Od chaty do chaty – gmina Siennica

W czwartym dniu audycji Od chaty do Chaty Radio Wnet odwiedziło gminę Siennica.

06.07.2020 gmina Siennica

Adrian Kowarzyk rozmawia z wójtem gminy Siennica, Stanisławem Duszczykiem, który opowiada o jednej z najstarszych gmin w Polsce na Mazowszu. Potwierdzone ślady historyczne wskazują, że pierwsza wzmianka pisemna o tej gminie powstała już 800 lat temu. Wójt Siennicy wskazuje na liczne atrakcje, architekturę budynków i krajobraz wsi. Zaliczają się do nich góry, liczne gospodarstwa agroturystyczne, zespoły dworskie i dbające o bezpieczeństwo jednostki OSP.

Agnieszka Gańko, dyrektor Zespołu Szkół im. Hipolity i Kazimierza Gnoińskich w Siennicy, opowiada o otaczających szkołę ogrodach, stawach z romantycznym mostkiem, a także wiatach z grillem, w których goszczeni są mieszkańcy i przybyli do Siennic goście. Wspomina też o nowych kierunkach otworzonych w ubiegłym roku szkolnym. Znalazły się wśród nich licea o profilach wojskowo-lotniczym i artystyczno-pedagogicznym.

Tadeusz Gnoiński, kustosz Siennickiego Muzeum Szkolnego opowiada o zasobach muzealnych, historii gminy i powstałej jeszcze 1866 roku szkole w Siennicy. Wnuk Hipolity i Kazimierza Gnoińskich wspomina również losy swoich dziadków i zachęca do zapoznania się z czterema salami znajdującymi się w tamtejszym muzeum.

Monika Pszkit, Koordynator kultury Gminnej Biblioteki Publicznej w Siennicy przedstawia kulturowe aspekty życia wiejskiego w tamtejszej gminie. Wśród tradycyjnych wydarzeń podkreśla corocznie organizowane Siennickie Spotkania Plenerowe w trzecią niedzielę czerwca, na których mieszkańcy gminy wspólnie spotykają się by zaprezentować swoje wyroby kulinarne, talenty artystyczne i lokalne „tobołki”, czyli tamtejszą wersję popularnych pierogów.

 

Leszek Dąbrowski, kustosz Sali Pamięci Ochotniczej Straży Pożarnej w Siennicy, opisuje swoją czterdziestoletnią przygodę z miejscowym OSP oraz kronikach, które utworzył by ocalić od zapomnienia eksponaty dla przyszłych pokoleń. Można przeczytać w nich o wyjazdach i akcjach pożarniczych, w których brali udział członkowie OSP.

Nie żyje Ennio Morricone. Włoski kompozytor zmarł w wieku 91 lat

Ennio Morricone był kompozytorem muzyki filmowej z dorobkiem ponad 500 filmów, do których stworzył ścieżki dźwiękowe.

W dniu 6 lipca 2020 roku odszedł Ennio Morricone, kompozytor muzyki filmowej, dyrygent, autor znanych melodii m.in. z westernów „Dobry, zły i brzydki” czy „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”. W 2007 roku został uhonorowany Oscarem za całokształt twórczości artystycznej. Po raz drugi Oscara otrzymał w 2015 roku za muzykę do filmu „Nienawistna ósemka”. Za ten sam film przyznana została mu także nagroda Złotego Globu.

Włoski dyrygent w styczniu 2019 roku wystąpił w Tauron Arenie przed krakowską publicznością. Pożegnał się wówczas z polską publiką ze względu na zakończenie trasy „90th Celebration Concert”, po której artysta zdecydował o poświęceniu się w pełni tworzeniu muzyki. Płyty Morricone rozeszły się w ponad 70 mln egzemplarzy na całym świecie.

Źródło: PAP

M.K.

Wystrychnięci na Trzaskowskiego. List do braci i sióstr, którzy „stoją za Hołownią” i wypruwają sobie żyły i pieniądze

Mistrz wyborczej jazdy figurowej wylądował, przyznając, na kogo zagłosuje w II turze. Zapatrzonym w kolejne wolty Hołowni, umknęło zrazu, że wyląduje on w innym miejscu niż to, z którego się wybijał.

Sławomir Zatwardnicki

Ten list nie jest do wszystkich i nie jest o wszystkim. Kieruję go do tych braci i sióstr z mojej facebookowej bańki informacyjnej, którzy na swoich profilach wspierali własną twarzą zmęczoną walką facjatę Szymona Hołowni. I do wszystkich pozostałych wierzących, którzy uwierzyli charyzmatycznemu kandydatowi na prezydenta. Tych, co to znaleźli się w „Ekipie Szymona” i wypruwali sobie żyły i pieniądze z portfela, żeby wesprzeć ponadpartyjną prezydenturę. Albo w wersji bardziej łagodnej: zwyczajnie agitowali za brązowym medalistą pierwszej tury wyborów. Zwracam się również do tych minimalistów, którzy po prostu zastosowali nakładkę „To ja stoję za Hołownią”.

Najpierw zdziwiła mnie Wasza wiara w to, że Hołownia miałby być odpowiednią osobą dla zakończenia wojny polsko-polskiej. Jeśli ktoś śledził choćby pobieżnie publicystykę pisarza i celebryty telewizyjnego, ten wie, że to akurat ostatni kandydat na rozjemcę plemiennych waśni. Nie piszę tego zresztą w tonie krytycznym – stwierdzam jedynie fakt, że styl Hołowni zawsze należał do polemicznych. Kiedyś mistrz pióra Stefan Kisielewski pisał był, że felieton bez wcześniejszego podrażnienia się jest jak wódka bez obiadu. Coś podobnego można by moim zdaniem napisać o Hołowni jako mistrzu żonglerki słownej i – jak się okazało w trakcie kampanii – również ideowej. Trudno mi pojąć, że można było ulec czarowi pojednania roztaczanemu przez kandydata, który świetnie czuje się właśnie dopiero w konfrontacji.

Drugie moje zdziwienie dotyczy Waszego przekonania, że istnieje w ogóle coś takiego jak pozapartyjna polityka. Jakkolwiek byśmy oceniali obecną ligę polityczną, wiarę w to, że da się działać bez zaplecza politycznego, w oparciu o neutralnych ekspertów – zaliczam do idealistycznych mrzonek.

Zetknięcie z rzeczywistością jest brutalne, ale i otrzeźwiające. Jak na przykład twarz Romana Giertycha, który wyższy o całych osiem centymetrów, w końcu wychynął zza pleców Hołowni. Wy, którzy na swoich facebookowych profilach przyznawaliście, że „stoicie za Hołownią”, w rzeczywistości nie tyle staliście, ile szliście za przywódcą.

A ten poprowadził Was tam, gdzie niekoniecznie chcielibyście się znaleźć, gdyby Was ktoś o to spytał na początku. Kto stanął za Hołownią, gdy ten się usunął, chcąc nie chcąc, stoi teraz za Trzaskowskim.

Pamiętam, jak kiedyś pewna redaktorka w audycji radiowej, już po skończonym ze mną wywiadzie, zeszła na temat pisarstwa Hołowni. Mówiła wtedy, że nie odpowiada jej ten retoryczny styl, pełen niekończących się piruetów, które pisarz wykonuje, zanim dobrnie do końca zdania. Przypomniała mi się ta wypowiedź w momencie, gdy mistrz wyborczej jazdy figurowej wylądował, w końcu przyznając, na kogo zagłosuje w drugiej turze. Wam, zapatrzonym w kolejne wolty Hołowni, umknęło zrazu, że wyląduje on w innym miejscu niż to, z którego się wybijał. W gruncie rzeczy po tych światopoglądowych saltach, które wykonał wcześniej, nie powinno mnie nawet dziwić to poparcie dla „pana Rafała” – w każdym razie mniej niż zdumienie, jakie wzbudziły we mnie Wasze próby naginania katolickich przekonań do poglądów kandydata.

Przy czym nawet lądowanie Hołowni nie odbyło się bez akrobacji retorycznej: wiemy już, że nie chodzi o głosowanie za kimś, ale przeciw komuś. Rozumiem, że można było ulec czarowi tej gimnastyki poglądowo-retorycznej w czasie kampanii, ale, przyznajcie sami, noty końcowe psują chyba popis. No i, jak by nie patrzeć, podtrzymują duopol PO-PiS, skoro ponadpartyjność kończy się poparciem jednej z krytykowanych stron. Przy okazji, reklamujący się „silnym prezydentem”, stawiający się na „przepytki” u trzeciego w rankingu prezydenckim, prezentuje się raczej mało adekwatnie.

A Hołownia, który odpowiedzi „pod publikę” swoich wyborców przyjmuje za wystarczającą monetę, żebyście z czystym sumieniem i w wolności zagłosowali jak on na Trzaskowskiego – sprawiać mógłby wrażenie naiwniaka, gdyby nie był na to nazbyt inteligentny.

Na koniec, parafrazując najczęściej powtarzaną frazę Trzaskowskiego „Te wybory są o tym”, chciałbym się zastrzec: mój tekst nie jest o tym, jaki to Hołownia jest zły. Tym bardziej nie o tym, że jego pomysły należy bez rozważenia kierować do kosza. Ten tekst jest o Was i o moim zdziwieniu Waszym zaufaniem w Hołowni położonym. Jest też pytaniem i prośbą o wyjaśnienie mi, jak się teraz czujecie, drodzy? Pytam całkiem poważnie: czy nie zostaliście wystrychnięci na Trzaskowskiego? A jeśli tak, to czy nie pora zagłosować – jeśli nie za kimś, to przeciw temu obrotowi spraw?

Jan Sabadasz, Eliza Dzwonkiewicz, Robert Czyżewski, Anastasija Iljina – Program Wschodni z 4 lipca 2020 r.

W Programie Wschodnim: O mordzie profesorów lwowskich, akcji „Serce dla rodaka” oraz o działalności Instytutu Polskiego w Kijowie.

Goście Programu Wschodniego:

Jan Sabadasz – prezes Fundacji Dziedzictwa Kresowego;

Eliza Dzwonkiewicz – konsul generalny RP we Lwowie;

Robert Czyżewski – dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie;

Anastasija Iljina – Talaka 2020.


Prowadzący: Wojciech Jankowski

Realizator: Franciszek Żyła


Eliza Dzwonkiewicz mówi o zbrodniach dokonanych na lwowskich profesorach 4 lipca 1941 roku.

To była elita polskiego narodu, która została wyniszczona według planu. Kiedy morduje się elitę narodu mamy do czynienia z podwójną tragedią. Mamy świadomość, że wśród zamordowanych profesorów byli ludzie, którzy stali za rozwojem kraju. Ważne jest, aby na co dzień uczyć się szacunku i nie popadać w pychę. Cieszę się, że po wielu latach jest miejsce, w którym upamiętnia się elity lwowskie. Współpraca między uczelniami lwowskimi i polskimi rozwijają się bardzo dobrze – mówi gość „Programu Wschodniego”.

Jan Sabadasz mówi o akcji „Serce dla rodaka”.

W ramach akcji „Serce dla rodaka” prowadziliśmy zbiórkę środków na wsparcie naszej inicjatywy. Nasi wolontariusze zaczęli pakować paczki, a ich łączna ilość liczy 500 sztuk. Nasza pomoc trafi do dużych, jak i do małych miejscowości, w których mieszkają Polacy – mówi Sabadasz.

Największe polskie organizacje we Lwowie rozdysponują paczki do najbardziej potrzebujących. Przed pandemią koronawirusa paczki trafiały do każdego. Ciężkie aspekty pandemii nie ominęły rodaków mieszkających na Ukrainie. Nie mogą oni pozwolić sobie bowiem na zgromadzenie większej ilości leków i jedzenia.

Jak dodaje: Okres pandemii wymaga nagromadzenia żywności na dłuższy czas. W tej chwili ceny we Lwowie przebijają ceny warszawskie. Do tej pory akcje pomocowe odbywały się w Polsce, a następnie przekazywane były na Ukrainę. Obecnie wszystko odbywa się na Ukrainie. Jako fundacja realizujemy również projekt wspierania języka polskiego.

Robert Czyżewski mówi o działalności Instytutu Polskiego w Kijowie.

Wśród fundamentalnych potrzeb Instytutu trzeba wymienić wsparcie nauczania języka polskiego. Język polski w ukraińskiej szkole to otwarcie ludzi na polskość. Kolejnym elementem jest historyczny dialog polsko-ukraiński. Z puntu widzenia Instytutu powinno rozmawiać się o tematach niekontrowersyjnych. Relacje między narodami wynikają z ich pamięci. Ważnym aspektem jest również stan relacji dziennikarskiej. Na Ukrainie schematyzm i oszczędność mówienia są bardzo duże. Potrzebujemy dziennikarzy, którzy w poważny sposób podchodzą do narodu – mówi Robert Czyżewski.

Jak zaznacza: Obiecałem sobie, że uszanuje to, co było. Cenie sobie, że pracownicy w Instytucie są doświadczeni i zaangażowani. Kijów jest dla mnie miastem, które pozwala sięgnąć do I Rzeczpospolitej. Wystarczy spojrzeć na Dniepr i ma się poczucie wielkości Ukrainy. W obecnej polskości brak jednak relacji z ukraińskością.

Anastasija Iljina komentuje wydarzenia związane ze świętem odnoszącym się do sowieckiej tradycji – dniu niepodległości.

Na Białorusi mamy dwa dni niepodległości oraz dwa języki. W związku z pandemią na Białorusi nie obowiązuje kwarantanna. W kraju panuje obecnie gorący czas. Na ulicę wyszli ludzie, którzy zaczęli bić brawa. Do wyborów prezydenckich został niecały miesiąc, a zaaresztowano już ok. 400 osób.

Przygotowania do wyborów są bardzo specyficzne. Białoruś jest w trakcie rejestracji kandydatów na urząd prezydenta. Ludzie gromadzą się w długich kolejkach, aby złożyć swoje podpisy na niezależnych kandydatów. Jednym z kandydatów jest bloger, który zyskał swoją popularność poprzez wyjście do ludzi. Dał on poczucie wolności słowa mieszkańcom Białorusi.

„Uważam, że to nie prezydent, a naród musi bronić niezależności. Liczymy w tej kwestii na pomoc areny międzynarodowej, a szczególnie na Polskę. Media rosyjskie nadal dominują na Białorusi. W telewizji białoruskiej zostają zwalniani dziennikarze, a sprzęt zostaje zabierany” – podkreśla.


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!


 

„Rodzice decydują”. Prezydent składa projekt zmiany prawa oświatowego

W piątek prezydent Andrzej Duda przedstawił projekt, który ma stanowić wypełnienie zapisów Karty Rodziny. Według nowelizacji zgodę na działalność stowarzyszeń w szkole będą musieli wyrazić rodzice.

Na piątkowej konferencji prasowej ubiegający się o reelekcję prezydent poruszył temat edukacji. Przypomniał, że poparł kilka dni temu projekt poselski ws. edukacji domowej. Teraz składa własny projekt zmian prawa oświatowego.

To projekt zmiany prawa oświatowego, który jednoznacznie przesądza, że działalność wszelkich organizacji pozarządowych, która miałaby być prowadzona na terenie szkoły, wymaga zgody nie tylko dyrekcji, ale i rodziców.

Andrzej Duda wyraził nadzieję, że oba projekty zostaną jak najszybciej przegłosowane przez parlament. Nawiązując do podpisanej przez siebie Karty Rodziny podkreślił, że rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami:

Czas najwyższy, by w naszym systemie prawnym, zgodnie z oczekiwaniami rodziców, wreszcie to prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami było realizowane.

A.P.