Waldemar Krysiak: Dla ekstremalnej lewicy, tak jak dla ekstremalnej prawicy, wolność słowa jest agresją

Autor bloga „Gej przeciwko światu” o nagonce na Urszulę Kuczyńską, ideowym terrorze działaczy transseksualnych i tropieniu „lajkozbroni”.


Waldemar Krysiak odnosi się do sprawy byłem działaczki Partii Razem. Przyznaje, że zna osobiście Urszulę Kuczyńską. Jest w stanie, jak mówi, wyobrazić sobie, co teraz czuje. Informuje, że kiedyś był tęczowym aktywistą. Wówczas nie mówiło się jeszcze o LGBT, tylko o gejach. Krysiak wystąpił wówczas w telewizji wRealu24, gdzie stwierdził, że ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn. Został za to mocno zaatakowany przez innych działaczy gejowskich.

Bloger podkreśla, że transseksualnym aktywistom nie wystarczy, że jest się wobec nich neutralnym. Wymagają aktywnego poparcia, którego brak uznają za atak na siebie.

 Chodzi, jak wyjaśnia, o wymuszenie na całej lewicy jednomyślności. Na lewicy trwa polowanie na TERF-y, czyli feministki uważające, że „aby być kobietą, trzeba być kobietą”.

 Krysiak stwierdza, że rozporkowa lewica śledzi polubienia w mediach społecznościowych, by później donosić do pracodawców.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego wyjaśnia, że pod płaszczykiem troski o cudze uczucia lewacy chcą ograniczyć wolność słowa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marcin Dobski o Michale Sz. ps. Margot: Jego organizacja „Stop Bzdurom” formalnie nie istnieje

Dziennikarz tygodnika „Wprost” mówi o niejasnościach wokół publicznej działalności Michała Sz. „Margot” oraz oskarżeniu niewinnego aktywisty o zdewastowanie furgonetki fundacji „Prawo do życia”.


Marcin Dobski mówi o nowych ustaleniach ws. Michała Sz. „Margot”. Był on zatrzymany już na Paradzie Równości w 2019 r.

Zaatakowana została wtedy furgonetka „Prawo do życia”. Wydarzyło się to tuż po założeniu „Stop Bzdurom”.

O zdewastowanie auta nie oskarżono jednak sprawców: Michała Sz. i jego partnerki Zuzanny Madej, tylko innego aktywistę Dawida Winiarskiego.

Według moich ustaleń, Winiarskiego w tym miejscu wtedy w ogóle nie było, ponieważ w tym czasie  legitymowała go policja.

Dziennikarz stwierdza, że organizacja „Stop Bzdurom” nie udostępnia mu żadnych informacji na temat swojej działalności.

W pewnym momencie przestali odpowiadać na moje pytania, oraz oskarżać że ich „spamuję”. Jeżeli już odpisują, to w mało satysfakcjonujący sposób.

Rozmówca Magdalena Uchaniuk podaje, że „Stop Bzdurom” zebrało blisko 400 tys. złotych, które miały być przeznaczone na bieżące wydatki.

Wystarczy spojrzeć do KRS, by wiedzieć, że „Stop Bzdurom” właściwie nie istnieje. To w istocie tylko strona internetowa, profile społeczności0we oraz dwie osoby, które przedstawiają się jako kolektyw.

Marcin Dobski nie ocenia, żeby istniały powiązania między „Stop Bzdurom” a Komitetem Obrony Demokracji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.