Mistrz kontrolowanej gafy czy enfant terrible?/ Zbigniew Stefanik z Francji dla Radia WNET o socjotechnikach Macrona

Zbigniew Stefanik o tym, jak kontrolowane gafy zjednują przychylność Francuzów w Europie i działają jak przysłowiowa płachta na byka na mniej wyrafinowanych Gujańczyków z terytorium zza oceanu.

Ruch kontestacyjny rządzących nad Sekwaną organizuje się, jednak na tym etapie będzie im trudno zatrzymać wprowadzane reformy. Przeciwnicy Macrona są podzieleni, a liderzy obozu sprzeciwu zdają się bardziej walczyć o polityczną i związkową palmę pierwszeństwa między sobą niż z urzędującym prezydentem. Kolejną słabością kontestatorów jest brak spójności, bo protesty odbywają się jedynie w ramach konkretnej branży.

Wiadomo, że na początku przyszłego roku czekają Francję kolejne reformy: emerytalna, ubezpieczeń społecznych i szkolnictwa wyższego. Wówczas będzie można cokolwiek powiedzieć o skuteczności tego rządu, który będzie musiał pokonać opór społeczny. Zwłaszcza że następny, 2018 rok to we Francji rok bez wyborów, a więc idealny czas na podejmowanie niepopularnych decyzji i wdrażanie reform o dużych kosztach społecznych.

Jednocześnie warto odnotować, że Emmanuel Macron z jednej strony prowadzi konsultacje społeczne ze związkami zawodowymi, które widzą potrzebę reform, i zupełnie pomija związki bardziej lewicowe. Z drugiej strony używa techniki kontrolowanych gaf, krytykując bardzo ostro przeciwników reform.

Jakiś czas temu udzielił wywiadu telewizji CNN, w którym powiedział, że wprowadzi swoje reformy wbrew protestującym, ale również wbrew leniom, ekstremistom i cynikom. Kilka dni później w rozmowie z jednym z prezydentów regionów francuskich stwierdził, że ci, którzy stracili pracę, a teraz zajmują się protestowaniem na ulicy, powinni sobie znaleźć nowe zatrudnienie.

Kontrolowane gafy służą jednemu, aby podzielić Francję na dwa obozy. Z jednej strony ma być Francja ludzi pracujących, zarabiających, płacących podatki. Z drugiej strony Francja ludzi, którzy nie pracują, podatków nie płacą, protestują i sieją niepokój na ulicy. Zdaje się, że ta technika jest skuteczna i trafia we Francji na podatny grunt.

Z prywatnych rozmów z Francuzami wynika, że dość przychylnie patrzą oni na tego typu gafy Macrona. Wydaje się, że znalazł on skuteczną technikę mobilizacji swego potencjalnego elektoratu, który chce reform nad Sekwaną.

Metoda ta jednak nie podziałała na mieszkańców Gujany Francuskiej, bo pokojowa manifestacja zamieniła się wczoraj w nocy w starcia na dużą skalę z żandarmami w głównym mieście tego regionu Francji, w Ameryce Południowej Cayenne. Tłum oburzył się słowami Macrona: „Nie będę składał żadnych obietnic. Ten czas się skończył. Nie jestem świętym Mikołajem, a Gujańczycy nie są dziećmi.”

Zbigniew Stefanik z Francji

Komentarze