„Bohater o tysiącu twarzy”
©2022 Tania Jermak
tłumaczenie Anna Ursulenko
Obrońcom Azowstalu
Ten ma oczy dobre.
Ten – smutne.
Jej oczy są błękitne, ogromne.
Ten jest wysoki i krępy.
Ten jeszcze wyższy.
Ten średniego wzrostu, mocno zbudowany.
Ten przypomina… ach no tak, właśnie.
Ten to brunet o szerokich barach.
Jej figurę podkreśla mundur wojskowy: wow!
Jego chłopięcą czuprynę aż chce się poczochrać.
Ta jest blondynką, widać warkocz spod hełmu.
Ten ma dorodną brodę: na ekranie wygląda na pofalowaną i jedwabistą.
Jego głos jest niski, spokojny. „Przed” również tak brzmiał. „Przed” wyglądał na swoje dwadzieścia dziewięć. O, tutaj, na zdjęciu. Teraz wygląda na…
Ten jest przystojny. Ojej, jaki przystojny. I odważny. I chudy. Jest nie do poznania – ostry długi nos i zapadłe policzki.
Ta pięknie śpiewa.
Ten też śpiewa.
A ta śpiewa wyjątkowo pięknie.
Ten uwielbia opowiadać o swojej sześcioletniej córce Mariance. I o młodszej Anusi, która urodziła się na tydzień „przed”. Żeby zasnąć, przypomina sobie, jak pachniała.
Ten ma syna Tymka i córkę Ninusię, przedszkolaków. I żonę, dla której – nawet gwiazdkę z nieba.
Ta ma najlepszą matkę: tylko z nią mogła zostawić swoje córki.
Ten poprosił ukochaną o rękę. Prosto stamtąd – wziął i poprosił. Uklęknął i wyciągnął rękę. Do ekranu telefonu. Pobratymcy bili brawo. Jej szczęśliwa twarz! Tylko dla tej szczęśliwej twarzy… Połączenie urwało się. Wciąż nie ma zasięgu. Ale on zna jej odpowiedź. Miał czas, by ją dobrze poznać, swoją Nastkę. Teraz marzy o tym, żeby mieć z nią syna. Potem córkę. I kolejnego syna. I jeszcze córkę.
Żeby tak jak ten, który już ma. Bliźnięta! Nie zobaczył ich jeszcze na żywo. Ale ma zdjęcie w telefonie. I wideo też dostał. Bobasy kubek w kubek takie same. Jurko i Tarasyk.
Ten jest piłkarzem.
Ten politykiem. Początkującym.
Ta psycholożką.
Ten fizykiem jądrowym.
Jego zawód to nauczyciel historii, a powołanie – wojownik.
Tа to zna się na marketingu. Tutaj zaś lekarz bojowy.
Uniwersytet. Studium. Szkolenia.
Ten to zawodowy wojskowy.
I ten.
I ten.
I ta.
Liceum, akademia. Służba poborowa. Kontrakt.
Ten od ośmiu lat jest na wojnie. Wrócił z rotacji na tydzień „przed”.
Ten jest Ukraińcem. Ze wsi pod Połtawą.
Ten pochodzi z Charkowa. Ukrainiec.
Ten z Żytomierza.
Ta z Doniecka.
Ten trochę nie wymawia r. Ale to nawet miłe.
Ten jest ze Lwowa. Harcerz.
A ten to Białorusin. I nie tylko on.
Ten pochodzi z Krymu.
Ten dużo żartuje.
I ten.
Ten też.
Białoruski jest taki podobny do ukraińskiego.
Trzeba po angielsku? – nie ma sprawy.
Ona się śmieje.
A ta tylko uśmiecha.
A kiedy trwa bój lub ciężki ostrzał, to ten, i ten, i ten przechodzą na rosyjski.
A ten – nie, nigdy. Taką ma zasadę.
I ten też nie. Ale ma łatwiej – jest wołyniakiem.
Ten odniósł dziewięć ran. Leży od miesiąca. Zaciska zęby.
Bo ten obok, co bez nóg – też zaciska.
Ten jęczy.
Ten milczy.
Ten majaczy. Ale nie narzeka.
Nikt się nie skarży. Nawet matkom. Szczególnie matkom.
Ta dołączyła do nich po tym, jak jej jedyny 23-letni syn zginął w tej samej wojnie kilka lat temu. Ona również zginęła. Kilka dni temu. A może po prostu o tym napisali kilka dni temu, a ona zginęła w jednym z ostatnich siedemdziesięciu trzech dni ich walki w oblężonym Mariupolu.
Wielu z nich zginęło, ale ich nazwiska nie zostały jeszcze podane.
Tak jest lepiej. Żebyśmy mogli wierzyć. Czekać. I nie poddawać się.
Tak jak ten.
Ten.
Ten.
Ta.
Ten.
I ten.
Ten o ładnych oczach i głębokim głosie.
I ta, która tak pięknie śpiewa.
8 maja 2022
Borys Tynka: Ukraińcy bardzo przejmują się losem żołnierzy z Azowstalu