Shen: Wielu mieszkańców Wuhan próbowało się wydostać. Na Tajwanie paniki nie ma, czego nie można powiedzieć o Chinach

Hanna Shen o skutkach pojawienia się w Chinach nowego koronawirusa. Do piątku liczba ofiar wzrosła do 26 ofiar śmiertelnych i prawie 900 zarażonych. Od czwartku wirus dotarł do Singapuru i Wietnamu.

Mieszkańcy Wuhan obawiają się, że zabraknie podstawowych produktów, ceny bardzo podskoczyły.

Hanna Shen sytuacji w Chinach wobec pojawienia się w mieście Wuhan nowego koronawirusa. Miasto to, podobnie jak sąsiedni Huanggang, a teraz także Ezhou, zostało odcięte od świata kordonem sanitarnym. Nie wszyscy jednak są skłonni pogodzić się z tą izolacją:

Wielu mieszkańców Wuhan próbowało się wydostać.

Podawana liczba osób, które podejmowały próbę ucieczki z odciętego miasta waha się od 300 do nawet 700 tys. [cała aglomeracja to 11 mln ludzi]. Wojsku wydano rozkaz „żeby nie dopuszczać żadnych oznak niestabilności”. Sytuację w izolowanych miastach można porównać do stanu wojennego. Chińscy internauci krytykują postawę władz, które oskarżają o opóźnione informowanie opinii publicznej o nowym wirusie. Pojawił się on bowiem na początku grudnia, a władze pełną informację o nim podały dopiero w połowie stycznia. Tymczasem na Tajwanie sytuacja wygląda dosyć spokojnie:

Paniki nie ma, czego nie można powiedzieć o Chinach.

Na wyspie odkryto tylko jeden przypadek infekcji wirusem Tajwanki, która pracowała w Wuhan i wróciła do domu na obchody początku Roku Szczura. Nie jest ona jedyną, która w ostatnim czasie z tego powodu wróciła na wyspę z kontynentu. Daje to podstawy do obaw o więcej takich przypadków jak ona. Jednak, jak zauważyła korespondentka, „w tej chwili skończyły się te wędrówki ludów”. Trwa wigilia Nowego Roku, a Tajwańczycy zaczynają już świętować z tej okazji. Słychać odgłosy wypuszczanych fajerwerków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Komentarze