Alternatywą dla PiS-u nie lewica, lecz chadecja. Donald Tusk chce budowy w Polsce silnego centrum

W poniedziałkowym wydaniu „Faktów po faktach” w TVN24 były premier zdradził jak chciałby przemodelować polską scenę polityczną. Kluczową rolę ma w nim zabierać projekt centrowo-konserwatywny.

Trzeba wybudować na nowo taką siłę polityczną, która będzie nie tylko w stanie pokonać PiS, ale też przedstawić ofertę atrakcyjniejszą niż do tej pory.

Pomysł Donalda Tuska zakłada, że Polska jest między dwoma niebezpiecznymi dla niej biegunami – PiS-em a lewicą. Między nimi sytuować się ma centrowe środowisko polityczne, mające rys zarówno tradycji konserwatywnej, jak i liberalnej. Jak dodawał były szef Rady Europejskiej:

Czasami bywa tak, nie tylko w Polsce, że dla prawicowej wersji socjalizmu jedyną alternatywą jest lewicowy socjalizm. … Wolałbym uniknąć tego dość dramatycznego scenariusza.

W tym celu potrzebna jest budowa trwałego porozumienia między PO a PSL, którego patronem chce być Tusk. Jak skomentował to jeden z ludowców, cytowany przez „Rzeczpospolitą”:

Tusk teraz mówi to, co PSL akcentowało przed kampanią, że trzeba budować centrum, ale konserwatywne.

Tymczasem swoją kampanię prezydencką rozkręca Władysław Kosiniak-Kamysz. Poparcie w prawyborach prezydenckich Platformy Tusk obiecał Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, niegdyś rzeczniczce jego rządu.

Pozostaje pytanie jak na zwrot Tuska w stronę PSL zareaguje ta część elektoratu Koalicji Obywatelskiej i Platformy, która jest liberalna obyczajowo  i oczekuje przełamania impasu w sprawach związków osób tej samej płci i zakazu aborcji. Poza Platformą KO tworzą bowiem liberalno-lewicowe partie: Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska, które deklaracja Tuska stawia w niewygodnej pozycji.

A.P.

 

Komentarze