Były milicjant: Dostaliśmy rozkaz zabrać urny wyborcze i wraz z komisją wyborczą dostarczyć do Administracji Rejonowej

Od "rewolucji godności" upłynęły dwa lata

Były białoruski milicjant mówi o początkach protestów powyborczych, działaniach białoruskiej milicji i swojej ucieczce z kraju. Radiu Wnet mówi też o ewidentnych fałszerstwach wyborczych.

 

9 sierpnia tysiące demonstrantów z całej Białorusi wyszło na ulice swoich miast, by wyrazić sprzeciw wobec wyników wyborów prezydenckich. Białoruskie służby użyły siły, a setki demonstrantów zostało dotkliwie pobitych, co najmniej jeden z nich zginął.

Radiu Wnet udało się dotrzeć do byłego milicjanta (ze względu na bezpieczeństwo nie możemy podać jego imienia i nazwiska), który zrezygnował z pracy z powodu brutalności innych funkcjonariuszy. W czasie wyborów, gość „Świtu Wolności” był świadkiem fałszowania głosów.

 

„Dostaliśmy rozkaz zabrać urny wyborcze i wraz z komisją wyborczą dostarczyć do Administracji Rejonowej”

 

 

Protesty na Białorusi po wyborach nasilały się. Pododdział naszego rozmówcy nie brał udziału w  tłumieniu protestów, a milicjanci starali się utrzymywać porządek. Był on jednak świadkiem jak inny oddział milicji dokonywał brutalnych zatrzymań przy pomniku zabitego demonstranta.

„Następnego dnia, przyszedłem do pracy, oddałem swoje dokumenty i powiedziałem, że więcej nie przyjdę do pracy, ponieważ nie mogę wykonywać podobnych rozkazów” – Mówił Radiu Wnet były białoruski funkcjonariusz.

 

 

Były milicjant podjął decyzję o emigracji. Doradzono mu, aby jak najszybciej wyjechał z kraju, dopóki nie zostanie przeciwko niemu wytoczony proces karny. Tak się bowiem dzieje w stosunku do każdego funkcjonariusza milicji na Białorusi, który odchodzi ze służby.


W radiu Wnet informacje z Białorusi podajemy na bieżąco. Mogą państwo słuchać audycji „Białoruskie Noce” (23h – 02h), oraz „Świt Wolności” (05h – 06h) – 87,8 Warszawa; 95,2 Kraków; 96,8 Wrocław oraz 103,8 Wilno (Radio Znad Willi).

 

 

 

Komentarze