Bobołowicz: Ciężko sobie wyobrazić żeby Ukraina zrezygnowała z wyprowadzenia wojsk rosyjskich z Donbasu

Na czym polega formuła Steinmeiera, na której opierają się negocjacje ws. konfliktu w Donbasie oraz co oznacza ona dla Ukrainy? Komentuje Paweł Bobołowicz.

Paweł Bobołowicz komentuje przebieg negocjacji mających na celu doprowadzenie do zakończenia konfliktu na Ukrainie. Obecnie jako podstawę porozumienia przyjmuje się tzw. formułę Steinmeiera, od nazwiska jednego z jej autorów, prezydenta Niemiec Franka-Walthera Steinmeiera.

Formuła Steinmeiera, od nazwiska obecnego prezydenta Niemiec, przewiduje, że wraz z przeprowadzeniem wyborów samorządowych na okupowanych terytoriach Donbasu, te tereny otrzymają specjalny status. Głównymi elementami tego statusu mają być: polityczna i ekonomiczna autonomia oraz amnestia dla separatystów, a formacje zbrojne dotąd uznawane za terrorystyczne odtąd staną się ludową milicją.

Jak mówi korespondent, formuła ta nie jest niczym nowym i próbowano zastosować ją już w 2014 r. Wtedy jednak nie udało się przeprowadzić wyborów samorządowych, gdyż „separatyści i Rosja nie spełnili warunków przeprowadzenia wyborów”.

Były szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin w napisanym przez siebie artykule precyzował jakie warunki muszą być spełnione, żeby mogło dojść do wyborów w Donbasie. Przede wszystkim z separatystycznych regionów muszą być wycofane obce (czyli rosyjskie) siły wojskowe. Poza tym musi być w nich możliwy odbiór ukraińskich mediów, a kampania wyborcza odbywać się w swobodnych warunkach z udziałem ukraińskich formacji politycznych. Przeprowadzeniem wyborów zajęłaby się ukraińska Centralna Komisja Wyborcza.

Bobołowicz zauważa, że w przytoczonym przez Kommiersant tekście formuły Steinmeiera nie ma nic powiedziane o tych podstawowych dla Ukraińców kwestiach bezpieczeństwa. Dodaje, że Ukraina nie może wycofać się z postulatu wyjścia sił rosyjskich z terenów separatystycznych republik, gdyż oznaczałoby to zgodę na utratę kontroli nad Donbasem. Wraz z dopuszczeniem tych terytoriów do wyborów ogólnokrajowych do Rady Najwyższej Ukrainy zostaliby wprowadzeni separatyści z  terenów kontrolowanych przez Rosję, gdzie jak mówi Bobołowicz, byliby nie tyle rosyjską V kolumną, ile jawnie działaliby na rzecz rozbicia kraju.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Komentarze