Wojna, której nie ma. „Wszyscy cali. U nas jak zwykle, coś tam zawsze wybucha. Przyjeżdżaj znowu, czekamy”

Organizatorzy polsko-ukraińskiej konferencji nie chcieli się zgodzić, by w referacie ukraińskich naukowców była mowa „o wojnie” na wschodzie Ukrainy. Jeśli tam nie ma wojny, to dlaczego giną ludzie?

Paweł Bobołowicz

Gdzieś pod Donieckiem

W oddali słychać wybuchy. To tzw. separatyści ostrzeliwują Marjinkę. Tam ostrzał trwa prawie codziennie. (…) Nikt się nie dziwi, że używane są pociski zakazane przez tzw. porozumienia mińskie. Gdy w nocy niebo rozpala się od kolejnego ostrzału, Ukraińcy z dumą mówią: „To nasi odpowiadają!” I też trudno uwierzyć, że odpowiedź jest przy wykorzystaniu „dozwolonej” amunicji.

Ukraińcy uważają, że obserwacje OBWE to fikcja: „Wiesz, gdzie oni są? Na stacjach benzynowych kawę piją”. Wielokrotnie mijam pojazdy misji OBWE. Zawsze z dala od frontu. Ale może tak się po prostu składa…

„Roshen” na froncie

Ktoś otwiera wojskowy pakiet żywnościowy. Typowa zawartość: suchary, konserwy, rodzynki, herbata, kawa, cukier i czekolada – w czerwonym opakowaniu z napisem „Roshen”. To fabryka należąca do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Któryś z żołnierzy zabiera mi opakowanie z ręki: „Nie jedz, otrujesz się”; inny z żalem dodaje: „Mógłby sobie chociaż podarować reklamę na froncie”. Zapada milczenie, w którym jeszcze wyraźniej słychać eksplozje za oknem.

Dzieci wyjechały do Rosji

Rozmawiamy z 14-latkiem, który każdą swoją wypowiedź zaczyna po rosyjsku, ale zaraz się poprawia i przechodzi na ukraiński: „Do ostrzału się przyzwyczaiłem. Teraz nie chce nigdzie wyjeżdżać. Może kiedyś, jak będę dorosły”. Mąż pani Natalii leży w domu chory: „Co ja mogę powiedzieć? Ciężko żyć”. Po chwili dorzuca: „Powiem wam prawdę, dzieci do Rosji wyjechały”. Pani Kateryna nie zamierza wyjeżdżać: „Gdzie my jesteśmy potrzebni? Jeśli tu jest mój dom, moja mama pochowana? Tu mieszkają rodzice męża. Jak ja ich zostawię, jak to już starcy po 80 lat? Nie będę nigdzie wyjeżdżać”. Kolejna rozmówczyni mówi, że regularnie dostają świadczenia socjalne. I chociaż pensje i emerytury są skromne, to jednak są. Kim czują się ci ludzie? Kilka kilometrów od Doniecka? Separatyści, Rosjanie czy Ukraińcy?

Cały artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Wojna, której nie ma” można przeczytać na s. 12 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Wojna, której nie ma” na s. 12 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze