Młody mężczyzna, który pod wpływem narkotyków wjechał w tłum na Times Square, chciał zostać zastrzelony przez policję

Winnym tragedii w Nowym Jorku był 26-latek, który po zakończeniu służby wojskowej doświadczał ciężkich problemów psychicznych – mówiła Radiu Wnet mieszkająca w USA dziennikarka Anna Arciszewska.

Czwartkowy atak przeprowadził Richard Rojas, były wojskowy, wydalony z armii z powodów dyscyplinarnych. Sprawca rozpędził auto do przeszło 100 km/godz., po czym wjechał w tłum spacerujący po najbardziej uczęszczanym placu Nowego Jorku.

– Samochód zatrzymał się dopiero na metalowym słupie, tuż przy placu, gdzie znajdują się stoliki i krzesełka, i gdzie zawsze jest bardzo dużo ludzi. Jest to samo serce Times Square – relacjonowała dziennikarka. Dodała, że gdyby nie słup, najprawdopodobniej zginęłoby dużo więcej osób.

Prawdopodobnie mężczyzna ma problemy psychiczne. – Po wypadku zachowywał się bardzo dziwnie, wykrzykiwał niezrozumiałe treści. Następnie zaczął uciekać, jednak został zatrzymany przez znajdującego się w pobliżu ochroniarza. Na posterunku miał zeznać, że chciał popełnić samobójstwo i liczył na to, że policjanci go zastrzelą – mówiła Anna Arciszewska.

Wbrew pierwszym przypuszczeniom Richard Rojas nie znajdował się pod wpływem alkoholu. Dalsze badania wskazały natomiast na obecność w jego organizmie syntetycznej marihuany K2, nazywanej bojową. Po jej zażyciu „nie czuje się bólu, jest się agresywnym” – mówiła rozmówczyni Radia Wnet.

Komentarze