Cejrowski: marksizmu nie należy studiować, tylko go zwalczać

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” o nieczystych działaniach podczas wyborów prezydenckich w USA, kandydaturze Erica Zemmoura na prezydenta Francji i stosunkach polsko-izraleskich.

Wojciech Cejrowski zauważa, że „druga strona” zazwyczaj nie ma dzieci. Podkreśla, że normalny człowiek nie zostaje marksistą. Zdaniem kolegi z którym rozmawiał wynika to z braku dzieci.

Społeczeństwo, które ma dzieci zachowuje się inaczej i uwaga bardziej konserwatywni niż ci wszyscy, którzy dzieci nie mają i nie planują ich mieć. Oni są gotowi dla klimatu poświęcić siebie, bo nie mają dla kogo żyć.

Podróżnik zauważa, że według amerykańskich dzienników takich jak Times tezy o sfałszowaniu wyborów prezydenckich przez Demokratów to teorie spiskowe. Jednocześnie, jak mówi, nie wytrzymali, aby nie pochwalić się, jak udało im się legalnie „skrzywić” wybory.

Time nie wytrzymał i opublikował informację, w jakiś sposób z skrzywiono i sfałszowano wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku.

Zwolennicy Bidena wykorzystali głosowanie korespondencyjne. Chodzili do ludzi, którzy inaczej by nie zagłosowali, żeby pomagać im wypełnić pakiet wyborczy. Nie wyklucza, że ujawnienie tych faktów stanowi początek operacji odsunięcia Joe Bidena od władzy na rzecz Kamali Harris.

Już nie da się ukryć, że on ma demencję.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” mówi, że opisał w felietonie Manifest komunistyczny. Zauważa, że dziesięciopunktowy program tam wyrażony został zrealizowany.

Pomysłem marksistowskim była edukacja państwowa. […] Generalną zasadą w całej Unii Europejskiej są szkoły państwowe to jest koncepcja marksistowskiej.

Pozytywnie wyraża się na temat homeschoolingu, jako alternatywy dla marksistowskiej koncepcji szkolnictwa państwowego.

Marksizmu nie należy studiować, tylko go zwalczać.

Cejrowski podkreśla, że skoro polska konstytucja zakazuje promocji faszyzmu i komunizmu to organizacja taka jak Antifa powinna być ścigana. Tymczasem tak nie jest.

Donald Tusk potwierdził, że w Unii Europejskiej jest takie skandaliczne zjawisko jak „dywanik”.

Wojciech Cejrowski odnosi się do kandydatury Erica Zemmoura na prezydenta Francji. Ocenia, że bez kar za niespełnianie obietnic wyborczych nie ma co liczyć na realizację programu żadnego kandydata.

Część partii w Parlamencie Europejskim z tego tytułu powinna być ścigana przez polskie prawo. Skoro prawo unijne ściga coś na terenie Rzeczypospolitej to, że Rzeczpospolita na zasadzie prostej równowagi powinna ścigać pewne zjawiska na terenie Unii Europejskiej.

Podróżnik podkreśla, że nie może być tak, iż premier Rzeczypospolitej Polskiej trafia „na dywanik” w obcym kraju. Wypowiada się ponadto na temat stosunków polsko-izraelskich z okazji zakończenia misji dyplomatycznej przez Marka Magierowskiego. Podkreśla, że w relacjach zagranicznych powinna obowiązywać wzajemność

Jeżeli Unia Europejska zatrzymuje wpłaty do Polski to my otrzymujemy wpłaty do Unii Europejskiej do czasu rozwiązania konfliktu o wpłaty. Jeżeli rząd Izraela zabiera swojego ambasadora z Warszawy a naszemu każe wyjechać na wakacje to robimy dokładnie taki sam ruch w drugą stronę.

Poruszony zostaje również temat kadencyjności posłów. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego parlamentarzyści powinni po dwóch kadencjach iść w inne miejsce, gdzie będą mogli wykorzystać swoje doświadczenie. Podróżnik opowiada się ponadto za bezwzględnym poszanowaniem tajemnicy spowiedzi.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

A.W.K.

Abp Hoser: Ukazywanie Kościoła do cna skorumpowanego, jak w „Klerze”, to przykład tsunami laicyzacji

Abp Henryk Hoser opowiada w Poranku WNET o przygotowaniach chrześcijan w Medjugorie do świąt Bożego Narodzenia. Komentuje również postępującą w Polsce laicyzację.

Czy można doznać molestowania i wielu innych cierpień i być szczęśliwym człowiekiem?

Czy można przebaczyć matce, która miała problemy z alkoholem i do której ma się wiele żalu? Z opowieści pani Anety wynika, że jest to możliwe.

Nie zawsze było jej po drodze z Bogiem, lubiła imprezy, alkohol. Ale wiele zaczęło się zmieniać, kiedy jej syn wylosował figurę Maryi. Było to jak zaproszenie Matki Bożej do jej życia. Zaczęła chodzić z synem na roraty i odczuwać tam ogromny głód komunii świętej.  Pojawiło się w niej pragnienie wyjścia z grzechów nieczystości. Postanowiła odejść od mężczyzny, z którym żyła bez ślubu. Dołączyła do róży różańcowej rodziców za dzieci. ,,Zaczęła się droga do Maryi przez różaniec”.

Kościół wydawał mu się ostatnim miejscem, w którym mógłby czegokolwiek szukać w swoim życiu / Bliżej Nieba

Nie wiedział czego chce i dokąd zmierza. Zaczął zastanawiać się, czy nie powinien pójść na jakąś terapię. Trafił na nią, ale nic mu nie dała. 

 

Szukał szczęścia w new age, lecz zdał sobie sprawę, że pustka, którą ma w sobie pogłębia się. Z czasem poszedł na terapię, która mu pomogła. Poznał dziewczynę. Po jednej z kłótni z nim powiedziała mu, że ma przekonanie, że powinni razem pójść do kościoła. Trafili na mszę odprawianą przez ks. Pawlukiewicza. Był pod wrażeniem jego kazań, jednak nie było to jeszcze nawrócenie. Przyjechał do Częstochowy, gdzie poczuł pragnienie, żeby pójść  na Jasną Górę. Tam Bóg przyszedł do niego w ogromnym pokoju. ,,Zdałem sobie sprawę, że jeżeli to czego tam doświadczyłem to jest żywy Bóg, to znaczy, że jest to ktoś wszechmocny, komu mogę zaufać i jest jakaś szansa, że odnajdę się. Wyspowiadałem się u dominikanów w Warszawie. Przepłakałem całą tą spowiedź. Jak kapłan odpuszczał mi grzechy, to miałem poczucie jakby się niebo nade mną rozstępowało. Wtedy się utwierdziłem, że idę tą drogą.”

 

 

Synonimem szczęścia były dla niego wartości materialne. Z domu nie wyniósł wzorców związanych z wiarą katolicką

Przez dłuższy czas żył z daleka od Boga, dopóki nie poznał swojej przyszłej żony, która zaczęła prowadzić go w stronę Kościoła. Wciąż jednak była to wiara martwa, nie znał Boga żywego.

Pewnego razu mama żony Kuby opowiedziała im o mszy, na której dzieją się niesamowite rzeczy. Powiedziała, że koniecznie muszą to zobaczyć. Pojechali więc, zobaczyli modlitwę o uzdrowienie. Było też namaszczenie olejami św. Charbela. ,,Podchodzimy do księdza Jarosława. Ksiądz namaszcza mnie olejem i wtedy doświadczam spotkania z Jezusem. Teraz wiem, że nazywa się to spoczynek w Duchu Świętym. Padłem na ziemię. Gdy otworzyłem oczy, to zacząłem tak strasznie płakać. To był płacz oczyszczający. Płacz po doświadczeniu wielkiego Miłosierdzia.”

Szukał szczęścia w pieniądzach, karierze, relacjach, a znalazł je w Bogu

Kuba spotkał Jezusa w wieku 28 lat. ,,Bóg przez ręce drugiej osoby pokazał mi, że jestem ważny.” Otrzymał od tej osoby prezent, gest miłości. Ten gest spowodował, że coś w nim pękło.

,,Pomyślałem, że coś musi być w tych katolikach, że są uzdolnieni do takiego gestu. I pomyślałem sobie, że ja też tak chcę. To był z jej strony gest miłości bezinteresownej i to mnie bardzo dotknęło. I od tamtego momentu zacząłem zadawać jej wiele pytań o Boga. Potem była spowiedź z całego życia. Rozliczenie się z tego jaki byłem i później droga pójścia całym sobą za Bogiem”

Na początku jego małżeństwu było po drodze z Bogiem, potem z czasem coraz mniej. Doszło do rozwodu / Bliżej Nieba

Póżniej w życiu Czarka pojawiła się kolejna kobieta. Miał pracę, w której bardzo dobrze zarabiał. Jego relacja zaczęła się rozpadać. Próba poradzenia sobie z problemem samemu niewiele pomogła.

Chodził w niedzielę do kościoła, ale nie towarzyszyła temu pogłębiona refleksja. Nastąpiło kolejne rozstanie. Czarek stracił też pracę. Odsunęli się od niego koledzy. W nowej pracy spotkał kolegę, który okazał się świadkiem Jezusa i przyczynił się do jego nawrócenia. Zaczął się modlić, poszedł do spowiedzi. ,,To było niesamowite wzruszenie. Łzy mi do oczu się cisnęły. Doznałem czegoś olśniewającego.”

 

Co roku w Warszawie jest organizowana Noc Świadectw. O przemianie swojego życia opowiadają znani i nieznani.

Na tegorocznej Nocy Świadectw jako pierwszy swoją historią podzielił się reżyser Maciej Bodasiński. Po nim mówili między innymi nawrócony przestępca, kleryk i były narkoman.

 

 

Jedną z ostatnich osób była Anna Musiał, mama aktora Maćka Musiała. To właśnie między innymi jej świadectwo pojawiło się w audycji „Bliżej nieba”. Poza tym jeszcze opowieść pochodzącej z ateistycznej rodziny Pauliny, która teraz posługuje jako ewangelizatorka w poprawczaku, i Agnieszki, która we wspólnocie „Strumienie Życia” wyszła z ciężkiej depresji. ,,Obudziłam się pewnego dnia bez depresji, bez lęku, bez zespołu stresu pourazowego. Pełna życia, z kontaktem z emocjami. Mój lekarz potwierdził, że jestem zdrowa. Byłam jak Samarytanka przy studni, która spotkała Jezusa i dostała od niego strumienie wody żywej, dosłownie. Uwolniłam się od tego wszystkiego, co się wydarzyło i uwolniłam się też od związku niesakramentalnego, w którym byłam przez osiem lat. Szukałam bratniej duszy, no i znalazłam taką bratnią duszę, o której mówiono, że odchodzi od zmysłów. I tą bratnią duszą jest Jezus”.

Zapraszamy do słuchania!

Chodziła w spodniach i czarnej skórze, była feministką. Idąc patrzyła pod nogi. Potem Ktoś wszedł w jej życie.

Ludwika Kopytowska nosiła krótkie włosy, ubierała się na czarno. Tak było kiedyś, przed nawróceniem. Teraz chodzi w sukienkach i ma długie włosy. Jest dziennikarką, do niedawna pracowała w „Gościu”.

Przełomem w jej życiu były konferencje ks. Pawlukiewicza, które poleciła jej przyjaciółka. Miała wrażenie, że ksiądz mówi wprost do jej serca. „Przesłuchałam to, przemyślałam sobie. I wtedy zrozumiałam, że Bóg jest. I że te wszystkie przykazania, które nam dał, nie mają nas ograniczać. Ale że właśnie dzięki tym przykazaniom my możemy żyć dobrze, szczęśliwie, mądrze, pięknie. Poszłam do tej przyjaciółki i mówię: Pójdziesz ze mną do kościoła, bo chciałam się wyspowiadać?”.

Co wydarzyło się później? O tym w audycji. Zapraszam do słuchania.