Kary 20 i 14 lat więzienia za pomoc zamachowcowi z Tuluzy zbyt łagodne? / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Francuska prokuratura ma złożyć apelacje od wyroków, uważając, że skazani mieli większy wpływ na zamachowca (zastrzelonego przez policję), niż to przyjął sąd pierwszej instancji.

Abdelkader Merah (brat Mohameda Meraha) został skazany wczoraj przez sąd pierwszej instancji na 20 lat wiezienia, jego wspólnik Fettah Malki – 14 lat wiezienia. Obydwa wyroki nie są prawomocne. Mohamed Merah zamordował w marcu 2012 r. trzech francuskich żołnierzy, trójkę żydowskich dzieci i nauczyciela. Został zastrzelony 19 marca 2012 r. przez policjantów z oddziału RAID podczas policyjnego szturmu na mieszkanie, w którym się zabarykadował. Jego brat Abdelkader Merah był oskarżony o podżeganie swojego brata do przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Fettah Malki zaś był sądzony za dostarczenie Mohamedowi Merahowi broni i kamizelki kuloodpornej. Wszystko wskazuje na to, ze obaj skazani będą się odwoływać wyroków.

[related id=41645]Francuska Prokuratura Generalna składa apelację w sprawie wczorajszych wyroków. Francuskie ministerstwo sprawiedliwości uważa, że sąd pierwszej instancji niedostatecznie wziął pod uwagę wpływ obu oskarżonych na Mohameda Meraha. Wczorajszymi wyrokami sąd pierwszej instancji uniewinnił Abdelkadera Meraha i Fettaha Malkiego z oskarżenia o współudział w dokonanych przez Mohameda Meraha siedmiu morderstwach. Zostali oni jedynie uznani za winni współpracy z zamachowcem przy przygotowywaniu zamachu terrorystycznego.

***

Zaskakująca informacja nad Sekwaną. Francuski premier Edouard Philippe ogłosił po północy (czyli kilka godzin temu), że w przyszłym roku odbędzie się referendum „autodeterminacyjne” w Nowej Kaledonii. Dyskusja we Francji na temat dopuszczenia do takiego referendum trwała od kilku lat. Wygląda na to, że Francja zmienia diametralnie swoja politykę wobec swoich terytoriów zamorskich i dopuszcza możliwość ich odłączenia od Republiki Francuskiej.

Zbigniew Stefanik z Francji

Czy Emmanuel Macron dobił targu z Czechami i Słowakami? / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Rezygnacja z relokacji w zamian za protekcjonizm gospodarczy wprowadzany tylnymi drzwiami przez państwa starej Europy – rewelacje Guillaume’a Duvala na temat sierpniowego tournée prezydenta Francji.

Francuską przestrzeń medialną obiegły dość szokujące informacje dotyczące negocjacji w sprawie pracowników delegowanych, jakie Emmanuel Macron miał przeprowadzić w sierpniu tego roku podczas swojego tournée po Europie Środkowej.

Według Guillaume Duvala, redaktora naczelnego pisma „Alternatives Economiques”, francuski prezydent miał dobić targu z Czechami i Słowacją. W zamian za rezygnację z relokacji uchodźców miał uzyskać daleko idące ustępstwa w sprawie pracowników delegowanych i reform rynku wspólnotowego.

Dotyczyć to ma regulacji już przyjętych 23 października br., jak również innych projektów, jakie Macron miałby wprowadzić, a których jeszcze nie przedstawił na forum międzynarodowym. Na tym etapie Pałac Elizejski ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył tym informacjom.

Jeśli miałoby się to potwierdzić, to wprowadzanie protekcjonizmu na rynek europejski tylnymi drzwiami już stało się faktem. Nie byłoby też wtedy wątpliwości, że jedności w Grupie Wyszehradzkiej już nie ma, co byłoby fatalną wiadomością dla Polski, a zwłaszcza dla polskich firm.

Warto w tym miejscu przypomnieć, o co toczy się gra. Walka trwa o przywództwo na rynku wspólnotowym w perspektywie 10-15 lat. Aktualnie polskie firmy posiadają 25 procent rynku transportu drogowego, coraz lepiej ma się również branża budowlana. W wielu sektorach gospodarki firmy z Europy środkowej zaczynają być liczącymi się średniej wielkości graczami, a w perspektywie kilkunastu lat mogą stać się wielkimi konsorcjami zagrażającymi firmom z Europy Zachodniej.

Emmanuel Macron jako ekonomista zdaje sobie sprawę, jakie to dla przemysłu zachodniego zagrożenie. Dlatego pod hasłami ochrony pracowników delegowanych przed socjalnymi nadużyciami chce wprowadzić mechanizmy chroniące własny rynek przed zakusami firm ze wschodu Europy. Nie chodzi tutaj o ochronę miejsc pracy, ale przede wszystkim o utrzymanie wiodącej pozycji firm francuskich.

Nie jest tajemnicą nad Sekwaną, że Francja ma ambicje światowe i chciałaby pozbyć się statusu potęgi regionalnej. Dlatego prezydent prowadzi politykę służącą przede wszystkim interesom francuskim.

Zbigniew Stefanik

Korespondencja Zbigniewa Stefanika z Francji w części pierwszej Poranka WNET.

 

Mistrz kontrolowanej gafy czy enfant terrible?/ Zbigniew Stefanik z Francji dla Radia WNET o socjotechnikach Macrona

Zbigniew Stefanik o tym, jak kontrolowane gafy zjednują przychylność Francuzów w Europie i działają jak przysłowiowa płachta na byka na mniej wyrafinowanych Gujańczyków z terytorium zza oceanu.

Ruch kontestacyjny rządzących nad Sekwaną organizuje się, jednak na tym etapie będzie im trudno zatrzymać wprowadzane reformy. Przeciwnicy Macrona są podzieleni, a liderzy obozu sprzeciwu zdają się bardziej walczyć o polityczną i związkową palmę pierwszeństwa między sobą niż z urzędującym prezydentem. Kolejną słabością kontestatorów jest brak spójności, bo protesty odbywają się jedynie w ramach konkretnej branży.

Wiadomo, że na początku przyszłego roku czekają Francję kolejne reformy: emerytalna, ubezpieczeń społecznych i szkolnictwa wyższego. Wówczas będzie można cokolwiek powiedzieć o skuteczności tego rządu, który będzie musiał pokonać opór społeczny. Zwłaszcza że następny, 2018 rok to we Francji rok bez wyborów, a więc idealny czas na podejmowanie niepopularnych decyzji i wdrażanie reform o dużych kosztach społecznych.

Jednocześnie warto odnotować, że Emmanuel Macron z jednej strony prowadzi konsultacje społeczne ze związkami zawodowymi, które widzą potrzebę reform, i zupełnie pomija związki bardziej lewicowe. Z drugiej strony używa techniki kontrolowanych gaf, krytykując bardzo ostro przeciwników reform.

Jakiś czas temu udzielił wywiadu telewizji CNN, w którym powiedział, że wprowadzi swoje reformy wbrew protestującym, ale również wbrew leniom, ekstremistom i cynikom. Kilka dni później w rozmowie z jednym z prezydentów regionów francuskich stwierdził, że ci, którzy stracili pracę, a teraz zajmują się protestowaniem na ulicy, powinni sobie znaleźć nowe zatrudnienie.

Kontrolowane gafy służą jednemu, aby podzielić Francję na dwa obozy. Z jednej strony ma być Francja ludzi pracujących, zarabiających, płacących podatki. Z drugiej strony Francja ludzi, którzy nie pracują, podatków nie płacą, protestują i sieją niepokój na ulicy. Zdaje się, że ta technika jest skuteczna i trafia we Francji na podatny grunt.

Z prywatnych rozmów z Francuzami wynika, że dość przychylnie patrzą oni na tego typu gafy Macrona. Wydaje się, że znalazł on skuteczną technikę mobilizacji swego potencjalnego elektoratu, który chce reform nad Sekwaną.

Metoda ta jednak nie podziałała na mieszkańców Gujany Francuskiej, bo pokojowa manifestacja zamieniła się wczoraj w nocy w starcia na dużą skalę z żandarmami w głównym mieście tego regionu Francji, w Ameryce Południowej Cayenne. Tłum oburzył się słowami Macrona: „Nie będę składał żadnych obietnic. Ten czas się skończył. Nie jestem świętym Mikołajem, a Gujańczycy nie są dziećmi.”

Zbigniew Stefanik z Francji

Emmanuel Macron zapowiada wielką przebudowę i reformę policji francuskiej / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Policja i żandarmeria nad Sekwaną dostaną więcej środków finansowych i logistycznych już od przyszłego roku. W najbliższych miesiącach zostanie stworzonych co najmniej 10 tysięcy etatów.

Ma zostać wzmocniony charakter prewencyjny w zakresie wykonywanych obowiązków i czynności przez służby porządkowe. Emmanuel Macron zapowiada także stworzenie nowej służby mundurowej. Urzędujący prezydent chce, żeby we Francji powstała „policja bezpieczeństwa codziennego”. Policja ta miałaby zajmować się pojednaniem służb porządkowych z obywatelami, zwłaszcza w trudnych dzielnicach. Ponadto „policja bezpieczeństwa codziennego” zajmowałaby się prewencją i zbieraniem informacji o elemencie przestępczym i radykalnych terrorystach. Stworzenie tej nowej służby ma być poprzedzone dwumiesięcznymi konsultacjami z ekspertami w kwestiach bezpieczeństwa i prewencji. Do tych konsultacji mają również zostać zaproszeni przedstawiciele policji i żandarmerii.

Eksperci zauważają, że propozycja prezydenta Macrona nie jest niczym nowym i wprost nawiązuje do taktyki bezpieczeństwa i strategii wdrożonej we Francji w latach 1997-2008. Wówczas ta metoda przyniosła dość kontrowersyjne i niesatysfakcjonujące skutki pod względem wzrostu bezpieczeństwa na francuskich ulicach. W 2008 r. rząd François Fillona odszedł od tamtej strategii i położył większy nacisk na represje i wykrywalność niż na prewencję.

Zbigniew Stefanik

W Marsylii aresztowano zamachowców ze skrajnej prawicy / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Francuskie służby antyterrorystyczne muszą coraz częściej stawiać czoło terroryzmowi o podłożu skrajnie prawicowym. W korespondencji z Francji także o planach na życie byłego prezydenta Hollande’a.

Aresztowania zamachowców ze skrajnej prawicy

Dzisiaj rano nieopodal Marsylii służby antyterrorystyczne aresztowały 10 osób związanych z francuskimi grupami skrajnej prawicy. Aresztowani mieli przygotowywać serie zamachów terrorystycznych na świątynie muzułmańskie, na centra dla uchodźców oraz na kilku polityków, w tym na rzecznika rządu Edouarda Philippa i Jean-Luc’a Mélenchona. W lokalach należących do zatrzymanych znaleziono kilka jednostek broni krótkiej i długiej oraz kilka tysięcy sztuk amunicji. Na razie zatrzymani na podstawie nowego prawa antyterrorystycznego i rozporządzeń o stanie wyjątkowym, nadal pozostającym w mocy, pozostaną w areszcie 96 godzin. W tym czasie prokuratura antyterrorystyczna postanowi, jakie zarzuty zostaną im postawione. Prócz islamistów i tak zwanych naśladowców francuskie służby antyterrorystyczne muszą coraz częściej stawiać czoło terroryzmowi o podłożu skrajnie prawicowym. W czerwcu tego roku udaremniono już zamach na Emmanuela Macrona. Powiązany z francuską skrajną prawicą niedoszły zamachowiec zamierzał zastrzelić urzędującego prezydenta 14 lipca, czyli podczas tegorocznych obchodów francuskiego Dnia Republiki.

François Hollande vs jego polityczny wychowanek Emmanuel Macron

Podczas swojego wystąpienia na tegorocznym World Knowledge Forum w Południowej Korei były prezydent Francji ostro skrytykował obecnie rządzących za ich zapowiedzi reformy fiskalnej, która ma wejść w życie w styczniu 2018 roku. Zdaniem Hollande’a jest to „reforma społecznie niesprawiedliwa, bo faworyzuje bogatych i najbogatszych kosztem średnio i nisko usytuowanych”. Podczas wywiadu udzielonego francuskiej telewizji 15 października br. Emmanuel Macron stwierdził: „Prezydentura mojego poprzednika była prezydenturą za bardzo gadatliwą”. W dalszej części Macron wyraźnie dystansował się od Hollande’a i punktował „błędy i zaniechania swojego poprzednika”. Dzisiaj Emmanuel Macron przedstawia swój plan działania na rzecz walki z ubóstwem we Francji. François Hollande rozpoczął oficjalne tournée po świecie. Jego wizyta w Korei Południowej była pierwszą wizytą zagraniczną w roli byłego prezydenta. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, iż François Hollande ubiega się obecnie o wysokie stanowisko w instytucjach międzynarodowych. Na rodzimej scenie politycznej zaś zabiega o status nowego przywódcy francuskiej lewicy w kontrze do politycznej ofensywy Jean-Luc’a Mélenchona.

Zbigniew Stefanik

Richard Ferrand oczyszczony z zarzutów defraudacji / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Dzisiaj prokuratura w Brest umorzyła śledztwo dotyczące przewodniczącego klubu parlamentarnego La République En Marche i jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Emmanuela Macrona.

Richard Ferrand w związku z oskarżeniami, które pojawiły się we francuskiej przestrzeni publicznej w maju tego roku, odszedł z rządu Edouarda Philippa i objął stanowisko przewodniczącego klubu parlamentarnego La République En Marche po tegorocznych wyborach parlamentarnych nad Sekwaną.

Był podejrzewany o defraudację środków finansowych oraz nadużycie władzy politycznej, na czym skorzystać miała jego partnerka. Prokuratura uznała teraz, że nie ma żadnych dowodów na to, że dopuścił się jakiegokolwiek czynu karalnego.

Dzisiejsza decyzja francuskiej prokuratury można uznać za duży wizerunkowy sukces Emmanuela Macrona. Richard Ferrand był i jest nadal jednym z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników urzędującego nad Sekwaną prezydenta.

Oczyszczenie ze wszystkich zarzutów sprawia, że dla Emmanuela Macrona Richard Ferrand staje się ponownie dużym politycznym wsparciem i atutem. La République en Marche daje do zrozumienia, że wszystkie scenariusze są możliwe, jeśli chodzi o powrót Ferranda do rządu. Na tym etapie ostateczna decyzja jeszcze nie została podjęta przez pałac prezydencki.

Zbigniew Stefanik

Wiemy, kto odpowiada za wypuszczenie sprawcy morderstwa na marsylskim dworcu / Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm

Ogłoszone zostały wyniki ustaleń, kto odpowiada za wypuszczenie Hameda Hanachiego, który dzień po wyjściu na wolność zasztyletował dwie kobiety. Dlaczego jednak wcześniej tyle razy był zwalniany?

Wczoraj francuski minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb osobiście przedstawił wnioski urzędowego śledztwa, które miało wykazać, jak doszło do wypuszczenia przez policję zamachowca z Marsylii, który 1 października bieżącego roku zabił dwie kobiety przed dworcem Saint-Charles. [related id=40471]

Według wniosków końcowych śledztwa zawiniła nie policja, ale rhôńska prefektura. Prefektura ta miała nie dostarczyć policji i podejrzanemu decyzji o deportacji, ponieważ w jej ośrodkach dla uchodźców miało nie być wolnego miejsca. Henri-Michel Comet, prefekt departamentu rhôńskiego, stracił dzisiaj swoje stanowisko.

Gerard Collomb zapowiedział, że na tym się nie skończy i że w najbliższym czasie rhôńską prefekturę czeka daleko idąca rekonstrukcja kadrowa. Warto jednak dodać, ze Hamed Hanachi od 2005 r. był siedem razy aresztowany i wypuszczany przez francuską policję. Przy każdym aresztowaniu legitymował się innymi dokumentami osobistymi. Pomimo poważnych wątpliwości co do prawdziwej tożsamości tego człowieka, policja wypuszczała go za każdym razem z aresztu.

Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.FM/ Ogólnokrajowy protest francuskiej budżetówki/ Zamachy przygotowane w więzieniu

Niepokoje we Francji. Pracownicy państwowi protestują przeciwko reformie kodeksu pracy, a zradykalizowani w więzieniu przestępcy wspólnie z dżihadystami na wolności przygotowują kolejne zamachy.

Ogólnokrajowy protest pracowników francuskiej budżetówki. Dzisiaj strajkują i manifestują między innymi urzędnicy państwowi i samorządowi, lekarze, pielęgniarki i pracownicy francuskiej służby zdrowia, szeroko pojętej edukacji i szkolnictwa wyższego oraz francuskiej służby więziennej. Protestują przeciwko trudnym warunkom pracy, niskim płacom i spadkowi siły nabywczej ich wynagrodzeń. Protestują także przeciwko reformie kodeksu pracy obecnie wdrażanej przez rząd Edouarda Philippe’a, cięciom budżetowym i zapowiedzianej przez rządzących nad Sekwaną znaczącej redukcji etatów, zarówno w centralnej, jak i w samorządowej administracji.

W całej Francji protestujący mają zorganizować dzisiaj ponad 130 marszów i antyrządowych manifestacji. Kulminacja dzisiejszego protestu ma nastąpić o godzinie 14, kiedy to rozpocznie się manifestacja w Paryżu. W niektórych miastach francuskich w akcie solidarności z protestującymi do pracowników francuskiej budżetówki dołączają się studenci zrzeszeni w związku UNEF.

W więzieniu Fresnes w departamencie Vale-de-Marne dwóch osadzonych, aresztowanych 2 października br. przez służby antyterrorystyczne, zostało wczoraj postawionych przez prokuraturę w stan oskarżenia o przygotowanie i zamiar przeprowadzenia kilku zamachów terrorystycznych we Francji.

Zradykalizowani w więzieniu 22-letni Francuz i 28-letni Kameruńczyk zaplanowali i przygotowali w swojej celi więziennej kilka zamachów, które zamierzali przeprowadzić w dniu wyjścia z więzienia, czyli w połowie października tego roku. W ich celi odnaleziono telefon komórkowy, który służył im od co najmniej kilku miesięcy do kontaktowania się z innymi osadzonymi w innych francuskich więzieniach, a także z dżihadystami znajdującymi się we Francji, w Afganistanie, Iraku i Syrii.

Francuska prokuratura przyznaje, że nie pierwszy raz we Francji zradykalizowani więźniowie przygotowują zamach terrorystyczny w więzieniu i czynią to we współpracy z dżihadystami znajdującymi się na wolności, zarówno we Francji, jak i za granicą.

Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET/ Nowe prawo antyterrorystyczne. Rozszerzenie uprawnień służb państwowych

Republikanie i Front Narodowy uważają, że wprowadzane zmiany są zbyt łagodne, France Insoumise zaś jest zdania, że Francja staje się w wyniku zmian w prawie antyterrorystycznym państwem policyjnym.

Francuski parlament uchwalił we wtorek wieczorem w pierwszym czytaniu nowe prawo antyterrorystyczne. Za projektem rządowym zagłosowało 415, a przeciwko 127 posłów. Nowe francuskie prawo antyterrorystyczne znacznie rozszerza uprawnienia prefektów w zakresie prewencji i bezpieczeństwa. Odtąd prefekci będą mogli powiększać wedle uznania strefy bezpieczeństwa podczas wydarzeń masowych oraz wydać zakaz uczestnictwa w takiej imprezie, jeśli dana osoba będzie podejrzana o działalność radykalną.

Prefekci będą ponadto mogli zawieszać na czas określony działalność stowarzyszeń i świątyń, jeśli ich działacze czy wierni będą głosili radykalne poglądy. Inwigilacja i zakładanie podsłuchów u osób rozpracowywanych przez służby antyterrorystyczne będzie ułatwione. Będą również uproszczone procedury dla policji i służb antyterrorystycznych w kwestii uzyskiwania sądowych nakazów na rewizje i przeszukania. Zostanie także wdrożona nad Sekwaną dyrektywa Komisji Europejskiej „passenger name record”. Trwający we Francji od listopada 2015 roku stan wyjątkowy ma zostać zniesiony w listopadzie tego roku.

To za mało! – grzmią Republikanie i Front Narodowy. Republikanie postulowali wprowadzenie we Francji możliwości zatrzymania podejrzanych o radykalną działalność islamistyczną na 30 dni bez konieczności zgody sądu.

Zdaniem zaś partii Jean-Luca Mélenchona, France Insoumise, nowe prawo antyterrorystyczne powoduje, że Francja staje się państwem policyjnym, a prawa i swobody obywatelskie nad Sekwaną są zagrożone.

Kobieta i czterech mężczyzn zostali aresztowani w Marsylii. Są oni podejrzani o udzielenie pomocy finansowej i organizacyjnej dżihadyście, który zasztyletował dwie kobiety w niedzielę pierwszego października w Marsylii, na placyku przed dworcem Saint-Charles. Wczoraj została przeszukana w trzeciej dzielnicy Marsylii kawalerka, w której morderca mieszkał jakiś czas. Śledztwo w sprawie zamachowca z Marsylii i jego domniemanych wspólników trwa.

ZS

Zamachowiec z niedzieli był znany policji. Zatrzymano go za kradzież i brak dokumentów, ale zwolniono bez konsekwencji

Po zatrzymaniu 29.09 późniejszego mordercy za kradzież i stwierdzeniu, że przebywa na terytorium Francji nielegalnie, został on puszczony wolno, a policja nie podjęła wobec niego żadnych czynności.

Skandal nad Sekwaną w związku z rewelacjami dotyczącymi zamachowca z Marsylii. 29 września tego roku islamista ten został zatrzymany w Lyonie przez policję za kradzież kurtki w galerii handlowej. Policja ustaliła, że mężczyzna przebywa na terytorium francuskim nielegalnie, jednak nie została wobec niego wszczęta żadna czynność ani procedura deportacyjna. Co więcej, został on po prostu zwolniony, a policja zrezygnowała nawet z podjęcia wobec niego czynności w związku z bezsprzeczną kradzieżą, której dokonał. Francuska inspekcja generalna policji państwowej rozpoczęła dzisiaj śledztwo w tej sprawie.

Pięć osób aresztowanych w Paryżu w związku z próbą dokonania zamachu terrorystycznego. 29 września br. w nocy znaleziono w Paryżu przy jednym z tamtejszych budynków mieszkalnych kilka butli z gazem połączonych kablami z telefonem komórkowym, który miał posłużyć jako zapalnik. Śledztwo w tej sprawie trwa.

Przypominamy wydarzenia z ostatnich dni: W niedzielę 1.10 ok. 14:00 na placu przed dworcem Saint-Charles napastnik zamordował nożem dwie młode kobiety 20- i 21-letnią, po czym rzucił się z nożem na żołnierzy pełniących w pobliżu służbę. Został zastrzelony na miejscu.

Działał sam, śledztwo trwa, ale wiadomo bez wątpliwości, że był to zamach terrorystyczny, którego sprawca był powiązany z ISIS. Przyjechał do Francji na początku tego roku. Był Tunezyjczykiem w wieku 20-30 lat i nie miał dokumentów uprawniających go do przebywania na terytorium francuskim. Posługiwał się ośmioma różnymi tożsamościami.

Był znany policji za działalność kryminalną: kradzieże, włamania, paserstwo, przemyt, rozprowadzanie narkotyków i wielokrotne złamanie francuskiego prawa imigracyjnego. Jednak jego radykalnoislamistyczna działalność nie była do tej pory znana antyterrorystycznym służbom francuskim.

Trwa badanie jego telefonu komórkowego, które ma pomóc w ustaleniu kontaktów przestępcy. W nocy z niedzieli na poniedziałek Państwo Islamskie przyznało się do tego zamachu.

Fot.murderpedia.org Mohammed Merah

Wczoraj rozpoczął się w Paryżu proces Abdelkadera Meraha (starszego brata Mohammeda Meraha, zamachowca z Tuluzy i Montauban z marca 2012 roku) oraz domniemanego wspólnika Mohammeda Meraha, Fettaha Malkiego. Od 12 do 22 marca Merah zamordował trzech francuskich żołnierzy, trójkę żydowskich dzieci przed szkołą podstawową oraz nauczyciela. Został zastrzelony podczas policyjnej akcji 22 marca. Kilka godzin przed śmiercią tenże zamachowiec w rozmowie z francuską telewizją stwierdził, że działa z ramienia i na polecenie Al Kaidy.

Abdelkader Merah, znany z działalności w tuluskiej organizacji radykalnoislamistycznej oraz zdeklarowany antysemita, odpowiada przed sądem za podżeganie swojego brata do zamachu terrorystycznego oraz za udzielenie pomocy logistycznej w jego przeprowadzeniu. W marcu 2012 roku Abdelkader Merah powiedział: „Jestem dumny z mojego brata. Dla każdego muzułmanina zaszczytem jest zginąć z rąk wroga”.

Fetah Malki z kolei jest oskarżony o dostarczenie Mohammedowi Merahowi broni, amunicji i kamizelki kuloodpornej.

Wyrok w sprawie obu oskarżonych ma zapaść 3 listopada tego roku.

ZS