Stasinowska: Wybory w Holandii. Timmermans niepopularnym politykiem i największym eurooptymistą

Ewa Stasinowska opowiada o przebiegu kampanii wyborczej w Holandii. W tym kraju wybory odbywają się dzisiaj, czyli w czwartek.

Głównymi konkurentami są Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji obecnego premiera Marka Rutte oraz eurosceptyczna Forum na rzecz Demokracji. Pomimo że druga z partii może cieszyć się niezwykłą popularnością, to jednak jej niechęć do Unii Europejskiej nie odzwierciedla stosunku większości Holendrów do tej europejskiej organizacji:

Podobno w tym roku frekwencja ma być większa niż podczas poprzednich wyborów, ponieważ wielu wyborców zmieniło swój stosunek do wyjścia z Unii Europejskiej. Właściwie 3/4 holendrów chce zostać w Unii Europejskiej. Pięć lat temu było ich mniej, ale po tym, co działo się z Brexitem, chęć wychodzenia z Unii się zmniejszyła.

Jak wspomina rozmówca poranka WNET, lwia część holenderskiego społeczeństwa z optymizmem spogląda na Unię Europejską i nie chce z niej wychodzić. Nawet, mimo że większość partii realistycznie spogląda na tę organizację, gdyż po wejściu do niej standard życia w Holandii się zmniejszył.

Dziennikarka podkreśla, że największym eurooptymistą jest tam Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, który wielokrotnie z wrogością wypowiadał się na temat polityki w naszym kraju. Niemniej jednak nie jest on popularnym i znaczącym politykiem na holenderskiej scenie politycznej.

Podczas wczorajszej debaty partii lewicowych, przedstawiciele wszystkich partii biorących udział w debacie bardzo na niego najeżdżały. Zarzuca mu się jego euroentuzjazm i to, że nie patrzy na spadek standardu życia w Holandii po wejściu do Unii Europejskiej.

Posłuchaj wypowiedzi już teraz!


K.T. / A.M.K.

Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlüt Çavuşoğlu oświadczył we wtorek, że UE traktuje demokrację wybiórczo

Turcja zawiesiła kontakty dyplomatyczne na wyższym szczeblu z Holandią i ostrzegła, że może dokonać ponownej oceny zawartego z Unią Europejską porozumienia w sprawie zawracania migrantów.

W poniedziałek – w reakcji na bezprecedensowy konflikt dyplomatyczny między Hagą i Ankarą – rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas oświadczył, że UE „wzywa Turcję do powstrzymania się od przesadnych oświadczeń i działań, które grożą zaostrzeniem sytuacji”.

Natomiast Çavuşoğlu we wtorkowym komunikacie stwierdził, że nieprzemyślana deklaracja UE dla Turcji nie ma wartości.

Konflikt między Holandią a Turcją rozgorzał w sobotę, gdy holenderski rząd nie zezwolił na wylądowanie w Rotterdamie samolotu z Çavuşoğlu i nie dopuścił do tureckiego konsulatu w tym mieście minister pracy Fatmy Betül Sayan Kayi, którą następnie odeskortowano do Niemiec. Oboje mieli wystąpić na zorganizowanych przez tureckich imigrantów wiecach przed zaplanowanym na 16 kwietnia referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu z parlamentarnego na prezydencki.

W ramach kampanii przedreferendalnej przedstawiciele Turcji planowali wiece w różnych miastach europejskich, gdzie żyją tureccy imigranci. Niektóre ze spotkań przedstawicieli Ankary z wyborcami odwołano m.in. w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii.

W związku ze sporem Turcja zawiesiła kontakty dyplomatyczne na wyższym szczeblu z Holandią; Ankara ostrzegła również, że może dokonać ponownej oceny zawartego z Unią Europejską porozumienia w sprawie zawracania migrantów.

Robimy dokładnie to, co zrobili nam. Nie zezwalamy samolotom z holenderskimi dyplomatami lub wysłannikami na lądowanie w Turcji lub korzystanie z naszej przestrzeni powietrznej. Ci, którzy wywołali kryzys, są odpowiedzialni za jego rozwiązanie – powiedział wicepremier Turcji Kurtulmuş na konferencji prasowej w Ankarze.

16 kwietnia odbędzie się w Turcji referendum w sprawie zatwierdzenia wprowadzających system prezydencki zmian w konstytucji, które przeciwnicy prezydenta Erdogana uważają za antydemokratyczne.

PAP/lk