Prof. Żurawski vel Grajewski: Rosja może zaatakować Ukrainę, aby doprowadzić do zmiany rządu na promoskiewski

Politolog rozmowach prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego, strategicznym błędzie Waszyngtonu, roli Turcji w konflikcie rosyjsko-ukraińskim i celach Kremla.

W Wiśle trwają rozmowy prezydentów Polski i Ukrainy. Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski przypomina niedawne spotkania w ramach Trójkąta Lubelskiego. Podkreśla, że udzielenie Ukrainie wsparcia w obliczu zagrożenia rosyjskiego jest polską racją stanu.

Prezydent Andrzej Duda jest najpopularniejszym politykiem zagranicznym na Ukrainie.

Polska już wspomaga Ukrainę w kwestii sprzętu. Polskie szpitale mogłyby się zajmować ofiarami ewentualnej rosyjskiej agresji. Sądzi, że należałoby także rozważyć wsparcie finansowe.

Gość Popołudnia Wnet odnosi się do przypuszczeń, że wojna wybuchnie lada chwila.

Państwo musi w takiej sytuacji podkreślać, że jest silne, zwarte i gotowe.

Obecne siły rosyjskie są za małe, żeby podbić i okupować Ukrainę. Mogą one wystarczyć do kompromitacji obecnych władz w Kijowie i w rezultacie politycznego przewrotu na Ukrainie. Frakcja promoskiewska odzyskałaby wówczas wpływy.

Jest to scenariusz realnie grożący.

Politolog mówi również o stanowisku Ankary. Jak zauważa, Turcja od dawna dostarcza Ukraińcom broń. Wojsko ukraińskie użyło tureckich dronów do stłumienia ostrzału separatystów.

Turcja natomiast jest zainteresowana tym, aby Rosja nie opanowała całych północnych wybrzeży Morza Czarnego i niewątpliwie nie życzy sobie podboju Ukrainy przez Rosję.

Nasz gość wyjaśnia, że relacje Turcji z Rosja są skomplikowane. Nie można ich sprowadzić do rywalizacji lub współpracy. Prof. Żurawski vel Grajewski omawia także relacje niemiecko-amerykańskie.

Amerykanie popełnili strategiczny błąd.

Ulegli oni iluzji, że Niemcy odegrają w Europie funkcję jaką na Dalekim Wschodzie pełni Japonia. Liczyli, że odciąży ich to na odcinku rosyjskim i pozwoli skupić się na rywalizacji z Chinami.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Komentarze