Film „Dywizjon 303” przedstawi bohaterów z krwi i kości, nie pomniki ze spiżu. Dawny dowódca Dywizjonu współtworzy film

W Anglii podobał się stosunek polskich lotników do kobiet; byli szarmanccy, dobrze wychowani, potrafili się bawić. Jednak przede wszystkim byli to ludzie honoru – tamtejszym kobietom się to podobało.

 

Gośćmi Popołudnia Radia WNET byli: producent filmu „Dywizjon 303” Jacek Samojłowicz i aktor Aleksander Wróbel, który wcielił się w postać jednego z pilotów Dywizjonu 303, Jana Kazimierza Daszewskiego.

Jacek Samojłowicz opowiadał o tym, jak powstaje film oraz o tym, jak odbywa się samo jego powstawanie. Scenariusz jest zgodny z prawdą historyczną, jednak wciąż jakby się tworzy poprzez wprowadzanie szczegółowych poprawek. Jest nowy dystrybutor, Dystrybucja Mówi Serwis Sp. z o.o., i zainteresowanie dużych wytwórni, jak Miramax.

– Jednym z opiekunów filmu, a zarazem konsultantem, jest jeszcze żyjący, były dowódca Dywizjonu 303, który mieszka w Seattle. Ma już ponad 90 lat i pamięta rzeczy, które nie są wiadome nawet historykom, a o których może powiedzieć on jako jeden z dwóch ostatnich żyjących dowódców dywizjonu. W ten sposób współuczestniczy w tworzeniu i poprawianiu scenariusza.

[related id=”6372″ side=”left”]

– W Seattle jest też Messerschmitt 109, czyli jeden z tych samolotów, które walczyły z naszymi Hurricane’ami. Chcemy nakręcić ten samolot, więc organizujemy tam plan filmowy.

Aleksander Wróbel, pracując nad rolą, przeczytał dużo literatury zarówno na temat swojego bohatera, jak i Bitwy o Anglię. Co więcej, w ostatnim czasie wraz z producentem aktor odwiedził rodzinę Daszewskich w Wielkiej Brytanii, która przyjęła gości serdecznie, nie kryjąc wzruszenia.

Dla aktora jest to debiut fabularny. – Jest to dla mnie duże wyzwanie i chętnie je przyjmę. Staram się zdobywać jak najwięcej informacji o mojej postaci, aby odegrać tę rolę najlepiej, jak potrafię.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Oglądając film, będziemy dumni z polskich lotników – rozmowa z Jackiem Samojłowiczem, producentem filmu „Dywizjon 303”

To będzie historia nie tylko o walce, ale i o życiu polskich lotników. Akcja zaczyna się jeszcze przed wojną. Mimo zmiany reżysera i dystrybutora, prace nad filmem „Dywizjon 303” dobiegają końca.

Gościem audycji Radia WNET był Jacek Samojłowicz, producent i scenarzysta. Jego ostatnia produkcja to długo wyczekiwany „Dywizjon 303” – film o polskich bohaterach Bitwy o Anglię. Tego formatu produkcja wiąże się ogromnymi oczekiwaniami i niespodziewanymi przeszkodami. Twórcy mają świadomość, że wielu widzów będzie oczekiwać nie tylko dobrze zrobionego filmu, ale wręcz realizacji narodowej misji.

W rozmowie z Antonim Opalińskim Jacek Samojłowicz opowiadał o procesie powstawania filmu. Dużo uwagi poświęcił relacji między historią II wojny światowej a literacką fikcją.

– Nastąpiła zmiana dystrybutora, ale to jest normalne podczas takich produkcji. Film jest przygotowywany od pięciu lat, więc mamy już kolejnego dystrybutora. Film ma się dobrze, a scenariusz ulega niewielkim zmianom, i to też jest normalne, że reżyserzy i scenarzyści tych zmian dokonują, ponieważ cały czas poznajemy tę historię coraz głębiej. Nasi wysłannicy na bieżąco pracują w Anglii z Brytyjczykami, i nie tylko z dystrybutorem, ale również z tamtejszymi historykami, zdobywają nowe, interesujące informacje, które umieszczamy w scenariuszu.

Producent wyjaśnił kwestie związane ze scenariuszem powstającego filmu. Początkowo „Dywizjon 303” miał być oparty na słynnej powieści Arkadego Fiedlera. Jednak ostatecznie synowie autora wycofali się ze współpracy…

– Filmu na powieści Arkadego Fiedlera nie da się oprzeć, można się jedynie nią inspirować, dlatego że książka ta jest opowiadaniem o walkach powietrznych. Mamy te same dane, którymi dysponował Fiedler, to są kroniki Mirosława Fericia. W książce te walki są fantastycznie opisane, natomiast na ekranie musi to wyglądać zupełnie inaczej.

– Scenariusz jest bardzo historyczny i bardzo patriotyczny. Reżyserem jest Denis Delić, który w Polsce miał kilka sukcesów filmowych i kasowych, np. „Ja wam pokażę”, „Dublerów”,  a w ostatnim czasie pracował w Niemczech przy kinie akcji.

Jacek Samojłowicz  zaznaczył, że film będzie czymś więcej niż tylko relacją z działań wojennych, dlatego początek akcji sięga czasów przedwojennych:

– Sięgamy do czasów przed wybuchem wojny, dlatego że trzeba było pokazać losy naszych lotników i w jaki sposób dotarli oni do Wielkiej Brytanii. Film, jeśli chodzi o polską stronę, opiera się głównie na dwóch bohaterach – Urbanowiczu i Zumbachu. Ich drogi do walki o Polskę pod niebem Wielkiej Brytanii były zupełnie różne.

– Nasza historia jest przede wszystkim o lotnikach i ich życiu, nie tylko o walce. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ten film będzie pokazany w Wielkiej Brytanii i że będziemy mogli być dumni, że wspólnie z Anglikami walczyliśmy, żeby Anglia była wolna i nie stała się jednym z okupowanych krajów, i że mamy wspólną historię.

Producent zapowiada, że „Dywizjon 303” prawdopodobnie będzie skończony już w marcu. Premiera kinowa nastąpi nieco później, ze względu na konieczność pracy nad efektami specjalnymi.

AO/lk