„To, czyja będzie Polska, to się dopiero musi rozstrzygnąć”/ Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 108/2023

Mam wrażenie, że znów jesteśmy „w czwartym czerwca”, że ten czerwiec to finał tamtego. Znów aktualne są słowa Jana Olszewskiego: w grze „jest pewien obraz Polski, jaka ona ma być. Czyja ona ma być?”

Jest druga połowa maja 1992 roku. Gabinet mecenasa Jana Olszewskiego zbiera się w celu omówienia polsko-rosyjskiej umowy państwowej, którą w następnych dniach w Moskwie mają podpisać prezydenci Wałęsa i Jelcyn.

Umowę referuje minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski. Premierowi nie podoba się preambuła, ale w którymś momencie ministrowie dowiadują się, że do umowy są dołączone dwa tajne załączniki. Minister Skubiszewski nie chce ich pokazać, mówiąc, że i tak wszystko jest już ustalone. Jednak ministrowie stawiają na swoim.

Tego samego dnia Rada Ministrów zbiera się po raz drugi. Tym razem jest to posiedzenie ściśle tajne. Ministrowie z przerażeniem czytają załączniki, z których wynika, że państwo polskie ma zapewnić mieszkania tym żołnierzom sowieckim, którzy chcą zostać w Polsce, a co gorsza, w bazach rosyjskich mają powstać rosyjskie przedsiębiorstwa. Ministrowie protestują. Antoni Macierewicz mówi, że jeśli w bazach pozostaną Rosjanie, to Polska nigdy nie zostanie przyjęta do NATO. Rząd załączniki odrzuca. Ale w dniu odlotu prezydenta Wałęsy do Moskwy rzecznik prezydenta oświadcza, że prezydent nic nie wie o decyzji rządu i ma zamiar podpisać całą umowę wraz z załącznikami. Gdy dowiaduje się o tym premier, staje na głowie, by dostarczyć stenogramy z posiedzenia Rady Ministrów prezydentowi Wałęsie i zakazuje mu podpisania załączników.

W mediach trwa nagonka na rząd. Po powrocie wściekły Wałęsa cofa rekomendację rządowi Jana Olszewskiego. 29 maja Janusz Korwin-Mikke zgłasza projekt uchwały lustracyjnej. Na listach tajnych współpracowników pojawia się ponad 60 nazwisk posłów, które wyciekają do mediów. Są dwie koperty. W kopercie nr 2 znajduje się nazwisko prezydenta Rzeczypospolitej. W mediach wrze. Politycy i dziennikarze krzyczą o prawach człowieka, o końcu demokracji, o złamaniu zasad państwa prawa. W nocy 4 czerwca rząd Jana Olszewskiego zostaje odwołany.

Przypominam te zdarzenia, bo mam wrażenie, że znów jesteśmy „w czwartym czerwca”.

Ci sami bohaterowie po dwóch stronach barykady. Z jednej strony Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz, a z drugiej Donald Tusk, Waldemar Pawlak czy Aleksander Kwaśniewski. O Ustawie o Państwowej Komisji ds. badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 mówi się tak samo i to samo, co wtedy o lustracji. I mówią nie tylko ci sami politycy, ale komentują ci sami dziennikarze.

Mam wrażenie, że ten czerwiec to finał tamtego. Znów aktualne są słowa Jana Olszewskiego: w grze „jest pewien obraz Polski, jaka ona ma być. Może inaczej – czyja ona ma być? Jest Polska, była Polska przez czterdzieści parę lat (…) własnością pewnej grupy. Własnością z dzierżawy, może nawet raczej przez kogoś nadanej. Po tym myśmy, w imię racji, własnych racji politycznych, zgodzili się na pewien stan przejściowy. Na kompromis, na to, że ta Polska jeszcze przez jakiś czas będzie i nasza, i nie całkiem nasza. I zdawało się, że ten czas się skończył. (…) A dzisiaj widzę, że nie wszystko się skończyło, że jednak wiele jeszcze trwa i że to, czyja będzie Polska, to się dopiero musi rozstrzygnąć”. I się rozstrzygnie. Jesienią 2023 roku.

Na zakończenie swego przemówienia z czerwca 1992 roku Jan Olszewski powiedział, że jest dumny z tego, że po złożeniu swojego urzędu będzie mógł swobodnie spacerować po ulicach Warszawy i patrzeć ludziom prosto w oczy. I tak też robił. A ja jestem przekonany, że dziś żaden z czołowych polityków nie mógłby powtórzyć tego spokojnego spaceru po ulicach polskich miast.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 108/2023.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 108/2023

„Czyja będzie Polska?” 29. rocznica „nocnej zmiany”

29 lat temu, w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r., Sejm odwołał rząd premiera Jana Olszewskiego. Jedną z przyczyn tego wydarzenia było wykonanie sejmowej uchwały lustracyjnej.

Szef  MSW Antoni Macierewicz przesłał do parlamentu listę ponad 60 osób, których nazwiska figurowały w archiwach jako tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Wśród nich był m. in. ówczesny prezydent Lech Wałęsa.

Spis był tajnym dokumentem, lecz jego zawartość szybko trafiła do parlamentarzystów, a następnie do mediów. Nazwany listą agentów albo listą Macierewicza, spowodował gwałtowną reakcję elit politycznych.

Wniosek o wotum nieufności dla rządu zgłosił w imieniu Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Polskiego Programu Gospodarczego Jan Maria Rokita. Poparł go też Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dodatkowo swoje poparcie dla rządu cofnął prezydent. Centroprawicowy gabinet Olszewskiego, po niespełna pięciu miesiącach pracy, został odwołany.

Zanim do tego doszło, parlament stał się miejscem dramatycznych wydarzeń. Posłowie Michał Boni i Antoni Furtak, którzy byli na liście Macierewicza, zostali odwiezieni do szpitala z objawami ataku serca. Jacek Piechota z SLD złożył wniosek do prokuratury o ściganie szefa MSW.

Prezydent Lech Wałęsa publicznie oświadczył, że „rozpoczęto w trybie nagłym akcję lustracyjną”, która stosowana wybiórczo destabilizuje państwo i przesłał do Sejmu wniosek o odwołanie premiera.

Krótko przed północą, przed decydującym głosowaniem, premier Jan Olszewski wygłosił przemówienie, w którym zadał dramatyczne pytanie: „Czyja będzie Polska?”

Jest Polska, była Polska przez czterdzieści parę lat – bo to jednak była Polska – własnością pewnej grupy. (…) Myśmy w imię własnych racji politycznych zgodzili się na pewien stan przejściowy. I zdawało się, że ten czas się skończył. Skończył się wtedy, powinien się skończyć, kiedy uzyskaliśmy władze pochodzącą z demokratycznego, prawdziwie demokratycznego wyboru. A dzisiaj widzę, że nie wszystko się skończyło, że jednak wiele jeszcze trwa i że to, czyja będzie Polska, to się dopiero musi rozstrzygnąć – powiedział wtedy Olszewski.

Wydarzenie sprzed 29 lat wspominał na antenie Radia WNET Jan Parys, który w rządzie Jana Olszewskiego był ministrem obrony narodowej. Wskazywał  na genezę wydarzeń z 4 czerwca 1992 roku.

Po odwołaniu gabinetu Jana Olszewskiego misję utworzenia kolejnego rządu otrzymał Waldemar Pawlak- 33-letni lider Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie udało mu się jednak zdobyć większości w Sejmie. W lipcu 1992 r. premierem została Hanna Suchocka z Unii Demokratycznej.

Źródło: portal Wnet.fm/media

A.N.

Prof. Zybertowicz: Polityka „grubej linii” była kontrowersyjna, jednak Mazowieckiemu należy się za nią pomnik [VIDEO]

– Sądzę, że poprzez politykę „grubej linii” Mazowiecki dokonał czegoś, za co należy mu się pomnik – nieodwracalności procesu dekomunizacji – mówi prof. Andrzej Zybertowicz.


Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, mówi o tzw. nocy teczek, w wyniku której doszło do odwołania rządu Jana Olszewskiego. Zgadza się z opinią prof. Mirosławy Grabowskiej, która w książce „Podział postkomunistyczny” stwierdziła, że właśnie w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. ostatecznie wyklarowały się koncepcje przyszłej wizji Polski. Zostały one zdefiniowane przez środowiska postkomunistyczne i postsolidarnościowe, a podział ten nadal pozostaje aktualny w uprawianej przez władze retoryce.

Gość Poranka sądzi, że prawdopodobnie najważniejszym krokiem Jana Olszewskiego w roli premiera było zablokowanie inicjatywy podpisania przez Lecha Wałęsę porozumienia z Rosją umożliwiającego wykorzystanie byłych baz Armii Czerwonej przez rosyjskie spółki handlowe. Doradca prezydenta podkreśla, że w przypadku niepodjęcia tej decyzji członkostwo Polski w NATO byłoby opóźnione na wiele lat, a nawet zupełnie zablokowane.

Profesor porusza również temat działalności obecnej polskiej opozycji. Uważa, że wiele dały jej do myślenia dwa ubiegłoroczne wydarzenia – defilada z okazji Święta Wojska Polskiego oraz marsz z Święta Niepodległości. Gość Poranka mniema, że obserwując te wydarzenia opozycja zauważyła, że Polacy chcą wspólnie przeżywać swoją narodową dumę, i od tego czasu dąży do aranżowania takich sytuacji. Pierwszym przykładem tej strategii było zarządzanie emocjami po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Doradca prezydenta odnosi się także do pomysłu Andrzeja Dudy, jakim jest budowa pomnika ku czci byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Profesor jest zdania, że pomimo kontrowersji, które otaczały prowadzoną przez Mazowieckiego politykę „grubej linii”, poprzez jej wdrożenie udało się mu w sposób nieodwracalny rozpocząć proces dekomunizacji. Gość Poranka jest zdania, że może to być wystarczający powód, dla którego taki pomnik miałby zostać wybudowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Prof. Andrzej Nowak: Trudno będzie usunąć z ludzi nienawistne urojenia TVN, Onetu.pl i Lisa – wykonawców Ruchu 4 czerwca

Gościem Poranka WNET jest profesor Andrzej Nowak. Wspomina on Jana Olszewskiego oraz komentuje dla nas najnowsze wydarzenia polityki międzynarodowej.


Profesor Andrzej Nowak mówi o działaniach lustracyjnych Jana Olszewskiego na początku lat 90. Przypomina, że wówczas postkomunistyczne media poprzez stygmatyzowanie rządu Porozumienia Centrum po raz pierwszy w naszym kraju zaczęły zarządzać emocjami obywateli.

Nowak komentuje też próby powrotu Donalda Tuska, obecnie przewodniczącego Rady Europejskiej, do polityki krajowej. Historyk sugeruje, że taka decyzja związana jest z końcem kariery byłego premiera w Brukseli, zwłaszcza po ostatnim poście na Tweeterze o „specjalnym miejscu w piekle” dla osób bez pomysłu na bezpieczne przeprowadzenie Brexitu. Butny styl polityka doprowadził do utracenia przez niego wizerunku w polityce międzynarodowej. Najlepiej widać to na przykładzie jego zachowania podczas procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE, a dokładnie sposobu, w jaki prowadził negocjacje. Ponadto mówi, jaką winno Prawo i Sprawiedliwość przyjąć strategię przed wyborami.

„PiS powinien się starać się zasypywać podziały, ignorować nierzeczywistość w której żyje opozycja, przedstawiać prawdę co się udało zrobić dla społeczeństwa w 3 lata i co nie udało się zrobić poprzednim ekipom przez 30 lat. Odwoływać się do osiągnięć, nie do emocji”.

Więcej w porannym wydaniu Radia WNET

mf

Wojciech Roszkowski: 4 czerwca 1992 roku wybiła godzina prawdy. Część elity solidarnościowej pokazała nową twarz

O pięknych początkach w 1989 r., gdy „Solidarność” wygrała „99 do 1”, i o kolejnym „zwycięstwie” 4 czerwca 1992 r. mówił gość Poranka Wnet i zadał pytanie o to, kto był w zwycięskiej drużynie.

Profesor Wojciech Roszkowski twierdzi, że dobór „drużyny”  Lecha Wałęsy był pod kontrolą konkretnej opcji politycznej.

– Postać Lecha Wałęsy rysuje się tu szczególnie wyraźnie, ponieważ w 1989 roku był symbolem, katalizatorem zmiany, wodzem ludu. W 1992 roku Wałęsa pokazał zupełnie inną twarz, nawet wizualnie. W momencie kiedy poseł Kazimierz Świtoń, intensywnie zagłuszany przez marszałka, wygłosił, że na liście istnieje też nazwisko prezydenta, Wałęsa siedzący w loży miał dziwny uśmiech. Zaraz po tym zmontował koalicję, która obaliła rząd Olszewskiego. W tle wtedy były jeszcze lista Macierewicza i próba dokonania lustracji – mówił profesor.

Według profesora Roszkowskiego, w udaremnieniu lustracji chodziło o dwie rzeczy – po pierwsze niechęć do ujawnienia związków części ówczesnej elity ze służbami, a po drugie – o udaremnienie wykorzystywania teczek przez tę ekipę.

– 4 czerwca 1992 był dla wielu ludzi zaskoczeniem, że nie wszystko jest tak piękne, jak się to przedstawia. To jakby godzina prawdy o tym, jak ta władza wyglądała – powiedział.

Wojciech Roszkowski mówił jeszcze o pochodzeniu elit PRL-u, a potem III Rzeczypospolitej, które były wychowane w duchu kompromisów z komunistyczną władzą. Stwierdził, że po 1989 roku wytworzyła się sytuacja, że takie kompromisy nie były już potrzebne, ale szansa ta nie została wykorzystana.

LK

Biedroń: 25 lat temu, kiedy został odwołany rząd Jana Olszewskiego, sowiecka agentura odniosła w Polsce sukces [VIDEO]

To był wielki sukces ludzi, którzy odetchnęli z ulgą, że nie będzie lustracji i dekomunizacji. Zostaliśmy wtedy na kilkanaście lat odłączeni od pełnej suwerenności – w Poranku Wnet mówił dziennikarz.

Gościem Aleksandra Wierzejskiego w porannej audycji Radia Wnet był Wojciech Biedroń.

– Rocznica 4 czerwca 1992 roku dla części środowisk liberalnych i lewicowych w Polsce była rocznicą hańby. Ogłosili wtedy wielki sukces, ale to był sukces agentury sowieckiej – wspominał odwołanie rządu Olszewskiego redaktor portalu wPolityce.pl. – Polska została wówczas wpleciona w agenturalne układy, w dobrosąsiedzkie stosunki z Rosją, a później doszło do grabieży majątku narodowego.

Wojciech Biedroń skomentował również wyniki ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej: – Wszyscy się dowiedzieli, jak wyglądała praca Ewy Kopacz, Donalda Tuska czy Tomasza Arabskiego w pierwszych godzinach i dniach po tragedii. (…) Kopacz kłaniała się w pas, już dzisiaj to wiemy, bandytom.

Redaktor przywołał opowieści o brutalnym wrzucaniu szczątków polskich bohaterów do worków na śmieci: – Ruski ekspert wrzucał części ciał do jednego worka, żeby waga się zgadzała, a przesuwając worek, kopał go.

Zdaniem rozmówcy Aleksandra Wierzejskiego, Donald Tusk jako bezproblemowy partner Władimira Putina i Angeli Merkel otrzymał wysokie stanowisko w strukturach Unii Europejskiej nie tylko za tuszowanie prawdy o katastrofie smoleńskiej. W tle był także problem gazociągu Nord Streamu, którego budowę blokował śp. prezydent Lech Kaczyński.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

 

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube:

Irena Lasota: Ręce opadają, gdy dziś słyszy się, że rząd Jana Olszewskiego upadł po prostu z powodu braku większości

W Poranku Wnet Irena Lasota opowiadała o „Nocnej zmianie” i o osobie Jana Olszewskiego, a także o tym, jak media w USA odebrały decyzję Donalda Trumpa w sprawie porozumienia paryskiego.

Jak co tydzień w poniedziałek w Poranku Wnet rozmawialiśmy z Ireną Lasotą. Dzisiaj głównym tematem była wczorajsza rocznica obalenia rządu Jana Olszewskiego, tzw. nocna zmiana (4 czerwca 1992 r.), oraz reakcje mediów amerykańskich na zapowiedź Donalda Trumpa wycofania Stanów Zjednoczonych z porozumienia klimatycznego z Paryża.

Pierwszą reakcją Ireny Lasoty na upadek rządu Jana Olszewskiego był szok. Teraz zastanawia się nad interpretacjami tego zdarzenia. Jej zdaniem wszystko wskazuje na to, że intencją Jan Olszewskiego było uwolnienie Polski od wpływów agentury komunistycznej i szerzej Rosji, której wojska wtedy jeszcze stacjonowały w Polsce.

Irenę Lasotę dziwią dzisiaj często wygłaszane poglądy, że gabinet Jana Olszewskiego upadł po prostu dlatego, że nie miał większości parlamentarnej.

Na nagraniach z tamtego dnia wielu polityków mówi takie rzeczy, że powinni się wstydzić i wycofać z polityki.

Rząd Jana Olszewskiego nie był bezbłędny, ale został obalony akurat za to, co na pewno robił dobrze.

Jeśli chodzi o sytuację w USA po ogłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa, że USA wycofają się z porozumień paryskich w sprawie klimatu, Irena Lasota powiedziała, że media w USA są bardzo podzielone, ale przeważa w nich lewicowa krytyka posunięcia prezydenta. Prasa podaje też, że w ten sposób Donald Trump rezygnuje z przywództwa USA w świecie. Irena Lasota uważa jednak, że o przywództwie w świecie decydują kwestie ekonomiczne i wojskowe, a nie ekologiczne.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, w której Irena Lasota mówiła także o nieco zapomnianej osobie Jana Olszewskiego.

JS