Spadkobiercy KGB przy pracy. Ilmi Umerow, jeden z liderów krymskotatarskiego ruchu narodowego, przed sądem rosyjskim

Rosyjskie służby bezpieczeństwa, które prowadzą śledztwo, ani prokuratura podtrzymująca oskarżenie w sądzie, nie polemizują z argumentami Umerowa i jego obrony. Oni je po prostu ignorują.

Aleksander Podrabinek

Na początku lipca na zaanektowanym przez Rosję Krymie odbył się proces Ilmiego Umerowa – 60-letniego lekarza anestezjologa, jednego z liderów krymskotatarskiego ruchu narodowego, zastępcy przewodniczącego Medżlisu – samorządnego parlamentu Tatarów Krymskich.

Umerow został oskarżony o to, że podczas ubiegłorocznego wystąpienia w Kijowie miał powiedzieć, że Krym powinien wrócić pod jurysdykcję Ukrainy. Jest sądzony z paragrafu 280.1 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej: „publiczne nawoływanie do czynności prowadzących do naruszenia całości terytorium Federacji Rosyjskiej”.

Ilmi Umerow nie przyznał się do winy. Twierdzi, że opiera się na międzynarodowym uznaniu Krymu za część Ukrainy, na rezolucji ONZ oraz obowiązujących dwustronnych umowach między Rosją i Ukrainą dotyczących granic, wreszcie na prawie do swobodnego publicznego wyrażania swoich poglądów na każdy temat, bez obawy prześladowań z tego powodu. (…)

Władza rosyjska nie przyjmuje tych argumentów. Rosyjskie służby bezpieczeństwa, które prowadzą śledztwo, ani prokuratura podtrzymująca oskarżenie w sądzie, nie polemizują z argumentami Umerowa i jego obrony. Oni je po prostu ignorują.

Śledczy reprezentujący rosyjskie służby bezpieczeństwa zamówił tłumaczenie telewizyjnego wystąpienia Umerowa z języka krymskotatarskiego na rosyjski. Przekładu dokonano nieprofesjonalnie, po czym śledczy kilkakrotnie przerabiał rosyjski tekst, dostosowując go do potrzeb śledztwa.

Na podstawie tego sfałszowanego tłumaczenia biegła-językoznawca wyciągnęła nieprawdziwy wniosek, że Umerow nawoływał do oddzielenia Krymu od Rosji metodami siłowymi. Nawiasem mówiąc, biegła również pracuje w FSB, w dziale ekspertyz. Na podstawie jej fałszywej ekspertyzy wydano akt oskarżenia.

Podczas procesu rozpatrywano protokoły z przesłuchań czterech świadków oskarżenia, zgłoszone jako materiały zebrane podczas postępowania operacyjno-śledczego i zakwalifikowane jako dowody w sprawie. Dwóch z tych czterech świadków kategorycznie zaprzeczyło temu, jakoby mieli składać jakiekolwiek zeznania. Twierdzą, że nigdzie i przez nikogo nie byli wzywani i niczego nie podpisywali. (…)

Pytanie obrony Ilmiego Umerowa:

– Dlaczego sądowa ekspertyza językowa badała tekst wystąpienia Umierowa w przekładzie na rosyjski, a nie po krymskotatarsku, w języku, w którym mówił?

– Nie dokonujemy ekspertyz tekstów obcojęzycznych – odpowiedział śledczy, który z racji zajmowanego stanowiska powinien wiedzieć, że według prawa rosyjskiego urzędowymi językami Republiki Krymskiej są rosyjski, ukraiński i krymskotatarski. Ale on tego nie wiedział, tak jak i wielu innych rzeczy.

To prawda, że na salę sądową jeszcze wpuszczają publiczność i dziennikarzy. Prawda, że adwokaci mogą jeszcze bronić oskarżonego. Oznacza to, że rosyjskie sądownictwo nie dorównało, jak dotąd, w pełni sowieckim standardom stalinowskim czy breżniewowskim. Niewątpliwie jednak do tego dąży.

Przekład z jęz. rosyjskiego Janina Łuczak

Aleksander Podrabinek – obrońca praw człowieka i niezależny dziennikarz, długoletni redaktor i współpracownik sekcji rosyjskiej RADIO SWOBODA i Radio France Internationale. Za działalność antysowiecką w latach 70. i 80. kilkakrotnie skazywany na pobyt w łagrach (Jakucja) i zsyłkę. (…) Od 1990 współpracuje z Autonomicznym Wydziałem Wschodnim Solidarności Walczącej. W marcu 2017 r. został odznaczony Krzyżem Solidarności Walczącej. Jest jednym z obrońców na procesie Ilmiego Umerowa. (inf. Piotr Hlebowicz)

Cały artykuł Aleksandra Podrabinka pt. „Spadkobiercy KGB przy pracy. Ilmi Umerow przed sądem” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Aleksandra Podrabinka pt. „Spadkobiercy KGB przy pracy. Ilmi Umerow przed sądem” na s. 12 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Putin, aby uspokoić społeczeństwo, może wywołać kolejną wojnę – stwierdził Aleksander Podrabinek, rosyjski opozycjonista

Aleksander Podrabinek, dysydent od 50 lat walczący o poszanowanie praw człowieka w ZSRR, a następnie w Rosji, w rozmowie z Radiem Wnet mówił o szansach na zmianę systemu rządów w Rosji.

W ostatnią niedzielę 26 marca w wielu miastach Rosji odbyły się demonstracje przeciwko korupcji, zwołane przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Wielotysięczne protesty miały miejsce w Moskwie i w Petersburgu; w stolicy Rosji policja zatrzymała ponad 800 osób.

Informację o ponad 800 zatrzymanych w Moskwie podała późnym wieczorem niezależna telewizja Dożd, powołując się na monitorującą zatrzymania organizację OWD-Info. Policja poinformowała o ponad 600 zatrzymanych.

W Petersburgu, według niezależnych mediów, zatrzymano około 130 osób; są wśród nich niepełnoletni oraz dziennikarze. W Moskwie Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo w sprawie zaatakowania policjanta przez uczestnika demonstracji.

Aleksiej Nawalny został skazany na 15 dni aresztu. Sąd w Moskwie uznał, że podczas zatrzymania na niedzielnej demonstracji w Moskwie stawiał on opór funkcjonariuszom policji. Wcześniej sąd skazał Nawalnego na karę grzywny.

Aleksander Podrabinek wyjaśniał, co dla opozycji oznaczają działania władzy po demonstracjach. – Brak spólnej odpowiedzi ze strony władzy na zarzuty protestujących dotyczące korupcji jest bardzo dobrym sygnałem, bo świadczy o tym, że władze są zagubione. Milczenie władzy jest sygnałem tego, że jeżeli społeczeństwo nie osiągnęło jeszcze zwycięstwa, to ma na to szanse.

Mało kto zwrócił uwagę na to, że równocześnie z demonstracjami ulicznymi protestowali kierowcy tirów, którzy zostali obłożeni opłatami na rzecz prywatnej firmy Rotenbergów, przyjaciół prezydenta Putina – podkreślił dysydent.

Aleksander Podrabinek odniósł się również do osoby przywódcy niedzielnych protestów. – Nie jest ważne, kto zastąpi Władimira Putina na stanowisku prezydenta, ale jak się zmieni system. Jeśli Nawalny zostanie mianowany na stanowisko Putina, na tej samej zasadzie, jak kiedyś naznaczony został Miedwiediew, to w ogóle po co komu potrzebny taki Nawalny? Problemem,  jest aby odrodzić w Rosji tendencje demokratyczne. (…) Na razie nie ma dowodów, aby nawalny był człowiekiem Kremla.

Podrabinek podkreślił również, że w odróżnieniu do dysydentów z czasów ZSRR, obecna opozycja nie ma kontaktów z krajami Europy Środkowej, w tym z Polską. – Dla młodych opozycjonistów Polska istniej tylko jako kraj, do którego można zwiać. Rosja jest krajem prowincjonalnym i politycy również są w niej prowincjonalni. To, co się dzieje poza granicami Moskwy i Rosji, bardzo mało ich interesuje.

Zdaniem Aleksandra Podrabinka polskie rządy nie powinny wchodzić w rozmowy z władzami w Mińsku, aby nie uwierzytelniać działań tyranii. – Wszystkie stosunki z tyranią są bardzo niebezpiecznie, bo za tyraniami nie stają żadne demokratyczne mechanizmy. Polska powinna pokazać, że nie przedkłada interesów ponad kwestie praw człowieka. Jeżeli warto mieć jakieś stosunki z despotami, to tylko w ramach wprowadzania praw obywatelskich.

ŁAJ