Kościół wydawał mu się ostatnim miejscem, w którym mógłby czegokolwiek szukać w swoim życiu / Bliżej Nieba

Nie wiedział czego chce i dokąd zmierza. Zaczął zastanawiać się, czy nie powinien pójść na jakąś terapię. Trafił na nią, ale nic mu nie dała. 

 

Szukał szczęścia w new age, lecz zdał sobie sprawę, że pustka, którą ma w sobie pogłębia się. Z czasem poszedł na terapię, która mu pomogła. Poznał dziewczynę. Po jednej z kłótni z nim powiedziała mu, że ma przekonanie, że powinni razem pójść do kościoła. Trafili na mszę odprawianą przez ks. Pawlukiewicza. Był pod wrażeniem jego kazań, jednak nie było to jeszcze nawrócenie. Przyjechał do Częstochowy, gdzie poczuł pragnienie, żeby pójść  na Jasną Górę. Tam Bóg przyszedł do niego w ogromnym pokoju. ,,Zdałem sobie sprawę, że jeżeli to czego tam doświadczyłem to jest żywy Bóg, to znaczy, że jest to ktoś wszechmocny, komu mogę zaufać i jest jakaś szansa, że odnajdę się. Wyspowiadałem się u dominikanów w Warszawie. Przepłakałem całą tą spowiedź. Jak kapłan odpuszczał mi grzechy, to miałem poczucie jakby się niebo nade mną rozstępowało. Wtedy się utwierdziłem, że idę tą drogą.”

 

 

Komentarze