Max Verstappen trzykrotnym mistrzem świata Formuły 1

Max Verstappen, Oracle Red Bull Racing | fot.: ŚwiatWyścigów.pl

Kierowca z Holandii sięgnął po tytuł mistrza świata Królowej Sportów Motorowych. To jego trzeci laur z rzędu. Dołącza do legend.

Od dobrych kilku tygodni było jasne, że mistrzem świata 74. sezonu Formuły 1 zostanie Max Verstappen. Pozostawało pytanie: kiedy żaden z jego przeciwników nie będzie mieć już matematycznych szans na dogonienie Holendra w „generalce”. Stało się to w nietypowych okolicznościach, bo nie za sprawą przebiegu tradycyjnego niedzielnego wyścigu. Kierowca Red Bulla tytuł zapewnił sobie w sobotnim sprincie, rozgrywanym na krótszym dystansie. Taka rywalizacja w Formule 1 jest wciąż postrzegana jako nowość. To dopiero trzeci sezon ze sprintami w kalendarzu. W tym roku na 22 rundy sześć zawiera wyścig sprinterski, w którym kierowcy walczą o mniej punktów niż w niedzielnym Grand Prix.

Verstappen jest pierwszym kierowcą w historii Formuły 1, który mistrzostwo zagwarantował sobie właśnie za sprawą wyników sprintu. Na torze w Katarze zajął drugie miejsce. Uległ rewelacyjnemu debiutantowi z McLarena – Oscarowi Piastriemu.

Dominacja Holendra na przestrzeni dotychczas rozegranych odsłon sezonu była niepodważalna. Holender wygrał 13 z 16 Grand Prix. Niedawno zakończyła się jego historyczna passa. Max Verstappen od majowego występu w Miami po wrześniowy tryumf na Monzy wygrał dziesięć Grand Prix z rzędu. Ustanowił tym samym rekord wszech czasów.

Jeśli chodzi o nazwisko kierowcy Red Bulla w najważniejszej kategorii – liczby tytułów mistrzowskich – mając trzy, Verstappen zrównał się z największymi legendami sportu. Trzykrotnie najlepszymi kierowcami globu zostawali: narodowy bohater Brazylii i idol rzeszy młodych kierowców – Ayrton Senna; jego podobnie szybki rodak Nelson Piquet; Australijczyk Jack Brabham; charyzmatyczny Szkot Jackie Stewart i profesorski Niki Lauda.

Lepsi pozostają jedynie Lewis Hamilton (7 tytułów), Michael Szchumacher (7), Juan Manuel Fangio (5), Alain Prost (4) i Sebastian Vettel (4). Ostatni z wymienionych, Niemiec, po laury sięgał także w bolidzie Red Bulla. Poza Prostem, wszyscy ze wspomnianej piątki to również jedyni kierowcy, którzy – tak jak Max – laur mistrza świata wywalczyli trzy razy z rzędu.

Fantastyczne uczucie, to był niesamowity rok. Wiele dobrych wyścigów. Jestem bardzo dumny jeśli chodzi o pracę wykonaną przez zespół. Ogromna frajda, że mogę być częścią tej grupy ludzi. Trzykrotne mistrzostwo świata to jest naprawdę coś niesamowitego – przyznał Max Verstappen po zakończeniu zmagań sprinterskich w Katarze w rozmowie z F1 TV.

Holender cieszy się z mistrzostwa już na sześć Grand Prix przed końcem sezonu. Jednak początek nie był dla niego łatwy. W drugim i czwartym wyścigu tegorocznej kampanii pierwszy linię mety przeciął zespołowy kolega Verstappena – Sergio Perez. Od GP Miami sytuacja zaczęła się układać już niemal w pełni po myśli Holendra.

26-latek przyznał ostatnio, że gdy Perez jechał po wygraną na ulicach azerskiego Baku, na tydzień przed rundą na Florydzie, on sam rozgryzł zachowanie swojego samochodu. Lepiej go zrozumiał, znalazł odpowiednie podejście do ustawień swojego Red Bulla.

Do wyścigu w Miami Verstappen ruszał z dziewiątego pola. Perez na starcie zajął pierwsze. Mimo to Holender tryumfował, pokonując dysponującego takim samym samochodem Meksykanina. Był to początek jego absolutnej dominacji. Na dalszych etapach sezonu fatalne błędy i niemały spadek konkurencyjności Sergio Pereza nie mogły pozwolić jemu na kontynuowanie walki z Verstppenem. Ten rozpoczął swój marsz po trzeci tytuł i dziś zakończył go z sukcesem. Nie trzeba wielkiej odwagi, by bacząc na wiek Verstappena i jakość jego zespołu, stwierdzić, że syn Josa jeszcze nie jeden rekord pobije.

Kamil Kowalik

Zobacz także:

Czas na Motorsport #31 – Jakub Śmiechowski, pierwszy polski zwycięzca Le Mans: będziemy stawiać sobie nowe cele

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Komentarze