Skutki finansowe decyzji administracyjnych aktualnie rządzących elit są nie do uniesienia dla polskiego społeczeństwa

Za paliwo do „superekologicznego” pieca zapłacimy do 30% więcej. Strona narzucająca to rozwiązanie oczywiście nam pomoże, ale tylko w uzyskaniu kredytu na zakup pieców spełniających normy emisyjne.

Marek Adamczyk

Co roku od bardzo wielu lat, od wczesnej jesieni do późnej wiosny tematem dyżurnym, nieschodzącym z czołówek serwisów informacyjnych i pierwszych stron gazet, jest problem groźnego smogu, panoszącego się po niemal całym kraju, a powstałego w wyniku używania paliw stałych (w tym przede wszystkim węgla) do ogrzewania mieszkań i domów.

Jest to temat tak nośny, że wielu polityków, a tym samym partii politycznych, wykorzystuje go do swoich celów – bo przecież kto walczy ze smogiem, robi to dla dobra ogółu, dla dobra wszystkich Polaków, dla dobra „drogich wyborców”; oczywiście ich kosztem.

Gra toczy się o ogromne w skali naszego kraju pieniądze, bowiem program walki ze smogiem wymaga wydania na ten cel kwoty około 70–80 miliardów złotych. Tę sumę będą musieli wyłożyć na wymianę swoich pieców właściciele ok. 6 milionów domów jednorodzinnych i mieszkań. Czy wszystkich będzie na to stać?

W sytuacji, gdy – jak podaje najnowszy raport Instytutu Badań Strukturalnych – ponad 12% mieszkańców Polski, czyli ponad 4,5 miliona osób, dotkniętych jest ubóstwem energetycznym – na pewno nie. Nasz naród nie uniesie ciężaru brzemiennych w skutki finansowe decyzji administracyjnych aktualnie rządzących elit.

Celem nadrzędnym nowych rozwiązań powinno być zachowanie możliwości taniego i ekologicznego ogrzewania z wykorzystaniem krajowych paliw stałych – węgla i drewna – a nie importowanego gazu i oleju opałowego. Jeśli do tego nie dojdzie, z pewnością w Polsce powstanie „podziemie” piecowe, produkujące poza legalnym obrotem tanie piece dla biednych. Wydanie 4 tysięcy złotych na ten cel, uwzględniając aktualny poziom naszych dochodów, to moim zdaniem maksymalny próg dla Polaków.

Większości nie stać obecnie na wydanie na zakup pieca 5. klasy (generacji) kwoty 9–10 tys. złotych plus dodatkowo co najmniej 5 tys. złotych na modernizację komina w celu uzyskania odporności na niszczący go kwaśny kondensat (Powstaje on w wyniku wychłodzenia spalin w piecu – z powodu maksymalnego odzysku energii z paleniska – i wpuszczenia chłodnych spalin o temperaturze poniżej 100°C do komina).

Paradoksem jest również to, że za paliwo do „superekologicznego” pieca zapłacimy od 20 do 30% więcej. Toż to totalny obłęd!!! Koś tu wpuszcza nas w maliny. Strona narzucająca to rozwiązanie oczywiście nam pomoże, ale tylko w uzyskaniu kredytu na zakup pieców spełniających normy emisyjne. Nie tędy droga – są inne możliwości, ekologiczne i tańsze (o czym piszę w dalszej części tekstu). Dopóki ich nie wdrożymy, dopóty Polacy będą żyć w „podziemiu grzewczym”. (…)

Jeśli niespełna 1% benzenów przedostających się do organizmu człowieka jest wchłanianych ze smogu i powoduje, jeszcze raz powtórzę, śmierć ponad 20 tysięcy ludzi, to ile ludzi zabija pozostałe 99%, wchłaniane przy konsumpcji żywności (wędzonych serów, mięs, ryb, wędlin)? Mnożąc 20 000 razy 99, otrzymujemy liczbę 1 980 000 ofiar wchłaniania benzenów w Polsce. Czy to może być prawdą? Na pewno nie. Mam nadzieję, że na ten temat wypowiedzą się naukowcy z uczelni medycznych.

Jaki jest sens wydawać 70 mld złotych na „ratowanie” 20 000 ludzi rocznie, skoro wielokrotnie więcej osób można uratować, zmieniając ich nawyki żywieniowe za dużo mniejszą kwotę?

 

(…) Gdyby rządzącym zależało na szybkiej likwidacji części smogu pochodzącego z emisji gospodarstw indywidualnych, postąpiłby tak, jak mądrzy Czesi. Tam w pierwszej kolejności wymienia się najgorsze pozaklasowe piece na „skody” – piece w cenie, w przeliczeniu na złotówki, od 3 do 4 tysięcy. U nas z kolei wymusza się zakup „mercedesów” w cenie od 9 do 10 tysięcy złotych za sztukę. Efekty ekologiczne zobaczymy natychmiast w Czechach, a u nas, być może, nastąpią za kilka lat, ale za to jakim kosztem!!!

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Jak pokonać smok(g)a?” znajduje się na s. 1 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Jak pokonać smok(g)a?” na s. 1 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?

Pan Premier jest historykiem; powinien przypomnieć sobie okres panowania króla Kazimierza III Wielkiego i pójść jego drogą, dostosowując ówczesny model do dzisiejszych warunków geopolitycznych.

Marek Adamczyk

W swoim dobrym exposé wygłoszonym w Sejmie w dniu 13 grudnia 2017 roku Pan Premier powiedział m.in.: „Nie ma dla mnie ważniejszej sprawy niż odbudowanie tego, co straciliśmy w wyniku zaborów, w wyniku wojen, w wyniku komunizmu. Teraz mamy w rękach unikalną szansę i nie możemy jej zmarnować. Dlatego właśnie polska polityka musi być ambitna. Dryfowanie czy płynięcie z prądem to nie jest nasze DNA. Rząd nie jest od administrowania, ale od rządzenia i rozumiem to tak, że musimy wyznaczać nasze ambitne cele”.

Ostatnie zdanie jest bardzo ważne, ale muszę zapytać, czy pan Premier dokonał pełnej analizy aktywów, jakie jeszcze posiadamy, a które szybko uruchomione, mogłyby przyśpieszyć budowę Wielkiej Polski, silnej gospodarczo i militarnie, Polski sprawiedliwej dla wszystkich swoich obywateli?

Do dyspozycji mamy dwa aktywa:

Pierwsze, bardzo cenne, jest za granicą – to ponad 2,5 mln w większości młodych Polek i Polaków, którzy po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej wyjechali z Polski w poszukiwaniu lepszych perspektyw w obliczu ogromnego bezrobocia powstałego w wyniku świadomych i celowych działań gospodarczych ówczesnych rządów. Podstawą decyzji o emigracji była również pokątnie przekazywana wiedza o tym, jaką emerytalną przyszłość zapewni im reforma ZUS przeprowadzona przez rząd Jerzego Buzka.

Dla zobrazowania czekającej młodych Polaków przyszłości najprościej będzie mi zacytować tu wypowiedź dr. hab. Roberta Gwiazdowskiego, przewodniczącego rady nadzorczej ZUS (2006-2007), zamieszczoną w 46 numerze tygodnika „Angora” pt. Sorry, kasa jest pusta:

Według algorytmów dziś obowiązujących w ZUS 75% osób, które za 33 lata będą odchodzić na emeryturę, nie dostanie nawet emerytury minimalnej (dziś to 1000 zł brutto, czyli 853 netto – przyp. autora). – Czy to znaczy, że pozostałe 25% będzie dostawało świadczenia na przyzwoitym poziomie? – Dostaną średnio więcej o około 50 zł brutto. – Ale za 33 lata większość dzisiejszych posłów, ministrów, prezesów będzie już w lepszym świecie. – Dlatego dziś nikt się tym nie przejmuje. (…)

Drugie aktywo jest ukryte pod ziemią – ogromny skarb, który w większości jest jeszcze w rękach polskich, choć wiszą już nad nim czarne chmury. O tym skarbie mówił wielokrotnie w mediach internetowych zarówno prof. Ryszard Kozłowski, jak i prof. Mariusz Orion Jędrysek – obecnie Główny Geolog kraju. Ten ostatni, referując na Kongresie NTV w dniu 21.10.2015 roku temat pt. „Zasoby geologiczne w Polsce” powiedział: „Jesteśmy zdecydowanie najbogatszym geologicznie krajem w Unii Europejskiej”.

W Polsce mamy 80% europejskich złóż węgla kamiennego, blisko 100% węgla koksującego i około 20% węgla brunatnego. Polska ma też bogate rezerwy ropy i gazu ze złóż niekonwencjonalnych, np. z łupków, ale i złóż rud metali żelaznych i nieżelaznych, rud miedzi, srebra, złota, tytanu, metali ziem rzadkich, siarki, soli potasowych oraz potężne zasoby geotermalne. (…)

Pojawiła się dla nas ogromna nadzieja, a ponieważ Pan Premier jest z wykształcenia historykiem, powinien przypomnieć sobie okres panowania króla Kazimierza III Wielkiego i pójść jego drogą, dostosowując ówczesny model do dzisiejszych warunków geopolitycznych. (…)

Wystarczy bowiem, Panie Premierze postawić na niezależny od czynników zewnętrznych rozwój wydobycia zasobów naturalnych będących naszym drugim aktywem, by pieniądze szerokim strumieniem zaczęły płynąć do skarbca. A wtedy znajdą się środki potrzebne zarówno do zasilenia Polskiego Funduszu Emerytalnego (działającego na wzór norweskiego), jak i na realizację planu wejścia polskiej gospodarki na nowe tory innowacyjnych i ekologicznych technologii.

Tak jak dawniej monopol królestwa na wydobycie i sprzedaż soli (1/3 jego dochodów), na wydobycie ołowiu i srebra w Olkuszu zapewniał środki na rozwój kraju, tak teraz wprowadzenie nowych technologii wydobycia energii z ogromnych złóż węgla metodą „zgazowania” węgla pod ziemią może na dziesiątki, jeśli nie na setki lat zapewnić ogromne dochody dla skarbu państwa.

Aktywo drugie, z prognozą wygenerowania kapitału emerytalnego w wysokości ok. 1 miliona zł dla każdego mieszkającego w kraju obywatela, z pewnością uruchomi „uśpione”, a może powiem dosadniej, „ukradzione” przez Zachód pierwsze aktywo i skłoni niemalże wszystkich Polaków do powrotu do ojczyzny. (…)

Czy nasz Premier pójdzie drogą Króla Kazimierza III Wielkiego? Czy zasłuży swoim działaniem, aby w historii zapisano, że w tych latach rządził Polską premier Mateusz Morawiecki zwany Wielkim?

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?” znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?” na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Milion+ jako prezent od rządu dla Polaków pod choinkę to propozycja Marka Adamczyka / „Kurier WNET” 42/2017

Czy rozdawać pieniądze niektórym obywatelom z kreowanego długu, czy też będzie możliwe wypłacać wszystkim Polakom mieszkającym w kraju pieniądze z zysków wypracowanych przez Polski Fundusz Emerytalny.

Marek Adamczyk

CO DOSTANIEMY OD RZĄDU POD CHOINKĘ? PROPONUJEMY PROGRAM MILION+

Gdy nadchodzą Święta Bożego Narodzenia, wszyscy zawsze marzą o wspaniałym prezencie pod choinkę. W czasie, gdy rząd dobrej zmiany (powiększając dług krajowy) tak pięknie rozdaje nasze wspólne pieniądze na programy „5oo+” i „Mieszkanie +”, każdy nieobjęty tymi programami Polak marzy o podobnej kwocie dla siebie. No bo gdzie tu sprawiedliwość? Uaktywnia się mózg i ciśnie się na myśl powiedzenie: „albo wszyscy, albo nikt”. Ale przecież, jak mówi przysłowie, „z pustego i Salomon nie naleje”.

Czy rzeczywiście ten polski dzban jest pusty? Czy rozdawać pieniądze niektórym obywatelom z kreowanego długu, czy też będzie możliwe wypłacać wszystkim Polakom mieszkającym w kraju pieniądze z zysków wypracowanych przez Polski Fundusz Emerytalny?

To, co proponuje rządowi polskiemu OKOPZN (Obywatelski Komitet Obrony Polskich Zasobów Naturalnych), jest oparte na modelu Norweskiego Funduszu Emerytalnego. My nie proponujemy rozdawnictwa, my proponujemy uwłaszczenie społeczeństwa na naszych surowcach naturalnych poprzez przydzielenie każdemu obywatelowi niezbywalnych (do czasu przejścia na emeryturę), ale dziedzicznych jednostek emerytalnych i generowanie zysków z inwestycji kapitałowych.

Podstawą tych propozycji jest świadomość tego, co nas czeka, gdy pozostaniemy bierni wobec rządów wywodzących się z dotychczasowych układów politycznych utrwalonych umową zawartą przy Okrągłym Stole. Dla zobrazowania czekającej młodych Polaków przyszłości najprościej będzie zacytować tu wypowiedź dr. hab. Roberta Gwiazdowskiego, przewodniczącego rady nadzorczej ZUS (2006–2007), zamieszczoną w 46 numerze tygodnika „Angora” pt. Sorry, kasa jest pusta: „Według algorytmów dziś obowiązujących w ZUS, 75% osób, które za 33 lata będą odchodzić na emeryturę, nie dostanie nawet emerytury minimalnej (dziś to 1000 zł brutto, czyli 853 netto – przyp. autora). – Czy to znaczy, że pozostałe 25% będzie dostawało świadczenia na przyzwoitym poziomie? – Dostaną średnio więcej o około 50 zł brutto. – Ale za 33 lata większość dzisiejszych posłów, ministrów, prezesów będzie już w lepszym świecie. – Dlatego dziś nikt się tym nie przejmuje”.

To, że kasa jest pusta i większych pieniędzy nie będzie, wynika również z wypowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego, udzielonej w dniu 26.10.2017 roku na antenie TVP INFO w programie pt. „O co chodzi”: „Jesteśmy w sytuacji w pewnym sensie nie do odwrócenia, ponieważ jesteśmy krajem posiadanym przez kogoś z zagranicy” – powiedział Morawiecki, cytując jednego z komentatorów Bloomberga. Przed nami 20 lat odkręcania błędów przeszłości.

Na pytanie Bronisława Wildsteina, skąd się wziął ów błąd, wicepremier wskazał dwie przyczyny: 1. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności polegający na dominacji paradygmatu liberalnego w gospodarce – »Sprzedawajcie wszystko co macie«. 2. Perfidny plan realizowany przez komunistów, którzy stali się pierwszymi kapitalistami, wycinający wszelką konkurencję.

Wpadliśmy w sidła neoliberalne konsensusu waszyngtońskiego, w sidła nomenklatury, postkomuny i różnego rodzaju łobuzów budujących system niekorzystny dla polskiego społeczeństwa.

Nie jesteśmy w stanie zastosować dobrego modelu gospodarczego, ponieważ 1 maja 2004 roku oddaliśmy kompetencje nadzoru nad handlem w ręce Komisji Europejskiej.

Aktualnie mamy własności państwowej jak na lekarstwo, bo prawie wszystko sobie sprywatyzowaliśmy.

Po raz pierwszy w historii III RP tak wysoki urzędnik państwowy podaje prawdziwe przyczyny naszego ubóstwa. I bynajmniej nie był to, jak sugeruje wicepremier Morawiecki, błędny model rozwoju gospodarczego, ale świadoma zgoda na grabież naszego państwowego majątku.

I tu potrzebna jest kolejna sejmowa komisja śledcza – poświęcona temu tematowi. Afera Amber Gold (800 mln strat klientów), którą teraz zajmuje się sejmowa komisja, jest niczym w stosunku do strat, jakie ponieśliśmy przy tzw. prywatyzacji!

Wróćmy jednak do głównego tematu. Jak znaleźć dużą kasę na przyszłe emerytury Polaków? Czy jest to możliwe, aby ten proces uruchomić? Skoro tej kasy nie ma na powierzchni ziemi, trzeba ją znaleźć pod ziemią. Mamy to szczęście, że jeszcze do końca nie rozgrabiono naszych złóż surowców naturalnych, choć proces ten już się rozpoczął i ostatnio zaczął przybierać na sile. Najwyższy czas powiedzieć „dość!” tym praktykom! Chrońmy nasze zasoby surowców dla siebie i przyszłych pokoleń. Walczmy o powrót zapisu w Konstytucji o tym, że właścicielem zasobów naturalnych jest Naród.

Na większości obszarów Polski występują udokumentowane złoża surowców. Żadne państwo w Europie nie może pochwalić się takimi zasobami surowcowymi jak Polska – mówił prof. Mariusz Orion Jędrysek.

W Polsce mamy 80% europejskich złóż węgla kamiennego, blisko 100% węgla koksującego i około 20% węgla brunatnego. Polska ma też bogate rezerwy ropy i gazu ze złóż niekonwencjonalnych np. z łupków, ale i złóż rud metali żelaznych i nieżelaznych, rud miedzi, srebra, złota, tytanu, metali ziem rzadkich, siarki, soli potasowych oraz potężne zasoby geotermalne. To wszystko stanowi nasz wspólny kapitał, który może być podstawą do utworzenia Polskiego Funduszu Emerytalnego.

Samych złóż węgla do głębokości kilku kilometrów posiadamy w ilości ponad 500 miliardów ton. Żeby je w pełni wykorzystać, należy jak najszybciej dopracować technologię podziemnego procesowania węgla (potocznie zwaną technologią zgazowania) i wprowadzić ją w kraju na szeroką skalę. Prognozy zysków z eksploatacji złóż węgla sięgają co najmniej kilkunastu bilonów złotych w perspektywie kilkudziesięciu lat.

To, o czym piszę, to nie bujanie w obłokach, to polska racja stanu!

Wielu naukowców i polityków w Polsce twierdzi, że „ta technologia nie wyjdzie”, że to nie jest możliwe do wykonania, że to czysty absurd. Tak samo twierdzono w przypadku koncepcji wydobycia gazu łupkowego. Wszyscy najznakomitsi profesorowie z najlepszych uczelni technicznych w świecie twierdzili, że to nie jest możliwe! Niektórzy z nich wyśmiewali pomysły wydobycia gazu z łupków, pukali się w czoło, dyskutując na ten temat z amerykańskim inżynierem greckiego pochodzenia o nazwisku George Phydias Mitchell (nazwisko ojca Savvas Paraskevopoulos).

Wszyscy przeciwko jednemu, „mądrzy” przeciwko „głupiemu”. A on, uparty, nie udawał Greka – pracował i pracował nad swoim projektem przez ponad 10 lat, wydając na ten cel ponad 6 mln dolarów. I w końcu zwyciężył, opracował i wdrożył technologię, która przyniosła mu wielki sukces naukowy i ogromny finansowy zysk. Stało się to w 2003 roku na złożu Barnett Shale, zlokalizowanym w Teksasie. Jeszcze więcej zyskały na tym USA, stając się kilka lat później krajem niezależnym energetycznie, czerpiącym ogromne zyski z eksploatacji gazu i ropy łupkowej!

Ogólnopolski Komitet Ochrony Polskich Zasobów Naturalnych chce powtórzyć ten sposób myślenia i działania w Polsce, przy pracach nad technologią zgazowania węgla w złożu.

Na ziemi powstało już kilkanaście badawczych i półprzemysłowych instalacji podziemnego procesowania węgla. Kto będzie pierwszy, ten spije prawdziwą śmietankę. Wartość polskiej śmietanki, jeszcze raz przypominam, wynosi co najmniej kilkanaście bilionów złotych. To te pieniądze w dużej części powinny zasilić Polski Fundusz Emerytalny.

Oceniamy, że każdy Polak po przejściu na emeryturę mógłby otrzymać dywidendę emerytalną w wysokości 1 miliona złotych!!!

Ta biznesowa gra jest warta świeczki – nie jednej, a 38 milionów świeczek – obywateli naszego kraju.

Wołamy rozpaczliwie do rządu: dajcie nam prezent na święta, dajcie Polsce szansę, dajcie obywatelom solidne zabezpieczenie emerytalne!

Dziwię się partiom dotychczas rządzącym Polską, że są tak obojętne na losy obywateli.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co dostaniemy od rządu pod choinkę? Proponujemy program Milion+” znajduje się na s. 1 i 2 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co dostaniemy od rządu pod choinkę? Proponujemy program Milion+” na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?/Marek Adamczyk, „Śląski Kurier WNET” 41/2017

Od 1 października tego roku przestały obowiązywać narzucane przez Brukselę limity dotyczące produkcji cukru. Kto bronił polskiego przemysłu cukrowniczego? Wszyscy wylądowaliśmy w czarnej kaczej d…

Marek Adamczyk

Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?

Pytanie, które zadaję, tylko powierzchownie wydaje się bezsensownym zlepkiem słów. Pozornie odległe rzeczy coś jednak ze sobą łączy. W przypadku piernika oraz wiatraka jest to mąka, którą ten wiatrak we młynie wytwarzał na potrzeby piekarzy i ciastkarzy, a której używano przy wytwarzaniu pierników.

W przypadku polskiego cukru i polskich cukrowni oraz polskiego węgla i naszych kopalń zachodzi ta sama analogia. To, co je łączy, to sprawdzony sposób przejęcia przez konkurencję na tzw. „żabę”.

Jest to metoda, którą przejmujący, w tym przypadku Niemcy, wykorzystują, by przejąć nasze cenne aktywa. Podstawą jej jest świadome, długoterminowe działanie, mające na celu uśpienie instynktu samozachowawczego społeczeństwa (żaby), by uzyskać jego bierne przyzwolenie na przejęcie i częściową likwidację określonych działów konkurencyjnej gospodarki w celu maksymalizacji zysków firm pochodzących z kraju przejmującego.

W literaturze naukowej jest to opisane jako „syndrom gotującej się żaby”.

Przed wielu laty francuscy naukowcy nie tylko pałaszowali ze smakiem żabie udka, ale również przeprowadzali na żabach okrutne eksperymenty. Jeden z nich obejmował obserwację zachowania dwóch żab w kontakcie z podgrzewaną w kociołkach wodą. W pierwszej części eksperymentu jedną żabę wrzucono do naczynia z bardzo gorącą wodą. Płaz zadziałał instynktownie i natychmiast wyskoczył z wrzątku na zewnątrz kociołka. Choć był bardzo poparzony, jednak uratował życie.

W drugiej części doświadczenia następną żabę wrzucono do zimnej wody, którą stopniowo, na bardzo małym ogniu podgrzewano. Choć temperatura wody stawała się coraz wyższa i zbliżała się do wrzenia, druga żaba, zamiast uciekać, pływała w kotle do samego, nieszczęśliwego dla niej końca, bo zmiany cieplne zachodziły bardzo powoli.

Wnioski z eksperymentu są następujące: żaba ugotowała się, gdyż jej mechanizmy obronne nastawione są na wykrywanie dużych różnic temperatur, a nie na stopniową zmianę. Podobnie jest z ludzką, społeczną psychiką: łatwiej zwrócić uwagę na to, co jest zmianą nagłą niż na powolne, przybierające na sile procesy destrukcyjne (http://liberum-cerebrum.blogspot.com/2013/10/syndrom-gotujacej-sie-zaby.html).

Przejdźmy jednak do rzeczy.

Zobaczmy, co napisano w artykule pt. „Po tym, jak Niemcy zlikwidowali większość cukrowni w Polsce, Bruksela znosi limity na produkcję cukru w Unii” (http://niewygodne.info.pl/artykul8/04027-Po-co-likwidowano-dziesiatki-cukrowni-w-Polsce.html):

„W 2001 roku na terytorium Polski funkcjonowało 78 cukrowni. W krótkim okresie czasu większość z nich została przejęta przez trzy niemieckie spółki: Pfeifer & Langen Polska, Suedzucker Polska i Nordzucker Polska. Okazało się, że przejmowane przez Niemców cukrownie bardzo często były likwidowane. W ten sposób w 2013 roku liczba działających w Polsce cukrowni, spadła do zaledwie 18! Co ciekawe – w tym samym 2013 roku UE podjęła decyzję o reformie wspólnotowej polityki rolnej, której jednym z efektów jest obecnie zniesienie funkcjonujących od 50 lat limitów na produkcję cukru!

Odnotujmy – Polska jest obecnie trzecim po Francji i Niemczech producentem buraków cukrowych w Unii. Buraki w naszym kraju uprawia 36,6 tys. gospodarstw rolnych, na powierzchni 206 tys. hektarów (dane za 2016 rok). W porównaniu z 2004 rokiem powierzchnia uprawy buraków zmniejszyła się o 31%, a w stosunku do połowy lat 70. spadła ponad dwukrotnie (wówczas wynosiła ok. 500 tys. ha). Duży wpływ na powyższy stan rzeczy miało przejmowanie przez niemiecki kapitał polskich cukrowni, a następnie ich stopniowa, lecz konsekwentna likwidacja.

Co ważne – niemiecki kapitał niejednokrotnie likwidował nowoczesne i dobrze prosperujące cukrownie. Znane są historie dopiero co zmodernizowanych zakładów produkcyjnych, które decyzjami swoich właścicieli zza Odry były nagle zamykane. Demontowane maszyny i całe moduły były często wywożono z Polski do innych cukrowni, będących własnością niemieckich firm, zwiększając ich moce produkcyjne. Puste budynki po zamkniętych cukrowniach były następnie sprzedawane firmom zajmującym się rozbiórką i wyburzaniem obiektów przemysłowych oraz zajmującym się przygotowywaniem terenów pod nowe inwestycje.

Wszystko wskazuje na to, że Niemcy wiedzieli, co robią. W 2013 roku Unia Europejska podjęła decyzję o reformie wspólnej polityki rolnej. W jej efekcie od 1 października tego roku przestały obowiązywać narzucane odgórnie przez Brukselę limity dotyczące produkcji cukru. Innymi słowy – od początku października każdy kraj UE może produkować tyle cukru, na ile pozwolą moce przerobowe i aktualne potrzeby rynkowe”.

Jaki kraj na tym zarobi? – ten który przejął największą ilość cukrowni i zdominował rynek.

Co zrobiło społeczeństwo w tym temacie? – Nic! – Nie zauważyło żadnych zagrożeń wynikających z tych powolnych, kilkunastoletnich działań obcego, ale narodowego niemieckiego kapitału i pozwoliło się „ugotować” jak ta przytaczana w tym artykule druga żaba z francuskiego eksperymentu!!!

Gdzie byli Posłowie reprezentujący Naród w Sejmie RP i czy był wśród nich choć jeden widzący to zagrożenie? Kto bronił w tym czasie polskiego przemysłu cukrowniczego? Wszyscy wylądowaliśmy w czarnej kaczej d… Wstyd i hańba za to, co się stało!!!

Przepraszam za powyższe słowa, ale czasami trzeba użyć tych najbardziej dosadnych, aby wzruszyły większość umysłów Drogich Czytelników.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przypomnieć, że pośród posłów był jeden przewidujący, mądry i odważny – nazywał się Gabriel Janowski. Z mównicy sejmowej ostrzegał rządzących i naród przed nadchodzącą katastrofą, przed skutkami prywatyzacji w tym sektorze, przed skutkami sprzedaży cukrowni obcym podmiotom. Spotkał go za to powszechny ostracyzm, siłą ściągano go z mównicy sejmowej, a nawet próbowano podtruć, podając psychotropy, by ośmieszyć przed kamerami licznych telewizji i pozbawić godności. Dla mnie i myślę, że dla wielu z nas ten człowiek jest bohaterem. Rząd Dobrej zmiany powinien przywrócić mu godność i odpowiednio za te czyny uhonorować.

Wróćmy jednak do sedna sprawy, tym razem do górnictwa. Sprawa jest poważniejsza, bo dotyczy bezpieczeństwa energetycznego państwa, dużo większych pieniędzy i zagraża naszemu bytowi.

Na początku lat 90. w Polsce czynnych było 70 kopalń, a 3 były w budowie. Wydobywano wtedy blisko 150 mln ton węgla kamiennego. Obecnie, po reformach, zostało poniżej 15 kopalń i wydobywa się w nich około 70 mln ton węgla w skali roku. Proces „gotowania żaby” trwał tu znacznie dłużej, ale cel został niemalże osiągnięty. Kapitał zagraniczny przejmuje powoli kontrolę nad naszymi bogatymi złożami węgla kamiennego.

Zamknięto nowo wybudowane kopalnie „Czeczott” i „Morcinek”, zamknięto bogatą w złoża kopalnię „Siersza” i „Dębieńsko”, zamyka się obecnie – w okresie trwającej koniunktury i w sytuacji występowania bardzo dużych braków węgla na rynku – kopalnię „Krupiński” z dziesiątkami milionów najcenniejszego węgla koksowego oraz kopalnię „Makoszowy” z bardzo dobrym węglem energetycznym – wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi.

W czasie trwania ostatniej dekoniunktury, przy rzekomej nadprodukcji węgla w ilości 20 mln ton, firmy zagraniczne przejęły większość koncesji na poszukiwanie węgla w nowych lokalizacjach, z prawem pierwszeństwa na uzyskanie koncesji wydobywczych. Gra toczy się tutaj nie o miliardy, ale o biliony złotych (uwzględniając proces zgazowania węgla w złożu i korzyści z tego płynące).

Gdyby ten proces trwał krócej, np. 5 lat, z pewnością żaba wyskoczyłaby z wody i uratowała życie, czyli społeczeństwo przejrzałoby na oczy i nie pozwoliłoby rządzącym na utratę kontroli nad tym strategicznym sektorem. Ale niestety tak się nie stało.

Na koniec należy zapytać o rolę posłów, szczególnie tych pochodzących ze Śląska, bo trudno wśród nich znaleźć choćby jednego w działaniach podobnego do Gabriela Janowskiego. Ciekawe, czym się pochwalą w czasie kolejnych kampanii wyborczych?

Autor jest ekspertem ds. górnictwa i klimatu, współzałożycielem Obywatelskiego Komitetu Obrony polskich Zasobów Naturalnych.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?” znajduje się na s. 1 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?” na s. 1 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Polskie górnictwo: Szanowni Czytelnicy, chyba zgodzicie się ze mną, że takiej sytuacji nawet Bareja by nie wymyślił!

Gdyby uwzględniono nasze trafne prognozy i przyjęto do realizacji program naprawczy oraz stworzony nowy model biznesowy dla polskiego górnictwa, jego sytuacja przedstawiałaby się dziś wspaniale.

Marek Adamczyk

Minęło już ponad półtora roku od momentu powołania Ministerstwa Energii, a prawie 2 lata od zwycięstwa PiS w wyborach. Najwyższy czas przedstawić ocenę jego działań oczyma ludzi znających się na górnictwie, ludzi, których praca zawodowa była związana z górnictwem, którzy od kilkunastu lat pisali merytorycznie o górnictwie, tworzyli programy naprawcze i stawiali trafne prognozy co do przyszłych trendów cenowych surowców energetycznych na rynkach światowych i ich wpływu na ceny węgla w Polsce. (…)

Wydawało się, że za słowami liderów partii stoją konkretne programy przygotowane przez niezależnych ekspertów związanych z górnictwem, bo ci dotychczasowi spowodowali jego rozkład, a nie rozwój. Przez 8 lat bycia w opozycji można było ich wyłuskać z grona ludzi związanych z górnictwem i mieszkających na Śląsku. Stało się inaczej.

(…) Zamiast przeznaczyć na inwestycje, na rozwój górnictwa 2,5 mld złotych, zgodnie z obietnicą prezesa Jarosława Kaczyńskiego daną na wiecu zorganizowanym przed kopalnią „Pokój”, zwiększono ilość środków na likwidację kopalń do blisko 8 mld złotych!

Zamiast prawidłowo określić zapotrzebowanie na węgiel energetyczny w Polsce, dopuszczono do tego, że szeroko rozpowszechniano na początku 2016 roku informacje o rzekomej nadwyżce mocy wydobywczej sektora węglowego w wysokości od 15 do 20 milionów ton! Pół roku później niedobory węgla na rynku spowodowały potrzebę zwiększenia jego importu z zagranicy.

Zamiast rozwijać perspektywiczne kopalnie „Krupiński” i „Makoszowy” z dużymi złożami węgla, przeznaczono je do likwidacji! (…)

Jeszcze jesienią tego roku prezes PGG Tomasz Rogala w wywiadzie dla Radia Piekary w dniu 24 października twierdził, że notowany wzrost cen ma charakter krótkiego impulsu i że wkrótce ceny węgla wrócą do poprzednich niskich poziomów!

Ta wypowiedź prezesa PGG musiała być zgodna z wytycznymi i „prognozami cen” płynącymi z Ministerstwa Energii, jak się teraz okazuje, całkowicie oderwanymi od rzeczywistości. W wywiadzie udzielonym 7 maja 2016, tuż po utworzeniu PGG (patrz: https://www.youtube.com/watch?v=ytDZRdr6–p0), usłyszeliśmy: Sinusoida zmian cen węglowodorów ma taką cechę, przynajmniej dotychczas tak miała, że te dolne partie są dłuższe od tych górnych. Jesteśmy w tej chwili w dolnej partii i ona będzie prawdopodobnie długo trwała. (…)

Miesiąc później rozpoczął się rajd cenowy węgla na rynkach światowych (patrz na rysunek zamieszczony poniżej – czerwiec 2016 roku to miesiąc przełomu)!

Czy ktoś, kto podejmuje decyzje biznesowe w oparciu o tak przestrzelone prognozy (niskie ceny w okolicach 50 $/tonę w latach następnych, a rzeczywistością rynkową są ceny powyżej 80 $/tonę), może podejmować te najbardziej optymalne dla swojej firmy, przynoszące jej największy zysk? Niestety nie. Niezrealizowane zyski to też strata.

Czy właściciel miał wiedzę o innych, bardziej wiarygodnych długoterminowych prognozach cen węgla energetycznego – na rok 2017 ceny w ARA między 80 a 90 $/tonę z tendencją wzrostu do około 100 $ w latach następnych? Otóż miał, bo nasze prognozy (OKOPZN) po wielomiesięcznych staraniach przedstawiliśmy w Sejmie we wrześniu 2016 roku na posiedzeniu podkomisji górnictwa i energii, której przewodniczącym był poseł Ireneusz Zyska, a w której uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Energii. Każdy z nich otrzymał materiały, które później zostały opublikowane w październikowym „Śląskim Kurierze Wnet” nr 28 w artykule pt. „Dokąd zmierza polskie górnictwo?”.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Górnictwo – bilans działań” znajduje się na s. 1 i 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Górnictwo – bilans działań na s. 1 i 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kto ma rację w sprawie w sprawie globalnego ocieplenia – sześciu szefów rządów z Grupy G7, czy prezydent Donald Trump?

Decyzję obecnego prezydenta USA o wyjściu Stanów Zjednoczonych z porozumienia klimatycznego z Paryża można już uznać w sferze polityczno-gospodarczej za jedno z najważniejszych wydarzeń dekady!

Marek Adamczyk

Pomimo panującego (wśród rządzących w najbogatszych krajach świata) konsensusu co do znacznego wpływu emisji antropogenicznego CO2 na wzrost temperatur na Ziemi, Donald Trump, kierując się zdrowym rozsądkiem i bazując na dostępnej wiedzy, zdecydował o odstąpieniu Stanów Zjednoczonych od dotychczasowych układów klimatycznych.

Jego postawę można porównać, tym razem w sferze naukowej, do tej, którą prezentował kilkaset lat temu jeden z najwybitniejszych Polaków – astronom i kanonik jednocześnie – Mikołaj Kopernik, autor dzieła „De revolutionibus orbium coelestium” („O obrotach sfer niebieskich”). To właśnie on miał odwagę przeciwstawić się panującemu wśród tysięcy naukowców consensusowi co do poglądu, że Słońce krąży wokół Ziemi i twierdził, że jest odwrotnie, że to Ziemia i inne planety krążą wokół Słońca.

Kto miał rację? Ano ten, co zaprzeczał tezom uznawanym przez wszystkich pozostałych wielkich uczonych! Rację miał wtedy Mikołaj Kopernik i rację ma teraz Donald Trump! (…)

Wyjaśniając swoją decyzję o wycofaniu się z porozumienia, Trump tłumaczył, że realizacja uzgodnień z Paryża kosztowałaby amerykańską gospodarkę utratę milionów miejsc pracy i miliardów dolarów PKB w ciągu najbliższej dekady.

Polskę realizacja europejskich dyrektyw klimatycznych do 2030 roku może kosztować od 700 mld do jednego biliona złotych, czyli grubo ponad 200 mld dolarów.

Co na to powiedzą polskie elity polityczne i naukowe? Czy warto poprzeć działania prezydenta Donalda Trumpa, aby uratować polską gospodarkę przed tak wielkimi kosztami?

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy Donald Trump wygra ze zwolennikami teorii globalnego ocieplenia?” znajduje się na s. 1 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy Donald Trump wygra ze zwolennikami teorii globalnego ocieplenia?” na s. 1 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Sytuacja JSW poprawia się, spółka spłaci przed terminem część zobowiązań finansowych. Ponad miliard zł chce zainwestować

Kopalnia „Krupiński” mogłaby dalej działać, ma koncesję do roku 2030 i potężne zasoby węgla koksowego. Potrzeba 200 mln zł ze strony JSW, aby dostać się do tych najbardziej zyskownych pokładów węgla.

Marek Adamczyk

Z dnia na dzień, w związku z utrzymującymi się wysokimi cenami węgla koksującego, poprawia się sytuacja finansowa JSW. Jest ona już na tyle dobra, że ta spółka giełdowa przed terminem spłaci część swoich zobowiązań finansowych. W tym roku, według zapewnień Daniela Ozona, p.o. prezesa JSW, niemal 400 mln złotych zostanie spłaconych instytucjom finansowym. Z tej kwoty 250 mln złotych to przedterminowa spłata obligacji!

Pieniędzy w kasie jest tak dużo, że spółka planuje w tym roku wydać na inwestycje około 1 miliarda złotych. Jedną ze sztandarowych inwestycji realizowanych obecnie jest budowa poziomu 1290 metrów w kopalni „Budryk”, gdzie zalega 122,5 milionów ton węgla koksowego. Będzie to najgłębsza kopalnia w Europie.

Rodzi to zasadne pytania: Jakie będą koszty wydobycia z tego poziomu? Jak to możliwe, że wydobycie węgla koksowego z takiej głębokości będzie opłacalne w kopalni „Budryk”, skoro „podobno” nie było opłacalne wydobycie ok. 70 milionów ton węgla koksującego typu 35.2 w kopalni „Krupiński”? Przypomnę, że zalega on tam na głębokości między 800 a 1000 metrów, a więc średnio 300 metrów wyżej niż pokłady „Budryka”, co czyni to przedsięwzięcie dużo bardziej opłacalnym.

Drony już latają nad JSW i być może, gdyby były wyposażone w specjalne czujniki, odnalazłyby złoże węgla koksującego w pokładzie 405/1 o wartości ok. 40 miliardów złotych, prawdziwą „wisienkę na torcie”, którego nie chciał zobaczyć na mapach geologicznych kopalni „Krupiński” minister Tchórzewski.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Jastrzębska Spółka Węglowa z lotu drona” można przeczytać na s. 3 czerwcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Jastrzębska Spółka Węglowa z lotu drona” na s. 3 czerwcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

KWK „Krupiński” – jeszcze nie wszystko stracone! Prosty i oczywisty sposób na wypracowanie funduszy ratujących kopalnię

Można wezwać do pracy uprawnionych do urlopów górniczych i wszystkich, którzy likwidują „Krupińskiego”. Po sprzedaży wydobytego węgla uzyskalibyśmy środki na inwestycje w pokład 405/1 na tej kopalni.

Marek Adamczyk

Obywatelski Komitet Obrony Polskich Zasobów Naturalnych, Wójt Gminy Suszec, a także związki zawodowe działające w kopalni wskazały urzędującym ministrom Tchórzewskiemu i Tobiszowskiemu, że ich decyzje co do kopalni „Krupiński” opierały się na niepełnych danych złożowych, gdyż nie uwzględniały w opracowanych biznesplanach eksploatacji pokładu 405/1.

Minister Tchórzewski z uporem maniaka powtarzał w każdym wywiadzie, m.in. w Telewizji Trwam, że wierzy zarządowi JSW i naukowcom uczestniczącym w opracowaniu 7 biznesplanów, w których wykazano, że kopalnia „Krupiński” jest trwale nierentowna i należy ją zamknąć.

Panie Ministrze, w sprawach gospodarczych nie można bazować na wierze, wręcz przeciwnie – należy opierać się na faktach, a one mówią, że taki pokład istnieje i Pan o tym dobrze wie, bo został Pan przez nas o tym poinformowany.

Przypominam, że te informacje zostały zarejestrowane m.in. w telewizji sejmowej na posiedzeniu Komisji Energii i Skarbu Państwa w dniu 23.04.2017 roku, a przekazał je Przewodniczący Solidarności w KWK „Krupiński”, Mieczysław Kościuk. Aż przykro było patrzeć, jak został potraktowany przedstawiciel Suwerena, czyli Narodu, przez Przewodniczącego Komisji, posła Marka Suskiego, który w połowie tak istotnej wypowiedzi odebrał mu głos.

Tę relację ogadało już ponad 75 tysięcy ludzi! (…)

Przypomnę tu jeszcze raz, że w historii naszego górnictwa miała miejsce podobna sytuacja, a dotyczyła kopalni „Bolesław Śmiały”, zlokalizowanej w Łaziskach Górnych obok elektrowni „Łaziska”. W 2003 roku podjęto w Warszawie decyzję o likwidacji czterech kopalń, w tym kopalni „Bolesław Śmiały”, przedstawiając rzekomo prawdziwe dane o stanie jej złóż węgla. Twierdzono wtedy, że ta kopalnia jest trwale nierentowna. Po wielu interwencjach załogi kopalni, a zwłaszcza kobiet tam pracujących, z Panią Barbarą Kisielewicz na czele, dzięki wstawiennictwu naszego papieża Jana Pawła II, wstrzymano decyzję o likwidacji kopalni „Bolesław Śmiały”.

Stał się cud…. Minister Jacek Piechota przyjął do analizy argumenty strony obywatelskiej i wobec niezbitych faktów potwierdzających dobre perspektywy dla tej kopalni, zmienił poprzednią decyzję. Dzięki temu ta kopalnia nadal świetnie funkcjonuje, z perspektywą fedrowania przez co najmniej kilkanaście następnych lat, będąc jedną z najlepszych w polskim górnictwie.

Kopalnia „Krupiński” ma podobną sytuację, ale minister Tchórzewski odrzucił oczywiste fakty i nie stanął w prawdzie. Publicznie stwierdził w czasie wywiadu w Radiu Wnet, że argumenty, które przedstawiał prof. Probierz, specjalista od geologii złóż, potwierdzające możliwość opłacalnego wydobywania węgla koksującego z pokładu 405/1, nie mogą być brane pod uwagę, bo został On niedawno politykiem – senatorem PIS-u.

Jak można stosować taką argumentację i negować kilkudziesięcioletni dorobek naukowy Pana Profesora? Mam nadzieję, że z powodu tej decyzji sumienie będzie gryzło ministra Tchórzewskiego do końca życia! (…)

Skoro minister Tchórzewski po uzyskaniu informacji o wygraniu przez kopalnię „Sośnica” sporu sądowego z lokalnym samorządem o możliwość eksploatacji węgla energetycznego w spornym obszarze górniczym dał szansę tej kopalni na dalsze funkcjonowanie (na próbę do połowy 2018 roku), to tym bardziej powinien to zrobić w przypadku kopalni „Krupiński” w obliczu tych nowych informacji.

Jeśli nie on, to na pewno aktualnie urzędująca Pani Premier Beata Szydło.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „KWK Krupiński – nadal można ją uratować!” można przeczytać na s. 2 majowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Opalińskiego pt. „Święty Izydor z Sewilli” na s. 20 „Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl

Minęło już prawie 1,5 roku i czas najwyższy rozliczyć wyborcze obietnice. Niestety dla PiS nie wygląda to optymistycznie

O zwycięstwie PiS przesądziły głosy górników i członków ich rodzin, którzy uwierzyli w obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło o niedopuszczeniu do likwidacji kopalń z zasobami węgla.

Marek Adamczyk

Problemem numer jeden jest teraz kopalnia „Krupiński”, na niej PIS może się przejechać.

Rodzi się tu wiele pytań, na które oczekujemy odpowiedzi. Kto tu nie umie czytać map, kto podaje takie dane ministrowi? Jakieś siły działają, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na rzecz likwidacji tej kopalni. Kto łakomym wzrokiem patrzy na te złoża, warte obecnie ponad 40 mld złotych??!!

Dlaczego minister wierzy w 7 powstałych w JSW opracowań dotyczących przyszłości kopalni „Krupiński”, skoro nie uwzględniają one możliwości fedrowania najcenniejszego węgla 35.2 z pokładu 405/1 o miąższości od 4,5 do 11 m, z zanieczyszczeniami skały płonnej tylko ok. 10%??!! (…)

Skoro opłaca się budować od podstaw kopalnię głębinową na zgliszczach kopalni „Dębieńsko”, wykładając na ten cel około 2 miliardów złotych, to tym bardziej musi się opłacać wydanie około 300 do 500 milionów złotych w istniejącej kopalni „Krupiński”, na rozpoczęcie wydobywania węgla koksującego.

Jako ciekawostkę podam, że analizę marketingową dla JSW i Prairie Mining (australijczycy planujący wybudować kopalnię „Jan Karski” obok naszej „Bogdanki”) wykonała ta sama niezależna firma consultingowa CRU Group. W artykule pt. Prairie Mining: studium ewaluacyjne potwierdza rekordowo niskie koszty „Dębieńska”, opublikowanym na portalu www.wnp.pl, możemy przeczytać: w odległości około 250 km od „Dębieńska” znajdują się huty i koksownie odpowiadające za połowę środkowoeuropejskiego zużycia węgla koksującego. Niewielkie w porównaniu do importu z Australii lub USA koszty transportu węgla z „Dębieńska” do odbiorców w Europie Środkowej sprawią, że węgiel będzie miał około 15 dolarów przewagi cenowej.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Krupiński – Dębieńsko: wielkie pytania” można przeczytać na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Krupiński – Dębieńsko: wielkie pytania” na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

List otwarty do Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i Parlamentarzystów w sprawie wstrzymania likwidacji KWK „Krupiński”

Stwierdzamy, że nie tylko likwidacja tej kopalni jest nieuzasadniona, ale że „Krupiński” jest najbardziej perspektywiczną kopalnią w JSW SA, a nawet w całym polskim górnictwie węgla kamiennego.

Marek Adamczyk, Roman Borecki, Bogdan Gizdoń, Zbigniew Martyniak, Tadeusz Puchałka i Krzysztof Tytko

Apelujemy o odwołanie decyzji NWZA JSW SA o wstrzymaniu wydobycia ze ściany Z-3 i B-15 oraz o natychmiastowe uruchomienie wydobywania węgla z uzbrojonej już ściany N-17, do czasu sczerpania węgla z tych ścian, na które Spółka poniosła duże nakłady inwestycyjne, a obecnie nie ma możliwości generowania z nich przychodów.

Prosimy również o szybkie skłonienie ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, do wycofania się z arbitralnie podjętej decyzji przekazania KWK „Krupiński” do SRK z dniem 1.04.2017 roku, celem likwidacji i rozbiórki tej kopalni!

Najrozsądniejszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby pozostawienie KWK „Krupiński” w strukturach JSW SA do czasu wybrania węgla z uzbrojonych już ścian, na razie bez odtwarzania frontu wydobywczego, celem doprecyzowania biznesplanu OKOPZN i przestawienia kopalni w przyszłości tylko na eksploatację pokładu 405/1, z jednoczesnym rozpoczęciem wdrażania technologii podziemnego zgazowania węgla.

W związku z powyższym apelujemy o przeprowadzenie przez niezależnych ekspertów w KWK „Krupiński” audytu pod przewodnictwem prof. Krystiana Probierza. (…)

Prosimy Pana Prezydenta oraz Parlamentarzystów Rzeczypospolitej Polskiej o poparcie dla ratowania KWK „Krupiński” przed nieuzasadnioną likwidacją i dla wprowadzenia najkorzystniejszego dla niej biznesplanu!

Złoża w Krupińskim pozwalają na dziesiątki lat funkcjonowania kopalni. Nie mogę się zgodzić z takim traktowaniem naszych zasobów. To nasze wspólne bogactwo – powiedział prof. Probierz, geolog i senator PiS.

W tej kopalni znajduje się około 13% całych zasobów Jastrzębskiej Spółki Węglowej – węgle koksowe w kopalni “Krupiński” są najlepiej dostępne. Mimo iż jestem profesorem, nie wszystko jestem w stanie zrozumieć. Nie rozumiem tej decyzji. Ja takiej decyzji nigdy bym nie podjął, nie podpisałbym się pod taką decyzją.

Cały tekst Listu Otwartego Obywatelskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych można przeczytać na s. 2 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

List Otwarty do Prezydenta RP i Parlamentarzystów Obywatelskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych na s. 2 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl