Wielka Brytania: Były ksiądz Jacek Międlar został zatrzymany przez służbę graniczną na lotnisku Stansted w Londynie

Związanego z ruchem narodowym Jacka Międlara, który przyjechał na Wyspy na zaproszenie miejscowej Polonii oraz na wiec organizacji Britain First, zatrzymano w ramach walki z „mową nienawiści”.

Służby prasowe policji hrabstwa Essex, której podlega lotnisko w Stansted, odmówiły komentarza. Sprawą zajmuje się brytyjska służba graniczna Border Force, która podlega Ministerstwu Spraw Wewnętrznych (Home Office).

Sobotni wiec Britain First w Telford w pobliżu Birmingham był zapowiadany jako protest przeciwko domniemanemu problemowi molestowania dzieci przez członków lokalnej mniejszości muzułmańskiej i ukrywania tego faktu przez miejscowe władze. Zarzuty te zostały określone przez policję i władze miasta jako nieprawdziwe.

Protest został także potępiony przez lokalną posłankę Partii Konserwatywnej Lucy Allen, która w przeszłości zajmowała się problemem wykorzystywania seksualnego dzieci. Było to po tym, jak w 2013 roku siedmiu mężczyzn, głównie Brytyjczyków pakistańskiego pochodzenia, zostało skazanych na łączną karę ponad 50 lat więzienia za podobne przestępstwa popełnione w latach 2007–2009.

Nie ma w Telford miejsca dla Britain First, a sympatycy tej partii nie są tutaj mile widziani. Jest całkowicie nieakceptowalne, aby osoby, chcące promować radykalnie prawicową, antymuzułmańską ideologię, próbowały wykorzystać debatę na tak wrażliwy temat dla swoich potrzeb – podkreśliła poseł w rozmowie z lokalną gazetą „Shropshire Star”.

Britain First zasłynęło w przeszłości m.in. wprowadzaniem „chrześcijańskich patroli” w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość muzułmańską. W programie wyborczym podkreślono, że członkowie partii są „przeciwko doktrynie i religii islamu (…), która promuje nienawiść, przemoc i nietolerancję”, i chcą „ochronić ten kraj przed politycznie poprawnym multikulturalnym szaleństwem Unii Europejskiej”.

Międlar był także zapowiadany jako specjalny gość niedzielnego biegu pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym w Slough na zachodzie Londynu. Oprócz niego w dyskusji po biegu mieli wziąć udział historycy i członkowie Społecznego Trybunału Narodowego, obywatelskiego sądu ds. zbrodni komunistycznych – Tadeusz Płużański i Leszek Żebrowski.

W piątek Fundacja Wolność i Demokracja, główny organizator biegów Tropem Wilczym na całym świecie, wydała oświadczenie, w którym apelowała do organizatorów londyńskiego wydarzenia o „zmianę programu oraz odcięcie się od poglądów nawołujących do dyskryminacji, nietolerancji i przemocy”.

– Celem biegu jest oddanie hołdu oraz godne upamiętnienie żołnierzy antykomunistycznego i antysowieckiego podziemia zbrojnego, którzy kierowali się w swoim życiu zasadą wierności Bogu, Polsce i Honorowi Żołnierza Wojska Polskiego. Państwa działania stoją w sprzeczności z tymi wartościami, a co za tym idzie, wypaczają ideę oraz podważają sens całego projektu – napisała w imieniu Fundacji sekretarz zarządu, Lidia Luboniewicz.

O odwołanie wydarzeń z udziałem Międlara apelowały także brytyjskie organizacje antyfaszystowskie i walcząca z mową nienawiści organizacja „Hope not Hate”. Podnosiły także kwestię w ich opinii antysemickich wypowiedzi Leszka Żebrowskiego.

W kwietniu 2016 roku ks. Międlar odprawiał mszę świętą przy okazji obchodów 82. rocznicy powstania Obozu Radykalno-Narodowego w Białymstoku. Jak podawały regionalne media, Międlar, który kilka miesięcy później przestał być duchownym, w kazaniu nazwał narodowo-katolicki radykalizm „chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski”. – Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm – miał mówić podczas mszy.

Po tych uroczystościach Międlar dostał od przełożonych całkowity zakaz wystąpień publicznych. Pod koniec września 2016 roku wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy

 

PAP/AA

Komentarze