Bloomsday i smutna refleksja na temat czytelnictwa – Studio Dublin – 16.06.2023 r.

Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątek, zawsze po Poranku WNET ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Gość „Studia Dublin”:

Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com


Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Bloomsday zapoczątkował w 1954 roku Patrick Kavanagh, jeden z najbardziej znanych irlandzkich pisarzy. Podczas pierwszych edycji uczestnicy wsiadali do dorożek i podążali tym środkiem lokomocji śladami Leopolda Blooma i Stefana Dedalusa. Ale po latach ta idea przerodziłą w wesołe wycieczki po okolicznych pubach i barach. Efekt? Późnym wieczorem Dublin był pełen porzuconych aut i literatów, poetów na sporym rauszu.

Święto ku czci „Ulissesa” i jego autora – Jamesa Joyce’a jest okazją nad kondycją współczesnej literatury i stanu czytelnictwa:

Młodzi ludzie nie interesują się książkami, chyba że są im potrzebne do nauki. Czytelnictwo upada, nie tylko książek, ale i gazet. Do księgarń przychodzą głownie ludzie starsi – pesymistycznie zauważa Bogdan Feręc.

Nadal nie udało mi się dokończyć „Ulissesa”. Być może, usłyszałem zbyt wiele dobrego na temat tej książki, by móc się nią tak naprawdę zachwycić – dodaje redaktor naczelny portalu Polska-IE.com.

Bogdan Feręc postuluje, by szkoły powróciły do nauczania swobodnej interpretacji przeczytanych książek, tak by na nowo zmusić młodzież do myślenia.

James Joyce to najwybitniejszy irlandzki pisarz wszech czasów. Jego „Ulisses” zrewolucjonizował teoretyczne założenia powieści jako gatunku. Ale dlaczego czerwiec jest taki ważny dla Joyce’a i jego fanów i wyznawców dzisiaj? Odpowiedź jest prosta. Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. Tego dnia właśnie James Joyce poznał swoją późniejszą żonę – przewodniczkę duchową Norę Barnacle, rodem z Galway. Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii. Tomasz Wybranowski

Bloomsday na antenie Radia WNET. Odsłona trzecia. Goście: senator David Norris, prof. Paweł Nowak i Tomasz Szustek

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Anna Sochańska: ambasada RP w Dublinie intensywnie działa na rzecz promowania kultury polskiej w Republice Irlandii

Anna Sochańska / Fot. zbiory prywatne

Ambasador RP w Dublinie m.in o planach budowy pomnika Pawła Edmunda Strzeleckiego w Republice Irlandii, setnej rocznicy pierwszego pełnego wydania Ulissesa i kondycji gospodarczej wyspy po Brexicie.

Ambasador mówi ponadto o programie wsparcia psychologicznego dla Polaków mieszkających w Republice Irlandii, a przeżywających trudności w związku z przeciwepidemicznymi lockdownami; a także o promowaniu języka polskiego w tym kraju.  Gość „Studia Londyn” wskazuje, że współpraca placówki z Polonią irlandzką układa się bardzo dobrze, a Polacy mieszkający na wyspie cieszą się sympatią Irlandczyków.

Stulecie wydania Ulissesa. Ambasada RP w Irlandii planuje szereg imprez związanych z rocznicą

Fot. Ambasada RP w Dublinie.

Ulisses to prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych powieści do przetłumaczenia. Została przełożona na ponad 20 języków. Niewielu tłumaczy ma odwagę zmierzyć się z tak pracochłonnym materiałem.

Z okazji stulecia wydania powieści Ulisses Jamesa Joyce’a i nowego polskiego przekładu tej książki (autorstwa Macieja Świerkockiego), Ambasada RP w Irlandii przygotowała film, którego akcja rozgrywa się w Aptece Sweny’ego. Sweny’s – rozsławiony dzięki powieści – nadal jest prowadzony przez wolontariuszy, takich jak PJ Murphy.
Główny bohater powieści, Leopold Bloom, wędruje po Dublinie. Tytuł książki jest nawiązaniem do bohatera Odysei  Homera.

Czytaj także:

Zbigniew Kowalewski: Leśmian był wielkim odkrywcą

Na język polski Ulisses został przetłumaczony tylko dwa razy. Pierwszy raz podjął się tego Maciej Słomczyński. Publikacja Ulissesa w polskim przekładzie w grudniu 1969 roku wywołała w Polsce literacką sensację. W ciągu kilku godzin stała się bestsellerem, a 40 tysięcy egzemplarzy natychmiast zniknęło z księgarń.

Maciej Słomczyński spędził 13 lat na tłumaczeniu tego arcydzieła. Aby być jak najbardziej wierny pierwowzorowi powieści, spędził sporo czasu w Dublinie. W latach 60. Słomczyński zarabiał na te podróże, pisząc kryminały pod literackim pseudonimem Joe Alex.


Na kolejne pełne tłumaczenie Ulissesa na język polski musieliśmy czekać ponad 50 lat. Maciej Świerkocki opublikował swoje tłumaczenie w październiku 2021 r., zaledwie kilka miesięcy przed obchodami stulecia wydania tej powieści. Przetłumaczenie zajęło Świerkockiemu 7 lat – dokładnie tyle samo, ile Joyce tworzył swoją powieść.

Ambasada RP w Irlandii planuje szereg imprez związanych zarówno z rocznicą powstania Ulissesa, jak też jej najnowszym tłumaczeniem na język polski.

Wypowiedź ambasador RP w Irlandii Anny Sochańskiej do wysłuchania poniżej:

 

z Londynu

Iza Smolarek

Alex Sławiński

Bloomsday na antenie Radia WNET. Odsłona trzecia. Goście: senator David Norris, prof. Paweł Nowak i Tomasz Szustek

O reporterskich wojażach z egzemplarzem „Ulissesa” Jamesa Joyce’a w plecaku, mikrofonami Radia WNET i aparatem fotograficznym wspomina Tomasz Szustek (Studio 37). Tegoroczny Bloomsday w cieni wirusa.

Akcja powieści „Ulisses” rozgrywa się  w ciągu niespełna 16 czerwca 1904 roku. Bloomsday odbywa się w rocznicę pierwszego spotkania Jamesa Joyce’a z Norą Barnacle, jego poźniejszą żoną. „Ulisses” składa się z 18 epizodów (tyle samo ksiąg liczy „Odyseja” Homera). Powieść kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń – Leopolda Blooma.

Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.

Tomasz Wybranowski

 

 

Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa”, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. W 2017 roku, tak oto na antenie Radia WNET, opowiadałem o tym literackim święcie.

W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower (to tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy). Jeśli tylko odwiedzicie stolicę Irlandii, to namawiam do sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby naocznie przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki.

Tomasz Szustek, dziennikarz i reporter Studia 37 Dublin, podróżnik i fotografik, wspomina swoje pierwsze chwile w Dublinie spędzone na lekturze „Ulissesa”. Wraca też wspomnieniami do ubiegłorocznego Bloomsday, kiedy to relacjonował dla słuchaczy Radia WNET wydarzenia związane z tym literackim i towarzyskim świętem.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem:

 

Nora była prostą, uroczą młodą kobietą. Cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno – literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”.

Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, to natychmiast chciała go … sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy”. Joyce, który czasami mylił rzeczywistość z kreowanymi przez siebie na kartach utworów zdarzeniami, namawiał Norę do spotykania się z innymi mężczyznami i uprawiania z nimi miłości.

Pamiętać musimy, iż Molly Bloom z „Ulissesa” to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, przez całe życie była mu wierna. Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu. Aż do ostatnich dni pisarza, które spędził w Szwajcarii. James Joyce cenił w niej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku.

Senator David Norris, admirator twórczości Jamesa Joyce’a. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Gościem „Studia 37 – Bloomsday – Joyce – WNET” w ubiegłym roku był David Norris,  irlandzki  działacz polityczny i literaturoznawca. W 1987 roku został wybrany do Senatu Republiki Irlandii. Naukowo związany jest z Trinity College Uniwersytetu Dublińskiego, gdzie wcześniej także studiował literaturę angielską i redagował uniwersyteckie pismo. Co roku bierze udział w Bloomsday.

David Norris to wieczny obrońca artyzmu i wielkości Jamesa Joyce’a. Zawsze twórcę „Ulissesa” bronił przed słowami krytyki, której nigdy nie brakowało. Wielu czytelników a jeszcze więcej krytyków uważało, że „Ulisses” jest

Zbyt długi i straszliwie nudny i nadto w nim jałowych igraszek słownych.

Jak twierdzi senator Norris, James Joyce wiedział, że „stworzył powieść, wobec której nikt nie jest w stanie przejść obojętnie”.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z senatorem Davidem Norrisem, z polskim tłumaczeniem:

 

dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL. Fot. www.kul.pl

Podczas Bloomsday AD 2020 gościem specjalnym był także dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL, Kierownik Katedry Języka Mediów i Komunikacji Społecznej.  Jest językoznawcą i komunikologiem, wykładowcą Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ekspertem językowym i komunikacyjnym w procesach sądowych oraz postępowaniach prokuratorskich.

Profesor Paweł Nowak jest cenionym i bardzo doświadczonym wykładowcą oraz trenerem z komunikacji masowej i interpersonalnej, z komunikacji językowej w mass mediach, komunikacji społecznej i komunikacji urzędowej, z retoryki oraz z pragmatyki językowej.

Z profesorem Pawłem Nowakiem rozmawiałem o powieści „Ulisses”, jako dziele nowatorskim w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, zabawy z czasem, który w Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię. Wprowadzenie strumienia świadomości (monologu wewnętrznego bohaterów), jako istotnego elementu narracji sprawiły, iż James Joyce został uznany za największego rewolucjonistę powieści dwudziestowiecznej.

James Joyce to osoba i zjawisko zarazem, którego nie sposób łatwo zdefiniować i ograniczyć ramami historyczno – literackimi. „Ulisses” to dzieło kompletne. – podsumował Paweł Nowak.

Dowiadujemy się także o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a. Stawiać należy śmiałe pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość. Prof. Paweł Nowak dopowiada, że wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.

Cechą pisarstwa Irlandczyka jest symbolika i wieloznaczność, która w późnych pracach Joyca’a jest szczególnie widoczna, co – jak przypuszcza prof. Nowak – może wynikać z coraz bardziej zaburzonej percepcji rzeczywistości pisarza (m.in. problemów ze wzrokiem oraz słuchem).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z profesorem Pawłem Nowakiem:

opracował Tomasz Wybranowski i Aleksander Popielarz


Partner Radia WNET i Studia Dublin

 

 Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © czerwiec 2020

 


 

Dla upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny i magiczny „Bloomsday”

16 czerwca Radio WNET przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego Ulisses.

Tomasz Wybranowski, współpraca i zdjęcia Tomasz Szustek/Studio 37

Akcja Ulissesa rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic Ulissesa, koniecznie trzeba pospacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, pójść w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i zielonościom parku St. Stephen’s Green.

Koniecznie trzeba odwiedzić uśmiechniętego P.J. Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”, aby to miejsce wciąż istniało.

Jak z kart powieści Leopold-Bloom i Malachi Buck Mulligan – ten w kanarkowym szlafroku

To tam właśnie Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to warto wybrać się w długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba też zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem. (…)

Ważnym miejscem wszelkiej maści „Joyceologów” jest literackie serce Dublina – James Joyce Centre. Co roku w tym miejscu organizowane jest podczas Bloomsday specjalne śniadanie, będące powieściowym wspomnienie nietypowych kulinarnych gustów Leopolada Blooma i jego żony Molly. Bilety na to śniadanie wyprzedają się dość szybko i wielu fanów Ulissesa musi obejść się smakiem. W całym Dublinie nie brakuje na szczęście restauracji, które tego dnia serwują śniadanie inspirowane posiłkami, które spożywali bohaterowie powieści.

Centrum Jamesa Joyce’a mieści się przy 35 North Great George’s Street. Tomasz Szustek i Eryk Kozieł dotarli tam, kiedy właśnie zaczęła się pierwsza tura uroczystego śniadania. Miało ono, jak zwykle 16 czerwca, szczególną oprawę. Była muzyka, śpiewy i występy aktorów, którzy swoją grą przybliżyli scenki z Ulissesa. (…)

Dyrektor Jessica Pell-Yates nie ukrywa, że powodem do dumy ośrodka kultury, którym zarządza, są grupy czytelnicze:

Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday 16 czerwca 2019. Centrum im. Jamesa Joyce’a to najgorętsze miejsce tego dnia pod niebem Dublina

– To, czym jeszcze możemy się pochwalić, to grupy czytelnicze. Podczas piątkowego lunchu wiele osób mieszkających i pracujących w okolicy naszego centrum może wstąpić do nas, usiąść wokół ciepłego, przytulnego kominka. Po godzinie trzynastej czytane są na głos fragmenty Ulissesa, przez ludzi z różnymi akcentami lokalnego irlandzkiego angielskiego, ale też przez osoby z zagranicy. Jest to niezwykłe doświadczenie – usiąść razem i słuchać. (…) Mamy także wystawę mówiącą o życiu Joyce’a, o miejscach, w których pisał, bo przeprowadzał się bardzo często, kiedy mieszkał w Dublinie, ale także kiedy mieszkał za granicą. M.in. w Trieście i Paryżu ciągle zmieniał mieszkania i to również ma swoje odbicie w naszej ekspozycji. (…) Ludzie zwykle myślą o Bloomsday, który jest w czerwcu, i jest oczywiście poświęcony Joyce’owi wraz z wydarzeniami wokół 16 czerwca, ale my jesteśmy otwarci cały rok. Prowadzimy różnorodną działalność. To, co turyści lubią najbardziej, to piesze wycieczki po Dublinie śladami Jamesa Joyce’a. (…)

Poranek w Martello Tower i czytanie Ulissesa

Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha mają miejsce także w pubie Kennedy, moc atrakcji czeka zaś przybyłych w wieży Martello, gdzie rozpoczyna się akcja powieści Ulisses.

Tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza, tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza stolicy a nawet spoza Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami bohaterów wyczarowanych przez Jamesa Joyce’a.

Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty i kiermasze książkowe.

Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” znajduje się na s. 8–9 lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” na s. 3 lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio 37 w strumieniu świadomości. Literacki Wnetowy zwiad – Bloomsday 2019

Na ponad 800 stronach James Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, na poły epopeję a na poły mit o swoim mieście Dublinie i Irlandii. 16 czerwca na antenie Radia WNET królował Bloomsday.

 

Ballonatics Theatre Company – Paul O’Hanrahan (Bloomsday AD 2019). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Nasi reporterzy Tomasz Szustek i Eryk Kozieł, już z samego rana, niedzielną porą 16 czerwca, udali się na historyczną ulicę Eccles Street. Tam pod numerem 7, Paul O’Hanrahan, aktor z Balloonatics Theatre Company, odtwarzał sceny z pierwszych rozdziałów „Ulissesa”.

Ten teatralny performans dokonał się naprzeciwko miejsca, gdzie znajdował się wyimaginowany dom Leopolda Blooma, głównego bohatera powieści.

 

Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday, 16 czerwca 2019. Centrum im. Jamesa Joyce’a to najgorętsze miejsce tego dnia, pod niebem Dublina. Fot. Studio 37

Każdego roku James Joyce Centre w Dublinie organizuje w Bloomsday specjalne śniadanie, które jest powieściowym wspomnienie nietypowych kulinarnych gustów Leopolada Blooma i jego żony Molly. Bilety na to śmiadanie wyprzedają się dość szybko i wielu fanów „Ulissesa” musi obejść się smakiem. W całym Dublinie nie brakuje na szczęście restauracji, które 16 czerwca serwują śniadanie inspirowane posiłkami, które spożywali bohaterowie powieści. Oto trafny cytat:

„Pan Leopold Bloom jadał z upodobaniem wewnętrzne organy bydła i drobiu. Lubił zawiesistą zupę z podróbek, orzechokształtne żołądki ptasie, nadziewane pieczone serca, płaty wątróbki podsmażane w tartej bułce, smażoną ikrę sztokfisza. Najbardziej lubił przypiekane nerki baranie, które napełniały jego podniebienie wyszukanym smakiem delikatnie pachnącego moczu”.

 

sniadanie w JJ centre

Centrum Jamesa Joyce’a mieści się przy 35 North Great George’s Street. Tomasz Szustek i Eryk Kozieł dotarli tam, kiedy  właśnie zaczęła się pierwsza tura uroczystego śniadania. Miało ono, jak zwykle 16 czerwca, uroczystą oprawę. Była muzyka, śpiewy i występy aktorów, którzy swoją grą przybliżyli scenki z „Ulissesa”.

 

 

Ekipie Studia 37 udało się namówić na krótki wywiad Davida Norrisa, senatora i byłego wykładowcę Trinity College, który jest także żywą legendą Bloomsday, oraz jednym z najwybitniejszych znawców dzieł Joyce’a.

Nasi reporterzy rozmawiali także z uczestnikami śniadania o ich wrażeniach z tegorocznych obchodów Bloomsday i osobistym stosunku do powieści „Ulisses”. O tym wszystkim opowiedział potem w programie specjalnym „Bloomsday – Joyce – WNET” Tomasz Szustek.

 

 

 

Mydło cytrynowe z apteki Sweny

Czytelnicy „Ulissesa” doskonale wiedzą, że Leopold Bloom wchodzi do apteki Sweny’s, aby kupić balsam z kwiatów pomarańczy i wosku pszczelego dla swojej żony Molly. Ale daje się uwieść aromatem mydła cytrynowego, który natychmiast zakupuje. To ciekawe, ale wielu „niedzielnych czytelników” tej powieści, pamięta najlepiej ten epizod.

Apteka Sweny zakończyła działalność w roku 2009. To miejsce mogło przestać istnieć, ale pojawili się ofiarni wolontariusze, którzy teraz ją prowadzą. Jak twierdzą ich misją jest zachowanie dla potomnych jednego z ważnych punktów na mapie literackiej świata.

 

PJ Murphy i Tomasz Wybranowski, tuż przed Bloomsday. Wizyta w Sweny’s Chemist, przy Lincoln Place w Dublinie. Tam Leopold Bloom kupował mydełko dla Molly. Fot. Tomasz Szustek Studio 37

Jednym z takich wolontariuszy jest PJ Murphy, który uwielbia literaturę Joyce’a i organizuje regularnie wieczory, podczas których czytane są wyimki z „Ulissesa”. Odwiedzenie Sweny Chemist to pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się fana dorobku literackiego Jamesa Joyce’a. O wizycie w tym miejscu opowiadali Tomasz Szustek i Tomasz Wybranowski.

 

 

Sweny Pharmacy i ekspozycja na obchody Bloomsday 2019. Fot. Studio 37

Wydarzenie Bloomsday zapoczątkował w 1954 roku Patrick Kavanagh, jeden z najbardziej znanych irlandzkich pisarzy. Podczas pierwszych edycji uczestnicy wsiadali do dorożek i podążali tym środkiem lokomocji śladami Leopolda Blooma i Stefana Dedalusa. Ale po latach ta idea przerodziłą w wesołe wycieczki po okolicznych pubach i barach. Efekt? Późnym wieczorem Dublin był pełen porzuconych aut i literatów, poetów na sporym rauszu.

Eryk Kozieł podczas wywiadu z jednym z uczestników świątecznego śniadania. Bloomsday 2019. Fot. Studio 37

Teraz obchody Bloomsday to wielkie święto literatury i Dublina. Ale jak wspomniałem wcześniej tylko nieliczni mają możliwość być na śniadaniu w James Joyce Center, na które przybywa tradycyjnie kilkadziesiąt osób, często odzianych w stroje  z początku wieku XX.

Wśród gości można dostrzec postaci wykrojone z kart „Ulissesa”. Dostrzec  możemy Leopolda i Molly Bloom, Stefana Dedalusa, czy Bucka Mulligana.

Wypada zazdrościć Irlandczykom ich polityków i samorządowców dla których tradycja i dziedzictwo kulturowe to nie tylko czcze słowa. Znanym entuzjastą twórczości autora „Dublińczyków” i „Muzyki Kameralnej” jest wspominany już David Norris, który przyczynił się do powstania muzeum James Joyce Centre.

 

Bloomsday 2019. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

 

Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha mają miejsce także w pubie Kennedy, zaś moc atrakcji czeka przybyłych w wieży Martello, gdzie rozpoczyna się akcja powieści „Ulisses”.

Tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza,  tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza granic stolicy a nawet Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami  bohaterów wyczarowanych przez Jamesa Joyce’a.

Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych  dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty i kiermasze książkowe.

tekst i opracowanie: Tomasz Wybranowski