Biały Dom nie skomentował tych doniesień. CNN powołuje się na źródła dyplomatyczne. Doniesień nie skomentował też ambasador Izraela w USA Ron Dermer, który wyraził jedynie zaufanie do władz USA.
– Izrael ma pełne zaufanie do USA w dziedzinie wymiany informacji wywiadowczych i liczy na pogłębienie tych relacji za prezydentury Donalda Trumpa – oświadczył.
Sean Spicer, sekretarz prasowy Białego Domu, również odmówił komentarza ws. źródła informacji, o których Trump rozmawiał z szefem rosyjskiego MSZ. Powiedział jedynie, że Biały Dom jest „zadowolony” ze współpracy wywiadowczej z Izraelem.
[related id=19052]
„Jako prezydent chciałem podzielić się z Rosją (na spotkaniu w Białym Domu, które było publicznie wyznaczone) faktami dotyczącymi (…) terroryzmu i bezpieczeństwa lotniczego, do czego mam absolutne prawo” – napisał szef państwa na Twitterze we wtorek rano lokalnego czasu.
Wyjaśnił, że zrobił to „z powodów humanitarnych”, i dodał, że chce, „aby Rosja znacznie przyspieszyła swoją walką z ISIS (Państwem Islamskim-PAP) i terroryzmem”.
O tym, że Trump mógł ujawnić Rosjanom informacje uzyskane od Izraela, jako pierwszy poinformował „The New York Times”. Dziennik „Washington Post” podał, że Trump podczas rozmowy w Gabinecie Owalnym z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem w ubiegłą środę wspomniał o prawdopodobnej operacji IS z użyciem bomby umieszczonej w laptopie. Informacje te pochodziły od partnera USA, który nie dał Waszyngtonowi zgody na dzielenie się nimi z Moskwą. Według źródeł WP ujawnienie tych danych może pozwolić na ustalenie tożsamości i miejsca pobytu informatora, jak również ustalenie, która z sojuszniczych agencji wywiadowczych przekazała te poufne informacje CIA.
CNN, Rzeczpospolita, PAP/ MoRo