Dzisiaj (3 lipca) odbył się w Wersalu kongres, tradycyjnie zwoływane na wniosek przez prezydenta Francji posiedzenie parlamentu i senatu. Zaproszonych było 924 posłów obu izb. Stawili się prawie wszyscy – prócz Jeana-Luca Mélenchona i jego 26 posłów oraz dwóch innych parlamentarzystów. Wbrew zapowiedziom, prawica była na kongresie obecna.
Prezydent rozpoczął swoje przemówienie punktualnie o 15:00, co już było niezwykłe, jako że przyzwyczaił wszystkich do tego, że spóźnia się na spotkania przynajmniej godzinę. Czas trwania wystąpienia również niewiele przekroczył zapowiadaną długość, bo zakończyło się ono o 16:32, a więc tylko 32 minuty później niż planowano.
Wystąpienie prezydenta było niezwykle teatralne. Miało charakter bardzo emocjonalny, królewsko-napoleoński. Emmanuel Macron przemawiał jak władca do poddanych, pouczając maluczkich.
Wygłosił ogromną liczbę zapowiedzi i obietnic. Zmiany, jakie prezydent zamierza wprowadzić we Francji, dotyczą takich kwestii jak:
Prawo o „moralizacji” życia politycznego nad Sekwaną;
Reforma kodeksu pracy;
Zniesienie stanu wyjątkowego i nowe prawo antyterrorystyczne;
Redukcja liczby parlamentarzystów i senatorów o 1/3;
Zmiana ordynacji wyborczej z jednomandatowej na mieszaną;
Gruntowna reforma Rady Ekonomiczno-Społecznej;
Audyt dotychczasowych ustaw.
Stan wyjątkowy zostanie definitywnie zniesiony we Francji na jesieni, ale dopiero po przyjęciu nowego prawa antyterrorystycznego. Służby wewnętrzne będą miały duże prerogatywy w ramach walki z terroryzmem, ale będą poddane jurysdykcji cywilnego wymiaru sprawiedliwości.
Z uwagi na błędy popełnione przez Francję podczas wojny w Algierii, nie będzie sądów wojskowych nad osobami cywilnymi. Prokuraturze i trybunałom wojskowym będą podlegać tylko wojskowi.
Jednym z najważniejszych celów prezydentury obecnego prezydenta Francji będzie bezpieczeństwo. Państwo przeznaczy m.in. duże nakłady finansowe na walkę z cyberterroryzmem.
Nastąpią także zmiany w polityce imigracyjnej i azylanckiej. Zostanie podjęta zdecydowana walka z nielegalną imigracją. Francja będzie przyjmować tylko uchodźców zagrożonych wojną, a nie emigrantów ekonomicznych.
Francja będzie się angażowała militarnie zawsze i wszędzie, gdzie będzie to konieczne i gdzie będzie tego wymagał jej interes narodowy. Będą trwały operacje militarne w Mali i Sahelu.
Zostanie stworzony nowy model francuskiej wspólnoty narodowej.
Nastąpi gruntowna reforma francuskiej edukacji i szkolnictwa wyższego. Państwo podniesie nakłady na kulturę i sztukę.
Z życia politycznego będą eliminowane tendencje nepotyczne i wszelkie nadużycia finansowe klasy politycznej.
Prezydent Macron obiecał Francuzom gruntowną reformę francuskich finansów publicznych, tak aby deficyt zszedł poniżej 3%. Oświadczył, że zostaną podjęte działania – „za wszelką cenę” – na rzecz redukcji francuskiego długu publicznego.
W przemówieniu Emmanuel Macron poruszył także sprawy, które mogą być szczególnie interesujące dla Polaków – planuje gruntowną reformę Unii Europejskiej. Głównym partnerem Francji w tej reformie będą Niemcy.
Prezydent zwrócił się z ostrym ostrzeżeniem do państw Europy Środkowej. Powiedział, że kraje, które nie będą przestrzegały zasad Unii, zostaną ukarane – w tej kwestii Francja się nie cofnie. Kto nie zaakceptuje reformy UE, będzie pozostawiony w tyle.
Jak widać, plany aktualnego prezydenta Francji są szeroko zakrojone. W wystąpieniu nie było jednak niemal żadnych informacji o tym, w jaki sposób plany te mają zostać zrealizowane.
Jutro drugi dzień kongresu. Przewidziane jest exposé premiera Édouarda Philippe’a. Następnie odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla rządu, które w powszechnej opinii będzie tylko formalnością.
Po przemówieniu prezydenta kongres trwa. Macron nie przysłuchuje się dalszym obradom i nie będzie odpowiadał na żadne pytania.
Prezydent zapowiedział, że kongres będzie odbywał się co rok, a on będzie na nim informował posłów i senatorów o stanie państwa i swoich planach.
Nie będzie natomiast corocznego wywiadu, jakiego prezydent Francji tradycyjnie udzielał dziennikarzom 14 lipca. Emmanuel Macron chce skończyć z tą tradycją i ograniczyć kontakty z dziennikarzami.
Nowa jakość jest już nazywana nad Sekwaną „metodą Macrona”.
MS