Maria Giedz, ekspert od spraw kurdyjskich, zrelacjonowała w Południu Wnet treść dwóch raportów sporządzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych.
– Pierwszy z nich nawiązuje do kwestii Kurdów mieszkających w Turcji. W Turcji od lipca 2015 roku do grudnia 2016 roku 2 tysiące osób zginęło podczas różnych operacji tureckich przeciwko ludności kurdyjskiej. Przesiedlono około pół miliona Kurdów z terenów wschodnich. Wielu z nich trafiło między innymi do obozów uchodźców w Niemczech, bo nie mieli co ze sobą zrobić. Zostało też zniszczonych kilka kurdyjskich miast – za co nikt nie poniósł odpowiedzialności – relacjonowała Maria Giedz.
[related id=”7197″]Dane te są niepełne, ponieważ zostały zablokowane wszystkie prace prawników i organizacji obywatelskich.
– Udowodniono, że armia turecka popełniła zbrodnie przeciwko ludzkości i trudno je będzie ukryć. W niektórych miejscowościach ludzie zostali spaleni żywcem. Oczywiście Ankara ten raport potępiła, uznając za całkowicie fałszywy – powiedziała zaproszona do Radia Wnet specjalistka.
Drugi raport ujawnia, że wbrew tureckim zarzutom, syryjscy Kurdowie nie prowadzili czystek etnicznych na terenie Syrii w okresie od 21 lipca 2016 roku do 28 lutego 2017 roku. Zdaniem ONZ, wysiedlenia kurdyjskie miały na celu ochronę ludności przed minami i bombami zamontowanymi w domach przez dżihadystów. Kurdyjskie wojska zapewniły zarazem pomoc humanitarną dla wysiedleńców.
16 marca 1988 roku irackie siły powietrzne na rozkaz Ali Hassana al-Madżida zrzuciły na Halabdżę bomby z bronią chemiczną. Mieszanina sarinu, tabunu i gazu musztardowego zabiła ok. 5 tysięcy osób: – Z tego trzy czwarte osób stanowiły kobiety i dzieci. Kolejnych 7 tysięcy zostało rannych i bardzo długo chorowało — mówiła Maria Giedz, zaznaczając, że później wiele osób zmarło na skutek choroby.
– Naukowcy twierdzą, że śladowe ilości środków chemicznych są odczuwalne do dzisiaj i znajdują się w wodzie, powietrzu i żywności.
Choć generał Ali Hassan al-Madżid, nam znany jako „chemiczny Ali” powiedział wprost, że zrzucenie tej broni miało jeden cel – chodziło o unicestwienie narodu kurdyjskiego – do dzisiaj wiele państw nie uznało tego ataku za ludobójstwo.
– Jedynie Kanada, Norwegia i Holandia od razu stwierdziły, że to było ludobójstwo. Wielka Brytania dopiero w 2013, a Irak w 2009 roku.
– Jeszcze elekt Donald Trump, wypowiadając się bardzo pozytywnie na temat Kurdów, wspomniał o tym zagazowaniu w Halabdży i powiedział, że to było tylko trochę gazu, więc właściwie nic wielkiego się nie stało.
Dla wielu Kurdów Halabdża stała się symbolem ich przynależności narodowej: – Wielu kurdyjskich polityków mówiło, że dzięki Halabdży uświadomiło sobie, co to znaczy być Kurdem, jaki to ciężki obowiązek być Kurdem – a mieszkańcy Halabjy wciąż żyją w traumie po tamtym wydarzeniu.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
WJB