Przygotowywana na jubileuszowy szczyt 60-lecia Unii deklaracja rzymska ma wyznaczyć kierunek UE na najbliższą dekadę

Premier pojedzie na jubileuszowy szczyt UE z okazji 60. rocznicy traktatów rzymskich. Szefowa rządu zastrzega, że nie podpisze przygotowanej na tę okazję deklaracji, bez spełnienia pewnych postulatów.

Uroczyste podpisanie deklaracji rzymskiej ma nastąpić w sobotę w sali Horacjuszy i Kuracjuszy w pałacu na Kapitolu. W tym miejscu 60 lat temu zostały podpisane traktaty rzymskie dające początek europejskiej integracji. Uroczystości na Kapitolu będą kulminacyjnym punktem obchodów, wezmą w nich udział liderzy 27 państw członkowskich, bez udziału Wielkiej Brytanii, która przygotowuje się do opuszczenia Wspólnoty.

W piątek szefowie państw i rządów zostaną przyjęci na audiencji u papieża Franciszka.

Deklaracja rzymska, której tekst jest przedmiotem negocjacji państw członkowskich, ma wyznaczyć kierunek UE na najbliższą dekadę.

Premier polskiego rządu zapowiedziała, że nie przyjmie deklaracji, jeśli nie zostaną w niej zawarte polskie postulaty.

Według Beaty Szydło dla Polski priorytetowe są cztery kwestie: podkreślenie unijnej jedności, zachowanie ścisłej współpracy z NATO, wzmocnienie roli parlamentów narodowych i obrona wspólnego rynku.

Największe napięcie w dyskusji o deklaracji rzymskiej wywołała propozycja zapisu odnosząca się do różnicowania tempa integracji pod hasłem „Europy wielu prędkości”. Taki zapis usankcjonowałby możliwość integracji z wyłączeniem części krajów i otworzył furtkę do odejścia od wspólnego podejmowania decyzji.

Polska premier przestrzegała w czwartek przed Europą wielu prędkości. Według niej to „zachęta do tworzenia podgrup, do wykluczania, odchodzenia od wspólnych decyzji. Unia Europejska wymaga zmian i poprawienia tego, co działa nieoptymalnie, jednak nie dokonamy tego za pomocą wielu prędkości. Zamiast naprawić ten projekt, rozmontujemy go” – ostrzegła.

Według unijnych źródeł, najnowszy projekt deklaracji potwierdza, że kraje unijne będą działać razem i zmierzać w tym samym kierunku, „w różnym tempie i z różną intensywnością, tam, gdzie to potrzebne”.

Wiceszef MSZ Konrad Szymański oświadczył PAP, że tak długo, jak pod deklaracją nie ma podpisu polskiej premier, tak długo deklaracji nie ma.

Polski rząd postuluje, by żadne powody, nawet kryzys czy bezrobocie w niektórych państwach członkowskich, nie były uzasadnieniem dla demontażu wspólnego rynku w jakimkolwiek wymiarze. – Takie tendencje widzimy w państwach członkowskich. Chcielibyśmy, by one się nie ujawniły na poziomie Unii jako takiej – podkreślił wiceszef MSZ.

W zakresie polityki obronnej chcemy, żeby było jasne, że Unia powinna robić więcej na rzecz bezpieczeństwa, ale musi to być robione w pełnej synergii, w pełnej zgodności z NATO, które jest głównym instrumentem bezpieczeństwa Zachodu – mówił Szymański.

Według niego deklaracja nie będzie się odnosić do kwestii migracji; Polska nie zgadza się na nakładanie odgórnych zobowiązań w tej kwestii.

Polskie postulaty popierają Czesi, Słowacy i Węgrzy. Grupa Wyszehradzka na spotkaniu w Warszawie ustaliła wspólne stanowisko, które miało posłużyć jako wkład regionu do deklaracji rzymskiej.

PAP/jn

Komentarze