Monako, Barcelona, Kanada, Austria… – Sergio Perez kończy kwalifikacje do wyścigu na Red Bull Ringu na P15

źródło: Wikipedia Commons

W ten weekend przy okazji Grand Prix Austrii trwa fatalna passa Sergio Pereza w kwalifikacjach. Meksykanin już po raz czwarty z rzędu zawodzi w czasówce, przywożąc dalekie 15. miejsce.

W Formule 1 zdecydowanie najbardziej wymagającą pracą jest bycie kolegą z zespołu Maxa Verstappena. Nie tylko z uwagi na to, że Holender jest wybitnie szybkim kierowcą, ale też dlatego, że kierownictwo Red Bull Racing znane jest z małych pokładów cierpliwości wobec niezadowalających wyników. Natomiast, o te mało zadowalające wyniki niezwykle łatwo ze względu na to, że po prostu ciężko wypadać dobrze na tle takiego kierowcy, jakim jest Max Verstappen. W przeszłości boleśnie się o tym przekonali Pierre Gasly i Alexander Albon.

Obecnie tę najbardziej wymagającą posadę okupuje Sergio Perez i, bynajmniej, nie ułatwia sobie zadania. Przy okazji ostatnich czterech Grand Prix, licząc ze zmaganiami w Austrii, Meksykanin nie wszedł do Q3. W Monako w wyniku wypadku zakończył na 20 miejscu, w Barcelonie w Grand Prix Hiszpanii po własnym błędzie nie zdołał wykręcić dobrego okrążenia, co poskutkowało 11 miejscem,  z kolei w Kanadzie złe wybory oponiarskie i złe wyczucie czasu zadecydowało o odległym 12 miejscu w kwalifikacjach.

Teraz, na torze Red Bull Ring, Sergio Perez zmagał się z limitami toru. Mimo oddania trzech prób – rezultat każdej z nich został usunięty przez sędziów z powodu przekroczenia przez kierowcę limitów toru. Tym samym, ,,Checo” zakończył Q2 na ostatniej, piętnastej pozycji. Co ciekawe, jest to pierwszy raz od Grand Prix Brazylii 2008, kiedy zespół Red Bulla nie zakwalifikował się do Q3 którymś z samochodów aż cztery razy z rzędu.

Piotr Nałęcz

Zobacz także:

Holenderski kierowca zginął na skutek wypadku w wyścigu serii juniorskiej

Komentarze