Śląszczyzna – język dialogowy. Zdobywa wszystkie media, ale nie obsługuje wszystkich tematów; jest obecna w żywej mowie

Przyczyn antypolskiego Kulturkampfu na Górnym Śląsku upatruję w braku jawnych założeń polskiej polityki kulturalnej. Nie sformułowano celów, możliwych do przyjęcia przez wszystkie rządy po roku 1989.

Andrzej Jarczewski

Ryzyko powiązania śląszczyzny z radością się opłaciło, bo w ten sposób budujemy emocjonalne więzi i niezmiernie ważne przekonanie, że Śląsk to jest coś dla dzieci fajnego, a dla dorosłych – cennego.

Roztomaite „Pawły i Gawły” mogą fragmentami brzmieć po śląsku (jako „Uwe i Wili”) lepiej nawet niż w oryginale. Możliwe jest też przełożenie na śląski „Zemsty” czy „Prometeusza”, ale nie nowej prozy. Liczne książki i pomniejsze publikacje pióra nieocenionego propagatora śląskiej godki, Marka Szołtyska, raczej tę tezę potwierdzają. Szołtysek – mimo iż używa czcionek polskich – jest dziś najświetniejszym autorem, piszącym po śląsku, a jego dzieła, w tym „Biblia Ślązoka”, cieszą się ogromną popularnością. Inna sprawa, że niektórzy językoznawcy i bibliści krytykują ten przekład na gruncie swojej nauki. (…)

Biblia jest w rozważanym kontekście ważna, bo daje porównanie z innymi językami. Jeśli ktoś porywa się na tłumaczenie Pisma Świętego, znaczy to, że w danej krainie istnieje wystarczający potencjał intelektualny, skupiony na tej sprawie; potencjał, który pozwala brać się za rzeczy nie tylko wielkie, ale też ujawniające całe bogactwo form słownych i składniowych, dokumentujące pokonanie ogromnych, takich samych w każdym języku, trudności. A szczególnie utalentowany tłumacz Biblii (np. Luter, Wujek) wybiera i nobilituje jedną gwarę z wielu podobnych i czyni z niej język narodowy.

W Rudzie Śląskiej kierowniczką pewnej przychodni została pani (…), która nakazała rejestratorce witać gości uprzejmie, ale, cytuję: „Do każdego pacjenta zwracamy się w języku polskim, nie stosujemy gwary…”. Ktoś sfotografował to zarządzenie, doniósł tam, gdzie na to czekali, i zaczyna się afera.

Główna niemiecka gazeta dla Polaków na Śląsku krzyczy wielkim tytułem: „Dyskryminują Ślązaków!”. W sukurs biegną inne media polonofobiczne, a główny niemiecki portal internetowy dla Polaków gromi zafałszowanym pytaniem: „Zakaz używania gwary na Śląsku?”. I już czytelnicy nagłówków w całej Polsce i na świecie dowiadują się o jakichś straszliwych zagrożeniach ze strony aktualnej władzy, no bo któż mógłby wydać „zakaz” w takiej sprawie. I to „na Śląsku”, nie w przychodni. (…)

Cały artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Język dialogowy. Śląski syndrom dziecka niekochanego IV” można przeczytać na s. 7 lutowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Język dialogowy. Śląski syndrom dziecka niekochanego IV” na s. 7 lutowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze