Adam Becker wskazuje, że zwycięstwo wyborcze Joe Bidena wynika jedynie z faktu, że policzono nielegalnie oddane głosy. Relacjonuje sobotnią demonstrację zwolenników wciąż urzędującego prezydenta w Waszyngtonie:
Zjechały się dziesiątki tysięcy ludzi z całego kraju. Wiec odbył się w rocznicę przemówienia Martina Luthera Kinga „I have a dream”. Ja też mam marzenie, aby konserwatyści przestali być Murzynami polityki światowej.
W samej stolicy USA, jak mówi Adam Becker, na Joe Bidena głosowało ponad 90% wyborców. Sympatycy Donalda Trumpa byli tam atakowani przez czarnoskórych mieszkańców, przy niewystarczającej reakcji policji.
Gość „Kuriera w samo południe” odpiera zarzuty wobec jego analiz. Przypomina, że już wiele miesięcy temu przewidział aktualne wydarzenia. Co więcej reelekcja prezydenta Trumpa nie jest jeszcze wykluczona:
Oświadczenie o tym, że wybory odbyły się zgodnie z zasadami, wydali ludzie, którzy je nadzorowali. Trudno, żeby przyznali, że dopuścili do fałszerstw na masową skalę. Pozwy sądowe prezydenta zawierają poważne zarzuty.
Wystarczy, żeby Donald Trump zdobył 3-4 stany, w których zakwestionowano wyniki głosowanie, by rezultat wyborów był inny niż ogłosiły media.
Rozmówca Adriana Kowarzyka opowiada również o sprawie malwersacji finansowych w założonej przez Joe Bidena fundacji do walki z nowotworami.
Ze sprawozdania finansowego wynika, że na cele statutowe fundacji nie został wydany ani jeden dolar.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W.K.