Zwolennicy Saakaszwilego próbowali wedrzeć się do Pałacu Październikowego, doszło do starć z policjantami

Paweł Bobołowicz opowiedział w Radiu WNET o zamieszkach pod Międzynarodowym Centrum Kultury i Sztuki. Demonstranci starli się z policjantami, rannych zostało ponad 30 funkcjonariuszy.

 

Micheil Saakaszwili po wypuszczeniu przez sąd nie zaprzestał swojej aktywności politycznej. W niedzielę 17 grudnia jego zwolennicy zebrali się na marszu na rzecz impeachmentu prezydenta Petra Poroszenki.

Marsz według ukraińskich służb zgromadził około 2 tysiące osób. Inne źródła wskazywały jednak liczbę większą, nawet do 5 tysięcy osób.

Zwolennicy Saakaszwilego próbowali wedrzeć się do Międzynarodowego Centrum Kultury i Sztuki zwanego Pałacem Październikowym. Podczas Rewolucji Godności był to jeden z budynków przejętych przez protestujących.

Tym razem jednak budynek był strzeżony przez Gwardię Narodową i policję, a w czasie próby wtargnięcia do niego w środku odbywały się imprezy kulturalne. Służby porządkowe zaatakowane przez cześć protestujących użyły gazu łzawiącego, a w stronę funkcjonariuszy rzucano petardy, ciężkie przedmioty i również użyto gazu. Ostatecznie 32 funkcjonariuszy odniosło rany.

Micheil Saakaszwili wezwał swoich zwolenników, by nie szturmowali Pałacu Październikowego. Później wyjaśniał, że wcale nie miał zamiaru zajmować go siłą.

Tym razem zawiłe tłumaczenia byłego prezydenta Gruzji nie spodobały się nawet jego politycznemu sojusznikowi Jehorowi Sobolewowi, który stwierdził, że zanim ludzi wzywa się do czegoś ze sceny, najpierw trzeba to przemyśleć.

Wczoraj Saakaszwili odmówił zeznań w ukraińskiej prokuraturze, w sprawie dotyczącej postawionych mu zarzutów o jego współpracy z prorosyjskimi środowiskami i finansowaniu jego protestów przez oligarchę Serhiją Kurczenkę, który przebywa na terenie Federacji Rosyjskiej. Adwokat Saakaszwilego stwierdził, że wezwanie do prokuratury nie odnosi się do jego klienta.

Zwolennicy Saakaszwilego skupieni w Ruchu Nowych sił kontynuują protest pod Radą Najwyższą.

Paweł Bobołowicz skomentował również kontrowersyjną wypowiedź byłego Generała Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, który powiedział, że katastrofa Smoleńska była spowodowana przez osoby trzecie a Polacy, którym udało się przetrwać byli „dobijani” przez Rosjan.

Były pracownik SBU powołał się na znane i dostępne w internecie nagranie z telefonu komórkowego i słowa nie wymienionej z nazwiska amerykańskiej dziennikarki. Zdaniem Pawła Bobołowicza fakty przedstawione przez niego nie są nowe, i nie opierają się na wiarygodnych źródłach, a to powoduje, że należy z dużym dystansem traktować jego wypowiedź.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET.

 

 

Komentarze