„Vox populi, vox Dei”. Ucieszyłem się ze słów prezesa Kaczyńskiego odnoszących się do nagród i uposażeń polityków

Kwietniowa konferencja PiS była reakcją partii rządzącej na opozycyjny „Konwój wstydu” i spadające słupki poparcia. Również inicjatywa opozycji nie miała nic wspólnego z troską o dobro wspólne.

Michał Bąkowski

Za rządów PO-PSL politycy też przyznawali sobie wysokie nagrody, był to też czas wielu afer, które niszczyły majątek prywatny i państwowy. Wystarczy wspomnieć sprawę Amber Gold, dziką reprywatyzację w Warszawie czy poważne straty w polskim przemyśle stoczniowym i węglowym. Pobudki zachowania rządzących i opozycji są mało istotne. Najważniejsze jest to, że w końcu kwestie, które słusznie bulwersują społeczeństwo, mogą zostać rozwiązane.

Nie twierdzę, że wszyscy politycy zarabiają nieadekwatnie do czasu i wysiłku, jaki przeznaczają na pełnienie swoich funkcji. Miałem przyjemność współpracowania przez kilkanaście miesięcy z ministrem Antonim Macierewiczem, który prawie codziennie zaczynał pracę wcześnie rano i kończył ją około 1–2 w nocy. Osoby pracujące na rządowych stanowiskach zarabiają niewielkie pieniądze, biorąc pod uwagę rangę stanowiska, odpowiedzialność oraz czas pracy. (…)

Moim zdaniem powinny zostać ustalone bardzo konkretne limity dla prezydentów miast, burmistrzów i wójtów, ponieważ dziś w niektórych gminach i mniejszych miastach lokalni włodarze zarabiają bulwersująco duże pieniądze. Limity wynagrodzeń powinny być określane na podstawie budżetu, jego zadłużenia oraz liczby ludności danej jednostki. Proszę sobie wyobrazić, że niektórzy burmistrzowie małych gmin otrzymują o wiele większe pieniądze niż uposażenie wynikające ze sprawowania funkcji ministra. A przecież minister zarządza dużo bogatszym budżetem i ma większą odpowiedzialność niż burmistrz, wójt czy prezydent miasta. Dla przykładu, burmistrz mojej rodzinnej gminy Krzywiń (liczba ludności w 2016 r., wg Urzędu Statystycznego w Poznaniu – 10078 osób) (…) zarabia niewiele mniej niż prezydent kilkadziesiąt razy większego Poznania. (…)

W starożytnej Grecji, w społeczności ateńskiej obywatele biorący udział w Zgromadzeniu Ludowym (odpowiedniku współczesnego parlamentu) otrzymywali niewielkie wynagrodzenie, które miało choć częściowo zrekompensować opuszczony dzień w pracy. Dzięki temu w tamtych czasach polityka nie była wykorzystywana dla bogacenia się.

Cały felieton Michała Bąkowskiego pt. „Finansowy vox populi” znajduje się na s. 2 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Michała Bąkowskiego pt. „Finansowy vox populi” na s. 2 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze