Arco Minero del Orinoco: kiedy raj staje się piekłem / Arco Minero del Orinoco: cuando el paraíso se vuelve al infierno

Środowisko naturalne Wenezueli znjduje się w coraz bardziej opłakanym stanie. Duży wpływ na nie miał projekt Arco Minero del Orinoco, o którego skutkach opowiemy w dzisiejszej audycji

Wenezuela niegdyś należała do miejsc przyjaznych człowiekowi i środowisku naturalnemu. Jednak z biegiem lat z miejsca znanego niemalże jako raj na ziemi (choć oczywiście nie dla wszystkich jego obywateli) kraj stał się niemalże synonimem piekła na ziemi. Tym razem jednak dla niemalże wszystkich jego obywateli. Co gorsza również i środowisko naturalne na tym cierpi. Przykładem takiej katastrofy biologicznej jest Arco Minero del Orinoco.

Arco Minero del Orinoco jest projektem chavistowskiego rządu Nicolása Maduro. Jego założeniem jest eksploatacja złóż minerałów które miały stanowić substytut handlowy nisko stojącej na rynkach ropy naftowej. Minerały te znajdują się na terytorium południowo-wenezuelskiego stanu Bolivar. Powierzchnia, jaką zajmuje Arco Minero del Orinoco wynosi prawie 112 tysięcy km², czyli 12% terytorium całego kraju.

Tyle teorii. Praktyka jest jednak znacznie bardziej okrutna. Celem, jaki przyświecał tworzeniu Arco Minero del Orinoko jest eksploatacja i pozyskiwanie surowców mineralnych, w jakie obfituje ta część Wenezueli. Wymienić tu należy m.in. złoto, diamenty, koltan, boksyty, miedź, czy żelazo. Jednak prawdziwe oblicze Arco Minero del Orinoco ukazało się światu dopiero całkiem niedawno. Sami Wenezuelczycy mówią o tym fenomenie używając trzech słów: crimen, corrupción, cianuro (przestępczość, korupcja, cyjanek). Okazuje się bowiem, że wydobycie surowców mineralnych, służy w zasadzie tylko dwóm grupom: firmom wydobywczym oraz władzom państwowym.

Tymczasem rabunkowa działalność wydobywcza zdążyła już spowodować nieodwracalne zniszczenia w środowisku naturalnym tej części Wenezueli. Ciężkie metale oraz środki chemiczne zdążyły w międzyczasie zanieczyścić wodę, powietrze i glebę na wiele kolejnych lat. Miejscowa ludność indiańska również stała się ofiarą: została wywłaszczona ze swoich ziem. Wielu z nich zresztą szukając zajęcia zostało zaprzęgniętych do prac wydobywczych w niemalże niewolniczych warunkach. Nie można też zapomnieć o rosnącej przestępczości na tych terenach.

Rząd Nicolása Maduro nie wydaje się jednak być zainteresowany krytyką. Wszelkie działania opozycyjne wobec Arco Minero del Orinoco nazywa zresztą przestępczymi i stara się je natychmiast uciszyć. Dlatego też poza Wenezuelę wydostaje się bardzo niewiele informacji o skażeniach środowiska naturalnego i przyrody Wenezueli. W dzisiejszej audycji przybliżymy jednak ten problem. Naszymi przewodnikami po Arco Minero del Orinoco oraz innych skażonych tereneach będą  Beatriz Blanco oraz Roberto Saavedra. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście opowiedzą o tym straszliwym problemie, o którym niestety jednak, oficjalnie praktycznie się nie mówi.

Na rozmowę o zanieczyszczeniu środowiska naturalnego Wenezueli zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 3-go grudnia, jak zwykle o 20H00!

Jednocześnie wszystkich słuchaczy zapraszamy na przedświąteczny event wenezuelski! Już w najbliższą niedzielę 9-go grudnia od godz. 16H00 można będzie zapoznać się z wenezuelskimi tradycjami bożonarodzeniowymi, spróbować przysmaków wenezuelskiej kuchni oraz charytatywnie wspomóc potrzebujących Wenezuelczyków! Szczegóły akcji tutaj

¡República Latina – czysta energia latynoska!

Resumen en castellano:

Hace muchos años Venezuela fue tratada como casi un paraíso en la tierra: tal para la gente, como para el medio ambiente. Hoy del paraíso pueden hablar sólo los chavistas. El país se ha vuelto en un infierno en la tierra: tal para la gente, como para la naturaleza. Uno de los ehemplos de esta catástrofe es el Arco Minero del Orinoco.

La iniciativa del gobierno chavista tiene como su fin la exploatación minera de los recursos minerales de esta tierra. Hablamos acá de: oro, diamantes, coltán, bauxita, cobre, hierro etc. Sin embargo la auténtica cara del proyecto se aparaeció al mundo solo hace poco tiempo. Los Venezolanos mismos llaman a este fenómeno usando tres palabras: crimen, corrupción y cianuro. Los únicos beneficiarios de esta explotación son solo el gobierno chavista y los dueños de las empresas mineras.

La economía de expoliación de las tierras del Estado de Bolívar ya ha causado los cambios irreversibles del medio ambiente. Los productos químicos de extración ya han contaminado la tierra, el agua y el aire. La gente indígena fue expropiada de sus tierras: muchos de ellos tenían que comenzar a trabajar en las minas, casi como los exclavos. Hay también que recordar del aumento del crimen en estas tierras.

Más detalles de este feómeno triste nos van a contact nuestros invitados venezolanos: Beatriz Blanco y Roberto Saavendra. Nuestros invitados van a enseñarnos el problema casi no oído por la comunidad internacional.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 3 de diciembre, como siempre a las 20H00 UTC+1

Les queremos invitar también para nuestro evento caritatívo prenavideño. El domingo 9 de diciembre van a poder escuchar sobre los costumbres navideños de los Venezolanos, probar la cociena venezolana y ayudar la acción para  los Venezolanos en necesidad. Más detalles pueden encontrar bajo del enlace.

Wenezuela w drodze do dyktatury: Prokurator generalna Wenezueli nie uznała wyborów do Konstytuanty

Prokurator generalna Wenezueli Luisa Ortega Diaz nie uznała wyborów do Konstytuanty i nazwała je „kpiną z narodu i jego suwerenności”. USA poinformowały, że nałożą sankcje na prezydenta Wenezueli.

 

Przeprowadzenie tego głosowania jest wyrazem „dyktatorskich ambicji” prezydenta Nicolasa Maduro, który rozpisał wybory – powiedziała dziennikarzom w poniedziałek Diaz. „Apeluję do narodu, by zignorował przyczyny, proces oraz domniemane skutki działania tej niemoralnej prezydenckiej Konstytuanty” – dodała.

Według wenezuelskiej Krajowej Rady Wyborczej (CNE) w niedzielnych wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego wzięło udział ponad 8 mln spośród prawie 19,5 mln uprawnionych.

Zdaniem opozycji, głosy oddało 12 proc. uprawnionych, czyli ponad 2 mln ludzi. Wcześniej w poniedziałek prokuratura potwierdziła śmierć 10 osób podczas zwołanych przez opozycję protestów i licznych starć między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa, choć władze zapewniały o prawidłowym i spokojnym przebiegu wyborów.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie nieograniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy.

Przeciwnicy władz postrzegają głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez prezydenta Maduro. Jego obecny mandat wygasa w 2019 roku.

Ministerstwo finansów USA poinformowało w poniedziałek z komunikacie, że w związku z tymi wyborami oraz „podważaniem demokracji” w Wenezueli nałoży na Maduro bezprecedensowe sankcje finansowe; jego aktywa finansowe podlegające amerykańskiej jurysdykcji zostaną zamrożone, a obywatele USA będą mieli zakaz prowadzenia jakichkolwiek interesów z prezydentem Wenezueli.

Powołując się na źródła w Kongresie USA, Reuters podaje, że rozważane są też sankcje wymierzone w wenezuelski sektor naftowy.

Kolumbia, Meksyk, Hiszpania i Unia Europejska już wcześniej ogłosiły, że nie uznają wyniku kontrowersyjnych wyborów członków Zgromadzenia Konstytucyjnego.

PAP/MoRo

Wenezuela w drodze do dyktatury: Prezydent Wenezueli Maduro chce, aby Konstytuanta zniosła immunitet posłów

W pierwszym wystąpieniu prezydent Maduro po wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego oświadczył, że powinno ono podjąć kroki przeciwko parlamentowi, prokuraturze, liderom opozycji i prywatnym mediom.

W przemówieniu do swoich zwolenników Nicolasa Maduro zapewnił, że Konstytuanta, która obejmie władzę w najbliższych godzinach, „zaprowadzi porządek” w kraju. „Wystarczy już sabotażu Zgromadzenia Narodowego”, w którym większość miejsc ma opozycja – dodał.

[related id=”32791″]”Trzeba znieść immunitet parlamentarny tych, którym trzeba go odebrać” – oświadczył.

Prezydent nie wyjaśnił, z jakiego powodu opozycyjni deputowani zostaną pozbawieni immunitetu. Agencja AFP przypomina, że regularnie są oni oskarżani o „parlamentarny zamach stanu” i o podżeganie do przemocy podczas protestów, które trwają od kwietnia. Zginęło w nich już ponad 120 osób.

Maduro powiedział też, że Konstytuanta podejmie działania przeciwko „pasożytniczej burżuazji”, aby rozwiązać kryzys gospodarczy.

Zagroził „przejęciem mandatu” prokuratura generalnego. Obecnie stanowisko to sprawuje Luisa Ortega Diaz, która niedawno przeszła na stronę opozycji i stała się jedną z najbardziej zagorzałych przeciwniczek rządu. „Co powinna zrobić Konstytuanta przeciwko prokuraturze generalnej? Natychmiast ją zrestrukturyzować, (…) przejąć jej mandat”, by rządziła sprawiedliwość – podkreślił.

Maduro skrytykował sposób relacjonowania wyborów przez media i zaatakował prywatne telewizje, które jego zdaniem „ocenzurowały głosowanie”.

Według Krajowej Rady Wyborczej (CNE) ponad 8 mln spośród prawie 19,5 mln uprawnionych osób wzięło udział w niedzielnych wyborach do Konstytuanty. Oznacza to, że frekwencja wyniosła 41,5 proc.

Z kolei opozycja twierdzi, że głosy oddało 12 proc. uprawnionych, czyli ponad 2 mln ludzi. Jeden z szanowanych niezależnych analityków oszacował, że głosowało 3,6 mln osób.

„Nie uznajemy tego nieuczciwego procesu, dla nas on nie istnieje” – oświadczył lider opozycji Henrique Capriles, nazywając niedzielne głosowanie „masakrą” i „oszustwem”.

Opozycja bojkotowała wybory do Konstytuanty, w których wszystkich 5 500 kandydatów na 545 miejsc wysunęły organizacje prorządowe.

[related id=”32779″]Głosowanie przeprowadzono po miesiącach protestów w Caracas i innych miastach przeciwko rządowi i jego planom nowelizacji konstytucji, która według opozycji ma rozszerzyć zakres władzy Maduro i utrzymać go na stanowisku. Kadencja prezydenta upływa w styczniu 2019 r.

Demonstracje odbywały się także w dniu wyborów, a podczas starć z siłami bezpieczeństwa zginęło co najmniej 10 osób. Setki zostały ranne.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie niegraniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy.

Kolumbia, Meksyk, USA, Hiszpania i Unia Europejska już ogłosiły, że nie uznają wyniku kontrowersyjnych wyborów. Waszyngton zagroził wprowadzeniem kolejnych sankcji przeciwko władzom w Caracas.

PAP/MoRo

Wenezuela na drodze do prezydenckiej dyktatury: W niedzielę wybory do Konstytuanty, opozycja wzywa do bojkotu.

Wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego w Wenezueli, które ogłosił prezydent, mogą utorować drogę do kolejnego, bardziej autorytarnego etapu politycznego w tym kraju. Opozycja wzywa do bojkotu.

Przeciwnicy władz postrzegają niedzielne głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez prezydenta Nicolasa Maduro, zignorowania wyłonionego w wyborach parlamentu, w którym większość ma opozycja, a także uniknięcia wyborów prezydenckich zaplanowanych na 2018 r.

Maduro utrzymuje, że celem głosowania jest ustabilizowanie sytuacji w kraju, który zmaga się z największym od dekad kryzysem gospodarczym i politycznym. Występują dotkliwe braki nawet najbardziej podstawowych towarów, a inflacja bije światowe rekordy.

Strajk generalny i starcia w przedwyborczym tygodniu

Aby wywrzeć presję na prezydenta, opozycja zwołała na środę i czwartek drugi w ciągu tygodnia strajk generalny. Przeciwnicy chcieli w ten sposób zmusić Maduro do wycofania się z planów, które według nich zmierzają ku „konsolidacji dyktatury”. W środowych starciach zginęły co najmniej trzy osoby, a ponad 150 osób zostało zatrzymanych. W czwartek rano ulice Caracas były wyludnione, wiele sklepów pozamykanych, a drogi zablokowane. Na piątek w stolicy zapowiedziano demonstrację antyrządową.

Przed strajkiem Wenezuelczycy, którzy obawiali się kolejnej fali przemocy, gromadzili zapasy lub opuszczali kraj. „Nie wiemy, co się wydarzy po niedzielnych wyborach. Wolimy przedostać się do Kolumbii, aby czuć się bezpieczniej” – powiedziała agencji AFP 29-letnia Maria de los Angeles Pichardo. Tak jak ona dziesiątki tysięcy ludzi przekraczają codziennie granicę z Kolumbią. Niektórzy robią to, by kupić niezbędne produkty, a inni z zamiarem pozostania w sąsiednim kraju na dłużej.

Ponad 100 osób zginęło, 4,5 tysiąca w wiezieniach

Od początku kwietnia w Wenezueli trwają protesty, których uczestnicy domagają się odejścia Maduro. Demonstracje wybuchły, gdy pod koniec marca usłużny wobec szefa państwa Sąd Najwyższy przejął uprawnienia Zgromadzenia Narodowego. Pod międzynarodowym naciskiem decyzje zostały częściowo cofnięte, ale demonstracje nie ustały. Protestujący krytykują coraz bardziej autorytarny rząd i obciążają go odpowiedzialnością za dotkliwy kryzys gospodarczy i rosnący poziom przestępczości. W starciach z policją zginęło już ponad sto osób, a ponad 4,5 tys. zostało zatrzymanych.

Prezydent niejasno wypowiada się na temat skali zmian w ustawie zasadniczej, jakie miałaby wprowadzić złożona z 545 członków Konstytuanta. Swe plany ws. jej wyłonienia ogłosił w maju. W niedzielę 364 członków zostanie wybranych przez zarejestrowanych wyborców, a pozostałych 181 przez członków siedmiu sektorów społecznych, w tym emerytów, rdzennych mieszkańców, biznesmenów, chłopów czy studentów.

Zrzeszająca siły opozycyjne Koalicja na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) zapowiada, że zbojkotuje głosowanie. Najpewniej w niedzielę do urn pójdą przede wszystkim zwolennicy rządu, a także blisko trzy miliony pracowników sektora publicznego i strategicznej branży naftowej, którzy otrzymali polecenie udziału w głosowaniu. Według mediów można zakładać, że frekwencja będzie niska, jako że Maduro może liczyć na poparcie zaledwie 20 proc. Wenezuelczyków.

Obecna konstytucja została opracowana przez zgromadzenie powołane w 1999 r. przez poprzednika Maduro i jego politycznego mentora, Hugo Chaveza. Jednak Chavez, w przeciwieństwie do Maduro, upewnił się, że obywatele popierają nowelizację ustawy zasadniczej, i wcześniej zwołał referendum. Tymczasem Maduro ogłosił wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, wydając dekret.

Według ośrodka badawczego Datanalisis ponad 70 proc. Wenezuelczyków sprzeciwia się planom zmian w systemie władzy i samej idei zwołania Konstytuanty.

Wenezuelczycy dali temu wyraz 16 lipca, gdy nieformalne referendum zorganizowane przez MUD przyciągnęło ponad 7 mln osób. To więcej niż zagłosowało na Maduro w wyborach z 2014 r. Uczestnicy nieoficjalnego plebiscytu sprzeciwili się m.in. planom Maduro dotyczącym zmiany konstytucji.

Wenezuela tak jak Kuba?

Jak pisze brytyjski „Guardian”, krytycy uważają, że utworzenie Konstytuanty może być próbą unieważnienia obecnego parlamentu i powołania zgromadzenia na wzór kubański, które jedynie zatwierdzałoby rozkazy władzy wykonawczej.

Z powodu narastającej presji Maduro zapewnił, że pod koniec procesu tworzenia konstytucji wyborcy będą mieli szansę poprzeć ją lub odrzucić. Jednak ani prezydent, ani Krajowa Rada Wyborcza (CNE) nie sprecyzowali, jak długo potrwa ten proces ani co się będzie wówczas działo z obecną władzą ustawodawczą.

W 1999 r. Zgromadzenie Narodowe było zamknięte, gdy Konstytuanta przez kilka miesięcy debatowała. Tym razem parlament zapowiedział, że nie ustąpi miejsca Konstytuancie, i zapewnił, że powoła równoległą władzę sądowniczą.

Nie wiadomo, czy zgodnie z nową konstytucją kolejne wybory prezydenckie odbędą się zgodnie z planem w 2018 r. Może też zostać zmieniony termin wyborów regionalnych, zaplanowanych na koniec 2017 r.

Ostatnio do opozycji przyłączają się dawni współpracownicy Maduro, którzy oskarżają go o zdradę ideałów poprzednika, Chaveza. Jedną z twarzy opozycji stała się prokurator generalna Luisa Ortega Diaz. Teraz jest atakowana przez Sąd Najwyższy, który grozi jej, że pozbawi ją stanowiska.

Konstytuanta definitywnym demontażem instytucji demokratycznych

Apele do Maduro o odwołanie głosowania płyną także z zagranicy. W środowym oświadczeniu 13 spośród 35 państw należących do Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) ostrzegło, że utworzenie Konstytuanty będzie równoznaczne z „definitywnym demontażem instytucji demokratycznych”. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini wyraziła zaniepokojenie „łamaniem praw człowieka i nadmiernym wykorzystaniem siły” w Wenezueli, a amerykańskie ministerstwo finansów ogłosiło nowe sankcje i ostrzegło przed kolejnymi. Sankcje są wymierzone w 13 wysokich rangą przedstawicieli rządu i organów wojskowych, których majątki oraz konta bankowe w USA zostały zamrożone. Nie będą już mogli prowadzić interesów z Amerykanami. Maduro uznał sankcje za „bezprawne, bezczelne i niedopuszczalne”.

Wenezuelski prezydent, którego kadencja upływa w styczniu 2019 r., nie ulega naciskom i powtarza, że jest zdeterminowany zmienić konstytucję. Wezwał opozycję, by „szanowała prawo narodu do swobodnego głosowania”, i zaapelował, by powstrzymać się od przemocy. Otrzymał poparcie tradycyjnie przyjaznej mu Kuby, która we wtorek odrzuciła możliwość uczestniczenia w mediacjach w sprawie Wenezueli, tłumacząc, że Maduro ma pełne prawo do rządzenia.

PAP/MoRo