„Ruch żółtych kamizelek” – spontaniczna opozycja we Francji, niezależna od wszelkich oficjalnych ugrupowań

Politycy i liderzy ugrupowań opozycyjnych deklarują, iż protestujący mają słuszność, a ich postulaty są uzasadnione. Jednak centrale partyjne nie udzielają oficjalnego poparcia „żółtym kamizelkom”.

Zbigniew Stefanik

Ponad 600 rannych i ofiary śmiertelne. Zamieszki w największych miastach francuskich. W Paryżu starcia manifestantów z rządowymi siłami porządkowymi. W departamencie zamorskim La Réunion kilkudniowe zamieszki i regularne walki protestujących z policjantami i żandarmami. Blokady stacji benzynowych i większości z francuskich rafinerii. Blokady kilkuset strategicznych obiektów nad Sekwaną.

W wielotysięcznych manifestacjach w całym kraju podczas dwóch dni demonstracji i akcji protestacyjnych (17 i 24 listopada) wzięło udział w całej Francji w sumie około poł miliona osób. Straty materialne oszacowano na ponad sto milionów euro. Jednak rządzący zapowiadają, iż nie zamierzają zmieniać politycznego i gospodarczego kursu. We Francji konfrontacja umownie nazywanej „ulicy” z rządzącymi trwa. (…)

Wiosną bieżącego roku związki zawodowe protestowały nad Sekwaną przeciwko reformie francuskiej kolei i zasad zatrudniania jej pracowników. W tym samym czasie protestowali studenci. Nie był to jednak strajk solidarnościowy z kolejarzami, ale przeciwko reformie francuskiego szkolnictwa wyższego. Protestowali również pracownicy francuskiej służby zdrowia i francuskich domów starców. Wcześniej, zimą, przetoczyła się przez Francję fala protestów pracowników służby więziennej (…) Od początku roku ceny energii nad Sekwaną zwiększyły się o 25 proc., a ceny paliwa w sprzedaży dla konsumentów prywatnych i przedsiębiorstw osiągnęły we Francji rekordowy poziom. (…) Zapowiadana szumnie reforma fiskalna Emmanuela Macrona okazała się politycznym i finansowym fiaskiem. (…)

Nowa fala protestów rozpoczęła się we Francji 17 listopada bieżącego roku, a ich inicjatorem stał się powołany na Facebooku i na change.org obywatelski ruch działający niezależnie od tradycyjnych francuskich związków zawodowych i bez współpracy czy porozumienia z francuskimi opozycyjnymi ugrupowaniami politycznymi.

Les gilets jaunes, czyli „Ruch żółtych kamizelek” ukształtował się pod koniec października tego roku. Nie ma on znanych opinii publicznej liderów ani struktur społeczno-politycznych zdolnych do prowadzenia profesjonalnych negocjacji z rządzącymi, co stanowi jedną z głównych jego słabości. Obecnie są znane jedynie twarze tego ruchu. To osoby prywatne, które opublikowały w internecie odezwy, filmy i petycje przeciwko podwyżkom cen źródeł energii. „Ruch żółtych kamizelek” działa niezależnie od wszystkich tradycyjnych związków zawodowych i ugrupowań politycznych nad Sekwaną. (…)

Z ostatnich badań opinii publicznej wynika, iż w ostatnim tygodniu listopada 78 proc. respondentów popierało działalność „Les gilets jaunes”, a 66 proc. było zdania, że protesty należy kontynuować aż do skutku.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika „Ruch żółtych kamizelek vs Emmanuel Macron” znajduje się na s. 7 grudniowego „Kuriera WNET” nr 54/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Zbigniewa Stefanika „Ruch żółtych kamizelek vs Emmanuel Macron” na s. 7 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 54/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stefanik: Protest „żółtych kamizelek” opanował całą Francję. Kto skorzysta na pospolitym ruszeniu?

„Ruch żółtych kamizelek staje się bardziej ruchem oburzonych ogólną sytuacją panującą we Francji”. Aktualną sytuację nad Sekwaną komentuje nasz korespondent we Francji, politolog, Zbigniew Stefanik

Od prawie dwóch tygodni we Francji trwają protesty związane z wprowadzaniem transformacji ekologicznej przez Emmanuela Macrona. Chodzi tu nie tylko o wyższe ceny paliwa, ale również o koszty związane ze wszystkimi źródłami energii takimi jak gaz czy olej grzewczy. Wszystkie te ceny zostały podniesione w roku bieżącym o ok. 25 proc.

Żółte kamizelki

Ruch żółtych kamizelek nie identyfikuje się z żadna partią, ani stowarzyszeniem. Można powiedzieć, że tworzy się nowy byt na scenie politycznej i społecznej, który być może doprowadzi do przemeblowania tej sceny – mówi politolog Zbigniew Stefanik, w paryskiej korespondencji dla Radia WNET. Dodaje, że grupie może być trudno uzyskać pewną spójność. – Mają oni problem w wyłonieniu liderów, jak również przedstawicieli. W poniedziałek pojawiła się informacja, że ruch ten wybrał spośród siebie pewnych reprezentantów, jednak wydaje się, że delegacja nie spotyka się z akceptacją całego ruchu – wyjaśnia.

Zdaniem Stefanika jest to grupa rozczłonkowana. Jego uczestnicy działają w samorządach, regionach, spotykają się z posłami, jednak bez wybranej centrali, która zarządzałaby tym ruchem, nie mają większych możliwości wybicia się na arenie politycznej.

Transformacja

Emmanuel Macron narysował wczoraj strategię na wyjście z tego konfliktu. Jej elementem jest tzw. pedagogia. Prezydent Francji wysyła w różne miejsca kraju przedstawicieli, którzy maja tłumaczyć na czym polega wprowadzana transformacja ekologiczna i jakie mają towarzyszyć jej pomoce dla poszczególnych grup społecznych.

Częścią tej polityki ekologicznej jest m.in. odejście od energii atomowej, która przejawia się w planowanym zamknięciu 14 reaktorów atomowych. Dla mieszkańców większych miast proponowane są liczne udogodnienia związane z transportem lokalnym, a także zachęcanie ich do wspólnego poruszania się samochodami, np. w drodze do pracy. Są to możliwości, które mają pozwolić na niższe koszty związane z zakupem paliwa.

Odnosząc się do kwestii osób, które używają gazu albo oleju grzewczego, rząd Francji proponuje dopłaty do uszczelniania okien lub drzwi w wysokości 100 euro. Pomysł ten został przyjęty przez Francuzów negatywnie.

Debata cały czas trwa, ale co najistotniejsze to rząd nie zamierza rezygnować ze swojej strategii, którą przyjął, dalej ją wdraża w życie i kolejne podwyżki cen paliwa mają pojawić się już w styczniu 2019 r. – wyjaśnia Stefanik.

Plany prezydenta

Istotnym zamiarem prezydenta Francji jest powstanie rady, której członkami będą także przedstawiciele ruchu „żółtych kamizelek”. Jej zadaniem będzie debata nad wprowadzanymi i planowanymi zmianami, wynikającymi z transformacji ekologicznej. Wydanie jej raportu do akceptacji przez prezydenta, przewidywany jest za 3 miesiące.

Główny beneficjent

W momencie kiedy Emmanuel Macron walczy o swoją pozycję w państwie, były prezydent Francji spotyka się ze swoimi zwolennikami, a zarazem czytelnikami, ponieważ wydał on książkę, w której komentuje i tłumaczy decyzje ze swojej prezydentury.

– Obecnie wydaje się, że największym beneficjentem tej sytuacji jest własnie on. Być może zawalczy on o to, aby stać się „nowym-starym” liderem we Francji, która jest podzielona i tak naprawdę politycznie rozbita – komentuje Zbigniew Stefanik.

Aleksandra Kopycińska.

Poważny kryzys na linii Paryż-Teheran. Służby francuskie udaremniły zamach małżeństwa Irańczyków na terenie Francji

Zatrzymane pod Brukselą małżeństwo obywateli Belgii narodowości irańskiej zamierzało przeprowadzić zamach terrorystyczny na odbywającą się w Villepinte konferencję irańskiego ugrupowania opozycyjnego.

Zbigniew Stefanik

Amir S. i Nasimeh N. zeznali belgijskiej policji, że przeprowadzenie zamachu na Ludowych Mudżahedinów w dniu 30 czerwca 2018 r. zlecił im Assadollah Asadi, irański dyplomata pracujący w irańskiej ambasadzie w Wiedniu. Na spotkaniu w Luksemburgu Asadi miał przekazać niedoszłym zamachowcom znalezione w ich pojeździe zapalniki i ładunki wybuchowe, szczegółowe instrukcje przeprowadzenia zamachu w Villepinte i plan odwrotu po ataku. (…)

2 lipca br. wieczorem media poinformowały o aresztowaniu w Niemczech Assadollaha Asadiego (domniemanego zleceniodawcy udaremnionego zamachu w Villepinte). Immunitet dyplomatyczny, z którego jako pracownik ambasady irańskiej w Wiedniu korzystał Asadi, obowiązywał wyłącznie na terytorium Austrii.

Sprawą zajęła się niemiecka prokuratura federalna w Bambergu. Tego samego dnia federalna prokuratura belgijska z Anvers zażądała od niemieckiego wymiaru sprawiedliwości ekstradycji Asadiego do Belgii. Ekstradycja ta nastąpiła 1 października, a 10 października federalna prokuratura belgijska z Anvers postawiła Asadiemu zarzut działalności terrorystycznej i próby doprowadzenia do zamachu terrorystycznego o charakterze masowym (jako zleceniodawca). (…)

Kiedy 2 lipca tego roku federalna prokuratura belgijska podała wiadomość o zatrzymaniu Amira S. i Nasimeh N. i udaremnionym ataku w Villepinte, irański prezydent Hassan Rouhani był w drodze do Szwajcarii, skąd miał udać się do Austrii. Celem podróży było umocnienie współpracy z państwami Europy Zachodniej na rzecz utrzymania w mocy umowy atomowej, którą wypowiedział Donald Trump 8 maja tego roku. Informacja o niedoszłym zamachu w Villepinte i podejrzenia pod adresem Iranu w tej sprawie spowodowały, że lipcowa wizyta Rouhaniego w zachodniej Europie zakończyła się fiaskiem, a Francja, czyli najbardziej przychylne Rouhaniemu państwo europejskie, nabrała do Teheranu dystansu. (…)

Śledztwo w tej sprawie prowadzą wspólnie służby belgijskie, francuskie, niemieckie, izraelskie i amerykańskie, a od początku lipca br. napięcie między Paryżem i Teheranem nieprzerwanie narasta.

Francja zawiesiła projekt wizyty francuskiego prezydenta w Iranie. Emmanuel Macron miał być pierwszym przywódcą zachodniego świata, który uda się z oficjalną wizytą do Iranu po rewolucji ajatollahów w tym kraju w 1979 roku.

(…) Dotychczasowe śledztwo służb państw zachodnich zaangażowanych w wyjaśnienie tej sprawy wykazało, że Amir S. jest agentem irańskich służb wywiadowczych. Jego działalność na rzecz Iranu została rozpoznana już 3 lata temu przez służby holenderskie, kiedy to Amir S. przebywał na terytorium tego kraju. Również Assadollah Asadi, irański dyplomata, pracownik ambasady w Wiedniu, jest wysoko postawionym funkcjonariuszem irańskiej bezpieki i irańskich służb wywiadowczych, a jego jedyny przełożony to Saeid Hashemi Moghaddam.

Saeid Hashemi Moghaddam stoi na czele irańskiej służby wywiadowczej, o której tak naprawdę wiadomo niewiele. Jest to tajny departament irański, którego działalność jest ukrywana przed prezydentem Hassanem Rouhanim, jego współpracownikami, a nawet podległymi mu służbami. Wiadomo jednak, iż departament, dla którego, jak wszystko na to wskazuje, pracują Assadollah Asadi i Amir S., podlega wyłącznie najwyższemu przywódcy Iranu Alemu Khameineiemu i podejmuje działania tylko na jego osobisty rozkaz.

W ostatnich 5 latach co najmniej kilkunastu działaczy irańskiej opozycji przebywających na terytorium Francji, Niemiec, Belgii i Holandii zginęło w tajemniczych okolicznościach. Wszystko na to wskazuje, że za ich śmierć odpowiadają irańskie służby specjalne.

Być może osoby te zginęły w rezultacie rozkazów wydanych przez najwyższego przywódcę Iranu i działań podległych mu tajnych służb. (…) Obecnie francuski prezydent traci argument w walce na rzecz umowy atomowej z Iranem, że Rouhani jest partnerem pewnym i wiarygodnym.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Poważny kryzys na linii Paryż-Teheran” znajduje się na s. 15 listopadowego „Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Poważny kryzys na linii Paryż-Teheran” na s. 15 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 53/2018.

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Macron w odwrocie. W końcu września miał 30% poparcia; mniej niż Hollande i Sarkozy po 17 miesiącach sprawowania urzędu

Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu. Tak się nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu, że ma decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta.

Zbigniew Stefanik

Afery finansowe i inne problemy z wymiarem sprawiedliwości współpracowników Emmanuela Macrona oraz ministrów podległego mu rządu. Niższy od prognozowanego wzrost gospodarczy. Coraz większy opór społeczny i polityczny wobec proponowanych i przeprowadzanych reform. Dymisja najpopularniejszego ministra, spory, rozłamy i systematyczne odejścia parlamentarzystów z rządzącego nad Sekwaną ugrupowania La République en Marche.

Coraz niższe poparcie sondażowe dla prezydenta i premiera. Według badań opinii społecznej większość Francuzów jest niezadowolona z prezydentury Emmanuela Macrona. (…)

„Alexandre Benalla nie był i nie jest moich kochankiem”, powiedział 24 lipca na spotkaniu zamkniętym z parlamentarzystami La Republique en Marche Emmanuel Macron. Jednak we francuskiej opinii publicznej umacnia się pogląd, że Emmanuela Macrona i Alexandre Benallę najwyraźniej łączyła bliska relacja, skoro 27-letni współpracownik prezydenta bez kwalifikacji i udokumentowanych kompetencji miał wpływ na decyzje w tak wielu istotnych dziedzinach i mógł korzystać z nadzwyczajnych prerogatyw i przywilejów, w tym z całkowitej bezkarności za swoje czyny. Kolejni współpracownicy francuskiego prezydenta znajdują się w kręgu podejrzeń o nadużycie władzy czy wykorzystanie stanowiska dla uzyskania korzyści materialnych. (…)

To wszystko powoduje, że francuski prezydent ma coraz większe problemy ze swoim wizerunkiem. Problemy te są dodatkowo spotęgowane jego niespełnionymi wyborczymi obietnicami. Podczas kampanii wyborczej Macron zapewniał, że jako prezydent Francji zadba o wysokie standardy we francuskiej przestrzeni politycznej. (…)

28 sierpnia br. minister transformacji ekologicznej Nicolas Hulot – najpopularniejszy spośród ministrów rządu Edouarda Philippe’a – nie konsultując tego ani z prezydentem, ani z premierem, poinformował w mediach o swoim odejściu z rządu. Jako powód decyzji podał trudne relacje z Emmanuelem Macronem i Edouardem Philippem, jak również wpływ lobbystów na proces decyzyjny nad Sekwaną. (…)

Za czy przeciw przyjmowaniu imigrantów we Francji? Przeciw czy za szeroką polityką społeczną, świeckim charakterem państwa, liberalizacją obyczajów, budżetowym zaciskaniem pasa? Zdaje się, że w tych wszystkich i innych kwestiach Emmanuel Macron i jego polityczny obóz są za, a nawet przeciw…

Kilka przykładów. Emmanuel Macron bardzo ostro krytykował decyzję włoskiego rządu (ministra spraw wewnętrznych Mattea Salviniego) o nieprzyjęciu imigrantów ze statku Aquarius w czerwcu br., co doprowadziło do kilkudniowego dyplomatycznego kryzysu na linii Paryż-Rzym. Jednak kilkadziesiąt godzin później, na wspólnej konferencji prasowej z włoskim premierem w Paryżu Macron mówił o konieczności zaostrzenia reguł i zasad w europejskiej polityce migracyjnej i kilkakrotnie podkreślał, że między Włochami i Francją nie ma żadnych napięć ani politycznych kwestii spornych.

Podczas spotkania z francuskimi biskupami Kościoła katolickiego stwierdził, że trzeba naprawić stosunki francuskiego państwa z Kościołem katolickim, które jego zdaniem „zostały nadszarpnięte przez poprzednią ekipę rządzącą”.

26 czerwca br. Macron spotkał się z papieżem, a ich 57-minutowa rozmowa należała do najdłuższych, jakie Franciszek odbył z przedstawicielem innego kraju. Jednocześnie francuski rząd poinformował o projekcie ustawy umożliwiającej refundowanie przez opiekę społeczną zapłodnienia in vitro dla par jednopłciowych. (…)

Francuski prezydent poniósł w ostatnich miesiącach szereg porażek (w tym kilka spektakularnych) na arenie międzynarodowej. (…) Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu i z ceł zaporowych. Tak się jednak nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu macronistów, że Emmanuel Macron ma duży, wręcz decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta. Na Bliskim Wschodzie strategia Emmanuela Macrona nie przyniosła Francji sukcesu. Nie udało mu się doprowadzić Izraela do złagodzenia kursu wobec Iranu i wobec władz tzw. Autonomii Palestyńskiej. (…)

Według średniej badań opinii publicznej z września br., Emmanuel Macron mógł liczyć pod koniec września na 30 procent poparcia społecznego, czyli mniej niż François Hollande i Nicolas Sarkozy po 17 miesiącach sprawowania urzędu prezydenta Francji. Prezydenckie ugrupowanie La République en Marche uzyskało w sondażach 20 procent; tyle samo, co partia Marine Le Pen.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” znajduje się na s. 12 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” na stronie 12 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Francja przyjęła skuteczną strategię przeciwdziałania terroryzmowi, wobec 13 ataków terrorystycznych od stycznia 2015 r.

Francuskie służby specjalne biorą udział – w ramach tzw. „exécussion extrajudicière”, czyli poza wymiarem sprawiedliwości – w likwidacji dżihadystów należących m.in. do Daesh, Al-Kaidy czy Boko Haram.

Zbigniew Stefanik

Według danych opublikowanych przez francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych i udostępnionych przez francuskie służby antyterrorystyczne, od stycznia 2013 r. powstało w sumie 80 planów autorstwa radykalnych organizacji islamskich przeprowadzenia zamachów terrorystycznych na terytorium Francji. 50 tych projektów udaremniły francuskie służby antyterrorystyczne, 17 nie doszło do skutku z przyczyn logistycznych lub braku środków technicznych, a 13 zostało zrealizowanych w okresie od stycznia 2015 do sierpnia 2018 r. Od lipca 2017 do sierpnia 2018 r. francuskie służby antyterrorystyczne we współpracy z francuską i w jednym przypadku ze szwajcarską policją udaremniły także trzy zamachy terrorystyczne autorstwa francuskich organizacji skrajnie prawicowych. (…)

Plan Vigipirate

Plan Vigipirate to zbiór kilku tysięcy procedur, wytycznych i protokołów działań w przypadku zagrożenia terrorystycznego. Istnieją dwie formy planu Vigipirate. Pierwsza to Vigipirate Simple, przewidziana na sytuacje potencjalnego lub rozpoznanego zagrożenia terrorystycznego. Druga, Vigipirate Renforcé, ma być wdrażana w przypadku szczególnego zagrożenia terrorystycznego. (…) Dla przykładu: tego lata w pociągach francuskiej kolei wraz z pasażerami podróżują żołnierze elitarnej jednostki antyterrorystycznej GIGN. Komunikacją miejską w największych miastach jeżdżą zaś incognito policjanci jednostki antyterrorystycznej RAID.

Operacja Sentinelle

Operacja Sentinelle została opracowana przez sztab generalny wojska francuskiego. Ma na celu zabezpieczenie przez 24 godziny na dobę ponad 830 obiektów na całym terytorium Francji, uznanych za zagrożone działaniami terrorystycznymi. (…) Obecnie w Opération Sentinelle zaangażowanych jest 10 400 żołnierzy wojsk lądowych, 1500 żołnierzy marynarki wojennej i 1000 – sił powietrznych, a także 4700 policjantów i żandarmów. Mają oni za zadanie chronić Francję przed zagrożeniami terrorystycznymi na ziemi, na morzu i w powietrzu. (…)

Rejestry policyjne

Jednym z głównych filarów francuskiej strategii antyterrorystycznej jest rozpoznanie środowisk o charakterze radykalnym i ich działań. Temu mają służyć dwie specjalne kartoteki – fiché S i fiché SPRT – prowadzone i uaktualniane przez pracowników i agentów DGSI – francuskiej instytucji zajmującej się bezpieczeństwem wewnętrznym. Fiché S to rejestr osób zagrażających bezpieczeństwu państwa francuskiego i jego obywateli. Obecnie figuruje w nim 25 000 osób (…). Fiché SPRT to zbiór osób notowanych, czyli takich, co do których istnieje podejrzenie, że mogą dokonać we Francji zamachu terrorystycznego. Obecnie do tego rejestru jest wpisanych około 4000 osób.

Prowadzenie tych dwóch rejestrów powoduje jednak nad Sekwaną coraz więcej kontrowersji. Zarejestrowanie kogoś w fiché S czy SPRT pozostaje w wyłącznej gestii DGSI. Agenci DGSI nie muszą informować rozpracowywanej osoby, że figuruje w którymś z rejestrów. To oni decydują o tym, kogo tam umieszczą, przyjmując własne kryteria, z których nie mają obowiązku nikomu się tłumaczyć. (…)

Antyterrorystyczne działania zewnętrzne

Obecnie Francja, obok USA, ponosi największy koszt finansowy i logistyczny światowej walki z państwem islamskim.

Ponadto Francja jest od pięciu lat zaangażowana w wojnę z dżihadystami z państwa islamskiego, Al-Kaidy i różnych organizacji islamistycznych w Sahelu, Mauretanii, Mali, Burkina Faso, Nigrze i Czadzie. Około 4500 francuskich żołnierzy uczestniczy w walce z dżihadystami w tych państwach w ramach operacji militarnej Barchan.

Francuskie służby specjalne biorą udział – w ramach tzw. „exécussion extrajudicière”, czyli poza wymiarem sprawiedliwości – w likwidacji dżihadystów należących m.in. do Daesh, Al-Kaidy czy Boko Haram. Na skutek tych działań zlikwidowano wielu (może większość) islamistów odpowiedzialnych za zamachy w ostatnich latach we Francji i w Belgii. W styczniu 2017 r. zabito w Iraku Rachida Kassima, kierującego siatką Daesh we Francji i Belgii. W lutym 2018 r. zlikwidowano w Syrii Oussamę Atara, odpowiedzialnego za przygotowanie logistyczne zamachów w Paryżu z 13 listopada 2015 r. Brał on również udział w przygotowaniu zamachu na „Charlie Hebdo”.

PACT (Plan d’Action Contre le Terrorisme)

Na mocy rządowej decyzji powstanie we Francji prokuratura antyterrorystyczna. Od stycznia 2015 r. francuski wymiar sprawiedliwości rozpatrzył 189 spraw związanych z terroryzmem islamskim. Od czerwca 2017 r. zajął się kilkudziesięcioma sprawami dotyczącymi terroryzmu o charakterze skrajnie prawicowym, skrajnie lewicowym i anarchistycznym. (…)

Według danych ministerstwa sprawiedliwości we francuskich zakładach karnych przebywa obecnie 512 osób skazanych prawomocnym wyrokiem za działalność terrorystyczną oraz 1200 osób zradykalizowanych i uznawanych za szczególnie niebezpieczne.

Do końca roku 2019 z francuskich więzień wyjdzie na wolność po odbyciu kary 40 skazanych za terroryzm islamistyczny, skrajnie prawicowy i skrajnie lewicowy oraz 450 osób, które zostały zradykalizowane podczas pobytu w zakładzie karnym.

Wszyscy oni mają pozostać pod obserwacją. Ma się tym zająć nowa służba antyterrorystyczna, do której zadań będzie należał nadzór nad takimi osobami. Ponadto wszyscy skazani we Francji za działalność terrorystyczną mają zostać deportowani natychmiast po opuszczeniu zakładu karnego.

* * *

Obecnie Francja musi stawiać czoła trzem głównym zagrożeniom o charakterze terrorystycznym. Pierwsze i najważniejsze to terroryzm o charakterze islamistycznym i dżihadystycznym. Drugie to zagrożenie terrorystyczne o charakterze skrajnie prawicowym. (…) Trzecie zagrożenie wewnętrzne to terroryzm o charakterze naśladowczym.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuska strategia antyterrorystyczna” znajduje się na s. 7 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Francuska strategia antyterrorystyczna” na stronie 7 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Benallagate – największa afera polityczna nad Sekwaną ostatnich lat. Czy zagrozi systemowi władzy we Francji?

Benallagate ujawnia istnienie grupy trzymającej władzę nad Sekwaną; nieumocowanej żadnym prawnym paragrafem; działającej poza prawem i stojącej ponad procedurami, prawem i francuskim ustawodawcą.

Zbigniew Stefanik

Eksperci oceniają, że Benallagate jest jedną z największych (jeśli nie największą) aferą polityczną we Francji w całej historii V Republiki. Coraz więcej komentatorów politycznych i analityków francuskiej sceny politycznej prognozuje, że może ona doprowadzić do upadku systemu prezydenckiego.

18 lipca tego roku tygodnik „Le Monde” opublikował na swoim portalu nagranie wideo, które spowodowało, że w kilkadziesiąt minut zwycięstwo francuskiej reprezentacji piłki nożnej w mundialowym finale zeszło z nagłówków wszystkich francuskich portali informacyjnych i na dalszy plan francuskiej przestrzeni publicznej.

Rzeczone nagranie pokazuje mężczyznę w ekwipunku policyjnym i w policyjnej opasce, atakującego innego mężczyznę, uprzednio zatrzymanego przez policję, który w momencie ataku znajduje się na ziemi. Jednocześnie media podały informację, że ten sam mężczyzna kilka minut wcześniej (również w policyjnym ekwipunku) zaatakował kobietę. Osoby napadnięte przez tego mężczyznę brały udział w manifestacji w Paryżu pierwszego maja tego roku. Okazało się, że napastnik nie jest policjantem ani jakimkolwiek stróżem porządku, ale wysoko postawionym pracownikiem francuskiego pałacu prezydenckiego i bliskim współpracownikiem Emmanuela Macrona. To Alexandre Benalla, który w dniu, kiedy dokonał napadu na dwie osoby biorące udział w manifestacji w Paryżu, był zastępcą dyrektora gabinetu politycznego w Pałacu Elizejskim. Nie miał żadnych uprawnień policyjnych, a w manifestacji miał brać udział u boku policji jako wysłany przez pałac prezydencki obserwator.

19 lipca tego roku rzecznik prasowy pałacu prezydenckiego Bruno Roger-Petit wydał krótki komunikat, w którym poinformował, że zarówno francuski prezydent, jak i jego współpracownicy wiedzieli o wydarzeniach z pierwszego maja, których niechlubnym bohaterem stal się Alexandre Benalla.

Zastępca dyrektora gabinetu politycznego miał zostać za ujawnione czyny natury kryminalnej ukarany przez prezydenta Francji zawieszeniem w czynnościach służbowych na okres piętnastu dni, jednak po odbyciu kary powrócił na zajmowane stanowisko w pałacu prezydenckim.

W tym samym komunikacie Bruno Roger-Petit poinformował również, że w wydarzeniach brała udział druga osoba, która współpracowała z Emmanuelem Macronem, a w przeszłości była pracownikiem ugrupowania la République en Marche. Chodzi o Vincenta Crase’a, który również w ekwipunku policyjnym i w policyjnej opasce miał wraz z Alexandrem Benallą tego dnia „wyręczać policję w czynnościach służbowych” podczas manifestacji. Roger-Petit podkreślił jednak, że zarówno la République en Marche, jak i pałac prezydencki jakiś czas temu zrezygnowali z usług Vincenta Crase’a i że obecnie rządzących nad Sekwaną nie łączą z nim żadne relacje. Po tym komunikacie rzecznika prasowego pałacu prezydenckiego rozpoczęło się nad Sekwaną dziennikarskie śledztwo co do tego, kim są tak naprawdę Alexandre Benalla i Vincent Crase.

Alexandre Benalla ma obecnie 26 lat. Nigdy nie służył w żadnej służbie porządkowej czy mundurowej jako czynny funkcjonariusz. Aspirował do żandarmerii narodowej, ale nie został przyjęty. Udało mu się jednak dostać do obywatelskiej rezerwy żandarmerii narodowej, gdzie nigdy nie został powołany do czynnej służby. Po objęciu urzędu prezydenta Francji przez Emmanuela Macrona Alexandre Benalla został awansowany ze stopnia sierżanta do stopnia podpułkownika obywatelskiej rezerwy żandarmerii narodowej. Na czyj wniosek? Tego nie wiadomo… Z doniesień medialnych wynika, że w tej sprawie interweniował pałac prezydencki… (…)

O Vincencie Crase’ie wiemy zdecydowanie mniej. Wiadomo, że współpracował blisko z Alexandrem Benallą. Podobnie jak Benalla, zajmował się ochroną najpierw w partii socjalistycznej i w ruchu politycznym en Marche, a następnie rozpoczął pracę w pałacu prezydenckim. Po zdarzeniach z pierwszego maja br. Emmanuel Macron miał postanowić o definitywnym rozstaniu z Vincentem Crase’em. Wiadomo, że podobnie jak Alexandre Benalla, Vincent Crase należy do obywatelskiej rezerwy żandarmerii narodowej, ale nie jest czynnym funkcjonariuszem; nie posiada uprawnień francuskiego czynnego stróża porządku. (…)

Od momentu rozpoczęcia Benallagate Emmanuel Macron milczał i nie zabierał oficjalnie w tej sprawie głosu, chyba że za oficjalne uznamy zamknięte, niedostępne dla mediów spotkanie w środę 18 lipca z posłami la République en Marche i wybranymi członkami rządu, z którego istnieje wyłącznie amatorskie nagranie przekazane przez anonimowego uczestnika. Macron powiedział tam, że całą aferę bierze na siebie. Dopiero wieczorem 22 lipca na specjalnej naradzie z najbliższymi współpracownikami, to jest: ministrem spraw wewnętrznych Gérardem Collombem, przewodniczącym ugrupowania rządzącego Christophe’em Castanerem, urzędującym nad Sekwaną premierem Edouardem Philippe’em i sekretarzem generalnym Pałacu Elizejskiego Alexisem Kholerem prezydent miał powiedzieć, że kryminalne działania Benalli i Crase’a nie zostaną bezkarne, ponieważ nikt nie stoi ponad prawem. (…)

Benallagate, więcej niż afera polityczna, jest tak naprawdę kryzysem instytucjonalnym V Republiki, albowiem tak naprawdę obnaża największe dysfunkcje francuskiego państwa. Benallagate pokazuje wszechwładzę i wszechmoc urzędującego nad Sekwaną prezydenta i niemoc władzy parlamentarnej, która w konfrontacji z władzą wykonawczą jest bezradna i właściwie bezbronna.

Francuski prezydent nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej za żadne swoje działania do momentu zakończenia sprawowania urzędu. Poddanie się weryfikacji parlamentarnej, w tym przypadku parlamentarnym komisjom śledczym, zależy wyłącznie od jego dobrej woli. Tak naprawdę w tym przypadku prezydent Francji nic nie musi i wszystko może. A więc w ustroju prezydenckim po francusku nie funkcjonuje zasada check and balances, czyli równowaga między wzajemnie kontrolującymi się władzami.

Benallagate ujawnia realne możliwości francuskiego prezydenta i jego ludzi, czyli obnaża przypadki ręcznego sterowania policją i innymi służbami mundurowymi. Benallagate ujawnia istnienie grupy trzymającej władzę nad Sekwaną; grupy nieumocowanej żadnym prawnym paragrafem; działającej poza prawem i stojącej ponad procedurami, ponad prawem, ponad francuskim ustawodawcą. W końcu Benallagate każe zastanowić się, czy francuski prezydent dysponuje standardowymi prerogatywami prezydenckimi, czy raczej prerogatywami przysługującymi monarchom w państwach znajdujących się na innym kontynencie niż ten, na którym leży Francja…

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Benallagate – największa afera polityczna nad Sekwaną ostatnich lat” znajduje się na s. 1 i 8 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Benallagate – największa afera polityczna nad Sekwaną ostatnich lat” na stronie 1 sierpniowego „Kuriera WNET”, nr 50/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

France is back. Bilans aktywności Emmanuela Macrona na arenie międzynarodowej po 14 miesiącach prezydentury

Liberalizm, a nie populizm. Realpolitik, a nie polityka życzeniowa. Rozmawiać o wszystkim ze wszystkimi bez tabu i na każdy temat. Odkładać na bok to, co dzieli, i skoncentrować się na tym, co łączy.

Zbigniew Stefanik

France is back. Z takim o to komunikatem Emmanuel Macron występuje do świata od rozpoczęcia swojej prezydentury (14 maja 2017 r.)

Pracownicy oddelegowani pracujący w zachodniej Europie, reforma Unii Europejskiej i reforma strefy euro, umowa klimatyczna (COP 21) i działania na rzecz klimatu na świecie. Walka ze światowym terroryzmem, w tym z państwem islamskim (Daesh). Stabilizacja sytuacji na Bliskim Wschodzie: zatrzymanie spirali przemocy w konflikcie palestyńsko-izraelskim, umowa atomowa z Iranem i zbliżenie świata zachodniego z Teheranem, eliminacja islamistycznych organizacji terrorystycznych i zaprowadzenie pokoju w Syrii. (…)

Francja zrywa ze statusem potęgi regionalnej i zabiega o status supermocarstwa.

Francuska dyplomacja zajmuje więc stanowisko w każdej sprawie i nie pomija żadnego tematu mającego jakiekolwiek znaczenie w relacjach międzynarodowych. Francuski prezydent pośredniczy w sporach międzynarodowych i mediuje w międzypaństwowych konfliktach, odwiedza wszystkich przywódców, rozmawia o wszystkim z każdym.

Forsuje francuski punkt widzenia i zabiega o francuski interes gospodarczy, nawet jeśli jego rozmówcy mieliby okazać się z wizerunkowego i politycznego punktu widzenia ryzykownymi partnerami, tak jak ma to miejsce w przypadku współpracy gospodarczej z Arabią Saudyjską, z którą Francja podpisała w kwietniu tego roku kontrakty o wymianie handlowej i współpracy gospodarczej wartości około 50 mld euro.

Emmanuel Macron bardzo intensywnie zabiega o to – powracając niejako do politycznej myśli Charlesa de Gaulle’a – aby Francja była traktowana na arenie międzynarodowej na równi z największymi graczami. (…)

Decyzją francuskiego prezydenta Francja tworzy wiele programów pomocowych dla państw afrykańskich; programów, o poparcie których Macron zabiega u partnerów europejskich. Na ten moment najmniej przekonani do polityki afrykańskiej Emmanuela Macrona są Niemcy. Francuski Pałac Prezydencki zabiega również o stabilizację tych państw afrykańskich, przez które wiedzie obecnie główny szlak nielegalnej imigracji do Europy. Francuski prezydent (co można uznać za przejaw jego realnej polityki) udziela również wsparcia państwom Afryki Północnej, w których doszło do tzw. wiosny arabskiej, ale gdzie proces demokratyzacji pozostawia wiele do życzenia. (…)

Można odnotować pewne ocieplenie stosunków na linii Paryż–Moskwa, chociaż francuski prezydent nie wycofał się z oskarżeń pod adresem Kremla o rosyjską ingerencję w zeszłoroczną kampanię wyborczą poprzedzającą wybory prezydenckie nad Sekwaną. Kiedy trwała wizyta Emmanuela Macrona w Rosji, francuski parlament rozpoczął prace nad projektem rządu Edouarda Philippe’a pakietu ustaw na rzecz zwalczania fake newsów w sieci, co trudno uznać za zwyczajny przypadek czy przypadkową zbieżność wydarzeń… Podczas spotkania Macron-Putin w Sankt Petersburgu zostało podjęte postanowienie o nowym otwarciu we współpracy handlowej i gospodarczej pomiędzy Francją i Rosją. (…)

„Rozmawiać ze wszystkimi – dobra rzecz, ale być słuchanym i wysłuchanym, to coś więcej i tego oczekuje się od francuskiego prezydenta” – mówi coraz więcej dziennikarzy i komentatorów politycznych nad Sekwaną w odniesieniu do zagranicznej strategii i zagranicznej aktywności Emmanuela Macrona.

O ile na gruncie walki z terroryzmem czy w kwestiach walki o redukcję emisji CO2 czy promocję rozwoju energii alternatywnych francuski prezydent odnosi sukcesy, jednak w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza w ich gospodarczych aspektach, obecnie poniósł dużą porażkę.

Strategia amerykańska na Bliskim Wschodzie, jak i wprowadzane przez Biały Dom sankcje wobec Teheranu szkodzą interesom gospodarczym Francji i francuskich korporacji, które w obawie przed odwetem amerykańskiego prezydenta i wbrew zapewnieniom francuskiego prezydenta o parasolu ochronnym, wycofują się jedna po drugiej ze współpracy z Iranem, czego przykładem jest rezygnacja z irańskiego rynku korporacji Total i motoryzacyjnej korporacji PSA. Można więc spodziewać się francusko-amerykańskiej gospodarczej konfrontacji na tle zaporowym oraz politycznej konfrontacji na Bliskim Wschodzie w kwestii stosunków z Iranem.

Emmanuel Macron ma udać się we wrześniu tego roku z wizytą do Teheranu. Francuski prezydent będzie pierwszym przywódcą świata zachodniego, który uda się do Iranu z oficjalną wizytą po rewolucji ajatollahów w tym kraju w 1979 r., jeśli wizyta ta dojdzie do skutku.

Czy Emmanuelowi Macronowi uda się udzielić na tyle skutecznego wsparcia urzędującemu w Iranie prezydentowi Hassanowi Rouhaniemu, aby ten, pomimo narastającej krytyki ze strony tzw. strażników rewolucji, utrzymał swój urząd? Czy francuskiemu prezydentowi uda się przekonać Iran do rezygnacji na stałe z dążeń do posiadania technologii atomowej o zastosowaniu militarnym, i to pomimo groźby amerykańskich sankcji nałożonych na Teheran i twardego kursu amerykańskiego w stosunkach z Iranem? Od odpowiedzi na te pytania będzie w dużej mierze zależała wiarygodność strategii zagranicznej Paryża w następnych miesiącach, a być może również w następnych latach.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „France is back” można przeczytać na s. 14 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „France is back” na s. 14 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Pracownicy oddelegowani mają nad Sekwaną coraz więcej wrogów. Są kością niezgody między starą a nową Unią Europejską

Samorządowcy opowiadają w massmediach o rzekomych „tysiącach Polaków i Rumunów, żyjących w busach na parkingach przy autostradach, gotowych przyjąć każdą pracę za każde pieniądze”.

Zbigniew Stefanik

Kim jest pracownik oddelegowany? W opinii wielu (być może większości) Francuzów to „Polak albo Rumun, który nie przestrzegając prawa francuskiego i nie zważając na francuskie prawo pracy, przyjmuje każdą pracę za najniższe stawki i jest gotowy zrobić wszystko, aby zarobić nawet jedno euro. Pracownik oddelegowany odbiera pracę Francuzom i demoluje swą obecnością na terytorium francuskim wszelkie mechanizmy ochronne, na które francuscy pracownicy mogli liczyć jeszcze do niedawna, czyli do momentu, kiedy pojawił się we Francji pracownik oddelegowany”.

W kawiarni czy w pubie można usłyszeć Francuzów skarżących się na polskich kierowców, którzy poprzez swoją liczebność blokują autostrady i czynią tłok na drogach, co utrudnia Francuzom poranny dojazd do pracy i wieczorny powrót do domu. Można również usłyszeć o rzekomych „dymiących, przestarzałych polskich i rumuńskich ciężarówkach, narażających Francuzów i ich dzieci na oddychanie skażonym powietrzem”. (…)

Pracownik oddelegowany staje się we Francji odpowiedzialny nawet za problemy, z którymi boryka się obecnie Unia Europejska. Albowiem można nierzadko usłyszeć, że problemy gospodarcze i społeczne UE są w dużej mierze spowodowane tym, że „tani i gotowi na wszystko pracownicy z Polski i Rumunii przyjmują każdą pracę, nie zważając na normy prawne, co powoduje ogromne deregulacje w gospodarce państw zachodnich UE, a co za tym idzie – społeczne niezadowolenie”.

Niechęć do pracowników z Europy Środkowej we Francji nie jest zjawiskiem nowym. Już w momencie wejścia do UE państw Europy Środkowej (maj 2004) powstawały nad Sekwaną opowieści o „polskim hydrauliku”, który świadczy na zachodzie Europy niezbyt profesjonalne, ale za to tanie usługi, odbierając pracę i klientów hydraulikom z Francji czy Niemiec. Na początku roku 2006 doszło we Francji do znacznych protestów przeciwko tzw. dyrektywie Bolkensteina, która przewiduje, że każda firma i usługodawca może świadczyć usługi na terenie całej Unii Europejskiej zgodnie ze stawkami i prawem pracy obowiązującymi w jego kraju rodzimym.

Jednak wówczas na zachodzie Europy panowało dość powszechne przekonanie, iż w przeciągu dziesięciu, może piętnastu lat uda się całkowicie wyrównać poziom życia między tzw. starymi i nowymi państwami członkowskimi UE, a wówczas problemy na zachodnich rynkach pracy z tanią siłą roboczą ze środkowej i wschodniej Europy staną się zwyczajnie passé. Tak się jednak nie stało. (…)

Na przełomie roku 2014 i 2015 niemiecki rząd przygotował pakiet regulacji, według których wszyscy kierowcy działający na rynku niemieckim będą musieli wykazać, że zarabiają minimalną stawkę obowiązującą w Niemczech. W tym samym czasie utrudnienia dla podmiotów gospodarczych i ich pracowników pojawiły się we Francji, wraz z wejściem w życie tak zwanego prawa Macrona, wówczas ministra gospodarki – pakietu ustaw wprowadzających wiele zmian dla szeroko pojętej branży transportowej działającej na terytorium Francji. Tzw. prawo Macrona nałożyło na wszystkie firmy transportowe pochodzące z innego państwa członkowskiego UE i świadczące usługi we Francji nakaz posiadania na terytorium Francji tzw. przedstawiciela fiskalnego z adresem zameldowania we Francji. Ów przedstawiciel fiskalny miał obowiązek posiadania pełnej dokumentacji firmy, którą reprezentuje, oraz udostępniania tej dokumentacji na żądanie wszystkim służbom państwowym. Dodatkowo prawo Macrona wprowadziło dla tych firm obowiązek prowadzenia swej dokumentacji dotyczącej działalności we Francji w języku francuskim. Te regulacje obowiązują nad Sekwaną do dziś. (…)

Z jednej strony – kiedy pytano w referendum Polaków i obywateli innych państw Europy Środkowej, czy chcą przystąpienia ich kraju do UE, niemal nikt w Europie Zachodniej nie kwestionował świętej zasady, stanowiącej jeden z filarów europejskiej konstrukcji: wolnego przepływu ludzi (w tym pracowników) i kapitału.

W niektórych państwach Europy Zachodniej (w tym we Francji) po akcesji Rzeczpospolitej do UE obowiązywał polskich pracowników okres przejściowy, jednak docelowo wszyscy obywatele nowych państw członkowskich UE mieli mieć pełny dostęp do zachodnioeuropejskich rynków pracy. Teraz okazuje się, że Francja, i nie tylko ona, chce zmienić europejskie reguły gry w jej trakcie, co musi budzić sprzeciw i oburzenie w nowych państwach członkowskich UE.

Z drugiej strony mamy zachodnioeuropejski pogląd na kwestię pracowników z Europy Środkowej. Obywatele Francji, Niemiec i nie tylko, z coraz większym niezadowoleniem patrzą na to, jak ich pracodawcy przyjmują pracowników z innych państw UE do pracy, za mniejszą cenę i na gorszych warunkach socjalnych. To powoduje, że gwarancje socjalne, o które walczyły w swoich krajach zachodnioeuropejskie związki zawodowe, stają się coraz bardziej i coraz częściej passé.

Dlaczego Francuzi patrzą bardziej przychylnie na pracowników z Turcji czy krajów Maghrebu niż na pracowników z Polski, Rumunii, Węgier czy Słowacji? Ponieważ ci pierwsi pracują na zasadach obowiązujących we Francji, a francuski pracodawca ponosi takie same koszty ich zatrudnienia, jak w przypadku rodzimego obywatela francuskiego.

W przypadku pracowników z Europy Środkowej zaś francuski pracodawca ponosi mniejsze koszty zatrudnienia, co automatycznie obniża konkurencyjność pracownika francuskiego.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Pracownicy oddelegowani – kość niezgody między starą a nową UE” znajduje się na s. 9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Pracownicy oddelegowani – kość niezgody między starą a nową UE” na s. 9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

Protestujący vs rządzący nad Sekwaną. Każdy protestuje w swojej sprawie, na swój sposób i po swojej stronie ulicy

Ruch protestacyjny nie ma jednego, wyrazistego lidera. Polityczna opozycja nie potrafi zagospodarować społecznego niezadowolenia. Społeczni kontestatorzy zaś nie mają swojej reprezentacji politycznej.

Zbigniew Stefanik

Wiosna rozpoczęła się nad Sekwaną pod znakiem protestów społecznych. Społeczno-gospodarcze reformy prezydenta Emmanuela Macrona i podległego mu rządu Edouarda Philippe’a spotykają się z coraz większym oporem społecznych grup, które zostały objęte owymi reformami. 22 marca tego roku we wszystkich większych miastach francuskich odbył się protest francuskich urzędników, zarówno pracujących dla administracji centralnej, jak i zatrudnionych w administracjach samorządowych. Na ulice w całej Francji wyszło ponad trzysta tysięcy ludzi. Od początku kwietnia tego roku przeciwko przeprowadzanej przez rząd Edouarda Philippe’a reformie francuskiej kolei protestują i strajkują kolejarze, a protest ten organizuje pięć ich największych związków zawodowych: CFDT, UNSA, CGT Sud Railles i FO.

Protestują również studenci, pracownicy służby zdrowia i wymiaru sprawiedliwości, pracownicy sektora opieki nad ludźmi starszymi i niepełnosprawnymi, pracownicy sektora energetycznego… Przedstawiciele coraz większej liczby grup zawodowych i społecznych domagają się poprawy warunków bytowych i pracowniczych. W styczniu tego roku swoje niezadowolenie w formie zorganizowanej wyrazili pracownicy francuskiej służby więziennej, policjanci i inni pracownicy służb porządkowych. Strajkowali pracownicy przedsiębiorstw oczyszczających i pracownicy Air France. Na ulice wyszli emeryci. Wszyscy oni coraz częściej i liczniej sprzeciwiają się prowadzonej nad Sekwaną przez Emmanuela Macrona i podległy mu rząd Edouarda Philippe’a polityce. (…)

Od czasu objęcia urzędu przez Emmanuela Macrona nastąpiły duże zmiany we francuskim prawie pracy, nowelizacja prawa antyterrorystycznego, reforma oskładkowania emerytur (csg), reforma fiskalna, likwidacja podatków lokalnych, reforma szkolnictwa wyższego, polityki społecznej, znaczne zmiany w systemie przekwalifikowania zawodowego pracowników, reforma policji i utworzenie nowej służby mundurowej, nowelizacja francuskiego prawa imigracyjnego i azylanckiego, reforma kolei. Na ten rok są planowane: reforma służby zdrowia, emerytalna i reforma francuskiego zakładu ubezpieczeń społecznych Carsat i francuskiego narodowego funduszu zdrowia Sécurité Sociale.

Tak wielką liczbę reform nad Sekwaną, jak i tempo ich wprowadzania zapewne w dużej mierze tłumaczy kalendarz wyborczy. W roku 2018, jako jedynym roku kadencji Emmanuela Macrona i podległego mu rządu, nie odbędą się we Francji żadne ogólnokrajowe wybory. Od roku 2019 zaś wybory nad Sekwaną będą następowały co kilka miesięcy do końca obecnej kadencji, co niewątpliwie skomplikuje proces wprowadzania reform. Stąd, jak można się domyślać, wynika dla rządzących polityczna konieczność wprowadzenia zaplanowanych zmian w roku bieżącym. (…)

Protestujący nie mają ponadto wspólnej reprezentacji, która negocjowałaby w imieniu wszystkich. Nie mają jej nawet poszczególne grupy zawodowe. Każdy związek zawodowy na własną rękę podejmuje albo nie podejmuje negocjacji z rządzącymi; każdy działa zgodnie ze swoją własną strategią i usiłuje osiągnąć swoje własne cele, co wpisuje się w występującą we Francji widoczną między tymi związkami rywalizację. Związki zawodowe nie współpracują ze sobą i niezwykle trudno im ustalić jakiekolwiek wspólne działanie czy akcję protestacyjną, co w sposób oczywisty obraca się na korzyść rządzących.

Nad Sekwaną nie występuje tak zwana konwergencja protestów. Każda grupa zawodowa protestuje w swojej sprawie, w swoim czasie, na swój sposób i po swojej stronie ulicy, co zdecydowanie osłabia możliwość oddziaływania na rządzących tych, którzy kontestują ich decyzje czy reformy. Ruch protestacyjny nie ma jednego, wyrazistego lidera czy nawet kilku wyrazistych liderów. Co więcej, polityczna opozycja nie potrafi zagospodarować społecznego niezadowolenia. Społeczni kontestatorzy zaś nie mają swojej reprezentacji politycznej. Związki zawodowe kojarzone z lewicą stanowczo odcinają się od politycznych ugrupowań lewicowych nad Sekwaną. Jean-Luc Mélenchon, lider i przywódca skrajnie lewicowego ugrupowania France Insoumise, coraz częściej nie jest mile widziany na manifestacjach przez ich uczestników. (…)

Protesty i niezadowolenie we Francji będą narastały, jednak w niczym nie przeszkodzi to rządzącym. Podzielony i niespójny ruch kontestacyjny nie jest w stanie przeprowadzić akcji protestacyjnych na skalę mogącą zagrozić obozowi władzy.

Najprawdopodobniej do punktu kulminacyjnego społecznych protestów we Francji dojdzie na jesieni tego roku i potrwają one do końca zimy roku przyszłego, albowiem będzie to czas, kiedy rząd Philippe’a będzie reformował francuski system emerytalny, a tą reformą mają zostać objęte wszystkie grupy zawodowe i społeczne. Jednak trudno obecnie sobie wyobrazić, aby nie współpracujące i rywalizujące między sobą związki zawodowe były w stanie zahamować reformę emerytalną czy w jakikolwiek sposób w jej wprowadzaniu przeszkodzić.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Próba sił nad Sekwaną” znajduje się na s. 7 majowego „Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Próba sił nad Sekwaną” na s. 7 majowego „Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl

 

Prof. Jan Szyszko, zespół Lombard, Lucyna Smoktunowicz – Poranek WNET z Leśnych Kolejek – 1 maja – Majówka WNET

Wtorkowy Poranek WNET, 1 maja, nadajemy z Leśnych Kolejek w Nadleśnictwie Hajnówka. To start Podlaskiej Majówki Radia WNET. W gronie gości: prof. Jan Szyszko i wójt gminy Hajnówka Lucyna Smoktunowicz.

Słuchajcie nas od 7.07 do 10.00 na www.wnet.fm

Goście Poranka Wnet:

Prof. Jan Szyszko – poseł PiS, b. minister środowiska;

Lucyna Smoktunowicz – wójt gminy Hajnówka;

Grzegorz Stróżniak – muzyki, lider zespołu Lombard;

Marta Cugier – wokalistka zespołu Lombard;

Tomasz Samojlik – pracownik Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży;

Marta Cugier i Grzegorz Stróżniak – muzycy grupy Lombard;

Zbigniew Stefanik – korespondent Radia WNET z Francji;

Mariusz Agiejczyk – nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka;

Marcelina Puchalska – prezes Fundacji „Ekologiczne Forum Młodzieży”;

Magda, Miłosz i Artur – młodzież z Fundacji „Ekologiczne Forum Młodzieży”;

Jacek Racis i Grzegorz Kador – muzycy suwalskiej grupy Twinpix.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski i Sławomir Orwat

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Oprawa muzyczna: Sławomir Orwat

Realizator: Karol Smyk

Współpraca: Zofia Litwin


 

Część pierwsza:

Lucyna Smoktunowicz / Fot. Radio Wnet

Lucyna Smoktunowicz o organizowanych zawodach strażackich oraz festynie w gminie Białowieża. Mówiła również o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wedle którego wycinka Puszczy jest nielegalna. Zdaniem wójta gminy Hajnówka uderzy to w ekonomię całego regionu, gdyż mieszkańcy tamtych terenów nie wyżyją z samej turystki.

Tomasz Samojlik przedstawił dzieje Puszczy za czasów Jagiellońskich. Opowiadał również o swojej pasji i pracy, czyli tworzeniem komiksów.

 

Część druga:

Zbigniew Stefanik o próbie zmiany polityki spójności Unii Europejskiej, którą prezydent Francji Emmanuel Macron chce zlikwidować. Ten pomysł, obok drugiego – faworyzowania krajów strefy euro, jest dla Polski zagrożeniem.

Jacek Racis i Grzegorz Kador o swoim zespole – Twinpix.

 

Część trzecia:

Mariusz Agiejczyk o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Puszczy Białowieskiej oraz o skutkach działania pasożyta kornika drukarza.

Grzegorz Stróżniak w dzień swoich 60 urodzin przedstawiał historię swojego romansu z muzyką.

 

Część czwarta:

Prof. Jan Szyszko / Fot. Radio Wnet

Marta Cugier o problemach zespołu Lombard. Jednym z nich jest ten, że nowości muzycznych spod skrzydła tego zespołu są rzadziej słuchane przez fanów, gdyż oni pragną słuchać głównie ponadczasowych hitów.

Marcelina Puchalska i Magda i Artur o akcji sadzenia drzew w Puszczy Białowieskiej oraz walce pseudoekologów o kornika drukarza.

Prof. Jan Szyszko o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wedle którego wycinka Puszczy jest nielegalna. Były minister środowiska uważa, że wyrok nie jest sprawiedliwy, wymieniając przy tym skuteczność działań Polski na rzecz ochrony przyrody.


Posłuchaj całego Poranka WNET!