Co łączy związek działkowców, korporacje prawnicze, farmaceutów i zwolenników przymusu zrzeszania przedsiębiorców?

Wydawać by się mogło, że tylko skrajni malkontenci mogą krytykować politykę gospodarczą rządu. Nie negując dokonań rządzącej ekipy, należy jednak zwrócić uwagę na niepokojące poczynaniach urzędników.

Mariusz Patey

Działania uszczelniające system płacenia podatku VAT, skuteczne i słuszne, uderzyły jednak w przedsiębiorców rozpoczynających działalność. Czekanie na wpis do rejestru podatników VAT z paru dni przeciąga się do miesiąca. Wiemy z naszych życiowych doświadczeń, że czas to pieniądz. Jeśli rząd chce szybciej uzyskiwać od nowych podmiotów przychody podatkowe, to musi pochylić się nad problemem. (…)

Innym wzbudzającym emocje przedsiębiorców rozwiązaniem jest obowiązek zrzeszania się w tzw. samorządzie przedsiębiorców i pracodawców. Samorząd taki miałby odciążyć państwo w szeregu działań związanych z polityką gospodarczą. (…)

Ktoś kierujący się zdrowym rozsądkiem wskaże, że przecież istniejące organizacje i samorządy pracodawców nie są liczne, bo ich oferta nie jest dość atrakcyjna dla potencjalnych członków. Przedsiębiorcy w większości to ludzie racjonalnie myślący; jeśli czymś się nie zajmują, to znaczy, że to coś nie daje im dostatecznej wartości dodanej.

Przymusowa przynależność do jakiejś struktury samorządowej da, być może, więcej etatów i pozwoli na lepsze życie dotychczasowym działaczom zrzeszeń rzemiosła, izb handlowych typu KIG i innych. Ich inercja odstręcza nowych członków nawet bardziej, jak peerelowskie korzenie. Argumenty niektórych działaczy za utworzeniem tego typu instytucji porażają otwartością celów uderzających w polskich konsumentów i w nowych adeptów biznesu. (…)

W krajach o bardziej konkurencyjnych gospodarkach niż nasza, czyli w krajach anglosaskich, skandynawskich – nie ma obowiązku zrzeszania się w tzw. samorządy przedsiębiorców. (…)

Z okresu, kiedy to PZPR organizowała życie obywatelom, pozostały takie organizacje, jak Ogólnopolski Związek Działkowców, korporacje prawnicze, farmaceutów, lekarzy i inne organizacje zawodowe. Widzimy, że jedyne, co im wychodzi, to obrona interesów grupowych głównie działaczy tych organizacji. Obywatel odczuwa ich istnienie poprzez wyższe cenyi usług i gorszy do nich dostęp. Na szczęście dzięki Solidarności nie mamy monopolu związków zawodowych.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Niepokojące zmiany w prawno-instytucjonalnym otoczeniu biznesu” można przeczytać na s. 5 czerwcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Niepokojące zmiany w prawno-instytucjonalnym otoczeniu biznesu” na s. 5 czerwcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

Polska – Ukraina: wiele się zmieniło, został spór o historię – z pewnością trudny, ale chyba możliwy do przezwyciężenia

Współczesny ukraiński nacjonalizm, zwłaszcza ten radykalny, nie ma oblicza antypolskiego – przeciwnie, choć w sprawach polityki historycznej wiele nas dzieli, dąży on do ścisłej współpracy z Polakami.

Mariusz Patey, Jakub Siemiątkowski

Ruch nacjonalistyczny na Ukrainie jest dziś podzielony na kilka nurtów. Najbardziej interesującym przypadkiem jest z pewnością demonizowany ze względu na kontrowersyjną symbolikę Ruch Azowski, skupiony wokół pułku Gwardii Narodowej „Azow” i (od niedawna) partii politycznej Korpus Narodowy. Środowiska zrzeszone w tym ruchu – wbrew podsycanemu przez sympatyzujące z Kremlem media – zasłynęły wielokrotnie propolskimi działaniami. Odnotujmy kilka z nich.

W marcu 2015 roku polski internet obiegła informacja, że żołnierz Azowa, wnuk Polki, zaapelował o renowację Cmentarza Janowskiego we Lwowie. W lutym 2016 roku azowcy wespół z polskimi nacjonalistami wystąpili w obronie kamiennych lwów na Cmentarzu Orląt, których nie chcieli przywrócić na dawne miejsce radni Swobody. W styczniu bieżącego roku Ruch Azowski oficjalnie potępił dewastację polskich pomników w Hucie Pieniackiej i Bykowni, a jego aktywiści pomagali przy czyszczeniu tego drugiego.

Na wszystko to nakładają się działania bardziej wymierne, mniej widoczne w mediach. Przykładowo, azowcy aktywnie współpracują z proukraińsko nastawioną częścią polskiego ruchu nacjonalistycznego, skupioną m.in. wokół miesięcznika „Szturm”. Współpraca ta nie bierze się z nieracjonalnej sympatii azowców do Polski. Przyczyny są głębsze, ideologiczne.

Ruch Azowski głosi bowiem konieczność budowy sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, który umożliwiłby narodom regionu skuteczne oparcie się zakusom tak Moskwy, jak i Berlina. Na Ukrainie najczęściej nazywa się tę koncepcję Blokiem Bałtycko-Czarnomorskim, choć upowszechnia się także znana nam dobrze nazwa Międzymorza. (…)

Z czego bierze się taka wolta w poglądach ukraińskich nacjonalistów na stosunki ukraińsko-polskie? Znajdą się tacy, którzy na siłę dopatrywać się będą tu spisku. Niektóre teorie na ten temat są nawet całkiem silnie rozwinięte.

Przykładowo, w pewnych środowiskach już od 1990 roku krąży tzw. „Uchwała krajowego prowidu OUN”, wedle której ukraińscy nacjonaliści dążą do realizacji swoich niecnych planów poprzez zbałamucenie polskiego społeczeństwa. Nikt nigdy w wiarygodny sposób nie wykazał autentyczności tego „źródła”, a w momencie jego rzekomego wydania nie istniała nawet instytucja o tej nazwie…

Może warto jednak założyć, że zwrot w poglądach ukraińskich nacjonalistów wziął się o prostu z wyciągnięcia najbardziej oczywistych wniosków z sytuacji na arenie międzynarodowej? Ukraina ma dziś jednego wroga – Rosję. Z Polską nie wiąże dziś Ukraińców konflikt strategicznych interesów, a wręcz przeciwnie, mamy dziś wiele wspólnych celów na arenie międzynarodowej.

To już nie dwudziestolecie międzywojenne i nie II wojna światowa, kiedy dziesiątki tysięcy kilometrów kwadratowych były zamieszkiwane jednocześnie przez Polaków i Ukraińców. Pozostał spór o historię – z pewnością trudny, ale chyba możliwy do przezwyciężenia. I w tym kierunku idzie nowoczesna ukraińska refleksja geopolityczna.

Postulaty budowy bloku Międzymorza znajdziemy w mediach Prawego Sektora – Ihor Zahrebelny, swego czasu główny ideolog ruchu, od dawna aktywnie włącza się w popularyzację idei sojuszu państw pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym. Zahrebelny jasno opowiada się także za zbliżeniem polskiej i ukraińskiej narracji historycznej w oparciu o odwołania do I Rzeczypospolitej, którą przecież aktywnie współtworzyli także przodkowie dzisiejszych Ukraińców.

I zauważmy, że to też jest pewna nowość w publicystyce ukraińskich nacjonalistów, niegdyś na Polskę patrzących jedynie w kategoriach historycznego zaborcy. W myśl rozważań Zahrebelnego, oparte na takim wspólnym micie Międzymorze winno być również ostoją tradycyjnych wartości – przeciw liberalnemu Zachodowi i postsowieckiej Rosji.

Podobne poglądy głoszą nawet przedstawiciele UNA-UNSO, której działacze dwie dekady temu skuwali polskie napisy na Cmentarzu Orląt. W 2012 roku Anatol Szołudko, jeden z liderów partii, stwierdził wręcz, że „jedno słowiańskie państwo mogłoby zrównoważyć wpływy Niemiec i Rosji”, mając na myśli unię polsko-ukraińską.

Dziś Szołudko mieszka w Polsce i aktywnie działa na rzecz zbliżenia narodów, m.in. popularyzując dziedzictwo atamana Semena Petlury. Nawet mająca na koncie antypolskie akcje Swoboda oficjalnie opowiada się dziś za sojuszem z Polską i budową Bloku Bałtycko-Czarnomorskiego, choć przyznać należy, że zachowanie wielu jej działaczy nie sprzyja budowie klimatu zbliżenia polsko-ukraińskiego. Z drugiej strony, znamienne jest to, że (jak wspomniano wyżej) działaniom takim sprzeciwiają się często aktywiści Ruchu Azowskiego.

Cały artykuł Mariusza Pateya i Jakuba Siemiątkowskiego pt. „Propolski ukraiński nacjonalizm?” można przeczytać na s. 13 czerwcowego „Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya i Jakuba Siemiątkowskiego pt. „Propolski ukraiński nacjonalizm?” na s. 13 czerwcowego „Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

„Muszkieterowie pióra”. Propozycja nowej formacji obronnej – równie ważnej jak Obrona Terytorialna i inne rodzaje wojsk

Byłaby to nowa formacja broniąca Polski – równie ważna, jak cyberżołnierze – nie tylko broniąca systemów informatycznych przed atakami, ale też potrafiąca prowadzić skuteczne działania ofensywne.

Mariusz Patey

Od pewnego czasu toczy się dyskusja o wpływie wywieranym na naszą opinię publiczną przez politykę informacyjną Federacji Rosyjskiej.

Łatwo się przekonać, śledząc treść wpisów na popularnych portalach społecznościowych, że ten wpływ jest, ale jego rzeczywisty udział w kształtowaniu się poglądów naszego społeczeństwa trudno jest mierzyć. Aby móc czemuś się przeciwstawić, trzeba mieć rzetelną wiedzę o metodach działania ich skutkach. (…)

Doświadczenia ukraińskie pokazują, że demokratyczne społeczeństwo nie musi być bezbronne w starciu z pozornie lepiej zorganizowanym przeciwnikiem.

W pomajdanowym chaosie dziennikarz wojenny Dmytro Tymczuk wraz z grupą wolontariuszy zaczął zbierać informacje z Krymu i Donbasu, obnażając kłamstwa i manipulacje agresorów. Codziennie były przygotowywane raporty z frontu, informacje o rzeczywistej sytuacji na zajętych przez wroga terenach. (…)

I okazało się, że rola tych ludzi była równie ważna w zablokowaniu rozprzestrzeniania się hybrydowej agresji, jak uzbrojonych batalionów. (…)

Zorganizowane przeciwstawianie się działaniom w sferze informacyjnej, wymierzonym w interesy Polski, ma zasadnicze znaczenie dla stabilności naszego demokratycznego państwa.

Zadanie to mogłoby być realizowane przez koordynację, wsparcie merytoryczne i finansowe sieciowej struktury, opartej na grupach dziennikarzy, blogerów, uczestników dyskusji w sieci, pochodzących z naszego kraju i z zagranicy. (…) Można by ją nazwać Muszkieterowie pióra.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Muszkieterowie pióra” można przeczytać na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Muszkieterowie pióra” na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl

KWK „Krupiński” została rzucona na żer urzędnikom unijnym. To nie brak wizji czy kompetencji, ale polityczny rachunek

Co zrobić, by polski podatnik nie musiał w nieskończoność ponosić horrendalnych kosztów kolejnych planów restrukturyzacji, uzdrawiania i reformowania państwowych przedsiębiorstw wydobywczych?

Mariusz Patey

Mamy nowy rząd i stare problemy. Program restrukturyzacji w dalszym ciągu zmierza do cięcia kosztów nierentownych spółek węglowych, by przejść do następnego etapu restrukturyzacji, czyli kolejnych cięć kosztów i zamykania nierentownych kopalń.

Niektórzy cieszą się, że koszty takiej restrukturyzacji częściowo bierze na siebie Unia. Nie za darmo jednak, a kosztem utraty potencjału wzrostu w przypadku powrotu koniunktury.

Pracownicy zrzeszeni w związkach zawodowych tak prężnych, odpowiedzialnych za swoje zakłady jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, interesują się już nie tyle dobrem wspólnym, a li tylko swoim wąsko pojętym interesem grupowym, nie bacząc na innych interesariuszy.

Właściciel, czyli polskie społeczeństwo, musi się liczyć z dużymi kosztami proponowanych zmian, a przyszłe korzyści są więcej niż mgliste. Klientom – polskiej energetyce i gospodarstwom domowym – odbiera się prawo do zakupu taniego produktu.

Wywiad udzielony ostatnio przez ministra Krzysztofa Tchórzewskiego Radiu WNET pokazuje, że polskie górnictwo dalej jest poddane różnego rodzaju naciskom grup interesów i zakładnikiem polityk firmowanych przez UE. A kuracja przedstawiona przez resort energetyki przypomina plany poprzednich rządów. (…)

Możemy wyobrazić sobie Jastrzębską Spółkę Węglową, Kompanię Węglową SA albo Katowicki Holding Węglowy notowane na giełdzie warszawskiej, inwestujące z powodzeniem w złoża ukraińskie, australijskie, kolumbijskie czy południowoafrykańskie, zapewniające przez to optymalizację zysków i powiększające wartość dla właścicieli – polskich akcjonariuszy, płacąc podatki w naszym kraju. Na energię uzyskiwaną z węgla jeszcze długo będzie popyt, choć nie łudźmy się – rozwój innych technologii przy jednoczesnym wyczerpywaniu się zasobów będzie prowadzić do stopniowego wypierania kopalin z ogólnego bilansu energetycznego. (…)

Polityka rządu nie powinna polegać na utrzymywaniu za wszelką cenę wydobycia, ale promować taki plan dla Śląska, by region ten uniezależnił się od monokultury węgla i stali, stał się miejscem osiadania innych branż, dających pracę tak osobom o wysokim przygotowaniu zawodowym, merytorycznym, jak i osobom z niższymi kwalifikacjami. (…)

I na zakończenie – miarą cynizmu polityków, niekompetencji zarządzających spółkami wydobywczymi niech będzie sprawa kopalni „Krupiński”.

W celu ukrycia niegospodarności w spółkach węglowych, których właścicielem jest państwo, utrzymywania trwale nierentownych kopalń, przeznaczając na nie olbrzymie kwoty, niszczy się akurat te kopalnie, które mają szansę na dalszy rozwój.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Słowo o polskim górnictwie” można przeczytać na s. 3 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Słowo o polskim górnictwie” na s. 3 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

Polscy naukowcy w CERN. Czym jest CERN? Po co powstał, jakie ma cele dziś? I jakie ta instytucja ma związki z Polską?

Polskie media czasami przekazują wiadomości o charakterze sensacji z miejsca nazywanego CERN. Słyszymy: „cząstki elementarne”, „hadrony”, „wielkie energie”, „model standardowy” czy „bozon Higgsa”.

Mariusz Patey

CERN to skrót od historycznej nazwy Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire (dziś Organisation Européenne pour la Recherche Nucléaire, choć używa dalej skrótu CERN). Ośrodek naukowo-badawczy o tej nazwie powstał w wyniku porozumienia następujących państw: Belgia, Dania, Francja, Grecja, Holandia, Jugosławia, RFN, Norwegia, Szwajcaria, Szwecja i Włochy; wkrótce dołączyła Wielka Brytania. 29 września 1954 r. kraje członkowskie ratyfikowały umowę. Pierwsze laboratoria z wybudowanym pod Genewą, przy granicy Szwajcarii i Francji akceleratorem-synchrotronem zaczęły wkrótce prace.

Historyczne odkrycie w 1981 r. bozonów W (w styczniu) i bozonu Z (w maju) – od dawna poszukiwanych nośników oddziaływań słabych – potwierdziło teorię ‘elektrosłabą’, unifikującą oddziaływania słabe i elektromagnetyczne. (…)Carlo Rubbia i Simon van der Meer otrzymali w 1984 r. nagrodę Nobla z fizyki za swą pracę, której ukoronowaniem było odkrycie bozonów W i Z w CERN. (…)

Polska w latach 1964–1991, dzięki osobistym kontaktom polskich fizyków, jak i przyzwoleniu rządzących w tym czasie Polską komunistów, zostaje jedynym krajem z bloku wschodniego, mającym obserwatora w CERN.

Obecnie przewodniczącą Rady CERN jest prof. dr hab. Agnieszka Zalewska, wybrana 20 września 2012 r. Funkcję pełni formalnie od 1 stycznia 2013 r. Prof. Agnieszka Zalewska, od lat związana Instytutem Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie, jest pierwszym badaczem z Europy Środkowo-Wschodniej, a zarazem pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącego Rady CERN. W ubiegłych latach prof. dr hab. Ewa Rondio (NCBJ) była członkiem Biura Dyrekcji CERN, a prof. dr hab. Ryszard Sosnowski (NCBJ) – zastępcą przewodniczącego Rady CERN.

Profesorowie Helena Białkowska (NCBJ) i Jan Nassalski (NCBJ) byli członkami tematycznych komitetów naukowych CERN, przy czym prof. Nassalski reprezentował także polskich fizyków w Radzie CERN. Prof. Grzegorz Wrochna (NCBJ) koordynował międzynarodowy zespół budujący jeden z podukładów eksperymentalnych do detektora CMS. Prof. Krzysztof Meissner (UW) jest z kolei jednym z dwóch koordynatorów eksperymentu OSQAR, a prof. Michał Turała (AGH) pełnił funkcję szefa departamentu Electronics and Computing for Physics Division. (…)

Powstająca w Polsce infrastruktura obliczeniowa wykorzystywana jest w ramach „Worldwide LHC Computing Grid”, ogólnoświatowej sieci 160 centrów komputerowych. Przykładowo Centrum Informatyczne Świerk, obok AGH i ICM, udostępnia do przetwarzania zgromadzonych danych ok. 1100 rdzeni obliczeniowych, ponad 500 TB (terabajtów) przestrzeni dyskowej, a także specjalistyczne oprogramowanie naukowe i wydajną infrastrukturę sieciową – w pełni redundantne łącze światłowodowe o przepustowości 10 Gbit/s. Ma to szczególne znaczenie, ponieważ tylko jeden eksperyment pracujący przy LHC – CMS – generuje 100 Mb danych na sekundę. (…)

Najnowszym i największym spośród wszystkich wdrożeń przeprowadzonych przez polskie firmy w CERN jest dostawa do instytutu badawczego w Genewie 1132 serwerów marki Actina Solar. Wyprodukowane przez firmę ACTION serwery funkcjonują w ramach potężnej infrastruktury informatycznej Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych. W ogromnych serwerowniach CERN nieprzerwanie pracuje niemal 7 tysięcy urządzeń tego typu. (…)

Artykuł powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem RKW.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Polacy w CERN” można przeczytać na s. 4 lutowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

______

„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Polacy w CERN” na s. 4 lutowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl