Jeszcze nie dla nas. Póki co Polacy dostali opryskane jabłko, lśniące od zewnątrz, ale gnijące od środka. Obym się mylił

Dlaczego polski student we własnym kraju musi pracować, aby studiować, podczas gdy jego rodzic musi dorzucać się do edukacji sąsiada zza granicy, który, co się zdarza, czci pamięć o UPA i Banderze?

Michał Bąkowski

Odbyłem podróż ze stolicy naszego kraju do prawie 30-tysięcznego miasteczka w województwie warmińsko-mazurskim. W tej miejscowości działa kilka lokalnych przedsiębiorstw oraz dwie duże zagraniczne firmy. Wydawałoby się, że osoba dobrze wykształcona, z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym powinna bez problemu znaleźć dobrze płatną pracę w takim otoczeniu. Otóż wcale nie. (…)

Ostatnio jedna z zagranicznych firm ze wspomnianej miejscowości znacząco zwiększyła produkcję. Nie zyskała jednak na tym lokalna społeczność i dotychczasowa załoga, tylko… Ukraińcy, których wielka masa pojawiła się nagle w tej miejscowości. Podobnie jest w całej Polsce. Rząd dofinansowuje budowę zagranicznych fabryk w Polsce w zamian za kilkaset kiepsko opłacanych stanowisk, które i tak w większości przejmie tania siła robocza z Ukrainy, bo oni jeszcze mogą pozwolić sobie na tak niskie zarobki.

Od września 2016 roku ukraińska młodzież przypuściła zmasowany szturm na polskie uczelnie. Powodem są szerokie możliwości otrzymania wsparcia finansowego od naszego rządu oraz ucieczka z kraju bez większych perspektyw. To wszystko kosztem polskiego podatnika i rodzimej młodzieży, której ciężko teraz otrzymać miejsce w akademiku, ze względu na pierwszeństwo dla Ukraińców. Nie mówiąc już o tym, że o takim wsparciu finansowym, na jakie teraz mogą liczyć studenci ze Wschodu, polska młodzież może tylko pomarzyć.

Cały artykuł Michała Bąkowskiego pt. „Jeszcze nie dla nas” można przeczytać na s. 2 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Michała Bąkowskiego pt. „Jeszcze nie dla nas” na s. 2 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze