Przypomnijmy: po tym, jak władze holenderskie uniemożliwiły agitację szefa tureckiego MSZ przed kwietniowym referendum ustrojowym w Turcji, pochodząca z tego kraju ludność mieszkająca w Holandii przeprowadziła ostre protesty – zwłaszcza w Rotterdamie. Sprawa ta, na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi, wzbudza duże emocje i może wpłynąć na wyniki wyborów.
[related id=”4743″]
Do protestów odniosła się w rozmowie z Radiem Wnet przewodnicząca Klubu Gazety Polskiej w Amsterdamie: – Wszystkie gazety piszą o tym, że to Turcy atakowali policjantów, a nie odwrotnie. To, co mogliśmy oglądać w telewizji, wyglądało jednak inaczej. Napięcie jest duże. W niedzielę przeciw posunięciom rządu manifestowano także w Amsterdamie.
Nasza rozmówczyni mówiła też o szansach najważniejszego kandydata antysystemowego: – Wilders dużo mówi, ale mało robi. Owszem, stał pod konsulatem tureckim i protestował przeciw przyjazdowi tamtejszych ministrów, natomiast to rząd zareagował i wykazał prawdziwą aktywność, uruchomił działanie policji uzbrojonej w pałki, armatki wodne.
– Partia rządząca – liberalni demokraci – zaczęła stosować retorykę radykalnego Wildersa, żeby przejąć część jego elektoratu. Znając Holendrów, przypuszczam, że zagłosują oni, mając na uwadze perspektywę strategiczną. Będą chcieli, żeby zbyt wiele się nie zmieniło – komentowała nasza rozmówczyni.
AA