W ostatnim czasie czeską polityką targają napięcia polityczne, przyjmujące czasem absurdalną postać. Kontrowersje skupiają się głównie wokół wicepremiera i ministra finansów Andreja Babisza.
Miliardera, który założył w 2012 roku partię polityczną ANO i w tym samym czasie przejął jedną z wiodących grup medialnych w kraju, oskarża się o nadużycia finansowe i polityczne. To właśnie z powodu tych skandali premier Bohuslav Sobotka postanowił odwołać swój rząd. Sprawy potoczyły się jednak inaczej. [related id=”16814″]
Prezydent odegrał komedię, przywitał premiera w scenerii stosowanej zwyczajowo podczas dymisji rządu. Wygłosił nawet przemówienie, w którym dziękował premierowi za jego pracę i życzył dalszych sukcesów. Premier oświadczył jednak, że zmienił zdanie – w Popołudniowej Audycji Wnet mówił mieszkający w Polsce czeski przedsiębiorca Vladimir Petrilák.
Premier tłumaczył, że swą decyzję zmienił w obawie przed opacznym zinterpretowaniem przez prezydenta Milosza Zemana konstytucyjnych zapisów o odwołaniu premiera – takim, który zakłada zmianę jedynie prezesa rady ministrów, a nie całego gabinetu.
Co ciekawe, w sprawie działalności wicepremiera Babisza milczą instytucje Unii Europejskiej, wykazujące się w innych przypadkach daleko posuniętą wrażliwością co do przestrzegania zasad demokracji i praworządności.
aa