Antoniuk po kolejnym nalocie: Już dawało się normalnie żyć. Rosja robi wszystko żeby nas zamrozić

Kyseliwka - Ukraina - 17.11 | fot. Wojciech Jankowski

We wczorajszym ataku zestrzelono 60 z 70 rosyjskich rakiet. Te, które trafiły spowodowały odcięcie obwodu odeskiego na ponad kilkanaście godzin od prądu i wody – mówi Dmytro Antoniuk.

W Kijowie mroźno i śnieżnie. Termometry wskazują minus osiem stopni. Jak w Poranku Wnet mówi nasz korespondent z Kijowa, sytuacja w stolicy Ukrainy jest spokojna. W przeciwieństwie do obwodu odeskiego.

Wczoraj w całej Ukrainie wobec tego ataku są znów zastosowano tzw. awaryjne wyłączenia prądu. Czyli nie można też przewidywać kiedy ten prąd będzie wyłączony. […] Była już sytuacja taka, że mniej więcej można byłoby spokojnie żyć. A teraz znów. No cóż, Rosja robi wszystko żeby nas zamrozić, żeby nie było u nas prądu, światła, wody, gazu, ogrzewania centralnego.

6 grudnia to oczywiście Mikołajki, Dzień Niepodległości w Finlandii, o którym mówimy od rana, ale także w Ukrainie jest dzisiaj obchodzony Dzień Sił Zbrojnych Ukrainy.

Myślę że wszystkie te trzy daty te święta spowodowały, że dziś rano o 6 na lotnisku wojskowym pod Kurskiem znów coś wybuchło. Bo wczoraj też odnotowaliśmy wybuchy w dwóch wojskowych lotniskach w głębi Rosji pod Saratowem w mieście Engels, ze wspaniałą nazwą, i w obwodzie riazańskim, jeżeli się nie mylę.

Media rosyjskie już poinformowały, że wybuch

pod Kurskiem był spowodowany przez zestrzelony ukraiński dron. Jednak nasz korespondent zwraca uwagę, że zestrzelony dron miałby spowodować wybuch na tyle potężny, że widoczny w całym Kursku.

WJB

Czytaj także:

Mariusz Marszałkowski: Polska jest przygotowana, żeby całkowicie porzucić dostawy ropy z Rosji, ale będzie to droższe

Komentarze