Witt: Gen. de Villiers nie zadeklarował się jako kandydat na prezydenta. Jeśli będzie to możliwe zagłosuję na niego

Piotr Witt o kampanii prezydenckiej we Francji, Marine Le Pen i byłym szefie sztabu generalnego, który mógłby liczyć na jego głos.


Piotr Witt komentuje specyfikę kampanii prezydenckiej we Francji.

W Stanach Zjednoczonych wraz ze starym prezydentem wymienia się całą poprzednią strukturę. We Francji pozostawia się  ją na miejscu.

Nasz korespondent wskazuje, że po restauracji Ludwik XVIII pozostawił napoleońskich urzędników na stanowiskach.

Za prezydenta Macrona zastosowano ulepszoną metodę zamykania poprzedników w kryminale.

Witt ocenia, że Marine Le Pen jest obecnie doskonałą przeciwniczką dla Emmanuela Macrona. Zauważa, że zdecydowanie prawicową partię swego ojca przekształciła w formację „trochę prawicową, trochę centrową, trochę lewicową”, a w ogólnym rozrachunku podobną do innych partii, którymi Francuzi są już zmęczeni.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się także do potencjalnej kandydatury generała Pierre’a de Villiers’a.

Jeszcze nie zadeklarował się jako kandydat do prezydentury. Jeżeli tylko będzie to możliwe będę z pewnością na niego głosował.

Były szef sztabu francuskiej armii zrezygnował w 2017 r. z pełnionej funkcji po konflikcie z głową państwa. Swoje poglądy polityczne wyraził w napisanych od tego czasu książkach.

W ostatnim czasie udzielił wielu wywiadów telewizyjnych i prasowych, prezentując się jako zwolennik utworzenia armii europejskiej, jeżeli ta armia miałaby oprzeć się na suwerennych państwach.

Gen. de Villiers opowiada się za wydaleniem z Francji fanatycznych imamów i ścisłą obserwacją zradykalizowanych meczetów. Jak zauważa Piotr Witt, generałowie na czele rządów kojarzą się zazwyczaj z południowoamerykańskimi i dalekowschodnimi juntami. We Francji generał w roli prezydenta budzi jednak inne skojarzenia.

 Charles de Gaulle był wyniesiony do władzy przez historię a nie przez głosowanie powszechne, ani tym bardziej przez wojskowy zamach stanu, jak to oszukanie zasugerował jego zagorzały przeciwnik Mitterrand.

Witt dodaje, że gen. de Villiers jest wierzącym i praktykującym katolikiem, do czego otwarcie się przyznaje. Uczestniczył on we wszystkich operacjach wojskowych prowadzonych przez Republikę w ostatnich latach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Financial Times:  determinacja Macrona w sporze z armią dobrze wróży obiecanym reformom

To dobry znak dla innych reform zapowiedzianych przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że mimo presji nie ustąpił w ostrym sporze z armią o cięcia w budżecie na obronność – ocenia FT.

W piątkowym komentarzu redakcyjnym brytyjski dziennik przypomina, że w środę szef sztabu generalnego francuskich sił zbrojnych generał Pierre de Villiers podał się do dymisji w proteście wobec ogłoszonej przez rząd redukcji tegorocznego budżetu obronnego o 850 mln euro, a dymisję poprzedziła publiczna wymiana zdań między nim a Macronem.

„Starcie na wysokim szczeblu między Pałacem Elizejskim a dowódcą armii, który zgodnie z tradycją zawsze powstrzymywał się od komentowania spraw politycznych, nie ma precedensu i gwałtownie zakończyło +miesiąc miodowy+ Macrona i francuskiej opinii publicznej” – podkreśla „FT”.

Według gazety wszystkie symboliczne gesty, jakie Macron wykonał wobec sił zbrojnych od objęcia prezydentury (np. zdjęcia na pokładzie okrętu podwodnego czy pierwsza zagraniczna wizyta złożona u francuskich żołnierzy w Mali), „powinny były pomóc zbudować zaufanie między wojskiem a jego zwierzchnikiem, zamiast tego mogły jednak wywołać (w armii) poczucie zdrady; generałowie czują się niedocenieni przez osobę, którą postrzegają jako aroganckiego ważniaka, pierwszego prezydenta w historii V Republiki, który nie pełnił służby wojskowej”.

Jednak mimo „pewnych niekonsekwencji” w propozycjach Macrona, prezydent „słusznie bronił swojego autorytetu, gdy de Villiers zakwestionował go publicznie” – ocenia gazeta.

Zdaniem „FT” spór o cięcia w budżecie obronnym pokazuje, jakie sprawy prezydent traktuje priorytetowo – w przeciwieństwie do jego poprzednika Francois Hollande’a Macronowi zależy na zmniejszeniu francuskiego deficytu budżetowego do wymaganego przez UE poziomu 3 proc. PKB. Chce on także „przywrócić Francji wiarygodność w oczach Berlina, by posunąć się do przodu w kwestii szerszej wizji francusko-niemieckiej reformy strefy euro”. „Jeśli mu się to nie uda, Francja będzie w przyszłym roku jedynym krajem strefy naruszającym jej zasady” – podkreśla „Financial Times”.

PAP/MoRo