Wenezuela: Trzy osoby nie żyją po wczorajszych demonstracjach. Uczestniczyło w nich kilkadziesiąt tysięcy osób

Do trzech wzrosła liczba ofiar środowych demonstracji w Wenezueli, podczas których protestowano przeciwko rządom prezydenta Maduro. Domagano się nowych wyborów i uwolnienia więźniów politycznych.

Jeden z głównych przedstawicieli władz Diosdado Cabello poinformował w telewizji, że na obrzeżach stolicy kraju, Caracas, protestujący zabili wojskowego, który był członkiem Gwardii Narodowej. „Ci pokojowi [demonstranci – Agencja Prasowa] właśnie zamordowali członka Gwardii Narodowej w San Antonio de los Altos” – oświadczył Cabello.

Wcześniej informowano o śmierci co najmniej dwóch osób – nastolatka zastrzelonego w Caracas i kobiety zastrzelonej w San Cristobal, mieście położonym w pobliżu granicy z Kolumbią. Według świadków napastnicy byli członkami tzw. colectivos, czyli grup cywilów dozbrajanych przez rząd.

[related id=”13902″]

W ten sposób liczba śmiertelnych ofiar najnowszej fali protestów wzrosła do ośmiu. Przywódca opozycji Henrique Capriles wezwał ludzi do wyjścia na ulice również w czwartek.

W nocy ze środy na czwartek w niektórych dzielnicach Caracas wciąż dochodziło do starć. W ciągu dnia policjanci i żołnierze używali gazu łzawiącego i gumowych kul w stosunku do demonstrantów, którzy obrzucali ich kamieniami i koktajlami Mołotowa.

Prezydent Maduro oskarżył opozycję o atakowanie policjantów i rabowanie sklepów. Poinformował, że zatrzymano ponad 30 osób. Według organizacji pozarządowej Foro Penal od początku kwietnia do aresztów trafiło ok. 500 osób.

W stolicy w środę demonstrowali również zwolennicy Maduro. Niektórzy palili amerykańskie flagi.

Organizacja Amnesty International wezwała wenezuelski rząd do zagwarantowania obywatelom prawa do pokojowych protestów i ostrzegła, że spirala przemocy podczas demonstracji może pogrążyć kraj w jeszcze głębszym kryzysie. „Wychodzenie na ulice w dniu protestów nie może być wyrokiem śmierci” – powiedziała szefowa AI w regionie Erika Guevara-Rosas.

Ostatni kryzys spowodowało przejęcie pod koniec marca przez Sąd Najwyższy Wenezueli uprawnień kontrolowanego przez opozycję parlamentu. Po trzech dniach sąd wycofał się z tego, ale nie zapobiegło to nowej fali gwałtownych protestów.

Wenezuela, posiadająca jedne z największych złóż ropy naftowej na świecie, już od kilku lat boryka się z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym. Inflacja bije światowe rekordy (w tym roku według ocen MFW przekroczy 700 proc.), występują dotkliwe braki podstawowych towarów, szerzy się przestępczość.

PAP/jn

Komentarze