Piotr Naimski: Tęczowa ideologia jest nowym wcieleniem marksizmu, który tym razem płynie do nas z zachodu

Z punktu widzenia ochrony naszej euroatlantyckiej cywilizacji wybory w Polsce 13 października będą bardzo istotne, dla zatrzymania lewicy wskazywał w Popołudniu WNET ważny polityki PiS.

 

Na finiszu kampanii wyborczej rządząca partia coraz mocniej eksponuje kwestię ochrony polskiej tożsamości. Jarosław Kaczyński na regionalnych konwencjach regularnie powtarza, że zbliżające się wybory będą decydujące dla duchowej przyszłości Polski.

O kwestie światopoglądowe pytaliśmy również Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury strategicznej, aktywny działacz opozycji antykomunistycznej w PRL: Arcybiskup Jędraszewski miał racje, że tęczowe ideologie są, faktycznie rzecz biorąc, nowym wcieleniem marksizmu. Tym razem przychodzi to z zachodu i jest to cywilizacyjny spór, w którym my Polacy mamy też wybór i ten wybór się będzie dokonywał także 13 października. (…) można powiedzieć, że ten podział, który mamy w Polsce, który został narzucony nam zewnątrz, jest podziałem, który się w całej cywilizacji euroatlantyckiej. W tym sensie polskie wybory są bardzo ważnymi wyborami dla całej Europy – podkreślił gość Popołudnia WNET.

Minister Piotr Naimski w najbliższych wyborach będzie się ubiegał o mandat z Warszawy, gdzie od kilku ostatnich elekcji regularnie wygrywają partie lewicowe i liberalne. Zdaniem gościa Popołudnia WNET, za lewicowe sympatie stołecznych wyborców odpowiada napływowy charakter mieszkańców Warszawy: Duża część osób mieszkających w Warszawie, mieszka w stolicy od niedawna i pochodzi z różnych stron naszego kraju. To powoduje, że w więzi społeczne pomiędzy tymi nowymi mieszkańcami, po pierwsze zostały zerwane z ich w małych ojczyznach, z których pochodzą, a nie zdążyły jeszcze się nawiązać w stolicy. Myślę, że z czasem mieszkańcy naszego miasta stanął warszawiakami z krwi i kości i wtedy sięgnął do tych wartości, które Warszawę oczywiście stanowiły od pokoleń.

W trakcie rozmowy poruszony został temat bezpieczeństwa energetyczne Polski, które zdaniem ministra Naimskiego zwiększyło się w ostatnich latach, ale obecnie w polityce międzynarodowej trawa wyścig państw o dostęp do własnych źródeł energii: Mamy do czynienia z konkurencją między państwami między narodami o dostęp do energii to się nie zmieniło, a właściwie powróciło z dużą siłą, podobnie jak to miało miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Teraz konkurujemy także o dostęp do surowców energetycznych o to, żeby one były jak najtańsze. Konkurujemy o dostęp do najnowszych technologii produkcji energii, bo to też jest pole do konkurencji. Jednym słowem ci, którzy zdobędą przewagę w tej grze, zdobędą przewagę w gospodarce, zdobędą przewagę także na arenie międzynarodowej – podkreślił pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej.

Jednym z tematów była również kwestia nacisku Rosji w zakresie energetyki na państwa Europy wschodniej. Szczególnie na Miński, którego niezależność polityczna stanęła w ostatnich tygodniach pod znakiem zapytana: Białoruś jest naszym sąsiadem i w polskim interesie jest, żeby pozostał sąsiad na wschodzie w postaci białoruskiego państwa. Im większe i im silniejsze będzie białoruskie państwo i bardziej niezależne od Moskwy lepiej dla Polski.

Proces różnicowania kierunków dostaw i producentów ropy naftowej tych, którzy dostarczają ją do Gdańska i do Płocka trwa. Procent innej ropy czy to z Zatoki Perskiej, czy ze Stanów Zjednoczonych (…) będzie się rzeczywiście zwiększał. Chodzi o to, żeby nasze rafinerie miał wolność wyboru. To jest plan na najbliższe cztery lata – wskazywał w Popołudniu WNET Piotr Naimski.

Minister odpowiedzialny za energetyczne bezpieczeństwo Polski tłumaczył, dlaczego za rządów PiS znacząco wzrósł import węgla z Rosji: Zapotrzebowanie na węgiel będzie zrównoważone z zapotrzebowaniem. Mamy w tej chwili proces modernizacji kopalni na Śląsku. Inwestycje są w toku, one musiały być lekko opóźnionej stąd to zapotrzebowanie importowe w tej chwili. Dlaczego były opóźnione? Dlatego, że okazało się, że nie wystarczą pieniądze, które przeznaczyliśmy cztery lata temu na inwestycje w górnictwie na Śląsku, tylko jeszcze trzeba mieć firmę, które potrafią te inwestycje prowadzić. Ponieważ w poprzednim okresie te inwestycje w ogóle były zatrzymane, także firmy przestawiły się na inną działalność. One muszą wrócić do tego sektora i to się dzieje – powiedział w Popołudniu WNET Piotr Naimski.

ŁAJ

Komentarze