Alawici do grobu, chrześcijanie do Libanu. Czyli dlaczego chrześcijanie popierają krwawego dyktatora

– Strefa Guty jest ostrzeliwana na prośbę mieszkańców Damaszku – poinformował ks. Waldemar Cisło, dyrektor Sekcji Polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

Na wstępie sympozjum „Solidarność i ochrona: polityczne obowiązki Europy wobec prześladowanych chrześcijan” europoseł Marek Jurek stwierdził, że podstawowym zadaniem jest rozpoznanie potrzeb prześladowanych chrześcijan oraz ustalenie systemu ochrony: – Jaki porządek międzynarodowy może gwarantować bezpieczeństwo ich życia, jakie sytuacje niosą dla nich największe zagrożenia. Przyjeżdżam bezpośrednio ze spotkania z arcybiskupem Sleimanem, metropolitą łacińskim Bagdadu, który trochę skorygował dane. Mówi, że na szczęście chrześcijanie częściowo powracają do swoich domów, ale mimo to w perspektywie tego stulecia, 81 proc. chrześcijan znikło z Iraku. Wyjechali albo zginęli.

Europoseł przypomniał również, że jeszcze w przededniu krucjat, chrześcijanie stanowili większość mieszkańców współczesnego Iraku.

 

Ksiądz Waldemar Cisło przedstawił inne informacje o wojnie w Syrii niż te, które powszechnie do nas docierają. Dotyczy to przede wszystkim ostrzeliwanej strefy Guty, która według relacji mieszkańców Damaszku, jest ostrzeliwana na ich prośbę:

– Oni przez kilka lat byli ostrzeliwani przez rebeliantów czy partyzantów z Guty. Pytali mnie „gdzie były organizacje międzynarodowe, gdy oni nas ostrzeliwali? To my wymusiliśmy na prezydencie, aby zakończył ataki na nas” – relacjonował ks. Cisło.

Opowiedział również o obozie dla uchodźców, który został zlikwidowany, ponieważ jego mieszkańcy znaleźli pracę i mieszkania. Jedną z podstawowych potrzeb dla ofiar wojny była możliwość edukacji dzieci. Jak wytłumaczył dyrektor Sekcji Polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie, ceni się tam edukację, która daje możliwość wysokich zarobków. Dzięki pracowitości Syryjczyków oraz dobrej lokalizacji geopolitycznej PKB Syrii przed wojną był wyższy od PKB Polski.

– Inne organizacje nie mają pieniędzy lub nie chcą ich dawać na pomoc medyczną. Już w tym roku mamy prośby z tych kilkunastu miejsc w Syrii na 700 tysięcy euro. Proszą nas o jedno. „Nie znudźcie się tą pomocą” – mówił ks. Waldemar Cisło.

 

Prof. Maciej Münnich, wykładowca KUL, współpracownik Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego oraz portalu Defence 24 zatytułował swój referat „Dlaczego syryjscy chrześcijanie wspierają krwawego dyktatora?”. Wykazał w nim złożoność problemu wojny w Syrii oraz duże poparcie społeczne dla Baszszara al-Asada.

– Problem polega na tym, że Wolna Armia Syryjska to nazwa. W rzeczywistości nie istnieje coś takiego. Nie ma centralnego dowództwa, nie ma jednej ideologii, wzorca. To są bardzo różne lokalne ugrupowania – a ostatnia próba zjednoczenia była podjęta w 2013 roku. Ostatecznie została powstrzymana przez inne ugrupowanie rebelianckie.

– Kościoły z początku nie angażowały się w ten konflikt, a część chrześcijan nawet uczestniczyła w antyasadowskich protestach, licząc na bardziej demokratyczne rządy – zwrócił uwagę Maciej Münnich, podając przykłady mordowania chrześcijan i niszczenie kościołów przez islamskich rebeliantów. – W poprzednim roku mówiłem, jakie jest hasło malowane na murach przez umiarkowanych rebeliantów: „Alawici do grobu, chrześcijanie do Libanu” – zakończył.

 

Prelegenci odpowiedzieli również na pytania uczestników sympozjum. Z powodu złej jakości nagrania seria pytań została wycięta.

 

WJB

Komentarze