gral (gitara), Roman Iskrowicz (bas),  Marek Biliński (instrumenty klawiszowe) i Krzysztof Krzyśków (perkusja).

Wokalistą miał być Ryszard Riedel, ale jego bluesowemu sercu nie przypadł do gustu w pełni hard – rockowy rozmach i riffy Banku. Przypomniano sobie wtedy o niezwykłym wokaliście formacji Romuald & Roman. I tak oto Mirosław Bielawski zasilił ten niezwykły band!

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Mirosławem Bielawskim:

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiadał o początkach grupy i drodze na festiwal opolski, oraz największe muzyczne wydarzenia w Polsce na początku lat 80. XX wieku. Wspólnie z grupą Bank nagrał 5 płyt.

Mirosław Bielawski wspomina początki zespołu Bank i drodze na  Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, gdzie formacja wystąpiła w 1981 r.

Słońce grzało strasznie, na scenie było jak w ukropie, ale koncert wyszedł rewelacyjnie, jak na tamte czasy.

Mirosław Bielawski / Fot. Facebook

 

Gość Tomasza Wybranowskiego sięga w dalszej części rozmowy do spotkań z Markiem Jackowskim, liderem grupy Maanam.

Wspomina także początek stanu wojennego i zatrzymaniach, rewizjach ZOMO, kiedy grupa Bank była w trasie koncertowej w Warszawie.

Wokalista supergrupy Bank wspominał także bardzo emocjonalnie wspólny koncert Banku z Republiką i Grzegorzem Ciechowskim na stadionie Cracovii.

Każdy z nas przekazywał publiczności szczerze to, co w nim buzowało. Przekazywaliśmy nasze szczere emocje i miłość do muzyki!

Tomasz Wybranowski przypomniał, że Bank wydał w 200o r. album „Gdzie mieszka czas”, który – jak stwierdził – został skrzywdzony przez środowisko krytyków i dziennikarzy w niezasłużonych recenzjach z niskimi notami.

W finale programu Mirosław Bielawski zapowiedział – jak twierdzi Tomasz Wybranowski:

Najpiękniejszą i najdoskonalszą polską rockową piosenkę wszech czasów o miłości.

„Powiedz mi coś o sobie” jest perłą na albumie „Jestem panem świata” z roku 1981. W sieci Radia WNET przez cały rok wspominać będziemy ten album. Powodem jest jubileusz czterdziestolecia premiery tej niezwykłej płyty!

Mirosław Bielawski powróci w Muzycznej Polskiej Tygodniówce już w marcu. – zapowiedział Tomasz Wybranowski, dyrektor muzyczny Radia WNET.

 

Prawie połowa bankowców uważa, że nowe regulacje zmienią poważnie oblicze sektora finansowego w Polsce

Pozycja banków jest zagrożona – w perspektywie trzech lat w usługach finansowych będą z nimi konkurowaĉ firmy GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) oraz inne firmy technologiczne. Raport do pobrania

Zdaniem 41 proc. przedstawicieli banków w pierwszym roku po wdrożeniu tzw. dyrektywy PSD2 ich główną konkurencją będą inne banki, jednak w perspektywie 3 lat banki najbardziej obawiają się konkurencji ze strony tzw. GAFA (Google, Apple, Facebook, Amazon) (53 proc.) oraz innych firm technologicznych (32 proc.). Równocześnie ponad 60 proc. ankietowanych konsumentów w Polsce wskazuje, że pomimo wejścia w życie nowych regulacji, nie przekaże innym podmiotom historii transakcji, nawet w zamian za lepiej dopasowaną ofertę finansową – wynika z najnowszego raportu KPMG i Związku Banków Polskich.

Otwarta bankowość to szeroki termin obejmujący procesy, technologie i związane z nimi usługi oraz produkty, mające jeden wspólny mianownik – wszystkie są oparte na otwartych interfejsach programistycznych (ang. Open API – Application Programming Interface). Umożliwiają one dostęp do niektórych danych gromadzonych przez banki, dzięki czemu pozostałe firmy mogą tworzyć nowe produkty i usługi. W konsekwencji, z biegiem czasu wokół banków utworzy się ekosystem podmiotów oferujących nowe rozwiązania finansowe dla klientów.

Polacy najbardziej ufają bankom

Z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą KPMG we współpracy ze Związkiem Banków Polskich wynika, że pomimo dużego stopnia otwartości na nowe technologie w obszarze finansów, Polacy podchodzą sceptycznie i nieufnie do nowych podmiotów, które mogłyby świadczyć usługi finansowe.

Relatywnie wysokim zaufaniem na tle konkurencji cieszą się banki, którym ufa 41 proc. ankietowanych respondentów. Na drugim miejscu jest Google (38 proc.), a następnie Facebook (22 proc.). Aż 1/3 respondentów nie ufa żadnemu podmiotowi z wymienionych w ankiecie.

Poziom zaufania do danego podmiotu czy firmy znajduje odzwierciedlenie w deklarowanej chęci korzystania z usług finansowych. Najwięcej bo 76 proc. badanych Polaków skorzystałoby z oferty banków. Usługi finansowe technologicznych gigantów, jak Google czy Facebook wybrałoby odpowiednio 27 i 19 proc. Podobny procent respondentów skorzystałby z usług finansowych świadczonych przez firmy telekomunikacyjne (21 proc.) i banki spółdzielcze (20 proc.).

Na pytanie, którym instytucjom Polacy najchętniej powierzyliby swoje pieniądze blisko 80 proc. wskazało banki. Banki spółdzielcze, które znalazły się na drugim miejscu, wskazało 20 proc. konsumentów. W obu przypadkach nie bez znaczenia jest świadomość kontroli KNF, a także ochrona środków przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Podczas korzystania z usług finansowych jednym z najważniejszych aspektów, na który zwracają klienci, jest bezpieczeństwo. W opinii większości respondentów (72 proc.) bezpieczeństwo świadczonych usług gwarantują banki. 23 proc. za bezpieczne uważa banki spółdzielcze, 16 proc. firmę Google, a 10 proc. firmy telekomunikacyjne.

Polacy niechętni do udostępniania historii transakcji bankowych

Z badania przeprowadzonego przez KPMG we współpracy z ZBP wśród polskich konsumentów wynika, że pomimo możliwości otrzymania indywidualnie dobranej oferty finansowej, niemal 3 na 4 respondentów nie udostępniłoby danych dostępowych (login i hasło) do konta bankowego żadnemu z wymienionych podmiotów. Jedynie 16 proc. w tym przypadku zaufałoby bankom. Pozostałe instytucje i firmy technologiczne mogłyby liczyć na te informacje od mniej niż 5 proc. konsumentów.

W związku z wejściem w życie nowego prawa dopuszczającego nowoczesne formy płatności jedynie co czwarta osoba jest skłonna przekazać podmiotowi licencjonowanemu na terenie Unii Europejskiej dane dotyczące historii transakcji w celu uzyskania znaczących korzyści (np. niższej ceny usługi). Aż 21 proc. nie ma zdania na ten temat, a 54 proc. nie zamierza udostępniać historii.

– Porównując wyniki odpowiedzi na pytanie o udostępnienie historii transakcji podmiotom w ogóle oraz podmiotom licencjonowanym, warto zwrócić uwagę na spore znaczenie określenia „licencjonowany”, które ma wpływ na postrzeganie instytucji przez Polaków. Takim podmiotom konsumenci chętniej udostępniają informacje o swoich transakcjach. Świadomość, że podmiot podlega regulacjom i nadzorowi, bezpośrednio wpływa na jego możliwości biznesowe – mówi Andrzej Gałkowski, partner, szef zespołu doradztwa dla sektora bankowego w KPMG w Polsce.

Nowe przepisy związane z implementacją dyrektywy PSD2 stanowią zarówno szansę, jak i wyzwanie dla banków, które będą musiały stawić czoła rosnącej konkurencji ze strony nie tylko innych banków, ale również firm technologicznych – nowych graczy na rynku finansowym. Dla 84 proc. respondentów badania wdrożenie PSD2 na polskim rynku spowoduje rozwój nowych, innowacyjnych usług i produktów finansowych. Taką opinię podziela blisko 80 proc. przedstawicieli banków oraz 69 proc. zatrudnionych w bankach spółdzielczych. Jeszcze większy optymizm widać m.in. wśród instytucji płatniczych, firm technologicznych, izb rozliczeniowych oraz platform e-commerce. Z tej grupy aż 96 proc. osób zgodziło się, że wdrożenie PSD2 na polskim rynku będzie krokiem w stronę innowacyjności.

PSD2 zmieni wszystko

Z przeprowadzonego badania wynika, że aż 9 na 10 ankietowanych uważa, że w związku z wdrożeniem PSD2 potrzebna jest standaryzacja API (ang. Application Programming Interface – interfejs programowania aplikacji). Standaryzacja wspiera spójne podejście do najważniejszego tematu, czyli cyberbezpieczeństwa i bez jej wdrożenia benefity otwartej bankowości będą trudne do osiągnięcia. Aż 83 proc. respondentów jako standard API, który zamierzają wdrożyć wykazuje PolishAPI. Znacznie mniej popularne są własne standardy.

– Wszelkie nowości i zmiany budzą obawy, to naturalne. Jakiś czas temu podjęliśmy działania, mające na celu oswojenie tej sytuacji i nadanie bezpiecznego kształtu komunikacji między podmiotami rynku płatniczego po wejściu w życie PSD2. Inicjatywa standaryzacyjna PolishAPI, wyjątkowe na tle europejskiego rynku przedsięwzięcie, od samego początku skupiła banki i niebankowe instytucje płatnicze, przyszłych TPP oraz inne podmioty sektora. Cieszy nas bardzo wyraźne wsparcie dla standardu PolishAPI, bo tak można zinterpretować odpowiedzi udzielone na pytanie o planowany sposób wdrożenia interfejsu przez banki – mówi Maciej Kostro, lider projektu PolishAPI w Związku Banków Polskich.

Spośród różnych obszarów, w których dyrektywa PSD2 otworzy nowe możliwości biznesowe, firmy i banki widzą największy potencjał w obszarze usług opartych na analizie danych (75 proc.), finansach osobistych, np. prowadzenie budżetu domowego (64 proc.) oraz nowych produktach płatniczych (54 proc.). Z kolei wśród konkretnych możliwości biznesowych najczęściej wymieniane są cross-sell i up-sell produktów i usług (71 proc.), pozyskanie nowych klientów (67 proc.), a także możliwość wprowadzenia nowych produktów i usług (61 proc.).

Raport_KPMG_ZBP_PSD2_i_Open_Banking_Rewolucja_czy_ewolucja

Centralne Biuro Anykorupcyjne zatrzymuje bankowca i trzech przedsiębiorców – chodzi o sprzedaż mieszkań dłużników banku

Ustalenia CBA wskazują, że w zamian za korzyści majątkowe przedsiębiorcy otrzymywali od banku zlecenia w zakresie wsparcia procesu dobrowolnej sprzedaży nieruchomości dłużników banku.

Pracownik banku i trzej przedsiębiorcy zatrzymani przez CBA. Sprawa dotyczy korupcji.

Agenci lubelskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w oparciu o informacje własne zatrzymali w Warszawie cztery osoby, w tym trzy na gorącym uczynku łapownictwa. Zatrzymani to Kierownik Zespołu Restrukturyzacji i Windykacji Biura Współpracy z Podmiotami Zewnętrznymi jednego z banków oraz trzech przedsiębiorców realizujących usługi na rzecz tego banku, zajmujących się obrotem nieruchomościami.

Ustalenia śledczych wskazują, że w zamian za korzyści majątkowe przedsiębiorcy otrzymywali od banku zlecenia w zakresie wsparcia procesu dobrowolnej sprzedaży nieruchomości dłużników banku. Procedura ta polega na zbywaniu nieruchomości będących zabezpieczaniem kredytów dłużników nieregulujących swoich zobowiązań lub zagrożonych tego typu sankcją. W zamian za dobrowolne zbycie nieruchomości dłużnik może uzyskać umorzenie części zadłużenia.

Ustalono również, że niekiedy zlecenia rozliczano na podstawie fikcyjnych faktur. Takie działanie powodowało nienależne zapłaty za usługi, a tym samym działanie na szkodę banku.

Ujawniona dotychczas kwota korzyści majątkowej to co najmniej 50 tys. zł.

Funkcjonariusze przeszukali miejsca pracy i zamieszkania zatrzymanych osób. Zabezpieczono dokumentację i sprzęt komputerowy.

Zgromadzone w sprawie materiały zostały w piątek przekazane do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Bankowość na Dzień Kobiet. Wybierając bank, panie zwracają uwagę na coś zupełnie innego, niż panowie

Z badania Index Mobilności przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown na zlecenie Santander Bank Polska wynika, że przy wyborze banku, kobiety zwracają uwagę na nieco inne aspekty, niż mężczyźni.

Jeżeli jednak chodzi o samo korzystanie z produktów oraz usług finansowych, to nie widać znaczących różnic. Są wyjątki, na przykład inwestowanie na giełdzie oraz płatności cyfrowe.

Analiza czynników uwzględnianych przez klientów przy wyborze banku, przeprowadzona dla Santander Bank Polska, sugeruje, że kobiety rzeczywiście cenią relację. Po pierwsze, bazując na zaufaniu, częściej niż panowie decydują się na wybór tej samej instytucji finansowej, co osoby z ich otoczenia. Polecenia i rekomendacje bierze pod uwagę 19 proc. Polek. Wśród mężczyzn odsetek ten wynosi 10 proc. Wydaje się też, że kobiety bardziej niż mężczyźni cenią bankowość oddziałową, gdzie mogą załatwić swoje sprawy podczas bezpośredniego spotkania z doradczynią lub doradcą.

Korzystamy prawie tak samo…

Kwestię położenia placówek bankowych blisko domu podkreśliło 29 proc. kobiet, podczas gdy dla mężczyzn odsetek wyniósł 24 proc.

Serwis bankowości internetowej dla kobiet jest nieco mniej ważny niż dla mężczyzn. Czynnik ten bierze pod uwagę 34 proc. kobiet i 40 proc. mężczyzn. W przypadku pozostałych aspektów, takich jak aplikacja mobilna, bezproblemowość i bezawaryjność usług, korzystna oferta kredytowa czy atrakcyjny program partnerski, rozbieżności w ocenie znaczenia dla wyboru banku są znikome. Wynoszą zaledwie ok. 1 punktu procentowego.

Santander Bank Polska skonfrontował wyniki badania Index Mobilności z własnymi danymi dotyczącymi realnego użytkowania dostępnych produktów i usług. Wniosek? Kobiety i mężczyźni bankują właściwie tak samo: w większości podstawowych kategorii żadna z płci nie dominuje.

Przykładowo, rozkład właścicieli Konta Jakie Chcę jest równy: kobiety stanowią 50,7 proc. posiadaczy, mężczyźni 49,3 proc. Różnica w płatnościach online kartami kredytowymi również jest znikoma: 50,2 proc. vs. 49,8 proc. Panie wykonują tyle samo transakcji co panowie, generując 49,3 proc. ruchu na kontach. Wśród użytkowników kart kredytowych panie stanowią 51,7 proc. a wśród debetowych – 52,8 proc.

… ale są niewielkie różnice

– Przeglądając dane dotyczące wykorzystania poszczególnych rozwiązań, różnice dostrzegliśmy m.in. w obszarze dotyczącym inwestycji oraz w obszarze płatności cyfrowych – mówi Błażej Mika dyrektor Departamentu Produktów Płatniczych i Relacji z Partnerami w Santander Bank Polska.

Kobiety stanowią 32 proc. klientów Santander Bank Polska, posiadających rachunek maklerski, co sugeruje, że z jakichś powodów są mniej zainteresowane samodzielnym inwestowaniem na giełdzie. Z drugiej strony, wynik 32 proc. jest stanowczo lepszy niż dla całego rynku, bo wg ostatniego Ogólnopolskiego Badania Inwestorów Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, kobiety stanowią jedynie 14,2 proc. wszystkich inwestujących.

Różnice widoczne są również w przypadku płatności cyfrowych, które pozwalają na regulowanie należności smartfonami lub zegarkami. Dla przykładu, kobiety generują tylko 1/5 transakcji kartami HCE. Rzadziej korzystają także z funkcji w aplikacji mobilnej pozwalającej płacić za taksówki, bilety, parkingi.

– Z naszego badania wynika, że kobiety przywiązują nieco mniejszą wagę do nowinek technologicznych oferowanych przez banki. Sądzę jednak, że – szczególnie w przypadku płatności, które są najbardziej powszechną operacją bankową – to się zmieni – komentuje Błażej Mika.

Badanie Index Mobilności zostało przeprowadzone w lipcu i sierpniu 2018 r. przez Kantar Millward Brown na zlecenie Santander Bank Polska w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Brazylii, USA i Chinach. W każdym z nich zrealizowano po 750 wywiadów z klientami usług bankowych dobranych z lokalnych paneli, zgodnie ze strukturą populacji internautów w wieku 18+ w danym kraju (pod względem płci, wieku, wykształcenia, regionu i wielkości miejsca zamieszkania). W materiale wykorzystano również dane własne Santander Bank Polska za styczeń 2019 r.

Banki bronią się przed przygotowywanym w Kancelarii Prezydenta RP projektem ustawy dot. pomocy frankowiczom

Ta liberalizacja poszła za daleko. Przeistacza się w swoiste rozdawnictwo cudzych pieniędzy. Mówimy o automatycznym umarzaniu dużych kwot, które są i tak już nie oprocentowane – mówi Jerzy Bańka z ZBP

Związek Banków Polskich, który w dyskusji o zmianach dotyczących obszaru bankowości w Polsce, przygotowany właśnie projekt ustawy dotyczący kredytów frankowych uważa za „niesprawiedliwy i niebezpieczny”. Co więcej – w ocenie ZBP prezydencki projekt ustawy jest zbyt liberalny. Pomoc, zdaniem bankowców, powinna dotyczyć tylko osób, które mają trudności ze spłatą kredytu.

Ustawa, która tak przeraża działające nad Wisłą banki zakłada zmiany polegające m.in. na liberalizacji zapisów w części dotyczących funduszów wsparcia, poprzez rozszerzenie możliwości pomocy, wydłużenie okresu i zwiększenie kwot wsparcia dla osób, które albo utraciły pracę albo posiadają  niskie dochody z różnych przyczyn, także losowych. ZBP wskazywał w swoich oświadczeniach, że wspiera takie działania jako, że w przypadku wieloletnich kredytów mieszkaniowych mogą  występować takie sytuacje.

– Jednakże co do samego projektu w części dotyczącej wsparcia, w naszej ocenie, ta liberalizacja poszła za daleko. Tak na prawdę przeistacza się w swoiste rozdawnictwo cudzych pieniędzy, bowiem należy tak nazwać te przepisy, które odnoszą się do automatycznego umarzania dużych kwot pożyczek, które są i tak już nie oprocentowane, wieloletnie, co samo w sobie stanowi daleko idące wsparcie – mówi Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP.

Zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, szefa związku, projektowana ustawa nie może być niesprawiedliwa, przywilejująca  jedną grupę kredytobiorców. Z pośród prawie 2,4 mln kredytobiorców mieszkaniowych, więcej kłopotów ze spłatą kredytów mają ci co zaciągnęli je w złotówkach niż ci we frankach szwajcarskich.

– Jeśli mamy dokonywać zmian, opowiadamy się za mechanizmem wsparcia, ale trzeba najpierw dokonać analizy, jaka jest sytuacja klientów banków, bo w ostateczności to oni zapłacą za tę pomoc w postaci np. droższych usług bankowych – uważa Pietraszkiewicz. – Prezydencki projekt jest niebezpieczny dla stabilności sektora bankowego i dla finansowania rozwoju polskiej gospodarki.

Szacunki bankierów mówią, że pomoc frankowiczom będzie dla nich obciążeniem na poziomie 2,5-3,2 mld zł rocznie.

Problem kredytów frankowych dotyczy niemal kilkuset tys. rodzin w Polsce, które wzięły kredyty mieszkaniowe w niekorzystnym momencie. Większość z nich brała kredyty w obcej walucie, bo pracownicy banków mówili im, że w innym wypadku kredytu nie otrzymają. Z czasem okazało się, że interes w tym miały wyłącznie banki.

Kto zapłacił za fakturę? Polski Związek Faktorów mówi o blisko ćwierć biliona złotych obrotów polskich faktorów w 2018 r

Firmy zrzeszone w Polskim Związku Faktorów osiągnęły w 2018 r. obroty o wartości 242,8 mld zł. Oznacza to wzrost o 26,7 proc. w porównaniu do 2017 r. Obecnie z faktoringu korzysta niemal 17 tys. firm.

Z usług firm faktoringowych korzysta w Polsce obecnie już blisko 17 tys. przedsiębiorstw. W obrocie krajowym szybszy wzrost zanotował faktoring pełny, natomiast wśród eksporterów wzrosło znaczenie usługi w wersji niepełnej.

Polski Związek Faktorów skupia obecnie przeważającą część podmiotów świadczących tego rodzaju usługi. Obecnie zrzesza 30 członków – pięć banków komercyjnych, 21 wyspecjalizowanych firm faktoringowych, dwa podmioty o statusie partnera oraz dwóch członków honorowych.

Firmy należące do PZF osiągnęły w 2018 r. największy wzrost obrotów w ciągu ostatnich 8 lat. Sfinansowały działalność krajowych przedsiębiorstw na łączną kwotę 242,8 mld zł. Dzięki temu rynek zanotował wzrost o 26,7 proc.

– Wzrost rynku faktoringowego w 2018 r. był imponujący. Cieszymy się, że klienci coraz powszechniej korzystają z naszych usług i doceniają je – mówi Sebastian Grabek, przewodniczący komitetu wykonawczego PZF. I dodaje: – Tak znaczący skok zawdzięczamy z jednej strony coraz lepszej znajomości oferty wśród przedsiębiorców, z drugiej, umiejętnemu dopasowaniu naszych usług do ich potrzeb. Wyniki polskich faktorów są też odzwierciedleniem ogólnego klimatu gospodarczego. Dobre nastroje wpływają na decyzje przedsiębiorców o inwestycjach i zatrudnieniu. Stabilna sytuacja polskich firm zachęca zarządzających do poszukiwania różnych form finansowania dalszego rozwoju, toteż częściej sięgają oni po faktoring.

Rynek krajowy i eksport

Najpopularniejszą formą faktoringu. podobnie jak na innych rozwiniętych rynkach europejskich, trwale stał się faktoring pełny. Zainteresowanie nim szczególnie dynamicznie rośnie w obrocie krajowym. Umożliwia szybki dostęp do środków na bieżącą działalność, połączony z ochroną przed brakiem zapłaty za dostarczone towary lub usługi ze strony kontrahentów. Podmioty zrzeszone w PZF objęły w 2018 r. w jego ramach blisko 123,5 mld zł wierzytelności, co stanowi 51 proc. obrotów. Kolejne 33,4 proc., generuje faktoring niepełny. Pozostałe 15,6 proc. przypada natomiast na faktoring importowy, odwrócony oraz wymagalnościowy.

– Przewaga faktoringu pełnego nad pozostałymi jego formami świadczy o rosnącej świadomości ekonomicznej klientów korzystających z tego rodzaju finansowania. Chroni on przed ryzykiem utraty płynności oraz wpadnięcia w pułapkę zatorów płatniczych. Zabezpiecza przed nieprzewidzianymi trudnościami handlowymi. Oferta opiera się zarówno na finansowaniu działalności, jak i przejęciu przez faktora ryzyka niewypłacalności kontrahentów. Rosnące zainteresowanie tą formą faktoringu widać szczególnie wśród przedsiębiorców działających na rynku krajowym – mówi Grabek.

Także eksporterzy częściej stawiają na jego pełną opcję, jednak coraz większa ich grupa decyduje się na niepełny faktoring eksportowy. Są to przede wszystkim podmioty kierujące swoje towary i usługi na rynek europejski oraz w regiony, w których czują się pewnie.

Nie tylko cesja wierzytelności

Z usług firm faktoringowych w ujęciu sektorowym, najczęściej korzystają przedsiębiorstwa: produkcyjne i dystrybucyjne. Utrzymanie płynności finansowej w ich przypadku decyduje o przetrwaniu lub rozwoju. Faktoring umożliwia im zachowanie dobrej kondycji ekonomicznej, a przez to – stabilnej pozycji rynkowej i przewagi konkurencyjnej.

Dzięki rosnącemu uznaniu wśród przedsiębiorców, faktoring pozostaje najszybciej rozwijającą się usługą finansową. Rozwiązuje kluczowy problem, z jakim borykają się firmy: przeciwdziała skutkom opóźnień w płatnościach. Jak wynika z badań prowadzonych przez PZF, są one wciąż największą barierą, jaka zdaniem zarządzających stoi na drodze rozwoju firm w Polsce.

Faktoring to wykup przez podmiot świadczący usługę faktoringu nieprzeterminowanych wierzytelności przedsiębiorstw  – faktorantów – należnych im od kontrahentów z tytułu dostaw i usług oraz na świadczeniu na ich rzecz dodatkowych usług, np. inkaso należności, monitoring płatności, prowadzenie rozliczeń, pomoc w ściąganiu przeterminowanych należności.

Przedsiębiorstwo korzystające z faktoringu szybciej otrzymuje środki finansowe wynikające z zawartej transakcji sprzedaży, ponieważ faktor przekazuje mu w formie zaliczki wcześniej ustalony procent wierzytelności – najczęściej do około 90 proc. wartości faktury. Faktoring pozwala zatem przedsiębiorstwu skrócić cykl rotacji należności, a więc poprawić jego bieżącą płynność. Ponadto faktoring umożliwia podmiotom gospodarczym ograniczyć ryzyko niewypłacalności kontrahenta. Ryzyko to podejmuje faktor.

Faktoring bywa kojarzony wyłącznie ze sprzedażą wierzytelności, tymczasem łączy on w sobie cechy różnego rodzaju umów i ich elementów, tj. cesji wierzytelności, umowy zlecenia czy dyskonta. Przedmiotem faktoringu są nieprzeterminowane, czyli istniejące i przyszłe, pieniężne i najczęściej niewymagalne, krótkoterminowe wierzytelności udokumentowane fakturami VAT, związane z obrotem gospodarczym. Przedmiotem faktoringu są też usługi dodatkowe, zwane czynnościami dodatkowymi o charakterze usługowym, m.in. doradztwo, czynności administracyjne, np. inkaso należności.

DNB Bank Polska, po decyzji UOKiK, odda klientom pieniądze za wyższą marżę i podwyższone opłaty za konto

To kolejna decyzja UOKiK dotycząca warunków promocji kredytów hipotecznych uderzająca w – zdaniem urzędu – nieuczciwie grające z klientami banki. Wnioski do banku można już zgłaszać.

Klienci DNB Banku otrzymają zwrot pieniędzy za wyższą marżę i podwyższone opłaty za konto – informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do urzędu docierały skargi, że DNB podwyższa marżę objętych promocją kredytów hipotecznych i opłaty za konto w pakiecie „Personale”. O sprawie zawiadomił urząd również Powiatowy Rzecznik Konsumentów we Wrocławiu.

Zdaniem banku, kredytobiorcy nie dotrzymali warunków promocji, na podstawie której płacili mniejsze raty. Zgodnie z umową, musieli oni zasilać konto konkretną kwotą (np. 5 tys. zł) co miesiąc lub utrzymywać ustalone oszczędności (np. 100 tys. euro). Wiele osób przelewało pieniądze z innego konta prowadzonego przez DNB. Jednak bank uznawał jedynie przelewy z zewnętrznych źródeł i w efekcie bez żadnego ostrzeżenia – podwyższał marżę. Praktyka rozpoczęła się na początku 2015 r. i trwa do dziś.

– Przeanalizowaliśmy regulaminy promocji i ustaliliśmy, że nie zastrzegały one, że przelewy muszą zostać zrobione z kont w innych bankach. Tym samym kredytobiorcy mogli spełniać warunki promocji i mogli płacić niższe raty – uważa Marek Niechciał, prezes UOKiK.

DNB podwyższył też opłatę za konto Personale z 18 do 22 zł. Osoba, która je założyła, mogła liczyć na korzystniejsze warunki kredytu hipotecznego. Gdy jednak nie zgadzała się z wyższą opłatą i chciała wypowiedzieć umowę o prowadzenie konta, narażała się również na podwyższenie oprocentowania kredytu hipotecznego. Zastrzeżenia UOKiK wzbudziły negatywne konsekwencje finansowe, które w tym wypadku mieli ponosić konsumenci.

W trakcie postępowania DNB zobowiązał się do zmiany praktyk i zrekompensowania strat byłym i obecnym klientom, którym podniósł marżę i opłaty za konto. Teraz bank przywróci niższą marżę promocyjnych kredytów hipotecznych, odda różnicę między marżą podwyższoną i promocyjną oraz przywróci niższe opłaty za konto Personale (18 zł) i odda konsumentom różnicę wynikającą z pobrania wyższych opłat.

Obecni klienci dostaną automatycznie zwrot pieniędzy, a byli klienci muszą złożyć wniosek do banku. W ciągu sześciu miesięcy od uprawomocnienia się decyzji powinni oni na piśmie wystąpić do DNB o zwrot pieniędzy. We wniosku trzeba wskazać numer umowy i rachunku bankowego.

Bank poinformuje klientów o decyzji UOKiK listownie, w systemie bankowości elektronicznej, na swojej stronie internetowej i przez ogłoszenia w prasie.

Czy kolejny kwartał dobrych wyników na rynku kredytów hipotecznych to dobra wiadomość dla klientów? Dla banków na pewno

Choć Polacy nieznacznie rzadziej sięgają po kredyty, to podsumowanie III kwartału tego roku i prognozy na koniec bieżącego roku mówią o tym, że wciąż zbyt chętnie uzależniamy się od banków.

W III kwartale bieżącego roku rynek kredytów mieszkaniowych w dalszym ciągu notował dobre wyniki, jednak dynamika akcji kredytowej nieco osłabła. Mimo pojawiających się sygnałów o zaostrzaniu kryteriów udzielania kredytów, liczba i wartość nowych umów o kredyt mieszkaniowy była zbliżona do kwartału poprzedniego, choć minimalnie niższa – wynika z najnowszego Raportu AMRON – SARFiN opublikowanego właśnie przez Związek Banków Polskich.

Kolejny kwartał dobrych dla bankowców wyników

W III kwartale bieżącego roku rynek kredytów mieszkaniowych w dalszym ciągu notował dobre wyniki, jednak dynamika akcji kredytowej nieco osłabła. Mimo pojawiających się sygnałów o zaostrzaniu kryteriów udzielania kredytów, liczba i wartość nowych umów o kredyt mieszkaniowy była zbliżona do kwartału poprzedniego, choć minimalnie niższa – odpowiednio o 3,05 proc. i 1,24 proc.. Łącznie banki udzieliły 52 tys. nowych kredytów o wartości 13,5 mld zł i na koniec września poziom akcji kredytowej w tym roku osiągnął już 85-90 proc. wartości roku poprzedniego.

W III kwartale 2018 roku akcja kredytowa w segmencie hipotecznym okazała się tylko nieznacznie niższa niż w poprzednich trzech miesiącach. Banki udzieliły klientom 52 051 kredytów mieszkaniowych – o 3,05 proc. mniej niż w poprzednim kwartale (1 635 umów). Wartość nowo udzielonych kredytów hipotecznych wyniosła 13,571 mld zł, co oznacza spadek o 2,620 mld zł, (1,24 proc.) w porównaniu do poprzedniego kwartału. Mimo kwartalnego spadku, wyniki akcji kredytowej były dużo lepsze w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. W III kwartale 2018 roku zawarto o 6 227 (czyli 13,59 proc.) więcej umów kredytowych, natomiast ich wartość była wyższa o 2,620 mld zł (23,93 proc.) niż w III kwartale 2017 roku.

Sprzedaż kredytów mieszkaniowych zanotowana w pierwszych trzech kwartałach 2018 roku pozwala sądzić, że całoroczne wyniki akcji kredytowej w Polsce będą bardzo dobre. W okresie od stycznia do września bieżącego roku udzielono 160 893 kredyty mieszkaniowe na kwotę 40,227 mld zł, co stanowi odpowiednio 84,40 proc. i 90,25 proc. wyników całego roku 2017.

– Dotychczasowe wyniki w segmencie kredytów mieszkaniowych wskazują, że banki przekroczą w tym roku poziom 200 tys. kredytów hipotecznych o wartości przekraczającej 50 mld złotych, a więc na poziomie nie notowanym od 10 lat, od wybuchu kryzysu na międzynarodowych rynkach finansowych  –  mówi dr Jacek Furga, Prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, oraz przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Mieszkaniowych Związku Banków Polskich.

Pengab: słabnie aktywność na rynku kredytów

W listopadzie Indeks Pengab wyniósł 28.9 pkt, co oznacza wzrost  o 2.9 pkt. miesiąc do miesiąca. Indeks ocen w ujęciu miesięcznym wzrósł o 5.2 pkt, indeks prognoz jest wyższy o 0.5 pkt. miesiąc do miesiąca. Odnotowano wyraźne osłabienie aktywności klientów na rynku kredytów. Szczególnie silny spadek aktywności odnotowano w obszarze kredytów konsumpcyjnych oraz kredytów inwestycyjnych. Mniejsze korekty miały miejsce na rynku kredytów mieszkaniowych oraz kredytów obrotowych. Wyraźnie obniżył się także indeks prognostyczny dla kredytów dla przedsiębiorstw oraz kredytów mieszkaniowych. Odmienne tendencje odnotowano na rynku depozytów przedsiębiorstw gdzie nastąpiło duże ożywienie, a także depozytów terminowych osób indywidualnych. Odnotowano dalsze pogarszanie się sześciomiesięcznej prognozy sytuacji ekonomicznej gospodarstw domowych oraz gospodarki kraju.

Dobre wyniki PKB za I kwartał 2017 roku. Najniższe od 27 lat bezrobocie, wzrost zarobków, powstrzymany spadek inwestycji

Wyraźny wzrost PKB w I kwartale br. to rezultat dużego optymizmu Polaków, poprawy aktywności inwestycyjnej oraz działań rządu – ocenił wtorkowe dane GUS wicepremier, minister rozwoju i finansów.

Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek w tzw. szybkim szacunku, że PKB niewyrównany sezonowo wzrósł w pierwszym kwartale 2017 r. o 4 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku. W ujęciu kwartalnym PKB wzrósł o 1 proc.

[related id=”19123″]

„To bardzo dobra wiadomość, że w I kw. 2017 roku nastąpił wyraźny wzrost PKB. Jestem przekonany, że to rezultat zarówno dużego optymizmu Polaków, jak i poprawy dynamiki aktywności inwestycyjnej, a także działań naszego rządu, które wzmacniają atrakcyjność inwestycyjną, innowacje i jakość wzrostu PKB Polski. Szczególnie ważne jest, że z owoców wzrostu gospodarczego korzystają polskie rodziny. Świadczy o tym zdolność gospodarstw domowych do zwiększania wydatków konsumpcyjnych oraz bardzo dobra sytuacja na rynku pracy” – wyjaśnił Morawiecki.

Zaznaczył, że zarobki rosną, a fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw w I kwartale był o ponad 9,1 proc. wyższy niż przed rokiem.

– Spada bezrobocie, które wynosi dziś 7,7 proc. Tak niskiego nie notowano od 27 lat. Spadek stopy bezrobocia jest obserwowany nie tylko na poziomie ogólnopolskim, lecz również we wszystkich województwach. Spadek bezrobocia w Polsce jest wyższy niż średnio w UE, dzięki czemu Polska obecnie należy do sześciu państw Unii o najniższej stopie bezrobocia – podkreślił wicepremier.

Dodał, że udało się też zahamować niebezpieczny i utrzymujący się w ostatnich latach wzrost poziomu nierówności społecznych w Polsce. Powstrzymano też spadek inwestycji. „O wiele szersze grupy naszego społeczeństwa mogą dziś korzystać z owoców wzrostu gospodarczego” – uważa Morawiecki.

Podkreślił, że zmiany te odbywają się w sytuacji, kiedy znaczące transfery społeczne nie spowodowały przyrostu deficytu budżetowego powyżej ustalonych parametrów finansowych. – Jest to możliwe dzięki coraz bardziej skutecznym działaniom aparatu skarbowego oraz dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań informatycznych i analitycznych – wyjaśnił.

[related id=”18603″ side=”left”]

– Dane dotyczące dynamiki aktywności gospodarczej potwierdzają zapowiadane przeze mnie wyraźne przyspieszenie tempa wzrostu PKB w Polsce już w tym roku. Przyczynia się do tego skuteczne wprowadzanie w życie działań przewidzianych w ramach przyjętej przez Radę Ministrów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zwłaszcza tych nakierowanych na zwiększenie stopy inwestycji oraz wzrostu innowacyjności i produktywności naszej gospodarki” – podsumował wicepremier.

GUS poinformował we wtorek, że PKB niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) wzrósł realnie w pierwszym kwartale 2017 r. o 4,0 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali, że w I kwartale polska gospodarka urosła o 3,9 proc. rdr.

Natomiast PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2010) zwiększył się realnie o 1,0 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i był wyższy niż przed rokiem o 4,1 proc.

Zgodnie z poprzednimi danymi urzędu statystycznego, PKB niewyrównany sezonowo wzrósł w IV kw. zeszłego roku o 2,5 proc. rdr., w III kw. – o 2,4 proc., w II kw. – o 3 proc., a w I kw. o 2,9 proc.

Cały zeszły rok zamknął się wzrostem PKB w wysokości 2,7 proc.

Licząc kwartał do kwartału PKB wyrównany sezonowo wzrósł w IV kw. o 1,7 proc., w III kw. o 0,4 proc., w II kw. o 1 proc., a w I kw. spadł o 0,1 proc.

GUS zastrzegł, że dane mają charakter wstępny i mogą być przedmiotem rewizji w momencie opracowania pierwszego regularnego szacunku PKB za I kwartał 2017 r., który zostanie opublikowany 31 maja 2017 r.

PAP/JN

Polska zarobi blisko 700 mln złotych na repolonizacji banku Pekao – to znacznie więcej, niż się spodziewano.

Prezes PFR Paweł Borys powiedział, że kupno Pekao było udaną transakcją, a od momentu jej zawarcia akcje banku wzrosły już o 16%. Fundusz Rozwoju aktualnie nie planuje repolonizacji kolejnych banków,

Poprzednie prognozy dotyczące kosztów strategii repolonizacji sektora bankowego wskazywały na ogromne straty dla ministerstwa skarbów- sięgające nawet 7 mld złotych. W zeszłym roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów- Cezary Mech komentował transakcję Pekao jako : niekorzystną dla skarbu Państwa, prowadzącą do spadku aktywów i wartości spółki oraz mającą negatywny wpływ na gospodarkę.

-W 1999 roku, a więc za czasów AWS, sprzedaliśmy 52 proc. udziałów Pekao S.A. za symboliczną sumę 1 mld dolarów, czyli 4 mld złotych. W międzyczasie Pekao wypłaciło swoim akcjonariuszom 22 mld dywidendy. Obecnie Unicredit proponuje, żebyśmy odkupili Pekao S.A. za ponad 15 miliardów dolarów. Więc można powiedzieć, że Unicredit zarobiłoby na tej inwestycji w Pekao S.A. ok 40 miliardów złotych, a więc olbrzymią kwotę – podkreślił w Poranku Radia Wnet dr Cezary Mech.

-Teraz nie chodzi o to, że Pekao tanio zostało sprzedane. Chodzi o to, że my teraz chcemy, bez sensu, bardzo drogo odkupić.  Prawdziwa polonizacja powinna polegać na zwiększeniu akcji kredytowej dla przedsiębiorstw, po to aby generować miejsca pracy o wyższej wartości dodanej przez podmioty które już się kontroluje. I to byłaby prawdziwa realizacja postulatu polonizacji tego sektora poprzez organiczne poszerzenie udziału w rynku. Moim zdaniem nie należy patrzeć na to tylko z punktu widzenia spadku aktywów i wartości, ale też wpływu, jaki te działania mają na rozwój gospodarczy i spowolnienie akcji kredytowe oraz ucieczkę kapitału zagranicznego z Polski.– dodał.

Dzisiejsze wystąpienie Pawła Borysa było utrzymane w bardzo pozytywnym tonie.  Jak mówił w rozmowie dla agencji prasowej ta inwestycja była bardzo dobrym strategicznym posunięciem – Po przejęciu przez PFR razem z PZU łącznie 32,8 % akcji banku Pekao, sytuacja właścicielska w polskim sektorze jest znacznie bardziej zrównoważona-52 % aktywów należy do inwestorów lokalnych.

Prezes PFR  dodaje, że jego zdaniem proces udomowienia jest bardzo korzystny z punktu widzenia stabilności gospodarki –Trzeba też dbać o to, żeby sektor cały czas był konkurencyjny. To jest rola regulatora, by dbać o to, aby nie nastąpiła nadmierna koncentracjaBanki zagraniczne bardzo dużo zysków transferują, co obciąża bilans płatniczy. Widać było, że w momencie kryzysu 2008 roku sektor bankowy był tym miejscem, przez które ten kryzys rozlewał się z rynków zagranicznych do Polski. Działo się tak, ponieważ banki, widząc problemy swoich spółek-matek, ograniczały akcję kredytową w Polsce. Jak wiadomo, banki to krwiobieg gospodarki – jest więc bardzo istotne, aby decyzje, które są w nich podejmowane, były dobrze dopasowane do realnej sytuacji, jaka występuje lokalnie, a nie tylko na rynkach międzynarodowych – tłumaczył Paweł Borys.

 

Poprawa struktury właścicielskiej w kierunku większego udziału polskiego kapitału w sektorze bankowym wspiera również realizację Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Buduje bowiem większą stabilność, jeżeli chodzi o dług zagraniczny, bilans płatniczy. Poza tym bank, który musi lokalnie podejmować wszystkie decyzje strategiczne, buduje także lepsze kompetencje menedżerskie – ludzie muszą lepiej planować, określać kierunki strategiczne. To z kolei sprzyja budowaniu wiedzy, umiejętności, które są potrzebne polskiej gospodarce– dodał.

Na pytanie o  dalsze plany dotyczących dalszej repolonizacji sektora bankowego Paweł Borys odpowiedział  –W tej chwili nie prowadzimy rozmów dotyczących tego typu transakcji. Uważam, że w tej chwili mamy bardzo dobrą sytuacjęNatomiast uważamy, że w mandacie PFR, podobnie jak to robi Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, czy inne banki rozwoju na świecie, jest również wspieranie instytucji finansowych poprzez podnoszenie kapitału lub w inny sposób, by zapewnić im stabilny rozwój. EBOiR inwestował w BGŻ, oraz w Alior Bank. My podnieśliśmy kapitał BOŚ, zrealizowaliśmy też inwestycję w Pekao SA. Tak więc tam, gdzie jest to potrzebne, a zwykle jest to rola przejściowa, chcemy być w tych procesach aktywni- dodał szef Polskiego Funduszu Rozwoju.

 

Na koniec Prezes PFR został zapytany o to czy zaistnieje potrzeba dokapitalizowania banków w związku z ostatnimi rekomendacjami Komitetu Stabilności Finansowej dotyczących Frankowiczów -Nie, polski sektor bankowy jest naprawdę jednym z najsilniejszych kapitałowo, najzdrowszych na świecie, nie tylko w UE. Oczywiście to ryzyko, w poszczególnych instytucjach, zwłaszcza mniejszych, istnieje. Natomiast jeżeli chodzi o problem kredytów frankowych, to większość banków zbudowała pewne bufory kapitałowe w ostatnich latach. Być może nowe wymogi KSF będą – według analiz – wyzwaniem dla kilku z nich i będą musiały zgromadzić dodatkowy kapitał. Ale nie jest to problem systemowy i w tej chwili nie dostrzegam potrzeby zaangażowania PFR- odpowiedział.

 

PAP