Atak hakerów na strony internetowe ukraińskich urzędów

Fot. domena publiczna, Wikimedia.com

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzi śledztwo. Sprawę skomentował wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Josep Borrell.

W nocy z czwartku na piątek przeprowadzono atak hakerski na szereg ukraińskich rządowych stron internetowych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzi śledztwo w sprawie incydentu i zbiera cyfrowe dowody, poinformował serwis prasowy instytucji. Jak czytamy w oświadczeniu:

W nocy z 13 na 14 stycznia przeprowadzono atak hakerski na szereg rządowych stron internetowych, m.in. Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Edukacji i innych. Na stronie głównej pojawiły się prowokacyjne wiadomości. jednocześnie treść stron nie została zmieniona i nie doszło do wycieku danych osobowych.

UE nie jest zaskoczona atakiem cybernetycznym na Ukrainę i jest gotowa użyć specjalnej europejskiej jednostki do szybkiego reagowania na hakerów, aby pomóc Kijowowi – powiedział Josep Borrell, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Spodziewaliśmy się, że niestety może się to zdarzyć – powiedział w piątek dziennikarzom we francuskim mieście Brest, komentując cyberatak. Nie obwiniał bezpośrednio nikogo za ten atak.

Badamy, co się stało, a to nie jest łatwa praca. Nie możemy teraz po prostu kogoś winić za atak, ponieważ nie ma dowodów. Można się jednak domyślać

– podkreślił Borrell. Dyplomata powiedział, że UE jest gotowa zaangażować swoją jednostkę specjalną do szybkiego reagowania na ataki cybernetyczne, aby pomóc Ukrainie. Zapowiedział też, że zaproponuje wykorzystanie na te cele części środków europejskiego programu PESCO, mimo że Ukraina nie jest członkiem UE. Jak czytam w notatce Ośrodka Studiów Wschodnich:

Na stronie MSZ hakerzy zamieścili apel do Ukraińców w trzech językach: rosyjskim, ukraińskim i polskim (z licznymi błędami), w którym poinformowano o masowym wycieku danych osobowych obywateli i zniszczeniu ich na komputerach użytkowników. Ma to być kara za zbrodnie ukraińskie popełnione na Wołyniu i w Galicji przez OUN i UPA. SBU zaprzeczyło jednak wyciekowi danych personalnych. Wprowadzenie wątku polskiego jest przykładem typowej prowokacji, już wcześniej wykorzystywanej w rosyjskiej wojnie informacyjnej, mającej skłócić Polaków i Ukraińców.

Komentarze