Profesor Wojciech Roszkowski twierdzi, że dobór „drużyny” Lecha Wałęsy był pod kontrolą konkretnej opcji politycznej.
– Postać Lecha Wałęsy rysuje się tu szczególnie wyraźnie, ponieważ w 1989 roku był symbolem, katalizatorem zmiany, wodzem ludu. W 1992 roku Wałęsa pokazał zupełnie inną twarz, nawet wizualnie. W momencie kiedy poseł Kazimierz Świtoń, intensywnie zagłuszany przez marszałka, wygłosił, że na liście istnieje też nazwisko prezydenta, Wałęsa siedzący w loży miał dziwny uśmiech. Zaraz po tym zmontował koalicję, która obaliła rząd Olszewskiego. W tle wtedy były jeszcze lista Macierewicza i próba dokonania lustracji – mówił profesor.
Według profesora Roszkowskiego, w udaremnieniu lustracji chodziło o dwie rzeczy – po pierwsze niechęć do ujawnienia związków części ówczesnej elity ze służbami, a po drugie – o udaremnienie wykorzystywania teczek przez tę ekipę.
– 4 czerwca 1992 był dla wielu ludzi zaskoczeniem, że nie wszystko jest tak piękne, jak się to przedstawia. To jakby godzina prawdy o tym, jak ta władza wyglądała – powiedział.
Wojciech Roszkowski mówił jeszcze o pochodzeniu elit PRL-u, a potem III Rzeczypospolitej, które były wychowane w duchu kompromisów z komunistyczną władzą. Stwierdził, że po 1989 roku wytworzyła się sytuacja, że takie kompromisy nie były już potrzebne, ale szansa ta nie została wykorzystana.
LK