Kary 20 i 14 lat więzienia za pomoc zamachowcowi z Tuluzy zbyt łagodne? / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Francuska prokuratura ma złożyć apelacje od wyroków, uważając, że skazani mieli większy wpływ na zamachowca (zastrzelonego przez policję), niż to przyjął sąd pierwszej instancji.

Abdelkader Merah (brat Mohameda Meraha) został skazany wczoraj przez sąd pierwszej instancji na 20 lat wiezienia, jego wspólnik Fettah Malki – 14 lat wiezienia. Obydwa wyroki nie są prawomocne. Mohamed Merah zamordował w marcu 2012 r. trzech francuskich żołnierzy, trójkę żydowskich dzieci i nauczyciela. Został zastrzelony 19 marca 2012 r. przez policjantów z oddziału RAID podczas policyjnego szturmu na mieszkanie, w którym się zabarykadował. Jego brat Abdelkader Merah był oskarżony o podżeganie swojego brata do przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Fettah Malki zaś był sądzony za dostarczenie Mohamedowi Merahowi broni i kamizelki kuloodpornej. Wszystko wskazuje na to, ze obaj skazani będą się odwoływać wyroków.

[related id=41645]Francuska Prokuratura Generalna składa apelację w sprawie wczorajszych wyroków. Francuskie ministerstwo sprawiedliwości uważa, że sąd pierwszej instancji niedostatecznie wziął pod uwagę wpływ obu oskarżonych na Mohameda Meraha. Wczorajszymi wyrokami sąd pierwszej instancji uniewinnił Abdelkadera Meraha i Fettaha Malkiego z oskarżenia o współudział w dokonanych przez Mohameda Meraha siedmiu morderstwach. Zostali oni jedynie uznani za winni współpracy z zamachowcem przy przygotowywaniu zamachu terrorystycznego.

***

Zaskakująca informacja nad Sekwaną. Francuski premier Edouard Philippe ogłosił po północy (czyli kilka godzin temu), że w przyszłym roku odbędzie się referendum „autodeterminacyjne” w Nowej Kaledonii. Dyskusja we Francji na temat dopuszczenia do takiego referendum trwała od kilku lat. Wygląda na to, że Francja zmienia diametralnie swoja politykę wobec swoich terytoriów zamorskich i dopuszcza możliwość ich odłączenia od Republiki Francuskiej.

Zbigniew Stefanik z Francji

W Niemczech udało się udaremnić zamach. Zatrzymano 19-letniego uchodźcę-osadnika, który planował zamach bombowy

Jan Bogato | fot. z archiwum autora

Blisko rocznicy krwawego zamachu w Berlinie udało się udaremnić zamach. Kim był niedoszły zamachowiec i jak sprawa została odebrana w Niemczech, opowiedział w Poranku WNET Jan Bogatko.

We wtorek zatrzymano niejakiego Jamena A. Jest to uchodźca z Syrii. Co chciał zrobić? Chciał zbudować bombę i ją wysadzić w jakimś tłumie. Zbliża się rocznica straszliwego zamachu w Berlinie, przechodzą człowieka ciarki.

Jamen A. ma 19 lat. Ma bardzo typowy życiorys. Przyjechał do Niemiec wtedy, kiedy przyjeżdżały tłumy, gdy pani kanclerz Merkel zaprosiła osadników z licznych państw Azji i Afryki. Przyjechał jesienią 2015 roku i poprosił o azyl polityczny w Meklemburgii-Pomorzu Zaodrzańskim. Otrzymał prawo pobytu do 2020 roku. [related id=42561]

Już w lipcu zwrócono na niego uwagę – był kolekcjonerem części do budowy bomby. Jego działania były bardzo typowe dla „rycerzy Proroka” lub „żołnierzy Kalifatu”. Utrzymywał bliskie stosunki z organizacją terrorystyczną, jaką jest Państwo Islamskie.

Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maizière jest bardzo zadowolony, że udało się udaremnić zamach. Policja nie spała, to bardzo dobry znak – uważa się w Niemczech.

Ten system, który muzułmanie wybrali jakoby do życia w pokoju, jest tylko teatrem wojny.

Jan Bogatko

Zapraszamy do wysłuchania felietonu Jana Bogatki i rozmowy z nim na temat formowania się koalicji w Niemczech w części drugiej Poranka WNET.

Kronika paryska / Czy opieszałość „republikańskiej” biurokracji winna jest śmierci dwóch kobiet na dworcu w Marsylii?

W felietonie Piotra Witta o tym, jak pewien Tunezyjczyk został wypuszczony na wolność po popełnieniu kradzieży, a nazajutrz popełnił dwa morderstwa. „Oto jak przerost biurokracji prowadzi do zbrodni”.

Od trzech dni we Francji mówi się o masakrze w Las Vegas. „Mówi się i mówi, brzmi to jak taśma sklejona w pętlę”. Omija się przy tym najważniejsze sprawy związane z tą tragedią. „Mówimy Las Vegas, a w domyśle – Paryż, Nicea, Marsylia. Mówimy Las Vegas, Nevada, a zadajemy sobie pytanie, czy my jesteśmy bezpieczni na ulicach francuskich miast”. Są różnice między USA a Francją. Tam swobodny dostęp do broni ułatwia „specjalne zagrożenie”. Francuskie zamachy „metodą rękodzielniczą” również zbierają straszliwe żniwo. Masakra w Nicei bez użycia broni stworzyła „rekord niedościgniony nawet przez szaleńca z Nevady” – ponad 80 zabitych.

W przeddzień tragedii amerykańskiej bandyta zadźgał nożem dwie młode kobiety na schodach dworca kolejowego w Marsylii, wołając „Allah Akbar”. Prędko zostaliśmy poinformowani o szczegółach zbrodni, o kondolencjach prezydenta itp. Dopiero po dwóch dniach można było poznać istotne szczegóły. Morderca jest młodym Tunezyjczykiem, dwa dni przedtem był aresztowany w Lyonie za kradzież kurtki. Był już kilkakrotnie we Francji karany za drobne kradzieże i handel narkotykami, a co najważniejsze, nie posiada pozwolenia na pobyt we Francji – zgodnie z przepisami prawa powinien był zostać deportowany.

Aby kogoś, nawet w epoce stanu wyjątkowego, deportować, „trzeba wypełnić odpowiednie formularze, które musi podpisać odpowiedni funkcjonariusz i opatrzyć odpowiednią pieczątką”. „Pokażcie mi francuskiego funkcjonariusza wyższej rangi, który o piątej po południu przed weekendem pozostanie jeszcze w biurze”. Zaczynał się weekend i Tunezyjczyk został wypuszczony na wolność, a nazajutrz popełnił dwa morderstwa. „Oto jak przerost biurokracji prowadzi do zbrodni”.

O biurokracji „republikańskiej” mówi się od dawna. Każda reforma jednak tylko pogarsza sytuację. Ostatnio kontroler na kolei zażądał od człowieka pozbawionego rąk i nóg legitymacji uprawniającej go do zniżki z powodu kalectwa. „Brak rąk i nóg nie miał znaczenia, kontroler żądał papieru!”

Ostatnio zadajemy sobie pytanie o środki podjęte przez rząd, aby uchronić nas od tych niebezpieczeństw. Wczoraj Zgromadzenie Narodowe uchwaliło ustawę antyterrorystyczną. „Stan wyjątkowy trwający od półtora roku został zamieniony w prawo powszechne”. Pewne zasady demokratyczne strzeżone w innych cywilizowanych krajach zostały uchylone – policja może aresztować bez nakazu sądu, może rewidować mieszkania o każdej porze dnia i nocy. „Czy pewnego dnia te swobody policyjne nie zostaną wykorzystane przeciwko przeciwnikom politycznym lub manifestantom w słusznej sprawie? Nikt tego nie może przewidzieć”.

[related id=40444]Zakazane jest zakrywanie twarzy, używanie burek, używanie zaciemnionych szyb w samochodach. Ponad połowa samochodów ma jednak ciemne szyby. Nikogo nie interesują kaptury przy bluzach, które doskonale ukrywają twarze „rozmaitych rozrabiaczy”. Ze względów ideologicznych policja nie może używać określeń „Arab” lub „Murzyn” wobec poszukiwanych przestępców, co nie pomaga w pościgu. W policji, ze względu na parytety, zatrudnia się odpowiednią liczbę kobiet. Te patrolują ulice w towarzystwie kilku mężczyzn, którzy je chronią.

Komentatorzy „dobrze poinformowani” twierdzą, że zamachy terrorystyczne w Europie można ukrócić jedynie przez interwencję zbrojną na Bliskim Wschodzie. Są dwie armie w Europie, które do tego byłyby zdolne – brytyjska i francuska. Wielka Brytania tego nie zrobi, bo Kanał La Manche i Morze Północne chronią ją skutecznie przed inwazją imigrantów z Kontynentu. Francja też nie, ale z innego powodu. Po zniesieniu poboru armia zawodowa, której nie płaci się regularnie pensji, nie udziela urlopów. Winien jest wadliwy system informatyczny zarządzający obroną Francji.

Jeśli chodzi o dostęp do broni, to „strzelba wisząca na ścianie w trzecim akcie musi wystrzelić”.

Cały felieton w części drugiej Poranka WNET.

JS

Iran: Liczba zabitych w dwóch środowych zamachach w Teheranie wzrosła do 13. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie

Poprzedni bilans mówił o 12 ofiarach śmiertelnych. Wiceminister spraw wewnętrznych poinformował także, że ranne zostały 43 osoby. Według irańskiego wywiadu udaremniono trzeci atak na terenie kraju.

Do 13 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych dwóch zamachów przeprowadzonych w środę w Teheranie – podał wieczorem w państwowej telewizji wiceszef MSW Muhammad Hosejn Zolfaghari. Według władz, zamachowcy pochodzili z Iranu i byli członkami Państwa Islamskiego.

Z kolei wiceszef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Reza Sejfollhaj powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że „jeśli chodzi o tożsamość napastników, byli oni z (różnych) części Iranu i przystąpili do Daesz (Państwa Islamskiego)”.

Wcześniej władze poinformowały, że w następstwie zamachów w Teheranie zostało zatrzymanych pięciu podejrzanych.

Uzbrojone grupy przeprowadziły w środę zamachy na parlament Iranu oraz mauzoleum ajatollaha Chomeiniego w Teheranie. Według irańskiego wywiadu udaremniono trzeci atak terrorystyczny na terenie kraju. Wszyscy napastnicy zginęli.

Do obu ataków przyznało się Państwo Islamskie, o czym poinformowała powiązana z tą organizacją propagandowa agencja Amak.

Jeśli ta deklaracja się potwierdzi, będzie to pierwszy atak IS na terytorium Iranu. Sunniccy ekstremiści, w tym IS, pozostają w stanie wojny z szyickim Iranem oraz wspieranymi przez Teheran milicjami walczącymi z Syrii i Iraku.

PAP/LK

Wielka Brytania: Policja ujawniła nazwiska dwóch zamachowców z London Bridge. Jeden z nich był znany służbom specjalnym

Obaj mężczyźni mieszkali w Barking we wschodnim Londynie, gdzie w niedzielę i poniedziałek policjanci przeszukiwali domy, z którymi sprawcy zamachu mogli być związani. Trzeci mógł być obcokrajowcem.

Brytyjska policja ujawniła w poniedziałek nazwiska dwóch z trzech zamachowców, którzy przeprowadzili w sobotę zamach na London Bridge, w którym zginęło siedem osób. Są to 27-letni Khuram Shazad Butt oraz 30-letni Rachid Redouane.

Do poniedziałkowego wieczora aresztowano 12 osób, z których dwie zostały zwolnione bez stawiania zarzutów.

Według informacji policji, Butt urodził się w Pakistanie, ale miał brytyjskie obywatelstwo. Był on również wcześniej znany służbom specjalnym, jednak w 2015 roku, z braku informacji o tym, że miałby planować atak terrorystyczny, nadano jego sprawie niższy priorytet.

Butt był jedną z postaci, które pojawiły się w wyemitowanym w ubiegłym roku przez telewizję Channel 4 programie dokumentalnym „The Jihadis Next Door”, gdzie m.in. modlił się w publicznym parku przed czarną flagą Państwa Islamskiego.

Według informacji dziennika „The Times”, Butt był zgłaszany policji przez osoby ze swojego środowiska: jedna osoba relacjonowała, że opowiadał z pasją o dostępnych w internecie nagraniach nawołujących do nienawiści, a jego sąsiadka poinformowała służby o swoich wątpliwościach, gdy próbował namówić dzieci w parku do przejścia na islam.

Ale jednocześnie jego sąsiedzi zwracali uwagę w rozmowie z brytyjskimi mediami, że był „bardzo przyjazny” i utrzymywał kontakt z wieloma osobami w społeczności, m.in. zapraszając na grilla lub do gry w ping-ponga. Mężczyzna był też zagorzałym kibicem piłkarskiego klubu Arsenal Londyn i miał londyński akcent.

Drugi ze sprawców, Rachid Redouane, o marokańsko-libijskich korzeniach, nie był znany wcześniej policji. Mężczyzna używał także imienia i nazwiska Rachid Elkhdar i innej, fałszywej daty urodzenia.

Tożsamość trzeciego z zamachowców jest według oświadczenia policji wciąż potwierdzana. Źródła telewizji Sky News podkreśliły, że jego nazwisko jest znane służbom, ale zdecydowano się na pewną ostrożność ze względu na „międzynarodowy kontekst”, co może oznaczać, że mężczyzna miał powiązania z innymi grupami terrorystycznymi poza granicami Wielkiej Brytanii lub był obcokrajowcem.

Metropolitan Police poinformowała także, że obecnie prowadzonych jest 500 śledztw ws. terroryzmu, które obejmują 3 tys. osób.

„Niewielka liczba postępowań o najwyższym priorytecie dotyczy planowania ataków i im poświęcana jest szczególna część naszych zasobów. Pozostałe (postępowania) koncentrują się na innego rodzaju działalności, związanej z aktywnym wspieraniem lub ułatwianiem aktów terrorystycznych” – tłumaczył komisarz Mark Rowley z Metropolitan Police.

PAP/LK

13 potencjalnych zamachów terrorystycznych udaremniły służby bezpieczeństwa w Wielkiej Brytanii od czerwca 2013 roku

W okresie od marca 2016 roku do marca 12017 roku na specjalną infolinię antyterrorystyczną zadzwoniło 22 tys. osób, czyli ponad dwa razy więcej niż w poprzednich 12 miesiącach.

Służby bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii zapobiegły 13 potencjalnym zamachom terrorystycznym od czerwca 2013 roku – poinformowała w poniedziałek londyńska policja. Zagrożenie stanowi Państwo Islamskie, ale też m.in. Al-Kaida i skrajnie prawicowy terroryzm.

W tym okresie w Wielkiej Brytanii prowadzonych było około 500 dochodzeń antyterrorystycznych, a od 2014 roku prowadzące tego typu śledztwa służby dokonują średnio prawie jednego zatrzymania dziennie – przekazał Mark Rowley, odpowiedzialny w Scotland Yardzie za operacje antyterrorystyczne, apelując do mieszkańców o zgłaszanie podejrzanych sygnałów mogących świadczyć o przygotowaniach do ataku.

Z oficjalnych danych wynika, że takie sygnały pomogły policji w jednej trzeciej najbardziej niebezpiecznych dochodzeń oraz przyczyniły się do powstrzymania części z 13 zamachów terrorystycznych.

Jak zaznaczył cytowany przez BBC Rowley, policja mierzy się z różnorakimi zagrożeniami i wyzwaniami, od szyfrowanej komunikacji wśród przestępców przez propagandę po liczne metody przeprowadzenia ataku.[related id=”4455″]

W niedawnym sondażu z udziałem ponad 2 tys. osób większość respondentów uznała za ważne, by lokalne społeczności współpracowały z policją w walce z terroryzmem. Jednocześnie aż jedna czwarta pytanych przyznała, że mogłaby nie zgłosić swoich podejrzeń z obawy o marnowanie czasu policji, a blisko dwie na pięć pytanych osób nie potrafiły wskazać, na czym mogłoby polegać podejrzane zachowanie.

W ramach policyjnego apelu do mieszkańców o zgłaszanie niepokojących sygnałów policja zamieściła w Internecie podcast z niepublikowanymi wcześniej historiami udaremnionych zamachów terrorystycznych; do nagrania włączono relacje detektywów oraz przedstawicieli jednostek saperskich i innych służb. Ma to zachęcić ludzi do kontaktu z policją.

Jeśli ktoś w dobrej wierze zgłosi coś podejrzanego, a okaże się, że nie było powodów do niepokoju, to nic się nie stało. Wolimy otrzymywać wiele takich zgłoszeń niż nie otrzymać jednego ważnego, które mogło pomóc w udaremnieniu ataku – podkreślił Rowley.

PAP/lk